Po dotarciu na lotnisko nasza trójka udała się
w kierunku prywatnego samolotu, który miał wylądować w Kanadzie. Tak, moja
rodzina lata prywatnym samolotem. Z powodu swojego zawodu mama musiała często
podróżować za granice na różne pokazy itp. co wiązało ze sobą ogromne koszty. W
podzięce za linię ubrań specjalnie zaprojektowanych dla stewardes przez moją
rodzicielkę „Fly With Dakota” właściciele lotniska postanowili podarować jej prywatny
samolot. Jako, że często podróżowałam z mamą nie narzekałam z tego powodu.
Gdy weszliśmy na pokład, zajęłam swoje miejsce
przy oknie i ze znudzeniem spojrzałam na stewardese, która wypowiadała tak
dobrze znaną mi regułkę odnośnie bezpieczeństwa. Szatynka o szmaragdowych
oczach, pełnych ustach i wystających kościach policzkowych była ubrana w
czerwoną obcisłą spódnicę, która podkreślała jej wspaniały tyłek i chude
opalone nogi. Natomiast biała koszula uwydatniała jej biust oraz współgrała z
biało-czerwoną apaszką przewiązaną na jej szyi. Kurwa, już jej nie lubię. Jest niesamowicie seksowna, nie
wspominając o tym, że ma piersi idealnej wielkości, o których ja jedynie mogę
pomarzyć.
Aby nie
wpaść w jeszcze większe kompleksy, postanowiłam posłuchać muzyki. Wyjęłam
słuchawki i podłączyłam je do mojego białego cudeńka, uprzednio wybierając
pierwszą lepszą piosenkę z mojej playlisty. Mój wybór padł na Sexy Back Justina Timerlake, co mnie
niezmiernie ucieszyło. Uwielbiam tego gościa. Nie dość, że jest niesamowicie
przystojny to posiada jeszcze wspaniały głos, świetnie tańczy, a jego piosenki
można zaliczyć do tych, które nigdy Ci się nie znudzą. Nosz kurwa ideał.
Tak bardzo
zamyśliłam się na temat właściciela niebieskich tęczówek, że nawet nie
zauważyłam kiedy moje powieki stawały się coraz cięższy i cięższe, aż w końcu
opadły zabierając mnie tym samym do Krainy Morsfeusza aka Raju dla śpiochów
takich jak ja.
Ze snu o
wygraniu mistrzostw Dance Champions*, wybudziła mnie ręką, która potrząsała
moim ramieniem. Otworzyłam oczy, czego od razu pożałowałam z powodu jasnych
promieni słonecznych padających prosto na moją twarz przez małe okienko w
samolocie.
-Kochanie,
wstawaj. Już wylądowaliśmy. – do moich uszu dotarł delikatny głos mojej mamy, a
chwilę później fakt, że przespałam cały lot. Nie było to dla mnie jakimś
wielkim zaskoczeniem, gdyż byłam w stanie spać do południa, zjeść obiad i dalej
iść spać.
Mruknęłam
pod nosem ciche „yhym” i powolnym krokiem udałam się w stronę wyjścia z
samolotu. Gdyby nie fakt, że w pełni się nie wyspałam zapewne wybiegłabym z
samolotu jako pierwsza, po to aby pooddychać tym „cudownym Kanadyjskim
powietrzem” jak określiła je stewardesa. Nie wiem co w nim takiego specjalnego,
ale nie miałam za bardzo chęci w to wnikać.
Nie
zawracając sobie głowy wzięciem walizek z taśmy udałam się w kierunku czarnego
Rand Rovera, do którego pokierowała mnie mama. Założyłam na nos swoje czerwone
Ray Bany i oparłam się o drzwi od strony pasażera, aby mieć dobry wzrok na
otaczające mnie lotnisko. Po zeskanowaniu otoczenia swój wzrok zatrzymałam na
mamie z Dylanem na rękach podążającą w moim kierunku oraz na chłopaku , który
próbował uciągnąć nasze walizki. Prawdopodobnie był to chłopak wynajęty przez
moją mamę, który był odpowiedzialny za dowóz nas oraz naszych walizek do
naszego nowego domu. Zachichotałam na fakt, że największą trudność sprawiały mu
moje 3 filetowe walizki, które stanowiły jedynie 1/5 mojej szafy. Jestem córką
projektantki, więc nie powinien zdziwić was fakt, że mam po 2 zestawy
ubrań na każdy dzień roku.
