tag:blogger.com,1999:blog-19369253608954123282024-03-13T04:59:30.606-07:00Chłopak z sąsiedztwa. Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.comBlogger26125tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-3770148323802357132015-09-22T13:48:00.003-07:002015-09-22T13:48:53.284-07:00To już jest koniec :)Zaskoczeni, prawda? Z grzeczności napisałabym, że ja rownież ale było by to kłamstwem. Spodziewałam sie juz tego od dawna i pomimo wszystko usilnie i bezskutecznie próbowałam zignorować ten fakt, że sie wypaliłam, a to co pisze to nic nie wnosząca do waszego życia (i nawiasem mówiąc niepoprawnie sformułowana) historia, która była napisana zbyt spontanicznie i banalnie by zaciekawić swoją fabuła. To opowiadanie nawet nie miało racji bytu. Wydaje mi sie, że dostrzegam to dopiero teraz gdy "dorosłam" pod względem zarówno psychicznym jak i literackim i chciałabym napisać coś co chociaż w małym stopniu będzie warte Waszej uwagi, a może i nawet pomoże Wam cos zrozumieć, wyciągnąć lekcje, a zdecydowanie Chłopak z sąsiedztwa tym nie jest. Cholera, to jest takie prostolinijne opowiadanie, że głowie sie dlaczego dopiero teraz to dostrzegam.<br />
I może mój wywód jest w ogóle nie składający sie do kupy, ale jest juz po 23 i cos mnie natchnęło zeby w końcu napisać Wam co i jak.<br />
<br />
Czy jest to pożegnanie?<br />
<br />
Z chłopakiem z sąsiedztwa tak. Ze mną niekoniecznie.<br />
<br />
Wrócę, jestem tego pewna. Może za rok, dwa, a może i nawet w grudniu jednak na pewno to zrobię z przemyślaną i intrygująca historia, która mam nadzieje uda mi sie wymyślić :)<br />
Dziękuje Wam za to, że byliście ze mną gdy to opowiadanie raczkowało i zostaliście aż do teraz, bo mimo wszystko mam najlepszych czytelników na jakich mogłam zasłużyć moimi wypocinami.<br />
<br />
Do zobaczenia wkrótce, skarby! xoxoPolinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-51072783052630891152015-08-20T11:10:00.000-07:002015-08-20T11:14:06.976-07:0023. Zazdrość - uczucie, które towarzyszy nam przez całe życie. <div class="MsoNormal">
-Sio! Sio! No dalej, spadaj stąd. Nara irytujący
żółtodziobie! </div>
<div class="MsoNormal">
Rozciągnęłam się na prowizorycznym łóżku i zakryłam głowę
poduszką próbując spać dalej, jednak Justin skutecznie mi to uniemożliwiał
krzycząc i machając rękami jak opętany.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co ty odwalasz? – jęknęłam w końcu zdenerwowana gdy po raz
3 oberwałam od szamoczącego się szatyna.</div>
<div class="MsoNormal">
-Próbuje odpędzić te głupie mewy, które zjadły śniadanie,
które dla Ciebie uszykowałem. – odpowiedział zarówno zirytowany i zadowolony
chłopak, gdy udało mu się pozbyć szkodników. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co zrobiły? – zaśmiałam się siadając na łóżku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zjadły grzanki i jajecznice, które dla ciebie uszykowałem.
Zostawiłam talerz tylko na chwile by iść po sok, a gdy wróciłem te pomarańczowe
darmozjady wcinały twoje śniadanie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pomarańczowe? – zapytałam zdezorientowana, próbując się nie
roześmiać bardziej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, pomarańczowe. Staram się nie przeklinać, więc Jaxon
zaproponował żebym mówił pomarańcza. Jednak to brzmi tak debilnie, że chyba
znowu zacznę przeklinać. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oj tam, przestań się dąsać i choć do mnie. – uśmiechnęłam
się rozciągając ręce w jego kierunku. – Wciąż nie dostałam mojego porannego buziaka. </div>
<div class="MsoNormal">
Justin uśmiechnął się słodko i podszedł do mnie cmokając
mnie w usta, jednak chwilę potem pocałunek ten zamienił się bardziej namiętny.</div>
<div class="MsoNormal">
-Idziemy zaraz na plażę? – zaproponowałam, leżąc na piersi
Justina i patrząc na swoje ciało, które było słabo opalone. Jest końcówka
sierpnia a ja wyglądam jakby spędziła jedynie kilka godzin na słońcu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie chce mi się. – jęknął protestująco chłopak. – Nie
możemy poleżeć dzisiaj przytuleni na kanapie i oglądać komedie romantyczne?</div>
<div class="MsoNormal">
-Równie dobrze możemy robić to w domu, więc zbieraj dupsko i
szykuj się na plażę. – cmoknęłam go w policzek, poczym udałam się do walizki po
nowy strój kąpielowy, wiedząc że poprzedni wciąż nie wyschnął i jest w nim
pełno piasku. </div>
<div class="MsoNormal">
Chwyciłam do ręki czarno-szare dość skąpe bikini i udałam
się z nim do łazienki aby się przebrać. </div>
<div class="MsoNormal">
-Cholerne majtki. – jęknęłam zirytowana czując jak brzydko
powiedziawszy dolna część stroju wżyna mi się w tyłek. Majtki były zdecydowanie
bardzo wycięte i po zrolowaniu się, łudząco przypominały stringi, jednak
postanowiłam się poświęcić dla opalonych pośladków i przetrwać w nich resztę
dnia. </div>
<div class="MsoNormal">
Następnie założyłam na siebie czarną obcisłą sukienkę bez
ramiączek <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">ß</span> <a href="http://lh5.ggpht.com/-AqE3uQm1AAs/T4A_C5i8sOI/AAAAAAAAL6E/Ezs2qVFSMsg/s9000/Miley%252BCyrus%252Bditches%252Bworkout%252Bgear%252Bsexy%252BLBD%252Blittle%252Bblack%252Bdress%252Bpilates%252Bclass%252B6.jpg">http://lh5.ggpht.com/-AqE3uQm1AAs/T4A_C5i8sOI/AAAAAAAAL6E/Ezs2qVFSMsg/s9000/Miley%252BCyrus%252Bditches%252Bworkout%252Bgear%252Bsexy%252BLBD%252Blittle%252Bblack%252Bdress%252Bpilates%252Bclass%252B6.jpg</a>
i gotowa zaczęłam pakować torbę na
plażę, do której wrzuciłam co najmniej z 5 przyspieszaczy do opalania. Dzięki
odziedziczonej karnacji po mamie wiedziałam, że moje opalenizna przybierze
kolor ładnego brązu zamiast czerwonego, dlatego nie bałam się o spalone ciało.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gotowy? – spytałam Justina, który wciąż kręcił się po pokoju.
</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie mogę znaleźć swoich klapek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Są pod łóżkiem. – odpowiedziałam od razu przypominając
sobie jak Justin połowę swoich rzeczy rozrzucał wczoraj po pokoju, z czego
większość z nich wylądowała pod materacem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dziękuję, skarbie. Jesteś najlepsza. – pocałował mnie
szatyn w policzek, splatając ze sobą nasze palce i ciągnąc mnie na dół.</div>
<div class="MsoNormal">
-A parawan? – przypomniałam chłopakowi widząc, że nie niesie
ze sobą żadnego bagażu, podczas gdy ja ledwo zapięłam swoją torebkę przez ilość
jedzenie jakiego Justin mi do niej wpakował. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zaraz wracam. – uśmiechnął się szatyn uroczo, wracając się
do pokoju. – Teraz możemy iść. - stwierdził zadowolony, zakluczając za nami
domek.</div>
<div class="MsoNormal">
Po krótkim spacerku dotarliśmy na plaże i ku mojej uciesze
nie było jeszcze dużo ludzi dlatego udało nam się zając miejsce pierwsze od
brzegu. Gdy na dworze panuje taki skwar jak dzisiaj, bryza morska wiejąca od
morza to dosłownie zbawienie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Justin, posmarujesz mi plecy przyspieszaczem? – spytałam
gdy po kilku godzinach opalania, przewróciłam się na brzuch, stwierdzając że
jest on dostatecznie opalony. </div>
<div class="MsoNormal">
-Spoko, ale ostrzegam; jak się wciągnę to na plecach nie
skończę. – uśmiechnął się cwaniacko, puszczając mi oczko i siadając na moich
pośladkach. </div>
<div class="MsoNormal">
-Justin, złaź ze mnie! Jesteś ciężki. – jęknęłam, jednak
szatyn zamiast się mnie posłuchać, jeszcze ciężej usiadł na moim tyłku i zaczął
się na nim kręcić, dosłownie mi go spłaszczając.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie denerwuj się, bo złość urodzie szkodzi. – zaśmiał się
chłopak, wylewając olejek na moje plecy. – A teraz daj się ponieść fantazji i
oddaj się moim boskim dłonią. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy Justin skończył smarować moje ciało, stwierdził, że
idzie dla nas po lody, jednak jak dotąd nie wrócił, a minęło już 30 minut.
