Przepraszam za błędy. Rozdział pisany i dodawany z telefonu.
-Należy się 15 dolarów. - dość młody taksówkarz zaparkował
pod klubem i przeczytał sumę wyświetloną na małym ekraniku.
- Reszty nie trzeba. - powiedziała Demi, wręczając
mężczyźnie 20 baksów. Obydwie wysiadłyśmy z auta i stanęłyśmy pod czarnym
klubem z neonowym napisem "Miami Beach", przed którym ciągnęła się
ogromna kolejka.
Frajerzy.
Czy oni naprawdę myślą, że wejdą do tego klubu bez znajomości?
Pomyślałam krocząc w stronę budynku, który już z zewnątrz sprawiał wrażenie
bardzo ekskluzywnego.
Przechodząc obok zniecierpliwionych osób usłyszałam kilka
krzyków niezadowolenia na fakt, że wraz z przyjaciółką ignorujemy kolejkę i od
razu kierujemy się do wejścia.
-Hej, panienko. - zwrócił się do mnie napakowany i łysy
ochroniarz. - Wydaje mi się, że nie ma Cię na liście, więc grzecznie ustaw się
na końcu i poczekaj na swoją kolej.
-Oh, doprawdy? -
zapytałam lekceważąco, przenosząc ciężar ciała na lewą nogę i kładąc dłoń na
prawym biodrze. - Sprawdź jeszcze raz; Jessica Hamilton, siostrzenica Mika Widlesa.
- powiedziałam, uważnie obserwując reakcje zachodzącą na twarzy ochroniarza.
Początkowa pewność siebie zamieniła się w zmieszanie i
zmartwienie.
-Bardzo panienkę
przepraszam. Proszę nic nie mówić wujkowi. - wyjąkał, odczepiając czerwony
sznurek i wypuszczają mnie wraz z blondynką do dudniącego muzyką pomieszczenia.
-Widziałaś jego minę?
- wykrzyczała mi do ucha towarzyszka, ze względu na panujący hałas.
-Yeah! - zaśmiałam
się. Wątpię, że ktokolwiek pozostałby oazą spokoju wiedząc, że potraktował niewłaściwie
siostrzenice szefa.
Mike jest bardzo
dobrym przyjacielem mojej mamy oraz właścicielem największej ilości klubów
posiadających dobrą renomę. Stąd też plus, że nie muszę się przejmować
czekaniem kilka godzin na dworze w skąpej sukience i wysokich szpilkach przy
niezbyt wysokiej temperaturze.
-Chodźmy zająć jakiś boks. - zaproponowała przyjaciółka,
ciągnąc mnie w kierunku szklanych schodów prowadzących do strefy VIP.
-Hamilton. -
zwróciłam się od razu do kolejnego "goryla" czekając aż mnie wpuści
co chwilę później uczynił.
Zauważając wolny boks w rogu pomieszczenia pokierowałam się
do niego, następnie zajmując miejsce na obitym czarną skórą siedzeniu.
-Co zamawiamy? -
zapytałam, widząc zbliżającego się w naszym kierunku kelnera.
-Co dla pięknych pań?
- uśmiechnął się perliście młody Hiszpan, co wywnioskowałam po jego ciemnych
oczach i równie ciemnym kolorze włosów oraz opalonym kolorze skóry. Dodatkowo jego
specyficzny akcent nakierował mnie na ten fakt.
-A co nam polecasz? –
powiedziałam kokieteryjnie, uśmiechając się i zakręcając na palcu pukiel
włosów.
-Sex on the beach cieszy się u nas dość dużym powodzeniem. - odpowiedział,
posyłając mi również uwodzicielskie spojrzenie.
-Bierzemy. - głos
zabrała Demi, zauważając że jestem zbyt zajęta flirtowaniem, aby dokończyć
zamówienie.
Pablo, który nam się
chwilę wcześniej przedstawił skinął jedynie głową i oddalił się w kierunku
baru.
-Widzę, że nie
tracisz czasu. - zaśmiała się blondynka skanując wzrokiem wnętrze klubu.
