BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM.
-Żartujesz? – wykrzyczała Demi, przekręcając się na leżaku w
moją stronę.
-A czy wyglądam, jakbym żartowała? – zapytałam, nie
zmieniając pozycji i wciąż sącząc swój truskawkowy koktajl.
Leżałyśmy właśnie nad basenem i rozkoszowałyśmy się tą jakże
piękną pogodą. Był to już ostatni dzień mojej „wolności” co postanowiłyśmy
wykorzystać i urządzając sobie typowy babski dzień, a naszym pierwszym już
odhaczonym punktem było plotkowanie nad basenem.
-Woow. – powiedziała blondynka chichocząc przy tym. – Tego
bym się nie spodziewała.
-Ja również. Gdybyś tylko widziała minę Liama. – zaśmiałam
się i wróciłam pamięcią do wydarzeń z wczoraj, którymi przed chwilą podzieliłam
się z moją przyjaciółką.
Flashback
-To jak umówisz się ze
mną? – zapytał Liam i sprawiał wrażenie już zirytowanego ciszą jaką uzyskał w
odpowiedzi na jego już drugie zadane pytanie.
-Eee.. – wyjąknęłam
beznadziejnie, bo naprawdę nie wiedziałam jak mu odmówić aby go w żaden sposób
przy tym nie urazić. Chociaż wątpię, że ubolewałby z powodu stracenia jednej „zdobyczy”.
-Kochanie, wszystko w
porządku? – zapytał osobnik, który chwilę wcześniej owinął swoje ramiona wokół
mojej talii. Przekręciłam głowę lekko w prawo i ujrzałam uśmiechniętego
Justina. Czy oni się kurwa na mnie uwzięli?
-Tak?- bardziej
zapytałam niż stwierdziłam, ale było to spowodowane tym, że wciąż nie mogłam w
jakikolwiek sposób pojąć zaistniałej sytuacji.
Chwilową ciszę
przerwało chrząknięcie Liama, które przypomniało nam o jego obecności.
-Ooo, Liam, nie
zauważyłem cię. – powiedział szatyn zbyt miłym jak na niego tonem. – Widzę, że
już zdążyłeś poznać moją nową dziewczynę, Jessicę?
-Co? – zapytałam
równocześnie z blondynem i spojrzałam na nieprzestającego się uśmiechać
Justina. Komiczne Bieber, naprawdę kurwa komiczne.
-Nie wspominałaś, że
masz chłopaka. – powiedział Liam do mnie, oskarżycielskim tonem głosu.
Może dlatego, że o tym
nie wiedziałam?
-Wolisz udawać moją
dziewczynę czy wybrać się na kilkugodzinną katorgę z panem Hemswordem? –
wyszeptał mi do ucha Justin, udając, że składa tam pocałunek.
-Nie wspominałeś. –
zwróciłam się do Liama, zdając sobie sprawę, że naprawdę mi się nie uśmiecha
randka z kolejnym podrywaczem, który od razu po niej o mnie zapomni.
-Nie wyglądacie jak
para. – brnął dalej teraz już upierdliwy blondyn.
-Stary, gdybyś
zobaczył nas w innych okolicznościach z pewnością zmieniłbyś zdanie. –
powiedział dumny z siebie Justin, na co oberwał ode mnie niezauważalnego lecz
odczuwalnego kuksańca.
Zadziwiało mnie to jak
łatwo przychodziło Justinowi kłamanie. Zapewne gdyby powiedział mi, że Michael
Jackson i Barack Obama mieszkają na jakieś farmie w Stratford, a jutro wszyscy
razem idziemy na zakupy, uwierzyłabym mu w to.
-Udowodnij. – Liam
skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i spojrzał na nasz wyczekująco.
-Mówisz i masz. – Justin
momentalnie wpił się w moje usta i zaczął penetrować je swoim językiem. Widząc,
że początkowo nie oddaję pocałunku ugryzł mnie w wargę na co zajęczałam z bólu,
jednak zabrzmiało to jakby z rozkoszy.
Kątem oka widząc, że
nasza scenka zbytnio nie przekonuję Liama, obróciłam się w ramionach Justina i
zaczęłam równie namiętnie oddawać pocałunki, wplątując przy tym swoje palce w
jego miękkie włosy.
Szatyn zareagował na
to przyciągając mnie do siebie i lokując swoje dłonie na moich pośladkach
okrytych jedynie krótkimi spodenkami.
Słysząc huk
zamykających się drzwi, oderwaliśmy się od siebie i zdaliśmy sobie sprawę, że
ostatnia (nie licząc przy tym nas) osoba opuściła salę i był nią Liam. Po sile
z jaką drzwi walnęły w framugę, mogę wywnioskować, że nie był on zadowolony.