-Dziewczyno,
czy ty tam kamienie władowałaś? – zapytał swoim nieziemsko seksownym głosem.
Pomimo okularów słonecznych słońce wciąż uniemożliwiało mi obczajenie go.
Pieprzona Kanada. 30 stopni w cieniu?! No chyba im się termometr spierdolił.
-Pomyślałam,
że w Kanadzie nie będzie cegieł, dlatego postanowiłam przywieźć je z Nowego
Jorku. – moja wypowiedź była przesiąknięta sarkazmem, co najwidoczniej
rozbawiło chłopaka, gdyż chwilę później do moich bębenków dotarł jego melodyjny
śmiech.
-Masz
poczucie humoru shawty. Już Cię lubię. Tak w ogóle to jestem Christian. –
wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń, zapewne w celu przywitania się.
-Jessica,
ale mów mi Jess. – powiedziałam, posyłając mu swój uśmiech numer 7.
-Miło mi cię
poznać, Jess. – odwzajemnił mój uśmiech oraz zrobił krok w moją stronę dzięki
czemu miałam idealny widok na jego sylwetkę.
Powiedzenie, że jest seksowny byłoby
niedomówieniem. Czarne rurki kontrastowały z białą koszulką w serek, który
opinała się na jego idealnie wyrzeźbionym abs’ie. Swój wzrok przeniosłam na
jego zielone oczy, poczochrane ciemne blond włosy oraz bezczelny uśmiech
spowodowany tym, że go sprawdzam. Czekaj,
czekaj… co?! Mentalnie przybiłam sobie tak zwanego face palma. Gapie się na
niego jak na jakiś pieprzony ideał, którym w nawiasie jest, więc musiałby być
ślepy żeby tego nie zauważyć. Zapewne w tej sytuacji wiele dziewczyn spuściłoby
głowę w zażenowaniu i zarumieniło się, jednak nie ja. Jak już wspomniałam
jestem oryginalna. Rumieniec pojawia się na mojej twarzy tak często jak gwiazda
Halleya na niebie czyli bardzo rzadko.
-Mi ciebie
również Chris. – dalszą konwersacje przerwała nam mama, pośpieszając nas byśmy
wsiedli do samochodu, gdyż Dylan marudzi, że jest zmęczony.
Zajęłam
miejsce na tylnym siedzeniu obok Dylana w foteliku i zaczęłam wpatrywać się w
mijany przez nas krajobraz za oknem. Dzięki nawigacji dowiedziałam się, że do
celu dotrzemy za około 2 godziny, więc żeby się nie nudzić postanowiłam
pośpiewać sobie z Dylanem przypadkowe piosenki, które leciały w radiu. Wątpię,
że nasze ‘wycie’ można byłoby nazwać śpiewem jednak nikomu to nie
przeszkadzało, gdyż dzięki niemu wszyscy się uśmialiśmy. A w szczególności gdy
Dylan seplenił podczas śpiewania, co było niezmiernie słodkie.
Po minięciu
żółtej tablicy z czarnym napisem Stratford
wjechaliśmy do chyba jednej z najbogatszych dzielnic co wywnioskowałam po
willach z basenami oraz ogrodami w wielkości boiska do siatkówki.
W Nowym Jorku mieszkaliśmy w apartamencie, co
prawda bardzo luksusowym jednak wciąż apartamencie. Dlatego fakt, że moim nowym
domem jest ogromna kremowa willa sprawił, że zaczęłam piszczeć i rzuciłam się
mamie na szyję, dziękując i mówiąc jak to bardzo ją kocham. Nazwijcie mnie
dziwną, ale cieszyłam się jak dziecko na fakt, że w końcu będę mogła
zorganizować ogromną imprezę nad basenem jak w typowych amerykańskich filmach.
Podczas gdy
Chris wyciągał nasze walizki z samochodu, mama poprowadziła mnie do wnętrza
domu, uprzednio otwierając dwuskrzydłowe kremowe drzwi ze złotym obramowaniem i
klamką. Widok jaki ujrzałam zaparł mi dech w piersiach. Kremowe ściany,
marmurowe lśniące posadzki, kręcone marmurowe schody ze złotą poręczą,
kryształowy żyrandol zwisający z sufitu, kremowy stolik na środku korytarza z
ogromnym bukietem białych lilii; to wszystko tworzyło mój cudowny korytarz.
Jak zahipnotyzowana udałam się za mamą
do kuchni, jadalni i salonu. Co tu dużo mówić. Dom został zaprojektowany przez
dekoratorów wnętrz światowej sławy, więc możecie sobie wyobrazić jakie
luksusowe było wnętrze.