Podnosząc się ze swojego legowiska spojrzałam na budkę z lodami znajdującą się
kilkanaście metrów od nas i w kilkuosobowej kolejce nie dostrzegłam swojego
chłopaka, dlatego zaczęłam skanować plażę w jego poszukiwaniu.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy dostrzegłam swoją zgubę ulga, że się nie zgubił szybko
zamieniła się w zazdrość, widząc, że stoi on przy brzegu i w najlepsze gawędzi
sobie z prześliczną blondynką. Zazdrość tym bardziej we mnie wzrosła gdy
zauważyłam jak świetnie się ona prezentuje. Opalone i ewidentie wyćwiczone
ciało przyzdabiał skąpy strój kąpielowy, natomiast cała jej lewa rękę była w
tatuażach, które tworzyły imponująco wyglądający rękaw. </div>
<div class="MsoNormal">
Z burzejącą we mnie zazdrością udałam się w ich stronę,
układając swoje usta w najbardziej sztuczny uśmiech. – Justin, co z tobą? Całe
lody się już roztopiły. – jęknęłam, wskazując na jego oblepione rozpuszczonymi
lodami dłonie, w których jedyne co zostało to puste wafelki. Zajebiście. </div>
<div class="MsoNormal">
-O, Jess, wybacz zapomniałem o nich. Zagadałem się z Noah i
tak jakoś wyszło. – uśmiechnął się przepraszająco szatyn, myśląc, że mnie tym
zmiękczy. Nie tym razem kochanieńki. – Tak w ogóle to poznajcie się Noah –
Jessica, Jessica – Noah. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie pozbywając się z twarzy sztucznego uśmiechu, podałam
blondynce rękę, mówiąc cierpkie „Miło mi cię poznać”. </div>
<div class="MsoNormal">
-Noah też przyjechała tutaj ze swoim bratem na weekend, więc
zgadaliśmy, że dzisiaj wszyscy razem pójdziemy do jakieś knajpy wieczorem, co
ty na to skarbie? – kontynuował Justin, który jako jedyny z całej naszej trójki
nie przestawał tryskać entuzjazmem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Świetnie. – nie, cholera, wcale nie jest świetnie. </div>
<div class="MsoNormal">
-No to ustalone. – klasnęła w dłonie, uradowana Noah. – Do
zobaczenia wieczorem Justin! I Jessica. – uśmiechnęła się do nas po raz
ostatni, po czym odeszła wzdłuż plaży. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy byłam pewna, że blondynka nas już nie usłyszy,
odwróciłam się w stronę szatyna zirytowana. – Co to do cholery miało być? </div>
<div class="MsoNormal">
-O co ci chodzi? – spytał chłopak i jakby nigdy nic, udał
się w stronę naszego miejsca plażowego. </div>
<div class="MsoNormal">
-O co mi chodzi? To ty idziesz po lody, a zamiast tego
wracasz z jakąś blond przybłędą! – wyrzuciłam ręce ku górze zirytowana. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, przestań. Noah jedynie była miła i to ty
zachowujesz się jakby to był koniec świata. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Teraz to przegiąłeś</i>
pomyślałam coraz bardziej wkurzona, po czym posłałam mu zdecydowanie zbyt
słodki uśmiech. – Świetnie, w takim razie ja idę być miła dla jakiegoś blondyna
przy brzegu. </div>
<div class="MsoNormal">
Szansa za zemstę przyszła do mnie sama w postaci
przystojnego blondyna biegnącego wzdłuż brzegu plaży, któremu z kieszeni wypadł
futerał na słuchawki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hej, to chyba twoja. – podbiegłam do blondyna, podając mu
jego zgubę.</div>
<div class="MsoNormal">
-O, dzięki. Nie zauważyłem nawet kiedy mi to wypadło. –
mruknął, zakładając blond kosmyki włosów, które wypadły mu z kucyka za ucho.
Ten chłopak jest zdecydowanie gorący, a wygląd typowego australijskiego surfera
daje mu wielkie +100 do wyglądu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie musisz mi tego mówić, doskonale to znam. Prawdopodobnie
gdyby mój brat wypadł z wózka nie zorientowałabym się dopóki by nie zaczął
płakać. – uśmiechnęłam się słodko, mając nadzieję, że odciągnę tym uwagę od
mojego żenującego żartu. Cholera, co mnie podkusiło z tym kiepskim żartem?</div>
<div class="MsoNormal">
-Współczuje twojemu bratu, całe życie na krawędzi. – zaśmiał
się blondyn, a ja razem z nim.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy chciałam kontynuować naszą przyjemną i luźną rozmowę,
przerwały mi w tym ramiona oplatające mnie w tali i soczysty pocałunek składany
na moim policzku. <i>I kto tu jest
zazdrosny? </i>Zanuciła sobie wesoło Cassidy, gdy zorientowałam się, że panem
nieznajomym jest Justin.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kochanie, co tak długo? Miałaś iść tylko po lody. </div>
<div class="MsoNormal">
-Lody nie uciekną, natomiast mój kolega tak i to w dodatku
bez futerału na słuchawki. – zaśmiałam się wraz z blondynem, natomiast Justin
jedynie zacieśnił swój ucisk na mojej talii. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra, nie rozumiem co jest w tym takiego śmiesznego i
chętnie bym się dowiedział, jednak moja ochota na lody jest większa, także
pożegnaj się i idziemy. – stwierdził Justin ciągnąc mnie za rękę z dala od nowo poznanego chłopaka.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pa blond nieznajomy, miło było cię poznać! – pomachałam mu
na pożegnanie, posyłając mu przy tym miły uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mam na imię Eric! Ciebie też było miło poznać pani śliczna
nieznajomo. – Eric również mi odmachał po czym pobiegł dalej wzdłuż brzegu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co to miało być? – syknął zirytowany Justin, mocniej mnie
do siebie przyciągając.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobre zachowanie jednego obywatela społeczeństwa wobec
drugiego polegające na pomocy w potrzebie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ciekawe czy gdy ja i mój mniejszy obywatel będziemy w
potrzebie, również będziesz taka skora do pomocy. – szatyn sugestywnie poruszał
brwiami, za co oberwał ode mnie kuksańca w bok. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nienawidzę cię. – mruknęłam zła siadając na kocu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Też cie nienawidzę, skarbie. – uśmiechnął się słodko mój
chłopak przyciągając mnie do siebie i łącząc nasze usta w gorącym pocałunku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Masz szczęście, że mam dobre serce i ci wybaczę, bo inaczej
czekałaby się kolejna noc na balkonie, tym razem samemu. – uśmiechnęłam się
złośliwie, ponownie łącząc nasze usta w pocałunku. Smak jego ust to moja druga
ulubiona rzecz, zaraz po smaku gorącej pizzy kebab. </div>
<div class="MsoNormal">
Stwierdzając z Justinem, że mamy już na dzisiaj dość
plażowych dram zebraliśmy się z plaży i udaliśmy się do miło wyglądającej
knajpki by zjeść coś na obiad. </div>
<div class="MsoNormal">
Po około dwóch przyjemnie spędzonych godzinach w
restauracji, Justin stwierdził, że musimy wracać, gdyż za półtorej godziny
jesteśmy umówieni z Noah i jej bratem. Możecie sobie wyobrazić jak bardzo
uszczęśliwiła mnie ta informacja. </div>
<div class="MsoNormal">
Pomimo mojego nieustanego marudzenia i narzekania na złe
samopoczucie brązowooki nie odpuścił, dlatego aktualnie siedzę w łazience i
szykuję się na wieczór w tempie żółwia, po cichu licząc, że spóźnimy się przez
to na spotkanie, a Noah i jej brat zawiedzeni naszą nieobecnością szybko sobie
pójdą. </div>
<div class="MsoNormal">
Plan doskonały, gdyby nie jeden malutki szczegół w postaci
mojego chłopaka, który od kilku minut stoi pod drzwiami łazienki informując
mnie, że gdy się nie pośpieszę, wyciągnie mnie stamtąd siłą. Postanowiłam nie
kwestionować jego obietnic i po raz ostatni spojrzałam <a href="http://36.media.tumblr.com/a9fe433f0764a5018cc10865a8cf2031/tumblr_mnvrlqK6WK1rz840uo1_500.jpg"><b><i>na siebi</i></b><i><b>e</b></i></a> w lustrze i
naburmuszona otworzyłam drzwi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zadowolony?</div>
<div class="MsoNormal">
-Z tego jaką seksowną mam dziewczynę? Zdecydowanie. – szatyn
uśmiechnął się po czym kolejny raz tego dnia złączył nasze usta w pocałunku.</div>
<div class="MsoNormal">
-To może spędzimy ten wieczór tutaj? Tylko we dwoje…-
uśmiechnęłam się seksownie składając kilka pocałunków na jego szyji, jednak
uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy gdy poczułam jak unosze się nad ziemie. –
Justin!</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli myślisz, że uda ci się nas zatrzymać w ten sposób w
domku, to się mylisz. – stwierdził Justin trzymając mnie w ramionach w stylu
panny młodej i schodząc po schodach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kiedy będziesz miał ochotę na seks też ci tak powiem. –
fuknęłam zła, zaczynając szamotać się w jego ramionach. – Puść mnie panie
irytujący, mam nogi, mogę iść sama.</div>
<div class="MsoNormal">
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, panienko. – ukłonił się
śmiesznie Justin, stawiając mnie na ziemi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Daleko jeszcze do tej knajpy? – spytałam, gdy szliśmy od