-Dobra robota,
kochanie. – pochwalił mnie Justin i pociągnął w kierunku wyjścia, splatając
przy tym nasze palce.
The End Of Flashback
-Halo, słuchasz ty mnie? – wyrwała mnie z zamyślenia Demi,
machając swoimi wypielęgnowanymi dłońmi przed moją twarzą.
-Ugh, tak… Co mówiłaś? – poprawiłam na nosie swoje okulary i
przekręciłam się na brzuch. Nie chcę wyglądać jak idiotka i być opalona tylko z
jednej strony.
-Pytałam się, o której jutro wraca twoja mama.
-Coś około 15. – odpowiedziałam, słysząc jęk niezadowolenia
mojej przyjaciółki, przez co posłałam jej pytające spojrzenie.
-Tata powiedział, że mam być o 13 w domu, bo przyjeżdża
ciotka Dolly, a bardzo chciałam spotkać się z twoją mamą. – blondynka poprawiła
się w na leżaku, wywracając oczami, co w pełni rozumiałam.
Jej ciotka była wredną starą panną, która myślała, że wyglądając
jak lalka Barbi jest seksi i działa na facetów. Jak się możecie domyślić skutek
jest odwrotny i od 15 lat wciąż nie zmieniła statusu, co wyładowuje na Demi
krytykując każdy jej ruch, a wszystko to oczywiście z zazdrości, gdyż moja
przyjaciółka cieszy się powodzeniem zarówno wśród chłopaków jak i młodych
mężczyzn.
-Mam nadzieję, że wyjdziesz cało ze spotkania z Panną
Frankenstein. – zażartowałam, próbując poprawić przyjaciółce humor.
-Nie licząc urazów psychicznych, to myślę, że tak. Postaram
się przeżyć. – blondynka posłała w moją stronę promienny uśmiech, a następnie
zatopiła swoje zęby w soczystej truskawce. – Co mamy jeszcze w planach?
-Gdy dokończymy punkt pierwszy, zrobimy sobie domowe Spa,
zamówimy jakieś fast foody i będziemy się obżerać przed telewizorem, oglądając
jakieś denne komedie romantyczne. A wieczorem pójdziemy do „Miami Beach”. Co o tym myślisz?
-Kto ma dwa kciuki i jest zdecydowanie na tak? – zapytała
blondynka trzymając dwa kciuki ku górze, zwrócone w jej stronę. – Ten gość!
-Przekaż temu gościowi, że ogląda zdecydowanie za dużo
„Hannah Montana”.
-Pff, nie znasz się na klasyce filmowej i tyle. – Demetria
skrzyżowała ręce na piersiach i posłała mi przerażające spojrzenie, udając
obrażoną.
-Masz na myśli klasykę filmową Disney’a? – zaśmiałam się, za
co otrzymałam kolejne groźne spojrzenie mówiące zamknij-się-albo-ci-wpierdolę.
Przypominając sobie, że moja przyjaciółka posiada czarny pas
karate, automatycznie wykonałam jej niewypowiedziany rozkaz i przestałam się
śmiać, siadając na leżaku.
-Spokojnie, chica. A teraz opowiadaj mi jak ci minęła randka
z Chrisem, bo cały czas unikasz tego tematu. – wygodnie usiadłam w fotelu i
zaczęłam się wpatrywać w Demi, dopóki nie pięknie i nie zacznie mówić.
-Ugh, dobra! Powiem ci wszystko, tylko nie patrz tak na mnie…
- a nie mówiłam? Ta taktyka zawsze się sprawdza. – A więc zabrał mnie na
kolację do „Scaramouche*” i-
Demi przerwała widząc, że zakrztusiłam się swoim koktajlem.
-Gdzie cię zabrał? – powiedziałam z wciąż otwartymi szeroko
oczami i lekko uchylonymi ustami.
-Dobrze wiem, że słyszałaś, więc nie każ mi powtarzać.
-Dziewczyno, to jedna z najdroższych restauracji w Toronto!
Tam ciastko kosztuje 40$! Nie wspominając już o przecudownym widoku na panoramę
Toronto. – powiedziałam rozmarzona.
Randka w takim miejscu jest naprawdę wspaniałym przeżyciem. Dowodzi również o
tym jak bardzo chłopakowi zależy i jaki ma gest.
-Wiem, jedzenie naprawdę było wspaniałe. Dlatego też nie
wróciłam na noc; zasiedzieliśmy się za długo, a Chris był zbyt zmęczony, żeby
wracać po nocach, więc zatrzymaliśmy się w Four Seasons**.
