niedziela, 28 września 2014

16. I'm done with you.

 *Justin*

Ostra ciecz znana również jako wódka paliła moje gardło, podczas gdy ja siedziałem na łóżku i od kilku minut, godzin, kurwa a może nawet dni wpatrywałem się bezmyślnie w ścianę. Tak bardzo pogrążyło mnie rozmyślanie nad tym jak bardzo skończonym idiotą jestem, że aż straciłem poczucie czasu.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie tak samo jak brzuch, prawdopodobnie od połączenia chipsów, alkoholu i wyrzutów sumienia.
 -Kurwa! - krzyknąłem, z całej siły uderzając w ścianę, zauważając jak w tym miejscu formuje się wgniecenie. Musiałem się wyładować, a ściana była najlepszą opcja.
 Alkohol nie dawał mi takiej samej ulgi jak krwawiące i zdarte knykcie. Miałem ogromną ochotę powtórzyć tę czynność jeszcze kilka razy, jednak myśl o tłumaczeniu się z tego mamie skutecznie mnie od tego odwiodła.
 Przeniosłem wzrok na biurko, gdzie mój telefon bez przerwy wibrował, jednak ignorowałem go wiedząc, że to albo Selena albo Chaz próbuje się do mnie dodzwonić, a nie osoba na której mi naprawdę zależało.
 Wyraz twarzy Jessicy gdy spotkała Selene, wciąż widniał w mojej głowie i nie było sposobu abym o nim zapomniał; rozczarowanie, złość i zawód malujący się w jej pięknych zielonych tęczówkach prawdopodobnie zostanie w mojej pamięci do końca życia.
Spieprzyłem na całej linii. Nie obwiniałem nawet Jessy o to, że nie dała mi szansy się wytłumaczyć, bo gdybym był na jej miejscu z pewnością kazałbym sobie spierdalać.
 Dlaczego zawsze gdy zaczyna się w moim życiu układać, co jest naprawdę rzadkością, pojawia się osoba która wszystko niszczy?! Bóg mnie chyba serio nienawidzi, jednak z pewnością nie tak bardzo jak ja w tej chwili nienawidzę Seleny.
Ta zapatrzona w siebie tępa dzida jest chyba najgorszym i zarazem w pewnym stopniu najlepszym co mnie w życiu spotkało.
Poznaliśmy się zeszłych wakacji nad jeziorem, gdzie pod przymusem spędzałem całe wakacje ze swoją rodziną. Już pierwszego dnia wpadła mi do oka, jednak byłem wtedy nieśmiałym gówniarzem, który wstydził się wykonać pierwszy krok. Jednak los postanowił się do mnie uśmiechnąć i podczas ogniska organizowanego przez wszystkich wczasowiczów to ona pierwsza do mnie zagadała, pod głupim pretekstem podania ketchupu.
Tak zaczęła się nasza namiętna znajomość, która trwała calutkie dwa miesiące i ani dnia dłużej. Selena była naprawdę fajną dziewczyną i nawet fakt, że była nieziemska w łóżku i to właśnie ona nauczyła mnie jak skutecznie wyrywać dziewczyny nie zmienił tego, że była całkowicie nie w moim typie.
Również fakt, że jest ode mnie dwa lata starsza lekko zniechęcił mnie do związania się z nią. Była to typowa wakacyjna przygoda, jednak chyba tylko dla mnie. Brunetka nawet po zakończeniu wakacji nie przestała dręczyć mnie swoimi telefonami , przez co byłem zmuszony zmienić numer.
I gdy nareszcie myślę, że pobyłem się jej na dobre, ona pojawia się ponownie i sprawia, że dziewczyna, którą naprawdę lubię uważa mnie za dupka, który ją wykorzystał!
Gdybym nie posiadł w sobie resztek z dżentelmena, na jakiego próbowała mnie wychować mama, bez żadnych zahamować poszedłbym do niej i powiedział, żeby zniknęła z mojego życia raz na zawsze, bo jest dobrą panienka do pieprzenia i nic więcej. Również fakt, że jest moja nową dalsza sąsiadka, wcale nie polepszał sytuacji.
Wziąłem ostatniego łyka wódki z butelki i syknąłem pod nosem czując ponowne pieczenie w gardle. Czas wrócić do rzeczywistości pomyślałem, sprawdzają godzinę na telefonie.
Pozostała mi jeszcze godzina do wyjazdu, a ja nawet nie jestem spakowany.
Zajebiście!
To z pewnością będzie ciekawy weekend, jednak nie wiem czy w pozytywnym tego słowa znaczeniu.