kilkunastu minut promenadą, a naszego celu podróży wciąż nie było widać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zaraz będziemy. </div>
<div class="MsoNormal">
Po kilku minutach weszliśmy do dość obleganego przez osoby
blisko w naszym wieku lokalu, szukając wzrokiem Noah i jej brata. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tam są. – wskazał szatyn na dwójkę blondynów siedzących przy
stoliku w środkowym rzędzie, do którego chwilę później się przysiedliśmy. – Hej
wam.</div>
<div class="MsoNormal">
-O cześć. – uśmiechnęła się Noah przytulając Justina na
powitanie, natomiast mi posyłając sztuczny uśmiech. Przepraszam bardzo, ale co
ona sobie wyobraża?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli znasz jakiś dobry sposób na zabijanie wzrokiem,
podziel się – chętnie go na niej wypróbuje. Tak w ogóle to jestem Brad. –
przywitał się ze mną przystojny <a href="http://sales-rss.com/wp-content/uploads/2015/04/tumblr_ncs45uUyIO1tjr19yo1_1280.jpg"><b><i>blondyn</i></b></a> z najbardziej błękitnymi oczami jakie kiedykolwiek w życiu widziałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jak na razie nie znam, ale nie przestanę na niej próbować
aż do skutku. Miło mi cię poznać Brad, jestem Jessica i jestem pewna, że się
dogadamy. – zaśmiałam się siadając obok niego. </div>
<div class="MsoNormal">
Kątem oka spojrzałam na Justina z Noah pogrążonych w
głębokiej konwersacji. </div>
<div class="MsoNormal">
Prychnęłam na to jak zignorowali mnie i Brad i postanowiłam,
że odpłacę się im pięknym za nadobne.</div>
<div class="MsoNormal">
-Brad co zamawiasz? – spytałam śledząc menu i kompletnie nie
wiedząc co wybrać, a byłam cholernie głodna.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zamów sobie pizze, mają najlepszą na świecie. – wtrącił Justin
jednak puściłam jego opinię mimo uszu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja chyba się skuszę na kebab. – odpowiedział mi blondyn,
odkładając menu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Skoro ty, to ja też. – również odłożyłam swoje menu i
usiadłam wyprostowana czekając na kelnerkę bądź kelnera.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, a co chcesz do picia? – spytał Justin, jednak
znowu go zignorowałam, udając zainteresowaną swoimi nogami. </div>
<div class="MsoNormal">
Nazwijcie mnie gówniarą z humorkami, ale mam to gdzieś.
Justin dobrze wiedział na co się pisze zabierając mnie tutaj, a to, że zbliża
mi się okres i jestem niezrównoważona emocjonalnie to tylko taki bonus. </div>
<div class="MsoNormal">
Wszyscy przy stoliku milczeliśmy; Noah z Justinem głęboko zainteresowani
w spis menu, a Brad w listę drinków jakie tutaj oferują. </div>
<div class="MsoNormal">
Już myślałam, że do końca wieczoru będziemy skazani na taką
cisze, dopóki nie usłyszałam ratującego mnie z opresji głosu didżeja. </div>
<div class="MsoNormal">
-Witam was wszystkich w tą gorącą sobotę w najlepszym klubie
pod palmami! Impreza do białego rana zagwarantowana, a teraz wszyscy ruszamy na
parkiet wraz z Demi Lovato i jej piosenką „Cool for the summer”. Nie dajcie się
długo prosić!</div>
<div class="MsoNormal">
-Brad, zatańczysz? – spytałam się blondyna na co ten ochoczo
skinął głową. – Zamówcie dla nas po kebabie i jakimś dobrym drinku. –
skierowałam swoje słowa do Noah i Justina po czym pociągnęłam Brada na parkiet.</div>
<div class="MsoNormal">
-Widzę, że tobie również nie podoba się bycia piątym kołem u
wozu na randce twojego brata z moją siostrą. – powiedział mój towarzysz, gdy
znajdowaliśmy się już na parkiecie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Słucham? – rozumiem, że podobny kolor włosów może zmylić o
moim pokrewieństwie z Justinem ale bez przesady. – Jestem dziewczyną Justina, a
nie jego siostrą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Siostrą? Noah powiedziała mi co innego.</div>
<div class="MsoNormal">
-No i wszystko jasne. – mruknęłam zirytowana, mając ochotę
przerwać ten taniec i iść pogadać z Justinem, ale byłoby to niegrzeczne.</div>
<div class="MsoNormal">
Jednak moja rozmowa z szatynem nie musiała być na długo
odkładana, gdyż wraz z końcem piosenki odbił on mnie Bradowi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czemu jesteś dzisiaj taka niemiła? – spytał obracają mnie
do rytmu piosenki Chrisa Browna „Five More Hours”. </div>
<div class="MsoNormal">
-Byłabym milsza, gdyby Noah nie powiedziała Bradowi, że
jestem twoją siostrą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Serio to zrobiła? A wydawała się miła. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wilk też się wydawał miły dopóki nie chciał zjeść
czerwonego kapturka. – burknęłam pod nosem, jednak niezbyt cicho, gdyż Justin
zaśmiał się na moją wypowiedź i pocałował mnie w nos.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdyby nie fakt, że jeśli chodzi o ciebie jestem równie
zazdrosny już dawno bym ci prawił kazania. – zaśmiałam się wraz z brązowookim
bardziej się w niego wtulając. </div>
<div class="MsoNormal">
-Kocham cię, Justin i nie chcę się z tą kłócić o jakieś
blond czupiradło.</div>
<div class="MsoNormal">
-Też cię kocham skarbie. – szatyn pocałował mnie w usta. – I
żadne blond czupiradło nas nie poróżni. </div>
<div style="background: white; line-height: 13.1pt; margin-bottom: 4.1pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 0cm;">
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>"<span style="font-size: large;"><b>P</b></span>omyliłem się. To nie do wiary, nie to, że się
pomyliłem, ale że mogłem się pomylić do tego stopnia; (...)"</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
William Faulkner "Dzikie palmy"</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tam tam ra ra (czy jak to tam szło) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Była mini kłótnia? Była.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Będzie duża drama? Będzie :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dramy to najlepsze co może być więc nie mogło ich zabraknąć
w moim opowiadaniu, które nawiasem mówiąc jest takie przewidujące i aż
dziecinne? XD Tak, doszłam do tego po głębszej analizie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
A teraz przejdźmy do tematu, który zapewne wiele z Was
nieustannie nurtuje, a mianowicie: "Czemu mnie nie było aż pół
roku?"</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Szczerze to sama nie wiem, nie ma wytłumaczenia. Tak po
prostu wyszło i tego nie zmienie jednak mam nadzieje, że była to ostatnia tak
długo przerwa tego typu :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
A teraz przejdźmy do pytania, które mnie nurtuje: </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
a) ilu z was zostało ze mną? :))</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
b) w skali od 1 do 10 jak bardzo mnie nienawidzicie? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
100? 200? 300? A możemy mamy jakiś rekord tak samo jak w
wyświetleniach?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tak Ladies and more Ladies dobiłyście do 200K wyświetleń!</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Mam nadzieję, że gify odpowiednio pokazują to jak się teraz
czuje :))</div>
</div>
<div style="background: white; line-height: 13.1pt; margin: 4.1pt 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/770.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/770.gif" height="205" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/1212.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/1212.gif" height="198" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/606.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/606.gif" height="245" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/859.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/859.gif" height="159" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/1394.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/1394.gif" height="173" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Zakładając tego bloga nawet nie przeszło mi przez myśl, że po półtorej roku ten blog dobije do takiej liczby, liczyłam na max 80K, ale 200K? To jest wspaniałe i dziękuję Wam za to, bo gdyby nie wy i wasze wsparcie to prawdopodobnie dzisiaj nie spięłabym tyłka i nie napisała tego rozdziału. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Jesteście THE BEST! <3 </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/893.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/893.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/1171.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/1171.gif" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/1274.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/1274.gif" height="160" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Tak wiem, za dużo gifów, ale.. WHO CARES? NOT ME :)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Ps. Myślałam o tym, żeby zablokować komentarze, bo teraz ten blog to będzie moja odskocznia i odstresowanie od wszystkiego i nie chce czuć przymusu do pisania go, także...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