-Co on kurwa bank obrabował?
- zapytałam, rozmyślając nad tą opcją. To by wyjaśniało, dlaczego go
stać na to wszystko i… Jessica, idiotko!
Właśnie posądzasz swojego przyjaciela i wkrótce nowego chłopaka swojej
przyjaciółki o napad na bank!
-Jego tata ma jakąś dobrze prosperującą wytwórnie muzyczną,
a mama posiada kilka salonów kosmetycznych, które też przynoszą zyski. Poza tym
powiedział mi, że w zeszłe wakacje dorabiał w firmie swojego wujka, więc może
sobie na to pozwolić. – pokiwałam jedynie głową na jej wypowiedź. Chłopak naprawdę
był zaradny.
-A teraz powiedz mi, kiedy kolejna randka? – sugestywnie poruszyłam
brwiami, za co oberwałam z ręcznika w łeb. – Auu, to bolało!
-I miało. – uśmiechnęła się Demi. – Tak szczerze to nie wiem,
bo…-
-Zrobił coś nie tak?
-Nie, ale...-
-Podrywał kelnerkę?
-Nie, daj mi doko-
-Już wiem; jest słaby w łózku?
-Jessica! – oburzyła się Demi.
-No co? – wzruszyłam ramionami. – Ja tylko się domyślam, bo
znając życie nic mi nie powiesz.
-No to szykuj się na przełom; opowiem ci. Po prostu obydwoje bardzo się polubiliśmy i nie chcemy,
żeby to wszystko poszło za szybko, żeby tego nie spierdolić. – wyszeptała Demi,
spuszczając wzrok na dłonie. Przeniosłam na nie również wzrok i zauważyłam, że
wyłamuje pale – coś co robi, gdy naprawdę się stresuje.
-Aww, kochanie. Wiedziałam, że się polubicie. – zajęłam
miejsce obok blondynki i przytuliłam ją do siebie. – I nie martw się. I ty i Chris
jesteście wspaniali, a wspaniali ludzie są razem i tworzą wspaniały związek ze
wspaniałym zakończeniem i ogólnie wszystko jest wspaniałe. – zaśmiałam się wraz z Demi i poczułam jak ona
również się do mnie przytula.
A teraz kwestia do wyjaśnienia. Moja przyjaciółka może i
tego nie okazuję, ale jest naprawdę uczuciową dziewczyną. Jest ostatni chłopak,
którego naprawdę kochała i, który okazał się dupkiem jest powodem jej
dzisiejszego dystansu do chłopaków i związków. Już po kilku tygodniach
znajomości byli w związku, który nie przetrwał zbyt długo i po 3 miesiącach rozstali się z powodu licznych
zdrad Marcusa, za co obwiniała się Demi, wmawiając sobie, że była dla niego niewystarczająca.
Bardzo to przeżyła, jednak w końcu się z tym pogodziła i stała się lepszą oraz silniejszą
osobą.
-Dziękuję.
-Nie ma za co skarbie, od tego przecież jestem. A teraz co
powiesz na wizytę w spa Hamiltonów? – powiedziałam, szeroko się przy tym
uśmiechając, na co Demi ochoczo pokiwała głową.
Trzy godziny później leżałyśmy na kanapie w białych
szlafrokach z maseczkami na twarzy oraz wypolerowanymi paznokciami zarówno u
stóp jak i u nóg objadając się pizzą Peperonii i oglądając naszą ulubioną
komedię, czyli „Angus, stringi i przytulanki.”
-Nie, nie rób tego! – wykrzyczałam, zamykając oczy i
zatykając palcami uszy, a następnie zaczęłam sobie głośno śpiewać „La la la”.
Nazwijcie mnie bachorem, ale ten nawyk mam od dzieciństwa i pomimo tego jak
bardzo jest upokarzający nie mogę się go pozbyć.
Zawsze gdy w filmie jest scena, w której bohater się
upokarza wykonuję wyżej wymienione czynności, aby tego nie oglądać. Naprawdę
nie rozumiem, dlaczego to robię, ale ogólnie nie rozumiem wielu rzeczy, więc…
taka moja natura.
-Możesz przestać, Peter i Georgia wyszli z krzaków. –
zaśmiała się Demi, pakując sobie kolejną garść popcornu do buzi.
-Nie wiem, co bym zrobiła w tej sytuacji. – stwierdziłam,
obserwując jak na twarzy bohaterki miesza się zakłopotanie ze wstydem, na widok
świadków tej sytuacji, a wśród nich jej sympatii.