*Jessica*

Siedziałam skulona pod prysznicem czując jak gorąca woda pali moją skórę, jednak było to niczym w porównaniu do bólu psychicznego jaki odczuwałam.
Czułam się zraniona, oszukana, jednak najbardziej w byciu okłamywanym bolało to, że nie byłam nawet warta prawdy.
Czułam się jak zabawka; wykorzystana i porzucona, zaraz po tym gdy się znudziła.
I pomimo tego, że chciałbym się wściekać na Selenę za wkroczenie do mojego życia i zniszczeniu wszystkiego na czym dotychczas mi zależało, całą nienawiść kieruje do siebie, bo przez cały czas to JA byłam drugą, nie ona.
To tak cholernie boli.
Mój szloch zamienił się w żałosne łkanie, kiedy bezwładnie upadłam na kafelki i skuliłam się tak bardzo jak to było możliwe.
Za dwie godziny mieliśmy wyjechać nad jezioro, a ja siedzę pod prysznicem i płacze z powodu jakiegoś dupka.
Nie poznaje siebie; to nie ta sama Jessica, która była pewna siebie i nie pozwoliła sobie aby jakikolwiek facet, a w szczególności taki kobieciarz jakim jest Justin zranił ją. I może nie wiem gdzie jest, ale przysięgam sobie tu i teraz, że zrobię wszystko aby pokazać Justinowi co stracił. I w małej części również po to by uświadomić Selinke, że rozpierdalam ją na stracie.
- Weź się w garść dziewczyno do kurwy nędzy. - powiedziałam do siebie zakręcając kurek z wodą i wychodząc spod prysznica.
Minęły dwie godziny od mojego spotkania z Seleną po którym tak po prostu wróciłam do domu pod pretekstem ugotowania obiadu dla mamy i Dylana, w co chyba nikt mi nie uwierzył, jednak żaden z chłopaków nie odważył się powiedzieć tego na głos. I bardzo dobrze.
 Owinięta ręcznikiem udałam się do garderoby, gdzie stała moja w połowie zapakowana torba na wyjazd. Przejrzałam jeszcze raz jej zawartość poczym dopakowałam kilka niezbędnych rzeczy takich jak kilka ciepłych bluz i dwie pary dresów.
 Sprawdziłam godzinę na swoim telefonie, gdzie oprócz kilku powiadomień z portali społecznościowych widniała informacja, że Justin próbował się ze mną skontaktować kilkanaście razy oraz że nagrał mi się 8 razy na pocztę głosową i wysłał około 20 sms-ów.
 Długo się nie namyślając usunęła je wszystkie przy okazji pozbywając się numeru szatyna z mojej listy kontaktów, wiedząc, że nie będzie mi on potrzebny w najbliższym czasie, a może i dłużej. Nie dałam  mu szansyy na wytłumaczenie się i nie zamierzam nawet poświęcić minuty na słuchanie jego zbędnych tłumaczeń i przeprosin. Zaistniała sytuacja jest dla mnie jasna.
Coś jest albo czarne, albo białe.
Informacja o tym, że Justin od dłuższego czasu ma dziewczynę dała mi do myślenia, żeby się z tego wycofać póki jeszcze nie jest za późno.
Może i jestem rozpieszczoną, wredną nastolatką, ale mam pewne zasady których nie łamie, a jedną z nich od rozwodu rodziców było, aby nie wpierdalać się w czyiś związek, bo niszcząc go, mogę również zniszczyć czyiś świat.