PSS. Ale dajcie mi (może) po raz ostatni radość z czytania waszych komentarzy i skomentujcie go dla mnie. Ładnie proszę </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://replygif.net/i/526.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://replygif.net/i/526.gif" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
To ostatni już gir, przysięgam XD</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
No to co? Do następnego miśki </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Much love , Paulla :) <33</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="background: white; line-height: 13.1pt; margin: 4.1pt 0cm 0.0001pt; text-align: center;">
<br /></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-3304146210015528072015-03-01T08:59:00.000-08:002015-03-01T13:08:53.003-08:0022. Couple Goals.<div class="MsoNormal">
Kochani, zanim zaczniecie czytać mam coś dla Was. Po pierwsze <b>17 lutego </b>minął rok odkąd założyłam bloga. Woow, woow, woow, możemy otwierać szampana. :D<br />
Po drugie poniżej przedstawiam Wam prolog mojego nowego opowiadania, nie jest od dopracowany i napisałam go w kilka minut i bardziej jest to zarys czy coś, ale nieważne. proszę napiszcie w komentarzach czy bylibyście chętni, abym zaczęła je publikować. Miłego czytania :) <33<br />
<br />
<i>Głód - stan organizmu żywego, w którym występuje brak pokarmu lub poszczególnych składników pokarmowych. Głód wywołuje zachowanie popędowe ukierunkowane na pobieranie pokarmu.</i><br />
<i><br />Justin po raz kolejny strącił z półki szklany wazon, próbując zając swoje myśli czymś innym. Czymś co pozwoli zapomnieć mu o głodzie, który doskwierał mu od kilku dni. Jednak głód odczuwany przez szatyna, był inny od uczucia głodu jakie jest nam powszechnie znane i nie dało się go tak łatwo zaspokoić. Jego apetyt nie był spowodowany brakiem jedzenia, wody, bądź narkotyków. Głód Justina był spowodowany brakiem krwi; rzeczy której potrzebował najbardziej i której zarazem nie mógł mieć. Skosztowanie krwi wiązało się ze złamaniem jednej z trzech najważniejszych zasad. A on nie mógł postąpić wbrew ani jednej zasadzie kodeksu Pięciu Krwi. Bynajmniej nie teraz, gdy był na okresie próbnym. Jednak głód zamiast ustępować, nasilał się z każdą chwilą. Chłopak mógł dosłownie poczuć jak z każdą mijającą minutą jego żołądek kurczy się. A on nie mógł nic na to poradzić. "Nie mógł czy nie chciał?" zadał sobie to pytanie, gdy głód był już nie do zniesienia.</i><br />
<i>-Pieprzyć kodeks. - warknął szatyn, chwytając kurtkę i opuszczając mieszkanie.</i><br />
<i>Był rządny krwi i nie zamierzał zaprzestać łowów dopóki jej nie dostanie. </i><br />
<i><br /></i>
<i>*KONIEC PROLOGU*</i><br />
<i><br /></i>
-Dlaczego jesteś
taki uparty?- wzięłam kolejny kęs
makaronu ze szpinakiem i serem, patrząc wyczekująco na szatyna.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Bo tak. - odpowiedział Justin, popijając swoje wino. - To
jest głupie.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Sam jesteś głupi. - wystawiłam mu język, posyłając przy tym
wredne spojrzenie. - To jest słodkie.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Nie rozumiem co jest słodkiego w lataniu z kamerą i
filmowaniu każdego momentu z twojego życia.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Kto powiedział, że będziesz musiał non stop chodzić z kamerą?<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Ty, gdy oświadczyłaś, że chcesz nagrać cute couple filmik. <br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Nigdy nawet nie widziałeś takiego filmiku, więc skąd możesz
wiedzieć co w nim jest? - spytałam, krzyżując ramiona na piersiach i odchylając
się na krześle.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Widziałem. W swoich koszmarach.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Dramatyzujesz. - prychnęłam, biorąc łyka swojego wina. Justina
nie da się znieść na trzeźwo.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Tak samo jak ty. - parsknął chłopak. - Zachowujesz się
jakby nie nagranie tego filmiku było grzechem.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Bo przez ciebie ominą mnie wszystkie najlepsze rzeczy jakie
są w związkach! - powiedziałam odrobinę za głośno, przez co dziewczyny siedzące
przy stoliku obok posłały zaciekawione spojrzenia w naszym kierunku.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteśmy parą niecałe 2 godziny, a już mam ochotę Cię
rzucić. - bełkotał pod nosem szatyn, myśląc, że go nie słyszę. Pudło, Bieber.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
-Droga wolna. Znajdę sobie chłopaka, który będzie chciał ze
mną nagrywać cute couple filmiki. - zrobiłam obrażoną minę, jednak wcale nie
przyniosła ona oczekiwanego przeze mnie efektu. Zamiast tego Justin wybuchnął
gromkim i niepohamowanym śmiech. Albo to ja jestem obiektem jego śmiechu, a
konkretniej moja naburmuszona mina albo zaistniała sytuacja pomiędzy nami.<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal">
Posłałam brązowookiemu zdezorientowane spojrzenie, tak samo
jak ludzie dookoła nas, jednak szatyn zignorował nas i śmiał sie jeszcze
głośniej.<br />
<br />
- Justin! - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, kopiąc go w nogę pod stołem,
lecz on nadal nie zwracał na mnie uwagi!</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
Po kilku chwilach brązowooki uspokoił się, jednak irytujący
uśmieszek wciąż gościł na jego twarzy. – Co się tak śmieszy, hmm? – spytałam,
jednak nie doczekałam się odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
Justin całą swoją uwagę skupił na przechodzącym obok nas
kelnerze, którego poprosił o kartkę i długopis. Co on znowu kombinuje?</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
Gdy szatyn otrzymał potrzebne mu przedmioty, uśmiechnął się
do mnie słodko i zamaszyście zaczął pisać po kartce, zasłaniając ją ręką tak,
że nie byłam w stanie nic zobaczyć. </div>
<div class="MsoNormal">
<br />
-Pierwszy punkt, już możemy odhaczyć. - stwierdził Justin, podając mi do ręki kartkę.</div>
<div class="MsoNormal">
<b style="text-align: center;"><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b style="text-align: center;"><i> </i></b><b><i>Couple Goals</i></b><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Mieć pierwszą kłótnie<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Zrobić słodkie selfie<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Nagrać cute coupe
filmik<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Umyć i wyprostować
Jessice włosy <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Zagrać razem w fife<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i> Nieprzyzwoicie
całować się na imprezie<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Wymknąć się w nocy na
potajemną randkę<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Spędzić razem urodziny<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Pojechać razem na
ferie w góry<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Pójść razem na bal
ukończenia szkoły<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i> Spędzić razem
święta i sylwestra<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Wygrać dla Jessi
maskotkę w wesołym miasteczku <o:p></o:p></i></div>
</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpFirst" style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
-Nadal uważasz, że jesteś seksowny, a nie słodki? –
spytałam, nie mogąc pozbyć się uśmiechu ze swojej twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak. I nawet nie próbuj tego zmieniać i wmawiać mi, że jest
inaczej. – powiedział pewnie Justin, poczym dodał. – Zapomniałem dopisać, że
mamy wyryć swoje imiona w serduszku na drzewie.</div>
<div class="MsoNormal">
Wyrwał mi kartkę z rąk i ponownie zaczął na niej pisać. –
Prawdopodobnie jest to najromantyczniejszy sposób, aby uświadomić mnie o tym,
że posiadasz nóż. – zachichotałam, wycierając resztki jedzenia w serwetkę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zazdroszczę serwetce, w którą właśnie wytarłaś usta. –
stwierdzenia szatyna zaskoczyło i rozśmieszyło mnie jednocześnie, co
spowodowało, że zakrztusiłam się własną śliną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bieber, ciesz się, że już jestem Twoją dziewczyną, bo z
takimi tekstami nie dotarłbyś nawet do strefy przyjaźni. </div>