-Ja też. Pewnie zamknęłabym się w pokoju do końca życia czy
coś. Z pewnością nie miałabym odwagi spojrzeć więcej temu chłopakowi w oczy. –
wybełkotała blondynka z pełną buzią popcornu.
Do końca filmu śmiałyśmy się nie raz i komentowałyśmy każdą
zaistniałą sytuację, jednym słowem po prostu dobrze się bawiąc.
-Woow, już 17. – poinformowała mnie moja przyjaciółka rozciągają
swoje ramiona.
-Co? – wyjąknęłam i spojrzałam jeszcze raz na zegarek, aby
się upewnić czy Demetria, aby na pewno się nie pomyliła. Z powodu zbyt długiego
oglądania telewizji w pokoju wyglądającym jak jakaś pieczara, dzięki
pozasłanianym do końca roletom musiałam przetrzeć oczy, aby wyostrzyć wzrok i
dostrzec wskazówki zegara. Dopiero gdy poczułam pod palcami twardą warstwę,
uświadomiłam sobie, że zapomniałyśmy zmyć maseczkę.
-Kurwa, maseczka. – powiedziałam już w drodze do toalety.
Kiedy ujrzałam się w lustrze, dosłownie się przeraziłam.
Zielona warstwa maseczki była cała zaschnięta, popękana i twarda niczym kamień,
a wszystko to na mojej twarzy.
Początkowo przyszło mi do głowy, że będę miała taki sam problem z pozbyciem się
niej jak bohater filmu „Maska”.
Ta możliwość zdecydowanie dała mi do myślenia i czym prędzej
namoczyłam małą gąbeczką przeznaczoną do twarzy i zaczęłam nią ścierać
kosmetyk. Widząc, że nawet mocne tarcia nie przynoszą oczekiwanego efektu,
chwyciłam do ręki wacik, na który chwilę później wylałam tonik oczyszczający. Powtórzyłam
wcześniejszą czynność i westchnęłam z ulgą widząc, że zielona warstwa odchodzi
małymi płatami z mojej twarzy.
Już po kilku minutach moja twarz wróciła do pierwotnego
stanu jednak nie do końca, biorąc pod uwagę to, że moja skóra była cała zaczerwieniona
i z koloru przypominała dojrzałego pomidora.
Z szafki mamy chwyciłam żel nawilżający i łagodzący w jedym,
który później nałożyłam na twarz. Korzystając z sytuacji, że jako pierwszej
udało mi się zająć łazienkę, w której znajdują się najcenniejsze skarby mojej
mamy aka kosmetyki, postanowiłam rozpocząć przygotowania na imprezę do „Miami
Beach”.
-Co my tu mamy? – powiedziałam do siebie, lustrując szafkę
przed którą kucałam. Dzisiejszego wieczoru postanowiłam założyć małą czarną,
więc w sprawie makijażu mój wybór padł równie na coś ciemnego, a mianowicie
smoky eyes.
W tym celu chwyciłam w dłonie tusz oraz eyeliner od Max
Factor oraz czarny cień do powiek również tej firmy.
Swoje przygotowania rozpoczęłam od nałożenie podkładu, a na
niego fluidu w jasnych odcieniach, dzięki czemu moja twarz wydawała się
jaśniejsza. Kiedy byłam w trakcie rysowania kresek eyelinerem na powiekach usłyszałam
walenie w drzwi, a następnie krzyki przyjaciółki zza nich.
-Jessica, rusz dupę! Też chcę się przygotować. – wykrzyknęła
Demi, nie przestając walić w drzwi, czym mnie potwornie irytowała.
-Kto pierwszy ten lepszy, skarbie. – odkrzyknęłam i
kontynuowałam malowanie drugiej powieki, ignorując liczne wołania przyjaciółki.
-Perfekcyjnie. – stwierdziłam, gdy spojrzałam na swoje
odbicie w lustrze, po nałożeniu czarnego cienia na powieki oraz wytuszowaniu
rzęs.
Dla odmiany postanowiłam również wyprostować włosy, więc już
po godzinnych staraniach były one prościuteńkie i sięgały mi do bioder.
Uznając, że jestem gotowa, wyszłam z łazienki nie sprzątając po sobie, gdyż
wiedziałam, że Demi zrobi taki sam, a nawet większy bałagan ode mnie.
-No nareszcie! – powiedziała moja przyjaciółka i niczym
torpeda wystartowała do łazienki. W między czasie zdążyłam jedynie zauważyć, że
jej dzisiejszy strój składa się z fioletowej sukienki
przykrywającej jedno ramię oraz złoto-czarnych dodatków w takim samym kolorze
jak jej zabójcze szpilki. Tak, zdecydowanie moja przyjaciółka jest gorąca.