Czarny parkiet z dużych płytek odbijał czerwone światła
jupiterów, które pasowały do płytek na
ścianach w tym samym kolorze. Również eleganckie ubrania pracowników świadczyły
o tym, że klub ten posiada ogromną klasę i nie jest kolejnym miejscem gdzie
ćpanie, upijanie się nastolatków i uprawianie seksu w toalecie jest zjawiskiem
codziennym.
Jeśli chcesz uprawiać
seks musisz wynająć specjalny pokój, który znajduje się na piętrze i nie jest
najtańszy. Tak nawiasem mówiąc pieprzenie się na imprezie nie jestem zbyt
romantyczne, nie mówiąc już o tym, że żadna dziewczyna, która się szanuje nie
chciałaby się kochać z nieznajomym chłopakiem w miejscu publicznym. Stąd też
mała ilość pokoi, która ogranicza się do trzech.
-Jak szaleć to szaleć. - zażartowałam, poprawiając włosy
oraz sukienkę, ponieważ zauważyłam Pablo podążającego w naszym kierunku z
drinkami.
Spostrzegłam również, że odpiął cztery górne guziki od
swojej białej, lnianej koszuli. Nie muszę chyba wspominać o tym jak seksownie
to wyglądało.
-Drinki dla pięknych
pań. - postawił nasze zamówienia na czarnych podkładkach z napisaną
pomarańczową czcionką nazwą klubu. - Na koszt firmy. - dodał, zauważając, że
wyciągnęłam swoją dłoń w kierunku czarnej kopertówki, aby wyciągnąć należytą
kwotę.
W odpowiedzi jedynie
skinęłyśmy głowami, posyłając mu przy tym uśmiechy warte co najmniej milion
dolarów.
Pablo widząc, że nie mamy nic więcej do powiedzenia po raz
ostatni puścił nam oczko i oddalił się od nas.
-O mój boże... To
jest przepyszne! - wyjęczała Demi, sącząc kolorowego drinka przez słomkę i
wywracając przy tym oczami.
Wyciągnęłam rękę w
kierunku szklanki, aby przekonać się czy moja przyjaciółka mówiła prawdę,
jednak moją uwagę przyciągnęła żółta karteczka przyklejona do dna naczynia.
Chwyciłam w dłoń skrawek papieru, czytając go.
Pablo 684393453
Zadzwoń do mnie, śliczna x
Zadzwoń do mnie, śliczna x
Od razu usłyszałam wewnętrzne pff'nięcie* Cassidy.
Nazwijcie mnie wybredną,
ale pomimo swojego zapierającego dech w
piersiach wyglądu, nie powalił mnie jakoś na kolana swoją osobą.
Może to dlatego, że nie dałam mu nawet szansy.
Albo dlatego, że nie
jest Justinem.... Zamknij się Cassidy!
Jestem pewna, iż
będzie się dobrze bawił tej nocy ze swoją przyjaciółeczką i nawet o mnie nie
pomyśli, więc czemu ja miałbym to robić? No właśnie.
-Idziemy tańczyć! -
pociągnęłam swoją towarzyszkę w stronę grupy ludzi znajdujących się na
parkiecie, po drodze gniotąc i wyrzucając bezużyteczny już dla mnie skrawek
papieru.
Z głośników dudniła muzyka, a dokładniej "Wiggle" Jasona Derulo.
Może i klub posiada pewną klase, jednak muzyka wciąż jest
nowoczesna i można by rzec, że jest bardziej dla nastolatków, niż dla ludzi po
dwudziestce i nie tylko, którzy znajdują w tym miejscu pewnego rodzaju
odskocznie od codziennego zabiegania spowodowanego pracą.
Widząc jak moja
przyjaciółka kręci biodrami do rytmu, postanowiłam nie pozostawać w tyle; uniosłam
ręce do góry, tańcząc i krzycząc "Wiggle, Wiggle" tak jak większość
tu zgromadzonych.
W ten oto sposób przetańczyłam wraz z Demi około dziesięć
piosenek. Oczywiście nie brakowało nam adoratorów chętnych do towarzyszenia nam
podczas tańca, jednak biorąc pod uwagę, że był to nasz babski wieczór,
postanowiłyśmy ich spławić.