<div class="MsoNormal">
-Chcesz mnie sprawdzić? Cztery teksty i już jesteś moja.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zakład stoi, kochanie. – uśmiechnęłam się, opierając brodę
na dłoni. – Zaskocz mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdybyś była kanapką w Mc’u nazywałabyś się McBeauty.</div>
<div class="MsoNormal">
-Stać Cię na więcej, skarbie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dzisiejszej nocy nasze ciała połączą się w tańcu godowym
niczym miśki haribo w ciasnej paczce. – wyszeptał chłopak seksownym głosem,
puszczając mi perskie oczko.</div>
<div class="MsoNormal">
-Widzę, że erotyczny Bieber wkracza do akcji. Jednak to
wciąż za mało, by mnie poderwać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, chcesz być moim Voldemortem?</div>
<div class="MsoNormal">
-Boje się spytać, ale – co, czemu nim?</div>
<div class="MsoNormal">
-Bo jest on osobą, która ujarzmia olbrzymie węże.</div>
<div class="MsoNormal">
-Szału nie ma, dupy nie urywa, staniki nie latają. – udałam
ziewnięcie, patrząc prowokująco na swojego towarzysza. – Ostatnia szansa
Bieber, nie zmarnuj jej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Szykuj się na zrzut bomby, petardy wśród podrywów, strzały
Amora, która uderzy w Ciebie i-</div>
<div class="MsoNormal">
-Do rzeczy. – próbowałam nie wybuchnąć śmiechem, widząc jak
się przejmuje.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dzwonili do mnie z nieba. Mówili, że im anioł uciekł, ale
ty się nie martw. Nie powiem im gdzie jesteś. </div>
<div class="MsoNormal">
-No no, nieźle Bieber. Ale prędzej spodziewałabym się
telefonu od policji z Nowego Jorku, niż z nieba. Jestem poszukiwana w 60 stanach
za liczne zabójstwa i kradzieże.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nawet nie ma tyle stanów. – prychnął szatyn, krzyżując
ramiona na klatce piersiowej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Widzisz jaką jestem szychą w mafii. – odchyliłam się na
krześle, udając, że strzepuje niewidzialny kurz z barek. </div>
<div class="MsoNormal">
-Normalnie strach się bać. – Justin udał przerażenie,
następnie razem ze mną wybuchając śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
Uwielbiam przebywanie w towarzystwie osób, które mnie
rozśmieszają.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zbieramy się już? – spytał Justin, na co przytaknęłam.</div>
<div class="MsoNormal">
Po zapłaceniu rachunku, opuściliśmy restaurację trzymając
się za ręce i wesoło nimi wymachując oraz śmiejąc się w niebogłosy z sucharów
opowiadanych przez Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jak nazywa się człowiek kochający las? – spytał Justin, a
gdy pokręciłam głową na znak, że nie znam odpowiedzi, kontynuował. – Lovelas.
Kapujesz? Love-las.</div>
<div class="MsoNormal">
Parsknęłam śmiechem, w myślach zastanawiając się jak dużo
wina musiałam wypić, że śmieszy mnie takie coś? Bez obrazy dla Justina i jego
poczucia humoru, ale cóż…kariery w kabarecie to on nie zrobi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Skąd ty bierzesz te teksty? – zaśmiałam się, patrząc na
szatyna.</div>
<div class="MsoNormal">
-Od Chaza. – wzruszył ramionami. – Te na podryw też były
jego.</div>
<div class="MsoNormal">
Słysząc to wybuchłam gromkim i niepohamowanym śmiechem. –
Próbowałeś mnie poderwać tekstami chłopaka, dla którego trzymanie się za ręce
to trzecia baza? – wysapałam, nie mogąc złapać oddechu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra, ekspertem w tych sprawach to on nie jest, ale-</div>
<div class="MsoNormal">
-Ekspertem? – przerwałam mu. – Nazwanie go początkującym to
za dużo. Kocham Chaza za jego poczucie humoru, ale wątpię że to wystarczy, aby
usidlić mnie lub jakąkolwiek dziewczynę.</div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US">-Kochasz
Chaza?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
-Serio Justin, serio? – westchnęłam. – Z wszystkiego co
powiedziałam, zapętałeś tylko to? Mój mały zazdrośnik. – zaśmiałam się, całując
go w policzek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie jestem zazdrosny. </div>
<div class="MsoNormal">
-A Chaz jest ekspertem podrywu. Widzisz jakieś podobieństwo
w tych dwóch stwierdzeniach, skarbie? </div>
<div class="MsoNormal">
-Nieopodal nas znajduje się ocean. Widzisz jakieś
możliwości?</div>
<div class="MsoNormal">
-Taką, że wskoczysz do wody, złowisz dla nas raki i
ugotujesz je na obiad?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, jeśli nie przestaniesz kwestionować tego, że jestem
zazdrosny to Cie tam wrzucę. – uśmiechnął się słodko, składając szybkiego
całusa na moich ustach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Justin, do cholery przestań! – krzyknęłam zdenerwowana, gdy
próbowałam zasnąć, jednak nadpobudliwy Bieber, który wypił trzy energetyki na
plaży skutecznie mi to uniemożliwiał.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale Jessi…- jęknął przeciągle, wciąż całując mnie po szyi i
ramionach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Trzeba było myśleć i nie pić tyle kofeiny. – fuknęłam,
obracając się plecami do niego i próbując ponownie zasnąć. Na próżno.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kochanie. –wyszeptał mi do ucha szatyn. – Chodźmy spać na
tarasie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Powaliło cię? – spojrzałam na niego jakby był chory
umysłowo, co poniekąd było prawdą. Kto o zdrowych zmysłach chce spać na
deskach, podczas gdy ma wygodne łóżko? No właśnie, tylko Justin. – Chcesz to
idź, ja tu zostaje. </div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn westchnął zrezygnowany i wraz z dużym zapasem koców i
poduszek udał się na balkon, gdzie prawdopodobnie zaczął uwijać sobie
legowisko. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co ty robisz? – spytałam z zamkniętymi oczami, gdy poczułam
jak Justin podnosi mnie z łóżka i gdzieś niesie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie chciał Mahomet iść do góry, więc góra przyszła do
Mahometa. – zaśmiał się Justin, układając moje ciało na grubej warstwie koców. </div>
<div class="MsoNormal">
Na szczęście był to jeden z tych piekielnie upalnych i
dusznych wieczorów, więc na balkonie było bardziej przyjemnie niż w sypialni.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nigdy nie odpuszczasz, prawda? – wtuliłam się w klatkę
piersiową chłopaka, przenosząc na niego spojrzenia.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bingo, mała. – zaśmiał się, całując mnie we włosy. – Nie
mogę się doczekać powrotu do szkoły. – westchnął szatyn, a ja musiałam się
przez chwilę zastanowić czy czasem nie śnie na jawie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ty? – spytałam z niedowierzeniem, na co Justin skinął
głową. – Wybacz, ale nigdy nie spodziewałam się usłyszeć tych słów z Twoich
słów. Może oświecisz mnie co cię tak ciągnie do tej szkoły, hmm? Mam
konkurencje w postaci jakieś seksownej nauczycielki albo uczennicy?</div>
<div class="MsoNormal">
-Spokojnie, powodem, dla którego chcę wrócić do szkoły jest
pokazanie wszystkim, że taka wspaniała osoba jak ty jest moją dziewczyną. –
rozpromienił się Justin, a ja mogłam poczuć jak cały dobry humor ze mnie ulatuje.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, co do tego…to…- zmieszałam się, próbując uniknąć
zaciekawionego i zmartwionego spojrzenia brązowookiego.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co masz na myśli? Wstydzisz się mnie? </div>
<div class="MsoNormal">
-Co? Nie! Oczywiście, że nie. Ja po prostu…chce przyjść do
tej szkoły znana jako Jessica Hamilton, a nie nowa dziewczyna Biebera. Bez
obrazy, ale nie chcę żeby ludzie od razu mnie szufladkowali do tych „łatwych”
albo by mnie nie lubili przez to, że się z Tobą spotykam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dlaczego mówisz „bez obrazy” a następnie mówisz i tak coś
co mnie obraża? – prychnął Justin, strącając moją rękę ze swojego brzucha i
podnosząc się do pozycji siedzącej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kochanie. – powiedziałam skruszona, siadając za jego
plecami i obejmując go rękami w pasie, składając przy tym drobne pocałunki na
jego wytatuowanych łopatkach. – Nie chcę Cię okłamywać, sam wiesz jak jesteś
postrzegany. Jesteś kobieciarzem i nie ganie Cię za to, bo z takim wyglądem też
bym miała dziewczyn na pęczki. – uśmiechnęłam się do siebie, słysząc jak Justin
zachichotał pod nosem. – Ale nie chcę by wszyscy od razu myśleli, że jestem
Twoją kolejną koleżanką od seksu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie jesteś moją koleżanką od seksu, jesteś moją dziewczyną,
którą kocham i chce to wszystkim pokazać. – szatyn zmienił naszą pozycję, tak,
że teraz to ja siedziałam pomiędzy jego nogami i kontynuował. – Spałem tylko z