Zerknęłam na zegar, który wskazywał już 19 i biegiem udałam
się na górę, po drodze zamawiając taksówkę, która będzie przed moim domem za 30
minut.
-Gdzie ty jesteś?! – wykrzyczałam penetrując moją szafę, w
poszukiwaniu sukienki, która otrzymałam od babci na urodziny. I od razu
wyjaśniam, że moja babcia nie jest stereotypową staruszką, którym jedynym
zajęciem jest szycie na drutach. O nie, nic z tych rzeczy.
Moja babcia jest główną redaktorką naczelną Vogua, co zawdzięcza ciężkiej pracy
oraz gustowi, który pomimo jej wieku wciąż jest jak to ona sama określa „swag”.
-Ooo, tutaj jesteś. – powiedziałam, zauważając poszukiwaną
przeze mnie sukienkę na półce. Zrzuciłam z siebie szlafrok i pozostając jedynie
w czarnych stringach wciągnęłam na siebie obcisły materiał. Po poprawieniu zagnieceń
wsunęłam nogi w czarne szpilki zapinane na czarny skórzany paseczek na kostce i
podeszłam do lustra by ocenić efekt końcowy.
-O kurwa. – powiedziała Demi, która weszła do pokoju i aż
uchyliła usta na mój widok. Zdaję sobie sprawę z tego, że prezentują się bardzo
atrakcyjnie w tej sukience, ale taka reakcja, sprawia, że jedynie obrastam w
piórkach.
-Bycie tak gorącym jak ty powinno być karalne. –
stwierdziła, jeżdżąc wzrokiem po mojej kreacji.
-Oh, zamknij się. – zaśmiałam się i schowałam drobne wraz z
telefonem do czarnej kopertówki od Chanel. – Gotowa?
Demi przytaknęła i udałyśmy się standardowo do barku, by
wypić po szklance alkoholu za dobrą zabawę.
-Zdrówko! – uśmiechnęłam się i stuknęłam z Demi szklanki
wypełnione whiskey z colą.
-Ugh, za każdym razem tak samo ohydna. – stwierdziłam,
marszcząc śmiesznie twarz.
-Kłopoty w raju? – zapytała Demetria ni z tąd ni z owąd,
czym kompletnie mnie zdezorientowała.
-Co masz na myśli?
-Sama zobacz. – powiedziała, uchylając dyskretnie rąbek
firanki w oknie. Podeszłam do niej i spojrzałam na to samo co moja
przyjaciółka.
Widok Justina całującego się namiętnie z długonogą brunetką,
która musze przyznać była przepiękna odrobinkę mnie zabolał, pomimo tego, że
wiedziałam jaką cieszy się on opinią.
-Przecież to podrywacz, sama tak stwierdziłaś. –
powiedziałam, udając niewzruszoną. Co się
kurwa ze mną dzieje?
-No tak, ale myślałam, że się przyjaźnicie. – Demi wzruszyła
ramionami i z powrotem zasłoniła firankę.
-Tak, ale to wszystko. – przeniosłam widok ponownie na widok
za oknem, który teraz przedstawiał uśmiechniętego Justina prowadzącego rozchichotaną
nastolatkę do domu, chyba wszyscy wiemy po co.
Dotychczas myślałam, że słowo „zazdrość” nie występuję w
słowniku Jessiki Hamilton, ale najwidoczniej się myliłam. Pomimo tego, że
bardzo się starałam nie mogłam odeprzeć od siebie faktu, że byłam zazdrosna i
to na dodatek o faceta, który jest dupkiem.
Lubisz go i przyznaj
się do tego próbowała uświadomić mnie Cassidy, jednak ją zignorowałam.
-Imprezo, przybywamy! – wykrzyczałam, zauważając, że
taksówką przyjechała już pod mój dom.
Dzisiaj zdecydowanie muszę się upić. – pomyślałam, już w
drodze na najlepszą imprezę w naszym życiu.
Oby.
*Taka restauracja istnieję naprawdę i jest zaliczana do 10
najdroższych w Kanadzie. Wygooglujcie sobie.
** Ten hotel również istnieje.
~~*~~
Suprise?
Nie wiem, dlaczego wstawiam tak szybko rozdział, który również mi się zbytnio nie podoba, ale cóż.
Zacznijmy od tego, że bardzo mi przykro, że gdy nie wspomnę o komentarzach, to ich nie ma. Z 40 spadliśmy do 17. Bardzo słabo, biorąc pod uwagę to, że blog ma 30 obserwatorów i 34 osoby informuję, a w ankiecie zagłosowało 117 osób, że czyta moje opowiadanie... coś tu nie tak.
Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, bo tylko w ten sposób mogę poznać Waszą opinię, na której bardzo mi zależy. Piszę dla siebie, ale również dla Was i chce wiedzieć, czy Wam się to podoba. Np. jakbyście się czuli gdybyście napisały pracę nad którą naprawdę dużo się napracowałyście, a nauczyciel przeczytałby ją i nie ocenił, nie powiedział co o niej sądzi, nic. Przykro trochę, prawda?
I dawajcie mi od razu etykiety suki zachłannej na komentarze, bo uważam, że kilka minut ile na jego napisanie poświęcicie to bardzo mało w stosunku do kilku godzin, które poświęcam na napisanie rozdziału oraz na informowanie Was o nim.
Dlatego też ZAWIESZAM opowiadanie na około 2-3 tygodnie.Chociaż myślę, że stwierdzenie Robię sobie przerwę będzie odpowiedniejsze. Wrócę tutaj po 2, może 3 tygodniach ze zdwojoną siłą i rozdziałami w zanadrzu.
Mam teraz bardzo trudny okres w życiu, za tydzień wymianę z Niemiec, potem wyjazd do Londynu i naprawdę nie będę miała czasu.Ogólnie to czuję, że się wypalam, a to co pisze przestaje Wam się podobać.
Mam teraz bardzo trudny okres w życiu, za tydzień wymianę z Niemiec, potem wyjazd do Londynu i naprawdę nie będę miała czasu.Ogólnie to czuję, że się wypalam, a to co pisze przestaje Wam się podobać.
Podczas przerwy przemyśle jeszcze raz fabułe itp. i postaram się napisać kilka rozdziałów do przodu.
Tak przy okazji ustosunkuje się do komentarza jednej z Was odnośnie zachowania Jessicy. Nie uważam, że jest ona bezczelna, bardziej jest ona bardzo pewna siebie. Od początku mój zamysł był taki, aby przedstawić ją jako taką dziewczynę i nie zamierzam go zmieniać, aczkolwiek postaram się ograniczyć jej riposty i trochę ostudzić jej temperament. :)
Czytasz = Komentujesz
To chyba wszystko. Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na mojego ask'a, natomiast gdy chcecie się podzielić ze mną Waszymi pomysłami odnośnie dalszych losów opowiadania zapraszam do zakładki Propozycje.
A więc, do napisania!
Much love, Paulla. :) <33
CIEBIE CHYBA KURWA MAĆ POJEBAŁO!!!!
OdpowiedzUsuńDLACZEGO ZAWIESZASZ? ;-;
PROSZE, NIE!!!!!
JA TU NIE PRZEŻYJĘ BEZ TEGO BLOGA!! JA NIE ŻARTUJĘ, BŁĄGAM NIE RÓB MI TEGO :'(
Szkoda że zawieszasz no ale życzę ci dalszej weny bo opowiadanie jest boskie <3
OdpowiedzUsuńBoskie *.*
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że zawieszasz ;< nie mogę się doczekać jak wrócisz i dodasz rozdział :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny rozdział! Kocham to! <3
Miłej zabawy w Niemczech :*
*_*
TAk bardzo idealny *.* /@_evilgrin
OdpowiedzUsuńMega *.*
OdpowiedzUsuńHaha ja też zawsze przy takich scenach zakrywam uszy i krzyczę "lalala". Szkoda że zawieszasz. Mi jej temperament się podoba. Teraz Justin powinien być o nią zazdrosny ;) Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Z.A.J.E.B.I.S.T.Y !.!.!
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga bardzo i jest mi smutno że zawieszasz ale rozumiem Cię
Mam nadzieje że nie zamierzasz kończyć tego bloga i doprowadzisz go do końca
A co do rozdziału następnego to Justin powinien ją jakoś zobaczyć przez okno albo po szybkim numerku pójść do tego klubu i ją spotkać i być zazdrosny. Ona specjalnie powinna ocierać się o jakiś gości żeby był na maksa zazdrosny
Tak by chciała moja bujna wyobraźnia
Czekam na następny i życzę miło spędzonego czasu <3
Nie no rozdział jak zawsze boski i mnie też nie przeszkadza zachowanie bohaterki. To dobrze, że postanowiłaś zrobić z niej pewną siebie dziewczynę bo szczerze mówiąc mam już dość tego, że bohaterki to zawsze takie nieśmiałe dziewczynki. Jeżeli postanowiłaś zawiesić bloga to tylko i wyłącznie twoja prywatna sprawa jeżeli ktoś jest wiernym czytelnikiem (taka ja <3) to jest w stanie poczekać te 2-3 tygodnie. :D
OdpowiedzUsuńWszyscy zawieszają i wszyscy nażekają na niewielką ilość komentarzy.. No ale trudno.