Nie wiem czy Justin kocha Selenę, lub ona jego, jednak to i tak bez znaczenia. Muszę sobie go odpuścić nawet jeśli go bardzo lubię lubię.
-Gdzie są te cholernie szorty? - jęknełam do siebie, przerzucając ciuchy w szafie w poszukiwaniu czarnych materiałowych spodenek. - Chodźcie do mamusi. - powiedziałam przesłodzonym tonem, widząc swoją zgubę.
Szybko wsunęłam na siebie spodenki, uprzednio zakładając czarne rajstopy i zakolanówki w tym samym kolorze. Ciemną stylizację rozjaśniłam kolorowym topem w bliżej nieznane wzory, na który zarzuciłam kurtkę moro.
Uświadamiając sobie, że wyjeżdżamy za około 20 minut szybko założyłam czarne martensy, a włosy poczochrałam, pozostawiając je rozpuszczone i nadając im niechlujny wygląd. Na koniec musnęłam usta różową pomadką i dopakowałam do torby sprey na komary.
 Upewniając się, że niczego nie zapomniałem chwyciłam torbę i zbiegłam do salonu, gdzie mama leczyła kaca sokiem pomidorowym i oglądając powtórkę American Next Top Model.
 -Mamuś, ja już wychodzę. - cmoknęłam ją w policzek i udałam się w kierunku drzwi.
-Baw się dobrze i nie rozrabiaj mi tam! - powiedziała na odchodne uśmiechając się do mnie ciepło.
 -Obiecuję! - odkrzyknęłam, chichotając  i zamykając za sobą drzwi.
Nie pożegnałam się jednak z Dylanem, który słodko spał zmęczony, po piżama party w wersji męskiej spędzonym u kolegi, a ja jako kompletna ciepła klucha w stosunku do dzieci nie miałam serca go obudzić. Lepsze pytanie, kto by miał?
-Jessi! - uśmiechnął się słodko Chaz dopakowując torby do Range Rovera Justina. - Gotowa na najlepszy wyjazd twojego życia?! – zapiszczał jak dziewczyna, przybierając równie dziewczęcą pozę.
 -Z tobą zawsze! - Zachichotałam, czochrając nu włosy. - Chris i Ryan już wyjechali? - zapytałam, nie zauważając ich w pobliżu. Wcześniej uzgodniliśmy, że pojedziemy na dwa auta; Chris i Ryan pojadą po Demi, natomiast ja wraz z Chazem i Justinem pojedziemy od razu na miejsce.
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jaka niezręczna droga nas czeka.
 -Yep, jakąś godzinkę temu, ale myślę, że i tak będziemy szybciej od nich. Wskakuj do auta, zaraz ruszamy. - przytaknęłam i ruszyłam w stronę tylnich drzwi, jednak zatrzymał mnie głos Chaza. -A ty gdzie? - popatrzył na mnie jak na idiotkę.
-Eee...na tylnie siedzenie? – bardziej spytałam niż stwierdziłam, patrząc na niego zdezorientowana.
 -Niee, ja tam siedzę. Zamierzam przespać całą czterogodzinną drogę i dlatego całe tyły są moje.
-Ilu godzinną drogę?! – wykrzyknęłam zaskoczona. - Gdzie wy nas do cholery wywozicie? Mieliśmy jechać gdzieś blisko.
 -Kochanie... - powiedział szatyn, podchodząc do mnie i obejmując mnie w ramionach. - Czy ty naprawdę myślałaś, że pojedziemy na biwak 20 km od domu?
-Taak?!
 -Ojj, mała, głupiutka Jessi. - zarechotał Chaz cmokając mnie w policzek. - A teraz, wsiadaj i nie marudź, Justin zaraz zejdzie.