Mogę jedynie dodać,
że skutecznie.
Rzucanie się na szyję pierwszemu lepszemu mięśniakowi, znajdującemu
się w pobliżu, udając przy tym, że jest się jego dziewczyną, zawsze jest skuteczne.
Nie muszę chyba wspominać o tym wspaniałym, a zarazem przezabawnym uczuciu,
jakiego doznajesz patrząc na przerażoną twarz adoratora oraz zdezorientowanż
pakera.
Uwierzcie mi, warto.
-Chodźmy do baru! - wysapała mi do ucha Demi.
Poruszanie się zgrabnie na parkiecie przez kilkadziesiąt
minut uważając przy tym aby nie zaliczyć gleby w zbyt wysokich szpilkach lub by
sukienka się zbytnio nie podwinęła jest nie lada wyzwaniem. Nie wolno jeszcze
zapominać o byciu seksownym, co jest bardzo trudne, biorąc pod uwagę to, że
podczas wykonywania tych czynności w tym samym czasie najczęściej wygląda się
jak osoba z Parkinsonem.
-Jasne! - odpowiedziałam, a raczej odkrzyknęłam, już w
drodze do baru.
Powiedzenie, że czułam się teraz jak jakieś afrykańskie
zwierzę występuje w programach dokumentalnych, a bar był dla mnie jak wodopój
byłoby w pełni trafnym określeniem.
Naprawdę, czułam jak usycham.
-Dwa Mohito! - wykrzyczałam do kelnerki obsługującej bar.
Blondynka od razu zabrała się za moje zamówienie w tym celu
wyjmując po kolei szklanki i inne pierdoły potrzebne do tego drinka. Z nudów
zaczęłam dokładnie obserwując jej poczynania, licząc na to, że uda mi się je
zapamiętać, dzięki czemu będę mogła przygotować sobie ten raj dla podniebienia również
w domu.
-Jessica? - zapytał męski głos zza moich pleców.
Początkowo go zignorowałam,
gdyż z pewnością nie jestem jedyną Jessica w tym klubie, jednak czując męską dłoń
na ramieniu, postanowiłam odwrócić się do nieznajomego.
Po przekręceniu swojego ciała o 180 stopni stanęłam twarzą w
twarz z brązowymi tęczówkami idealnie panującymi do ciemnej opalenizny oraz
kruczoczarnych włosów należących do chłopaka przede mną.
-Zayn... -
wyszeptałam, wciąż nie dowierzając w to co widzę.
- To ja maleńka. -
brunet posłał mi swój zniewalający uśmiech, następnie przyciągając moje drobne
ciało do jego dobrze wyrzeźbionego.
-Tak cholernie za Tobą tęskniłam. - powiedziałam, delektując
się zapachem jego perfum od Calivna Kleina. Pomimo tylu lat Zayn jest taki sam jak i jego przyzwyczajenia oraz upodobania.
-Ja za tobą też
skarbie. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. - jeszcze mocniej owinął swoje
ramiona wokół mojej tali, dosłownie mi ją miażdżąc, jednak nie przeszkadzało mi
to.
Aktualnie nic nie miało dla mnie znaczenia; znajdowałam się
w ramionach osoby, która kochałam i pomimo wszystko wciąż kocham i to było dla
mnie najważniejsze.
*pff’nięcie – wiem, że jest to niepoprawnie gramatycznie itp.,
ale nie wiedziałam jak to mogę inaczej ubrać w słowa
~~*~~
Hej misiaczki! :)
Tęskniliście za mną i opowiadaniem?
Bo ja za Wami strasznie...
Na wstępie chcę Wam wszystkim podziękować za komentarze pod ostatnim postem. Dały mi one bardzo pozytywnego kopa w dupę i z każdym przybywającym komentarzem, przybywał fragment rozdziału.
Czyż nie fajny układ? :)
Rozdział jest krótki i nudny w porównaniu do innych, jednak taki musi być.
Ohoho, teraz zacznie się akcja. ( Nie spojleruje :D )
To chyba wszystko, do następnego! :)
Czytasz = Komentujesz
Much love, Paulla. :) <33
Kocham <3 !