OdpowiedzUsuńRozdział okey, czekam te 2-3 tygodnie na nn. Do potem.! :D
Mi się bardzo rozdział podobał. Trochę będzie mi brakowało rozdziałów przez te 2-3 tygodnie, ale dla takiego opowiadania da się je wytrzymać haha <3 Kocham ♥
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga :c <3333
OdpowiedzUsuńNajlepszy!
OdpowiedzUsuńo jezuniuuuuuuuuu ♥ czekam :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nas na trochę opuszczasz ;(
OdpowiedzUsuńAle i tak czekam ;)
Ale ten rozdział super ;)
szkoda że zawieszasz ale ja będę czekać
OdpowiedzUsuńNIEEEEEE NO SERIO JESTES GENIALNA !!! Kocham tego bloga naprawdę. Nie przejmuj sie małą iloscią komentarzy.. Z pewnoscia duzo osob czyta, ale nie komentuje ja tez czytam od dawna a to jest moj pierwszy komentarz ! Pisz dalej prosze !!!! ;((
OdpowiedzUsuńNie powinnaś zmieniać zachowania Jess właśnie tym to opowiadanie się wyróżnia. Bohaterka mówi co myśli i robi co chce. Nie jest szarą myszką jak w większości opowiadań.
OdpowiedzUsuńNie proszę nie studź ripost Jess tylko dlatego że jedna osoba twierdzi, że jest ona zbyt "bezczelna". Jej riposty są jedną z wielu rzeczy które kocham na tym blogu. Szkoda, że nie będzie cie przez dwa lub trzy tygodnie, ale powodzenia w Niemczech i Londynie ;D Już nie mogę się doczekać rozdziałów po przerwie mam nadzieję, że się nie "wypalisz" a jeszcze dołożysz do pieca i podkręcisz opowiadanie ;) Co do rozdziału to zarąbisty. Bardzo podobają mi się rozmowy Jess z Cassidy ;P Bardzo fajny pomysł ;D Weenyyyyyyy ^^
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie powinnaś zmieniać temperamentu Jess, bo jeśli tak ją sobie wyobrażasz, to taką ją pozostaw, nie zmieniaj fabuły ze względu na czytelnika, to ty masz być zgodna ze swoimi przemyśleniami :) Co do rozdziału to wcale się nie dziwię, że Jess jest zazdrosna o Justina i jego pindę, też bym była po takiej akcji w sali tańca :D Przykro mi, że zawieszasz, ale rozumiem i szanuję to, mam nadzieję, że nabierzesz sił przez ten czas.
OdpowiedzUsuń[irreplaceable-gentleness.blogspot.com]
Bardzo lubie ten blog i zasmucil mnie fakt,ze robisz przerwe, ale bd czekac na kolejny rozdzial,bo wydaje mi sie,ze bd ciekawie ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńKochammm <3
OdpowiedzUsuńWszędzie tylko grzeczne niewinne kujonki a tu ZAJEBISTA BOHATERKA! Nie zmieniaj jej! Ten blog jest świetny i boję się że jeśli zawiesisz to już nie wróciwsz. Za dużo razy już to widziałam. Niby dwa-trzy tygodnie a minie miesiąc, dwa i nic...
OdpowiedzUsuńIrytujacA
Blagam nie zawieszaj ! Ten llog jest swietny !