trzema dziewczynami i-</div>
<div class="MsoNormal">
-Chyba zapomniałeś o jednym zerze z tyłu. Justin nie musisz
mnie okłamywać, bojąc się jak zareaguje. Dobrze wiem o tym, że nie jesteś osobą
aseksualną, a to co było kiedyś to przeszłość i nie mam prawa być o Ciebie
zazdrosna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ale ja nie kłamie. Racja, miałem dużo „dziewczyn”, jeśli
tak to można nazwać, bo nigdy nie byliśmy w związku, ale kończyło się tylko na
pocałunku, bądź jakiś innych pieszczotach. Oprócz Seleny uprawiałem seks
tylko dwoma dziewczynami, bo wydawało mi
się, że nasz związek jest na poważnie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, chyba coraz bardziej zaczynam wierzyć w powiedzenie,
że pozory mylą. – zażartowałam, próbując rozluźnić sytuację. Oficjalnie jestem
największą idiotką i najgorszą dziewczyną. Takie 2 w 1. –Ale i tak nie zmienia
to mojego postanowienia. Chcę żeby ludzie najpierw mnie poznali, a tak po
tygodniu bądź dwóch możemy zostać najgorętszą parą w szkole.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ambitne plany, pani Hamilton. Naszą kampanie na króla i królową
balu również pani zaplanowała?</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, zamknij się. – zaśmiałam się, uderzając go z piąstki w
ramie. – A teraz daj mi spać, mam już dość.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja też jestem wykończony. – ziewnął Justin, układając się
ze mną na naszym legowisku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przypomnij mi następnym razem, gdy nie będziesz chciał iść
spać, aby przeprowadzić z Tobą kolejną poważną rozmowę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zamiast tego równie dobrze możemy porobić różne inne
rzeczy, takie jak-</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobranoc Bieber. – powiedziałam donośnie, przerywając mu.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
-Dobranoc Hamilton. – zachichotał szatyn, mocniej mnie do
siebie przytulając. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-OfQjBGAxXWk/VPNAYOx368I/AAAAAAAAAN8/UyQlJDz-930/s1600/10339679_738109776243011_2372804996204422712_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-OfQjBGAxXWk/VPNAYOx368I/AAAAAAAAAN8/UyQlJDz-930/s1600/10339679_738109776243011_2372804996204422712_n.jpg" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tak, tak, wiem. Dla mnie też on jest dosyć krótki i nie powala, ale cóż...lepszy rydz niż nic, cokolwiek to znaczy :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nie chce mi się pisać dłuższej notki, bo myśl, że to mój ostatni dzień ferii skutecznie mnie pozbywa wszelkiego entuzjazmu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<u><i><b><span style="color: red; font-size: large;">!Czytasz = Komentujesz!</span></b></i></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<u><i><b><span style="color: red; font-size: large;"><br /></span></b></i></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Chyba odrobinę zbyt dosłownie wzieliście do siebie to, że już nie ma limitów komentarzy. NIE JEST TO RÓWNOZNACZNE Z TYM, ŻE W OGÓLE NIE MACIE KOMENTOWAĆ. 69 obserwujących, 60 informowanych, komentarzy 33. Kpiny chyba jakieś. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Albo jest to spowodowane moim okresem albo naprawdę ta kwestia zaczyna mnie wkurzać. XD</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
I przy okazji chciałabym ogromnie, gorąco, serdecznie i jak tylko się jeszcze da chciałabym podziękować wspaniałym: </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Juli Laskowskiej, Natali Łabojewskiej, Confid3nt,</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Słoneczka wy moje dzięki Was z pewnością przybyło mi zmarszczek, bo nie mogłam się pozbyć uśmiechu czytając Wasze komentarze. Każdy z nich motywował mnie i po przeczytaniu każdego z kolei dopisywałam fragment rozdziału i takim sposobem oto on powstał! :)</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dziękuję również innym, którzy skomentowali. Komentarze może i były krótsze, ale z pewnością nie mniej motywujące. :D</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Uwielbiam Was <span style="color: #6e5656; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;">❤️</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #6e5656; font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 12px; line-height: 16.7999992370605px; text-align: justify;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Żeby nie było tych co nie skomentowali również uwielbiam, bo dzięki Wam statystyki rosną. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nie mogę w to uwierzyć, że blog ma już 158K wyświetleń. Nie myślałam, że kiedykolwiek dotrę do 100K, a tu z pewnością przed rozpoczęciem drugiej częsci tego opowiadania uda nam się dotrzeć do 200K. Wierzę w Was moje słoneczka :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Miało być krótko, a znowu się rozpisałam, hahhaha.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love i do następnego, Paulla :) <33</div>
</div>
</div>
</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-27016712908219697972015-02-02T08:51:00.001-08:002015-02-21T13:28:25.980-08:0021. You're cute.<div class="MsoNormal">
Ogromne podziękowanie należą się <a href="https://twitter.com/iwantcookiessss" target="_blank">@iwantcookiessss</a> i <a href="https://twitter.com/myprettyJowita" target="_blank">@myprettyJowita</a> za nadesłanie rozdziałów i to dzięki nim udało mi się posklejać poniższy rozdział :)<br />
Ps. Klaudia wkrótce zacznie publikować swoje opowiadanie, które również tutaj polecę, a jak na razie wszystkich zapraszam na bloga @myprettyJowita <a href="http://thedecisionseventhesmallest.blogspot.com/" target="_blank">http://thedecisionseventhesmallest.blogspot.com/</a> którego jestem stałą czytelniczką i jeśli jeszcze go nie czytaliście to nie wiecie ile tracicie.<br />
<div style="text-align: center;">
A teraz życzę wszystkim miłego czytania :) <33</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Zostałam wyrwana ze
snu o 3 rano przez budzik, który sobie ustawiłam, aby mieć wystarczającą ilość
czasu na wyszykowanie. Piosenka <i>Actin up </i>nie
przestawała grać, a ja nie przestawałam się irytować. O tak wczesnej godzinie
jedyne o czym marzyłam to pozostanie w łóżku, a nie szykowanie się na wyjazd. Z
głośnym jęknięciem opuściłam łóżko, następnie je zaścielając. Spojrzałam w okno
Justina, aby sprawdzić czy jemu również wstanie z łóżka przyszło z tak wielkim
trudem, jednak jego rolety wciąż były do połowy opuszczone, a pokój wypełniała
ciemność.</div>
<div class="MsoNormal">
<i> Leń jeszcze śpi </i>pomyślałam,
w drodze do łazienki, gdzie wykonałam rutynowe poranne czynności. Wory pod
oczami, które dosłownie krzyczały „Hej, spałam jedynie 4 godziny i wyglądam jak
potwór!” zamaskowałam cienką warstwą podkładu. Byłam po prostu zbyt leniwa by
nałożyć podkład oraz fluid na całą cerę, więc to powinno wystarczyć.</div>
<div class="MsoNormal">
Po wytuszowaniu rzęs podeszłam do szafy tym razem nie mając
problemu z wyborem ciuchów. Postawiłam na ciepło i wygodę, po sprawdzeniu na
telefonie, że pogoda na kilka następnych dni dla Stratford była zimna i
deszczowa, a w obecnej chwili za oknem było jedynie 9 stopni.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy byłam już <b><i><a href="http://i1.alfi.lt/5468/88/27.jpg" target="_blank">ubrana</a> </i></b>założyłam przez głowę
czarną bluzę oraz wsunęłam na nogi rosh runy w tym samym kolorze. Po raz
ostatni sprawdziłam również czy wszystko spakowałam i wraz z walizką zeszłam do
kuchni, gdzie ze spokojem zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie, wiedząc, że
mam jeszcze pół godziny.</div>
<div class="MsoNormal">
Nie było opcji, żebym zjadła coś obfitego o tak wczesnej
godzinie, więc jedynie zaparzyłam sobie kawę oraz uszykowałam kanapkę z serem,
pomidorem i ogórkiem. Nie mogłam wziąć tabletek lokomocyjnych na czczo, więc
musiałam chleb wepchnąć w siebie siłą, aby podróż minęła mi bez żadnych
niespodzianek.</div>
<div class="MsoNormal">
Kilkanaście minut później otrzymałam sms-a od Justina, że
czeka na mnie przed domem. Odstawiłam naczynia do zlewu, a następnie wyszłam
przed dom, gdzie od razu podbiegł do mnie Justin, witając mnie buziakiem w
policzek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć piękna. – powiedział, odbierając ode mnie walizkę i
pakując ją do bagażnika.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie kłam. Wiem jak wyglądam o czwartej nad ranem. –
wsiadłam do samochodu, zapinając pasy i wygodnie lokując się na siedzeniu. –
Długo będziemy jechać?</div>
<div class="MsoNormal">
-Coś koło 4 godziny, ale wliczając postoje 5 albo i więcej.