OdpowiedzUsuńOHO!
OdpowiedzUsuńcoś tak czuję że robi się ciekawie!
omg, czemu mam wrażenie że Justin pobije Zayna co hahahahaha
dobra, czekam na następny rozdział! (:
nastepny nastepny nastepny!!
OdpowiedzUsuńniech Justin teraz bedzie zazdrosnyt bo juz mnie wkurza ..;/<3 kocham
OdpowiedzUsuńJuż widzę, zazdrość Justina! Xd
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta!*.*
Kocham to ! <3
To się Justin wkurzy, ale co tam sam zaczął w końcu nie? Mógł się nie całować z tą lafiryndą pod domem Jessici. A co do rozdziału to i tak zarąbisty ;P Wenyyyyyyy ;D
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńboże, tak strasznie sie stęskniłam za tym opowiadaniem ♥
OdpowiedzUsuńprzeczytałam=skomentowałam. :D super, że już jest rozdział... co się dziej, co się dzieje...nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuńCzytam = komentuje :D
OdpowiedzUsuńSwieeetne! ♡
Chciałabym, żeby Justin był z Jessicą; ) Kocham to opowiadanie. Tęskniłam za nim i za Tobą. Czekam nn xx
OdpowiedzUsuńJej tak tęskniłam za tym opowiadaniem i za tobą ♥ Codziennie sprawdzałam czy przypadkiem nie ma nowego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle genialnie i czekam na następny! xx
<3
OdpowiedzUsuńjak zwykle genialnie. Tylko dlaczego to nie Jus?
OdpowiedzUsuńGenialne! Już się nie mogę doczekać kolejnego xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały. X
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjazd się udał i masz teraz mnóstwo nowych pomysłów na kolejne rozdziały:-)
Już nie mogę się doczekać następnego. X Powodzenia w dalszym pisaniu:-) /wikawika
świetny ♥
OdpowiedzUsuńkrótko i na temat! Kocham i chcę kolejny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńo mój Bieber ja chcę już wiedzieć co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńTAK!!! CHOLERNIE TĘSKNIŁAM I SIĘ NIECIERPLIWIŁAM, I MOŻE MI NIE UWIERZYSZ ALE GDY SPRAWDZIŁAM, I ZOBACZYŁAM NOWY ROZDZIAŁ I ZACZĘŁAM SOBIE MÓWIĆ POD NOSEM "WRESZCIE" I TAŃCZYĆ DO PIOSENKI "ALL AROUND THE WORLD" I WGL SFJSABFJK ♥ NO WRESZCIE SKARBIE!
OdpowiedzUsuńA CO TO ROZDZIAŁU, ZABRAKŁO MI TROCHĘ JUSTINA, ALE I TAK JEST CUDOWNY !! TYLKO NIE MAM POJĘCIA O CO CHODZI Z TYM ZAYNEM, I CHYBA MI SIĘ TO NIE PODOBA.. ALE ODDAJĘ SIĘ TWOJEJ WYOBRAŹNI :)
POZDRAWIAM! ♥
dajesz next <33333 niesamowity, jak zawsze z resztą! <33
OdpowiedzUsuńDalej ;) czekam z niecierpliwością na nexta :D
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO OPOWIADANIE! <3
OdpowiedzUsuńSupi, ale niech zayn spuerdala i pojawi sie justin :))))
OdpowiedzUsuńomg genialny rozdział!:)
OdpowiedzUsuńGenialne, czekam nn :))
OdpowiedzUsuńAAAAA JA NMG ZAJEBISTE !!! <3 MASZ TALENT SKARBIE I PISZ DALEJ BO SIE NIE MOGE DOCZEKAĆ NEXTA (: *-*
OdpowiedzUsuńJEST CORAZ CIEKAWIEJ NIE MOGE SIE DOCZEKAĆ DALEJ GFDSGDFG
OdpowiedzUsuńNastępny proszę szybko !!!!!
OdpowiedzUsuńJezu kobieto pięknie piszesz! *.* <333
OdpowiedzUsuń/L