OdpowiedzUsuńŚwietne :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńA jej riposty są świetne nie ograniczaj ich :D
OdpowiedzUsuńugh! jaki cudowny, jezu jak Ty możesz być taka świetna w pisaniu? *o*
OdpowiedzUsuńjuż się boję co nam przygotujesz po przerwie! ;3
nie ograniczaj ripost i temperamentu Jessicy, są najlepsze ;d
jeju czekam aż wrócisz i dodasz wspaniały jak każdy rozdział ♥
ey proszę niech Jess się NIE zmienia, jest oryginalna, odważna i jedyna w swoim rodzaju:)
OdpowiedzUsuńhgjkshdgk! tak bardzo cudowny rozdział! Kobieto masz ogromny talent, umiesz pisać, świetnie się to opowiadanie czyta i zawsze jak się rozdział kończy chce więcej i więcej:( ugh, piękny wygląd bloga, a rozdziały niesamowite! Bardzo lubię Jess i Justina. Ciesze się, że Jess chce się zabawić na imprezie z Demi. Jessica ma temperament i zajebiste riposty, ciesze się że taka jest ponieważ jest oryginalna i nikogo nie udaje, jest po prostu sobą. Smutno mi się zrobiło że zawieszasz, no ale muszę poczekać 2-3 tygodnie. Obyś w tym czasie wróciła wypoczęta i abyś miała siły by pisać dalej. Obyś skończyła pisać to fanfiction i obyś nas nigdy nie zostawiła.. Jakbyś tak po prostu zostawiła to opowiadanie to bym się conajmniej popłakała, jest świetnie:) czekam z niecierpliwością i buziaki!:*
OdpowiedzUsuńmasz talent!:) dziękuje Ci za to
OdpowiedzUsuńDziękuje ci że piszesz tego bloga♥
OdpowiedzUsuńoooo Jess szaleje he he! :D lubie to! czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością;)
OdpowiedzUsuńTo jest genialne, a jeśli chodzi Jess to wydaje mi się być po prostu szalona i korzystająca z życia + podobała mi się ich scenka Hahaha :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi ze zawieszasz :(( ale bede na ciebie czekala ile bedzie trzeba <3 wiec zycze ci odpoczynku ale i weny oraz wspanialych pomyslow <3 moim zdaniem nie powinnas zmieniac Jessi bo ma charakter jakiego brakuje bohaterka w innych jbff :) i o kurcze Juss czemu to robisz no?! Boje sie ze Jessica cos odwali i bedzie troche szumu :( powodzenia i do nastepnego :* x.
OdpowiedzUsuń@trouvdag
Kocham Twoje opowianie!
OdpowiedzUsuńNależy do najlepszych jakie czytam<3
Szkoda, że zawieszasz ale to Twoja decyzja i uszanuje ją :) Czekam na nn <3 A co do Jessicy to mi się jej pewność siebie bardzo podoba. Nie wiem jak przeżyję te 2, 3 tyg ale będę czekała. Dziękuję, że piszesz takie cudowne opwiadanie <3 xx <3
Fhdjfsugducydcyfjc!!! Najlepsze opowiadanie <3Wszystkie rozdziały są takie cudne <3 Kocham Twoje ff <3 Szkoda, że zawieszasz ale to Twoja sprawa. Nie będę mieszała w Twoje życie. Życzę Ci abyś na tej przerwie odpoczeła sobie, miała wenę na następne rozdziały. Co do Jessi. Nie zmieniaj jej. Jest orginalna i wyjątkowa. W innych ff o Justinie dziewczyny są takie grzeczne. Chciałabym aby Justin był z Jessicą. <3!! Bosz kocham to opowiadanie <3333 Najlepsze było to jak się całowali <3333 Pozdrawiam i dziękuję Ci, że piszesz takie cudne opowiadanie <3 Kocham je bardzo mocno. :*
OdpowiedzUsuńNieeee! Jak to zawieszasz? :c Nie przeżyje bez tego opowiadania! Myśle że nie powinnaś zmieniać Jess bo właśnie przez jej riposty i pewność siebie ją kocham! Jak czytam to opowiadanie to czasami aż płacze ze śmiechu na te jej riposty i zabawne sytuacje! Dzięki tym wątkom ten blog jest wyjatkowi i go kooocham! <3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest genialne! Dzisiaj zaczęłam czytać i jestem cholernie miło zaskoczona. W wielu momentach śmiałam się i nie mogłam przestać. Teksty bohaterów mnie powalają. Do tego wszystko jest tak świetnie opisane. Kochana trafiłaś w mój gust ;) Będę czekać na kolejne rozdziały xx
OdpowiedzUsuńineedangelinmylife.blogspot.com
Szkoda że zawieszasz :( Jestem uzależniona od tego opowiadania. Jessica jest świetna, nie zmieniaj jej. Jej teksty po prostu powalają na kolana hah Będę z niecierpliwością czekać na twój powrót i życzę żebyś sobie odpoczęła i nabrała więcej sił i weny. Pozdrawiam cieplutko. Kocham cię bardzo <3
OdpowiedzUsuńjesteś okrutna :( nie zawieszaj! Opowiadanie jest wspaniałe, a Jess nie jest bezczelna! Wraaaaacaaaaj....
OdpowiedzUsuńSUPER !!! CZEKAM NA NEXT !!!
OdpowiedzUsuńCudowny!:-) czekam na następny @drewzauhl
OdpowiedzUsuńzaczęłam czytać, jest super :D czekam na następny!
OdpowiedzUsuńWracaj do nas szybciutko! Miłego wyjazdu shawty :-) /wikawika
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper jest aww *.*
OdpowiedzUsuń/L