Zdrzemnij się może, czeka nas długi dzień.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdybym wiedziała, że wstałam tylko po, aby wsiąść do auta
to kazałabym Ci zanieść mnie tutaj i nie budzić tak wcześnie! – parsknęłam,
posyłając szatynowi gniewne spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal">
W odpowiedzi szatyn zaśmiał się i posłał mi przepraszający
uśmiech, jednak nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że wcale nie było mu
przykro. – Dramatyzujesz, skarbie. Dla spędzenia trzech wspaniałych dni ze mną
warto się poświęcić. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wybacz, ale wolałabym spędzić trzy dni w łóżku niż z tobą.
Upss… - uśmiechnęłam się słodko, trzepocząc rzęsami. </div>
<div class="MsoNormal">
-Skarbie, nie zapominaj o fakcie, że nie wiesz gdzie
jedziemy i w każdej chwili mogę zakopać Cię w pierwszym lepszym lesie. No, a
teraz na zadośćuczynienie poproszę całusa, o tutaj! – uśmiechnął się
szelmowsko, palcem wskazującym uderzając o prawy policzek.</div>
<div class="MsoNormal">
Prychnęłam w odpowiedzi, na co uśmiech Justin jeszcze
bardziej się poszerzył. – Ja wciąż czekam, skarbie.</div>
<div class="MsoNormal">
-I sobie jeszcze trochę poczekasz. – wystawiłam mu język,
chichotając pod nosem na nasze dziecinne zachowanie.</div>
<div class="MsoNormal">
Justin zatrzymał samochód na czerwonym świetle i korzystając
z okazji chwycił moją twarz w swoje dłonie i połączył nasze wargi w krótkim,
soczystym pocałunku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pamiętaj kochanie, że jeśli Bieberowie czegoś chcą to
zawsze to dostają. – stwierdził, postawiając wyimaginowany kołnierzyk.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pamiętaj kochanie, że jeśli ktoś wkurzy Hamiltonów nie
kończy za dobrze. – zripostowałam, uśmiechając się słodko. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zadziorna. Lubię to.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie oszukujmy się, ty lubisz wszystko co jest związane z
dziewczynami, a w szczególności ze mną. </div>
<div class="MsoNormal">
-A to niby ja w tym związku jestem tym, który lubi
koloryzować historię. – prychnął Justin i po jego minie mogłam się zorientować,
że nazwanie relacji pomiędzy nami „związkiem” było nieprzemyślane i pod wpływem
impulsu. Jednak czemu by tego nie
wykorzystać i trochę go powkurzać?</div>
<div class="MsoNormal">
-Whoa, whoa zwolnij skarbie, chyba miałeś na myśli związek
radziecki, bo my jesteśmy przyjaciółmi z korzyściami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jak ostatnio sprawdzałem to przyjaciele z korzyściami
chodzą ze sobą do łóżka, więc kiedy nasza kolej skarbie? – dupek. Zawsze musi
mi odpowiedzieć ripostą, która często jest lepsza od mojej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wikipedia uaktualniła niektóre definicje, więc radziłabym
Ci sprawdzić tą ponownie. – boyaa, mamy 1:1 Bieber.</div>
<div class="MsoNormal">
-I tak wiem, że fantazjujesz o mnie po nocach. – szatyn
posłał mi swój pewny siebie uśmieszek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Masz rację. Najczęściej w tych snach testuje na tobie
wszystkie kary śmierci.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteś pewna, że nie chcesz iść spać i pofantazjować o mnie
w trochę inny sposób? </div>
<div class="MsoNormal">
-Co do tego drugiego to chyba spasuję. Ale propozycja
drzemki brzmi kusząco, więc dobranoc Bieber.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kolorowych snów, Jessi. – usłyszałam, na co uśmiechnęłam
się pod nosem, wygodnie się układając na fotelu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i style="font-size: x-large;"><b>~~*~~</b></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Uśmiechnięty Justin goniący mnie po łące, gdzie pędziliśmy
na naszych jednorożcach, mały strumyczek oraz otaczające nas zwierzęta; to
wszystko zniknęło, gdy idiota jakim był główny bohater mojego snu, otworzył
dni, o które byłam oparta, powodując, że moje ciało wciąż pogrążone we śnie
upadło na niezbyt wygodny beton.</div>
<div class="MsoNormal">
-O mój boże, nic ci nie jest? – spytał przestraszony szatyn,
kucając przy mnie i pomagając mi wstać, jednak strąciłam jego ręce ze swojego
ciała, odpowiadając, że zrobię to sama.</div>
<div class="MsoNormal">
Okey, wiem, że przesadzam, bo z pewnością Justin nie zrobił
tego specjalnie, jednak żadna osoba, która zostałaby obudzona w ten sposób, nie
myślałaby o kulturalnym zachowaniu w takiej okoliczności. </div>
<div class="MsoNormal">
Ignorując swojego towarzysza, który bez skutku próbował mnie
objąć, rozejrzałam się wokół stwierdzając, że znajdujemy się w jakieś
nadmorskiej miejscowości. </div>
<div class="MsoNormal">
Przystań, która znajdowała się przed nami była pełna łódek,
natomiast kawiarnia znajdująca się w pobliżu pękała w szwach. Pomimo tego, że
zbliżał się już koniec sierpnia, pogoda dopisywała, a turystów było na pęczki.</div>
<div class="MsoNormal">
Stojący obok mnie Justin westchnął i uprzednio zamykając
samochód, chwycił mnie za rękę i poprowadził w kierunku bramy prowadzącej do
ośrodka o nazwie „Etna”.</div>
<div class="MsoNormal">
Dotarliśmy do recepcji, gdzie przywitała nas uśmiechnięta
kobieta, pytając w czym może pomóc.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mieliśmy rezerwację na domek na nazwisko Bieber. –
odpowiedział szatyn. Kobieta przytaknęła, poczym zaczęła przeszukiwać swój
kalendarz, a Justin w tym czasie zarzucił rękę na moje barki, przyciągając mnie
do siebie i składając pocałunek w moich włosach. – Przepraszam skarbie. –
wyszeptał do mojego ucha, na co uśmiechnęłam się i również objęłam go w pasie,
przytulając go do siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie szkodzi. Teraz już wiesz, że lepiej mnie tak nie
budzić, bo potrafię być upierdliwa. – zachichotaliśmy wspólnie, a następnie
odebraliśmy klucze do naszego lokum i wyszliśmy na świeże powietrze.</div>
<div class="MsoNormal">
-Idź znajdź domek, a ja podjadę pod niego autem. – Justin
podał mi klucze i skierował się w stronę parkingu po nasze auto.</div>
<div class="MsoNormal">
Dzięki strzałkom, które wskazywały gdzie znajdują się domki
z daną numeracją, spacerkiem doszłam do białego drewnianego domku, przed którym
znajdowała się mała ławeczka oraz kilka ozdób roślinnych. Idąc tutaj
zauważyłam, że ośrodek dzieli się na dwie części: lewą, gdzie domki
zamieszkiwały głównie rodziny z dziećmi
oraz prawą, należącą do ludzi młodszych takich jak my. </div>
<div class="MsoNormal">
Spodobało mi się takie rozmieszczenie, gdyż zdecydowane
ułatwiało to późny powrót do ośrodka z imprezy z obawą, że obudzę dzieci śpiące
w domku obok. </div>
<div class="MsoNormal">
-I jak ci się podoba? – spytał uśmiechnięty szatyn, parkując
na trawie. Zdecydowanie podobał mi się widok uśmiechniętego i opalonego
Justina. A jeszcze bardziej podobał mi się fakt, że to ja byłam osobą, dzięki
której się uśmiechał.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jest wspaniale, dziękuję. – oplotłam go ramionami wokół
szyi i zdecydowanie przycisnęłam swoje usta do jego. Początkowo zdezorientowany
Biebr szybko odnalazł swoją rolę w tej sytuacji i ulokował swoje duże dłonie na
moich pośladkach, ściskając je. Pacnęłam go za to mocno w ramię, nie
przerywając naszego pocałunku. Był on zdecydowanie zbyt dobry, by kończyć go w
takim momencie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli jeszcze raz spróbujesz spłaszczyć mój tyłek, na który
pracowałam kilka miesięcy, oberwie ci się. – wymamrotałam mu w usta, również
ściskając jego pośladek i z uśmiechem weszłam do domku. </div>
<div class="MsoNormal">