*****

Jedziemy już od ponad godziny i czuję się jakby zamiast drogi z każdym kilometrem ubywać, przybywa. Justin próbował nawiązać ze mną jakąkolwiek rozmowę, jednak skutecznie mu to uniemożliwiałam poprzez rozmawianie z Chazem i ignorowanie jego prób przyłączenia się do naszej konwersacji, słuchanie muzyki przez słuchawki lub po prostu gapienie się na krajobraz za oknem, co było zdecydowanie bardziej ciekawsze niż rozmowa z nim w tej chwili
Licząc, że minęliśmy już 157 drzewo, poczułam, że staję się coraz to bardziej senna, więc ulokowałam się wygodnie w fotelu, opierając głowę o szybę i czekając na sen, który przyszedł szybciej niż myślałam.

*****

 -Jessica, Jessica, obudź się. - przekręciłam się w fotelu, strącając z ramienia czyjąś rękę i próbując zignorować jej właściciela, który uparcie próbował mnie obudzić.
-Ugh..czego? - jęknęłam zaspana, przyzwyczajając oczy do słońca, które świeciło w swojej pełnej okazałości, pomimo tego, że było już po 17.
 -Mamy akurat postój w barze, więc pomyślałem, że może będziesz chciała rozprostować kości i coś zjeść? - zapytał Justin, drapiąc się niezręcznie po karku i wypalając dziurę wzrokiem w gumie przyklejonej do asfaltu, jakby to była najrzadziej spotykana rzecz na świecie.
-Emm...chętnie. - stwierdziłam, odpinając pasy i wyskakują z auta, od razu czując nieprzyjemne mrowienie w stopach. Nienawidzę tego gówna. - Gdzie jest Chaz? - rozejrzałam się ponownie, upewniając się, że nie ma go w pobliżu.
 -Poszedł zamówić sobie coś na wynos i idzie dalej spać. On zdecydowanie jest największym śpiochem w całej Kanadzie. - zażartował Justin, próbując rozluźnić atmosferę.
 -Najwidoczniej nie poznałeś jeszcze mojej leniwej strony. - posłałam mu wdzięczny uśmiech, gdy przepuścił mnie w drzwiach.  - Jestem w stanie przespać cały dzień, wstać na obiad i pójść dalej spać.
Justin zaśmiał się ze mnie i usiadł na krześle barowym, chwytając menu w plastikowej oprawie. - Co zamawiasz? - zapytał, skanując rubrykę z najróżniejszymi hamburgerami.
-Frytki, nuggetsy i cheeseburgera z podwójnym serem. A ty?
-Mmm, tak dawno nie jadłem cheeseburgera. - zamruczał Szatyn. - Chyba skuszę się na to samo.
Chwilę później podeszła do nas ciepło uśmiechnięta starsza kobieta ubrana w czarno-różowy uniform, u której złożyliśmy swoje zamówienia.
-Proszę. - powiedziała, o ile dobrze spostrzegłam Candy, wracając do naszego stolika i stawiając przed nami dwie duże porcje wszystkiego co jest niezdrowe.
-Dziękujemy. - odpowiedzieliśmy oboje chwytają sztućce i od razu pałaszując swoje dania. Początkowa komfortowa cisza, minęła wtedy, kiedy najedzeni, odłożyliśmy sztućce na puste talerze i nie wiedzieliśmy co powiedzieć.
Ciszę, która trwała kilka minut, jednak dla mnie dłużyła się godzinami, przerwał Justin, odkaszlując  i patrząc na mnie.
-Jessica... - zaczął niepewnie, a ja już wiedziałam, co chce powiedzieć. -J-ja..-
-Justin. -przerwałam mu. – Oszczędź sobie tych nędznych przeprosin, dla mnie sprawa jest jasna. Okłamałeś mnie; masz dziewczynę i tyle w temacie.
-Ty nic nie rozumiesz. - powiedział zirytowany, czym zdecydowanie podwyższył moje ciśnienie.
 -To może łaskawie mi to do jasnej cholery wytłumaczysz? - podniosłam swój głos o jedną oktawę wyżej, jednak w pełnym barze, było to o jedną oktawę za wysoko i wystarczyło by oczy wszystkich w pomieszczeniu spoczęły na nas.
Zarumieniłam się nieznacznie i schowałam swoją twarz za kurtyną włosów.
 - Proszę Cię, wysłuchaj mnie, obiecu- -spróbował ponownie i ponownie mu przerwałam.
-Justin, zrozum, że nie chce Cię wysłuchać! Spieprzyłeś i tyle. Nie jestem zwolenniczką drugiej szansy, więc opuść sobie. - stwierdziłam, osuwając się z barowego stołka i szybko opuszczając bar, aby jak najszybciej znaleźć się w aucie, jednak mój pośpiech był zbędny, gdyż i tak musiałam czekać, aż Justin odblokuje auto.
Słysząc charakterystyczne piknięcie, weszłam do środka, wygodnie rozkładają się w fotelu i umieszczając stopy na desce rozdzielczej, uprzednio ściągając buty.
Zamknęłam oczy i próbowałam ponownie zasnąć, jednak nadal mi się to nie udawało, więc po prostu leżałam z zamkniętymi oczami, wschłuchując się w radio, mieszające się z dźwiękami pracującego silnika.
W pewnej chwili poczułam na swoim udzie dłoń Justina, która delikatnie zaczęła mnie głaskać. Było to takie przyjemne i delikatne, że z cudem powstrzymała gęsią skórkę.
-Czemu ty musisz być taka uparta? – zapytał i już myślałam, że wie o tym, że udaję, jednak słysząc jak kontynuuje, zdałam sobie sprawę, że po prostu myśli na głos. - Wiem, że zawaliłem, ale naprawdę Cię lubię, mała. – westchnął i mogę się założyć o wszystkie pieniądze świata, że przygryza wargę i przeczesuje nerwowo włosy, ciągnąc za końcówki, ręką, którą zabrał z mojego kolana.
 Nie muszę chyba wspominać jak wielki mętlik mam teraz w głowie.