Na koniec
naszej wycieczki mama zatrzymała się przed białymi drzwiami z napisem ‘Jessica’
wysadzanym małymi fioletowymi diamencikami Swarovskiego. Przekręciłam złotą
gałkę, tym samym otwierając drzwi do mojego królestwa. Powiedzenie, że wystrój
był przepiękny to za mało. Ściany były pomalowane na lawendowo, przez co
idealnie pasowały do mojego białego dwuosobowego łóżka z wysokim białym
skórzanym zagłówkiem, sięgającym prawie do połowy ściany. Naprzeciwko łóżka
znajdowała się czarna plazma powieszona na ścianie, natomiast pod nią były ustawione
dwa białe fotele wyglądające jak piłki. Na prawo od nich znajdowało
się duże okno z parapetem do siedzenia, na którym znajdowały się białe i
fioletowe poduszki. Nie wiem jak określić to co teraz czuję, gdyż szczęścia to
za mało. Zawsze marzyłam o pokoju z parapetem do siedzenia, jak w amerykańskich
filmach, gdyż tak jak aktorzy będę mogła usiąść na nim i podziwiać krajobraz za
moim oknem oraz rozmyślać co uwielbiam robić.
Od razu
podeszłam do niego, aby sprawdzić czy jest tak wygodne na jakie wygląda. Moja
kobieca intuicja nie pomyliła się i tym razem. Kiedy miałam zamiar wstać po to, żeby rozpakować swoje ciuchy,
które zapewne były całe pogniecione, coś powstrzymało mnie. A mianowicie widok,
który miałam z okna na najlepszy jaki do tej pory widziałam abs. Z wrażenia aż
uchyliłam usta, gdyż widok spływających kropelek wody w dół wyrzeźbionego
sześciopaku, aż do zejścia w kształcie litery V
był niezwykle podniecający i piekielnie seksowny. A tatuaże, które
znajdowały się na jego klatce piersiowej oraz tworzyły rękaw na jego lewej ręce
sprawiały, że miałam ochotę się na niego rzucić. Dosłownie. Przez do połowy
spuszczone rolety nie mogłam ujrzeć twarzy nieznajomego, lecz po
ciemnofioletowych ścianach i plakatach Beyonce nad łóżkiem wywnioskowałam, że
właścicielem wspaniałego ciała jest nastolatek. Cholernie seksowny nastolatek.
*nazwa
zawodów tanecznych, którą zmyśliłam na potrzeby opowiadania
~~*~~
Siemanko misiaczki! :)
Co sądzicie o nowym rozdziale?
Dziękuję za każdy komentarz, który dodajecie.
Nie liczy się dla mnie ilość, lecz ich treść, która mnie niezwykle motywuje.
Jako, że są to dopiero początki byłabym bardzo wdzięczna gdybyście polecali mojego bloga.
U siebie, znajomym, na innych blogach, gdziekolwiek. :)
To chyba tyle. Koniec zanudzania.
Do następnego!
Czytasz = Komentujesz
Much love, Paulla. <33 :)
Od dziś jestem wierną fanką twojego bloga + postaram się go polecać. Kiedy mogłabyś dodać następny rozdział? Nie moge się już go doczekać. Kocham to i cb też!!! Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńPsychofanka Karolina <3<3<3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny, czekam na następny <3 *o*
OdpowiedzUsuńSuper się zapowiada ♥
OdpowiedzUsuńcudowne opowiadanie, nie mogę doczekać się następnych rozdziałów xx
OdpowiedzUsuńBoskiee :) Nastepny :)
OdpowiedzUsuńBoskie! Zgaduje, że tym nieziemsko przystojnym człowiekiem jest Justin :-D
OdpowiedzUsuńwww.whenever-jbff.blogspot.com
Masz jedną fanke więcej. Czekam na następny ;***
OdpowiedzUsuńFajnie sie zapowiada *.* czekam na nowy ♡
OdpowiedzUsuńświetnie się zapowiada, czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńCos niesamowitego.czekam na nn
OdpowiedzUsuń: p
OdpowiedzUsuńkocham kocham <33
OdpowiedzUsuń/L
Trochę wyidealizowana jest jej sytuacja materialna co odbiera naturalność tej historii :p Reszta w porządku, jeszcze tu wpadnę ;) Pozdrawiam i weny.
OdpowiedzUsuń