*****

-Dojechaliśmy! - wykrzyknął uradowany Chaz, gdy Justin zgasił silnik na przepięknej polonie.
Z tyłu była otoczona niezbyt gęstym lasem, a przed nią rozciągał się widok na jezioro, którego błękitna tafla wody odbijała promienie słoneczne, sprawiając, że poczułam się jak w środku sceny jednej z bajek Disneya.
Otrząsając się z zadumy, spojrzałam na chłopaków, zaczynających rozkładać namiot, co szło im dość opornie.
-Chaz, nie! - wydarł się Justin. - Naucz się czytać instrukcje, ośle.
-Instrukcja jest po chińsku, matole. - zripostował, puszczając śledzie i młotek na ziemie. - Pierdole, nie robie.
Zaśmiałam się pod nosem na ich dziecinne zachowanie i poszłam do auta, aby wypakować resztę bagaży, po drodze pisząc do Demi kiedy przyjadą.
Chwytałam właśnie po jedną z ostatnich toreb, gdy poczułam czyiś oddech na karku. Obróciłam się w stronę, prawdopodobnie Justina lub Chaza, jednak jakie było moje zaskoczenie, gdy stanęłam twarzą w twarz z uśmiechniętym Ryanem. Kompletnie się nie spodziewałam go ujrzeć, więc zaskoczona i przestraszona zaczęłam krzyczeć, jakby mnie obdzierali ze skóry.
Hej, nie oceniajcie mnie! Jestem dziewczyną, to normalna reakcja. Bynajmniej dla mnie.
 -Jessica! Jessica! Co się dzieje?! - wykrzyknął zdyszany Justin, który znalazł się przy nas w dosłownie przeciągu kilku sekund z patykiem w ręku.
Oh, Justin, ty mój rycerzu. Na pewno byś mnie kurwa obronił patykiem!
-Stary, ty masz jakiś radar czy inne gówno? - spytał zdezorientowany Ryan. - Chronisz ją, jak oka w głowie. Lecz się, bro. To podchodzi pod obsesje. - stwierdził blondyn, patrząc na nas z politowaniem i kręcąc głową.
-Zamknij się, debilu.
 -I tak wiem swoje, Justin. Ją może oszukasz, ale nie mnie
-Nie żeby coś, ale ja tu wciąż jestem, palanty. - wtrąciłam, mierząc ich wzrokiem. I kto kogo oszukuje? Jeśli Justin znowu mnie okłamuje, to chyba go zabiję.
 -Jak mógłbym o tym zapomnieć? - zapytał Ryan sarkastycznie, za co oberwał ode mnie w tył głowy.
 -Dupek. - rzuciłam na odhodne.
Panującą ciemność na dworze rozjaśniało ognisko, przy którym siedziała pozostała trójka naszych przyjaciół. Kurcze, ale ten czas szybko leci.
-Co tam gołąbeczki...i Chaz? - zachichotałam, siadając koło brązowookiego i przykrywając sobie nogi połową jego koca.
 -Nie odzywałaś się do mnie od 49 godzin i - Demi przerwała, aby spojrzeć na zegarek. - ...15 minut! To dłużej niż wtedy, gdy w 6 klasie pokłóciłyśmy się o tą różową sukienkę! - wszyscy spojrzeliśmy najpierw na siebie, po czym wybuchneliśmy śmiechem.
 Zdecydowanie brakowało mi tej dziewczyny.
 -Co tu tak wesoło? - zapytał Ryan, dołączając do nas z szatynem, który trzymał gitarę w dłoniach.
 -Przypomnieliśmy sobie jak w dzieciństwie przebierałeś się w sukienki i malowałeś, mówiąc, że jesteś drugą Merlin Monroe. - uśmiech Chaza stopniowo się poszerzał, gdy obserwował jak Ryan się rumieni i uśmiecha niezręcznie.
-Nie zrobiłbyś tego. - zapierał się Ryan.
-Uwierz, zrobiłbym, ba zrobiłem! - brnął dalej chłopak, jednak po jego minie spostrzegłam, że tylko sekundy dzielą go od wybuchnięcia śmiechem.
 I tym razem się nie pomyliłam. Somers  tarzał się aktualnie po ziemi, śmiejąc się do rozpuchu. Chaz zdecydowanie jest jedną z tych osób, która zawsze ma dobry humor i nigdy nie ma doła.
 Głupi ma zawsze szczęście.
 -Dobra ludziska, co gramy? - spytał Justin, widząc, że chłopcy już się uspokoili.
-Demons! - wykrzyknęła od razu moja przyjaciółka. Jeśli musicie coś wiedzieć o niej wiedzieć, to z pewnością to, że jest jedną z największych fanek Imagine Dragons.
Raz sprzedała swój rower, tylko po to, by kupić ich najnowszą płytę, dla której musiała koczować pod sklepem całą deszczową noc. I to się nazywa poświęcenie.
- Masz szczęście, że znam chwyty. - uśmiechnął się słodko, uderzając palcami o struny i zaczynając grać pierwsze akordy.
 Justin może być bezuczuciowym dupkiem, jednak z ręką na sercu, muszę przyznać, że jest niesamowity i posiada wspaniały, wręcz anielski głos.
Cholera, kogo ja okłamuje? On jest perfekcyjny!
Justin grał już ósmą z kolei piosenkę, podczas gdy my smażyliśmy pianki i rozmawialiśmy o ostatecznym podzieleniu na namioty.
 -To ja będę spała z Chazem, a Justin z Ryanem.
-Coo?! Nie, nie zgadzam się! Ty śpisz ze mną. - przerwał Justin w połowie piosenki i otworzył zdziwiony oczy.
 -Nie masz innego wyjścia, skarbie. - powiedział "słodziutko" Chaz, któremu moja propozycja przypadła najbardziej do gustu.
 -Nie i koniec! - szatyn dalej był uparty, natomiast Ryan siedział cicho i wyglądał podejrzanie.
-Ryan, a Tobie odpowiada ten podział? - zapytałam, aby dowiedzieć się co go trapi.
-No bo widzicie... Jest taka sprawa-
-Jaka sprawa? - spytała automatycznie zaciekawiona Demi.
-No bo ja zaprosiłem jeszcze Selene. - wymamrotał blondyn pod nosem.
 -Coś ty kurwa zrobił?! - wykrzyknął Justin, niedowierzając.
-Powiedziała mi przez telefon, że nikogo jeszcze nie zna i cały tydzień będzie się nudzić, więc zaproponowałem, żeby do nas dołączyła i powinna być...-
-Cześć kochani! - usłyszałam zza pleców piskliwy głos mojej ulubionej przyjaciółki.
Oh, wyczuj ten sarkazm.
-...teraz. - dokończył Ryan, odsuwając się najdalej od Justina.
-Zabiję cię stary, przysięgam, że utopię cię w tym jeziorze! - wysyczał przez zęby Bieber, tak by panna Gomez tego nie usłyszała.
-Hej misiu-pysiu. Tęskniłeś? - zachichotała brunetka składając soczysty pocałunek na policzku szatyna, który najpierw spojrzał na nią z odrazą, a następnie przeniósł wzrok na mnie, a z jego ust wyczytałam "ratuj".
- Ten weekend będzie wspaniały! - stwierdziła zbyt optymistycznie Selena, siadając tak blisko Justina, że nie zmieściłaby się między nich nawet kartka papieru.
Błagam, zabijcie mnie zanim sama to zrobię. 


~~*~~

Dzień Doberek, słoneczka :))
Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu dodaję tak szybko, taki długi rozdział!
Zdecydowanie, powinniście to zapisać w kalendarzu.

I jakie wrażenia po rozdziale?
Co to by był za biwak bez Selenki? :>
Cóż, zdecydowanie udany.

Przepraszam, za wszelkie błędy, które mogłam przeoczyć, bo wszystko było pisane i dodawane z telefonu. Mam nadzieję, że następny pojawi się równie szybko, więc trzymajcie za mnie kciuki i komentujcie! :)

55 komentarzy = Nowy rodział

Ps. Brakuje tylko (tak, w Waszym przypadku i z Waszymi możliwościami tylko) 14k do pełnych 100 tysięcy wyświetleń! :) Woow, zdecydowanie się tego nie spodziewałam. Myślę nad jakimś prezentem/niespodzianką z okazji tej okrągłej stówki. Jakieś propozycje? Ktoś, coś? :)


Much love, Paulla :) <33 

70 komentarzy:

  1. Świetny rodział, jak zwykle <3 głupi Rayan. Po co zapraszał Selene -.- Justin musi być z Jessicą <3 dziękuje Ci, że piszesz tak cudowne ff :*

    OdpowiedzUsuń
  2. RYAAAAAAAAAAAAAAAAAAAN!
    boże noooooo
    Jessica, błagam pokaż jej na co cię stać ioajscfosdjf
    wspaniały rozdział :)
    nie mogę się doczekać następnego!
    @nashshoney

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział, a Selena ugh.. niech wypierdala xD Czekam na kolejny xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! A ta Selena... niech stąd sobie idzie no XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział! Jestes cudowna :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowny, dalej i to szybko, bo usycham :(

    OdpowiedzUsuń
  8. już nie mogę się doczekać kolejnego ;< boziu, cudowne jest to opowiadanie i chcę znać ciąg dalszy <3 ?@KarolinaGrzeskow
    p.s. naprawiłam i mogę już dodawać komentarze :) pozdrawiam, ily ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG ZDYCHAM CHCE NOWY JUZ ona cos zjebie ja to czuje jiz nie moge sie doczekac !!!

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG ! Selena również na biwaku ? Może być ciekawie. Rozdział cudowny :-) Czekam na next ! ! ! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się tak nie bawię ;(
    Jus ma być z Jess.

    OdpowiedzUsuń
  12. SELENA IDŹ SOBIE, POWIEDZIAŁAM IDŹ SOBIE!!
    Świetny rozdział, czekam na następny ☺
    @sweetyofbieber

    OdpowiedzUsuń
  13. siema, super rozdział! i jak szybko , naprawdę warto gdzieś zapisać :) Nie martw się pisownia . Ważna treść a nie wygląd. Cieszę się, że tak szybko napisałaś i dodałaś nowy rozdział :D a prezentem może być nowy rozdział w którym będzie... fajnie się działo? lub zmniejszona liczba komentarzy do następnego rozdziału. Nie marnj tych wyświetleń a będzie dobrze :D pozdro

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam nn ❤
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział!!! Ona musi mu wybaczyć!! A Selena niech spierdala!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie widziałam żadnych błędów bo to był tak cholernie dobry rozdział. Ciesze się, że szybciej go dodałaś ale teraz mam taki niedosyt bo skończyłaś w takim momencie... Strasznie czekam na następny.
    PS z okazji tej 100 może jakiś mega długi rozdział? albo dwa rozdziały pod rząd?

    OdpowiedzUsuń
  17. Super! Kocham to opowiadanie czekam na kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Superrrrrrrrr <3

    OdpowiedzUsuń
  19. hahaahhhaahha o mój boże, uwielbiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Cwbsjshbensjshebsksjehdjs BOŻE JAKIE EMOCJE

    OdpowiedzUsuń
  21. Co za głupek z tego Ryana :| niech Jessica i Justin się pogodzą i w końcu będą razem! Rewelacyjny rozdział. Kocham to! <333

    OdpowiedzUsuń
  22. NIESAMOWITY ! KOCHAM TEGO BLOGA ! Czekam na następny ! :))

    OdpowiedzUsuń
  23. jak ja nienawidzę Seleny!!! ;______; weź ją zabij czy coś, bo mi psuje relację Jess i Jusa :(
    ale poza tym malusieńkim szczegółem jest cudownie! <3 mam nadzieję, że nasze gołąbeczki się szybko pogodzą :)
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  24. rozdział naprawde super mam nadzieje ,że ktoś zabije Selenke :)

    OdpowiedzUsuń
  25. ❤❤❤👌👍👍☺

    OdpowiedzUsuń
  26. jejku! cudowny. <3 czuje ze bd drama. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. KOCHAM KOCHAM KOOOOOCHAM ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  28. świetny czekam na następny ze zniecierpliwieniem

    OdpowiedzUsuń
  29. Wow, wow, wow! Serio zaprosił Selene?! A już myślałam, że między nim a jess

    OdpowiedzUsuń
  30. super czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Ooo czyżby Ryan coś ten tego do Jess :D fajniuki rozdział czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. JA PIERDOLEEEEEEEEEEE........
    i pomyslec ze wszystko byloby wspaniale i pieknie, gdyby nie ta jebana selena kurwa gomez:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ohhh genialny! :) Podziwiam Cię, że potrafisz pisać tak wspaniale x Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Super!!! Wspaniały!!! Genialny!! Dziś w 1h przeczytałam wszystkie twóje rozdziały i jestem zachwycona!!! Masz genialnego bloga. Ty jestes genialna!!!! Mam nadzieję ze szybko pojawi się next!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Chce już nexta rodzial wspaniały!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. TO OPOWIADANIE JEST TAKIE ASDFGHJKL;KJHGFDFGHJKLKJH
    NIE DA SIĘ OKREŚLIĆ INACZEJ
    JA TO KOCHAM !!! <3
    CZEKAM NA NN :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Boski genialny!!! Nie lubię tej Seleny! Czekam z niecierpliwoscia na rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Na chuja wafla przyjacha ta Selena ?!

    OdpowiedzUsuń
  39. Cos czuje ze bedzie sie dzialao.
    mysiu- pysiu
    O nie hahahahahha
    Swietny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. denerwuje mnie Jessica, nawet nie daje mu sie wytlumaczyc. Czekam na nowy kfjxfjc

    OdpowiedzUsuń
  41. Jeju cudowny ! Chce juz nowy

    OdpowiedzUsuń
  42. Jest już 55 komow
    Kiedy next?? Proszę powiedz ??!!!?

    OdpowiedzUsuń
  43. O boze masakra! Czekam NN Nie moge sie doczekac!

    OdpowiedzUsuń
  44. o boze zabijasz mnie :* czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  45. Jezu a juz myslam ze to bedzie ich sznasa na pogodzenie sie :(

    OdpowiedzUsuń
  46. Zajebisty rozdział! Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  47. ugghh przez chwile sie wkurzylam i pomyslalam ze wiecej tego nie przeczytam xd (bo ta glupia selena przyjechala tylko dlatego ) xd ;*** zabije ja przy najblizszej okazjii :D czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a z ta niespodzianka to moze mhhhmmm dodaj dwa rozdzialy na raz czy cos xd ;***

      Usuń
  48. niespodzianka mogloby byc tydzien z 'chlopak z sasiedztwa!' tzn ze przez caly tydzien od poniedzialku do piatku dodajesz nowy rozdzial!:D rozdzial serio swietny:3

    OdpowiedzUsuń
  49. Proszę powiedz tylko kirdy next??!! Proszę,proszę,proszę,proszę,!!!!

    OdpowiedzUsuń
  50. Aaaaaawwwww <3 ja pitooleee zajebisteeeeeeeeeeeeeeeee !!!! Chcę następne !!!!! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  51. no kurwa kiedy nastepny !?

    OdpowiedzUsuń
  52. Błagam...!!!!! Dodaj.już!

    OdpowiedzUsuń
  53. Serio nie możesz nawet powiedzieć tylko kiedy rozdział każdy się niecierpliwi !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś naprawdę chciała wiedzieć kiedy pojawi się nowy rozdział, to zajrzałabyś na mojego aska i dowiedziałabyś się. :))))

      Usuń
  54. Kocham ten blog *.*
    /L

    OdpowiedzUsuń