Domek w środku tak samo jak na zewnątrz był biały, jednak
niebieskie dodatki nadające pomieszczeniom bardziej nadmorski klimat,
sprawiały, że wnętrze prezentowało się przytulniej. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy skończyłam zwiedzać postanowiłam, że pomogę Justinowi z
rozładowywaniem auta, które było pełne. Fakt, że jechaliśmy w dwójkę i tylko na
trzy dni jakby nie docierał do naszych rodzicielek i zapakowały nam zapasy
jedzenia do odgrzania na co najmniej dwa tygodnie. Jednak znając pojemność
żołądka Justina i nasze wspólne zamiłowanie do lasagne, jestem pewna, że nie
zmarnujemy ani grama jedzenia. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jest piekarnik i mikrofala! – krzyknął uradowany chłopak z
kuchni, przestając się zamartwiać faktem, że nie uda nam się rozmrozić
jedzenia. </div>
<div class="MsoNormal">
-Są też walizki, które czekają aż wniesiesz je na górę! –
odkrzyknęłam ze schodów, gdzie męczyłam się z wciągnięciem na piętro swojego
bagażu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Panienka pozwoli. – zwrócił się do mnie szatyn, próbując
upodobnić się do lokaja, jednak ku jego zawodowi, jego umiejętności aktorskie
albo mięśnie nie były zbyt dobre i cudem nie spadł ze schodów, gdzie próbował
unieść dwie walizki w tym samym czasie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli spróbowałeś zaimponować mi swoją siłą, to coś ci nie
wyszło, skarbie. - zaśmiałam się opadając na łóżko, widząc jak opiera się o
ścianę, ciężko dysząc.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteś pewna? – zapytał Justin, zbliżając się do mnie z
podstępnym uśmieszkiem i nim zdążyłam zareagować, usiadł na mnie i zaczął mnie
łaskotać. </div>
<div class="MsoNormal">
-J-Ju-sti-n. – wysapałam z trudem próbując zepchnąć go z
siebie. Pech chciał, że chłopak natrafił na moje najbardziej wrażliwe miejsce,
przez co uniosłam nogi ku górze, przypadkowo, kopiąc go w kroczę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Omójboże, nic ci nie jest? – zapytałam przestraszona,
widząc jak zwija się z bólu na podłodze. – Poczekaj, zaraz przyjdę. </div>
<div class="MsoNormal">
Tak szybko zbiegałam ze schodów, że nie zauważyłam dywanu,
który spowodował mój bolesny upadek na podłogę. Jednak zignorowałam bolące
kolana i chwyciłam zamrożoną lasagne, szybko, ale bardziej ostrożnie wbiegając
na piętro. </div>
<div class="MsoNormal">
Justin tak zawzięcie trzymał się za swoje krocze, że
musiałam usiąść mu na nogach i siłą odciągnąć jego ręce, aby przyłożyć mu
mrożonkę do krocza.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jejku, przepraszam! – zapiszczałam, gdy szatyn głośno
zasyczał na zbyt bliski kontakt z lodem. – Lepiej? – spytałam, po kilku
minutach, gdy Justin uniósł się na łokciach i objął mnie rękami w pasie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przysięgam, że kiedyś będziesz powodem mojej śmierci. –
uśmiechnął się, słodko mnie całując. Bynajmniej pocałunek był słodki, dopóki
nie przygryzłam jego dolnej wargi, na co Justin jęknął mi w usta, bliżej mnie
do siebie przyciągając. I z pewnością wszystko trwałoby dłużej, gdybym nie
usiadła na zamrożonej lasagne, wciąż znajdującej się na kroczu Justina i nie
odskoczyła jak oparzona od niego. Cholera, to naprawdę jest zimne, a w
szczególności, gdy przyłożysz ją do miejsca intymnego. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wszystko dobrze? – spytał chłopak, nie widząc powodu mojej
nagłej reakcji.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zimne. – wskazałam głową na mrożonke, na co Justin zaczął
się śmiać i turlać po podłodze. Tak, tak, bardzo śmieszne Bieber. Przypomnieć
ci jak przed chwilą to ty jęczałeś z bólu?</div>
<div class="MsoNormal">
-Słodka jesteś. – stwierdził, przytulając się do mnie.
Dzisiejszy dzień bym zdecydowaniem jednym z tych, gdzie nie szczędziliśmy sobie
czułości. Nie muszę chyba mówić, że mam nadzieję, że będą się one częściej
zdarzały.</div>
<div class="MsoNormal">
-A ty głupi. – wystawiłam mu język, a szatyn odpowiedział mi
tym samym. Przysięgam, że jesteśmy dorośli. </div>
<div class="MsoNormal">
-Idziemy na plażę? – zaproponował Justin, gdy skończyliśmy
się przedrzeźniać. </div>
<div class="MsoNormal">
Ochoczo pokiwałam głową i wręcz rzuciłam się na walizkę, aby
wyciągnąć z niej kostium kąpielowy. Mieszkanie w Nowym Jorku i zapracowana mama
to czynniki, które utrudniały nam wyjazd nad morze, dlatego jedyną wodą jaką
mogłam się nacieszyć w czasie wakacji, to ta w basenie publicznym. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zachowujesz się jakbyś miała pierwszy raz w życiu zobaczyć
wodę. – krzyknął Justin zza drzwi łazienki, gdzie się przebierałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zamknij się, bo znowu oberwiesz z kolanka. –
odpowiedziałam, naciągając na siebie majtki od stroju. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy wcisnęłam się w swój pomarańczowy <a href="http://i.pinger.pl/pgr240/6cc699dc00096e064f03095a/Miley-Cyrus-82.jpg" target="_blank"><b><i>strój </i></b><i><b>kąpielowy</b></i></a><i><b> </b></i>rozczesałam włosy i opuściłam łazienkę. </div>
<div class="MsoNormal">
Wiedziałam, że Justin był umięśniony i seksowny, ale
cholera, nie spodziewałam się, że może wyglądać tak dobrze w tych czerwonych
<i><b><a href="http://justinbiebercrew.com/wp-content/uploads/2013/11/20131122-064701.jpg" target="_blank">spodenkach</a> </b></i>i z rozczochranymi włosami. </div>
<div class="MsoNormal">
Szybko odwróciłam wzrok, aby nie zostać przyłapaną i
zaczęłam pakować się na plaże, udając, że widok Justina w ogóle mnie nie
interesuje. Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy na plażę i właśnie
miałam chować telefon do kieszonki swoich szortów, gdy niespodziewanie się
rozdzwonił.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mama. – powiedziałam do Justina, który zrozumiał moją
sugestię i zszedł na dół, zostawiając mnie samą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć mamuś. – powiedziałam do telefonu, siadając na łóżku.
</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć kochanie, dojechaliście już?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, zaraz idziemy na plażę. Domek jest wspaniały i-</div>
<div class="MsoNormal">
-Stresujesz się? – spytała niespodziewanie mi przerywając i
kompletnie zaskakując mnie tym pytaniem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co?</div>
<div class="MsoNormal">
-Kochanie, znam Cię i wiem, że nawet o tym nie wiedząc
stresujesz się. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co? – spytałam ponownie, nadal nie rozumiejąc co miała na
myśli.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zależy Ci na nim i stresujesz się tym, że zrobisz coś źle i
zepsujesz to co jest pomiędzy nami. Jessi, to widać, że Justinowi na Tobie
zależy, więc nie musisz się bać tym, że Cię znienawidzi czy coś.</div>
<div class="MsoNormal">
-J-Ja…- jęknęłam przestraszona, na myśl, że to co
powiedziała moja mama, może okazać się prawdą. – Dopóki nie zadzwoniłaś w ogóle
o tym nie myślałam i się nie stresowałam, ale teraz…</div>
<div class="MsoNormal">
-O mój boże, kochanie. Nie chciałam Cię przestraszyć, ja
tylko-</div>
<div class="MsoNormal">
-Znowu oglądałaś maraton na TVN Style? – spytałam, próbując
się nie zaśmiać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Możee. – przeciągnęła. – Jednak to i tak nie zmienia faktu,
że po prostu musisz zrozumieć, że ciągle odpychanie go od siebie, nic ci
nie da. Jeśli mu naprawdę zależy, to nie odpuści. A ty przestać uciekać przed
miłością.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja wcale przed nią nie uciekam! – zaprzeczyłam od razu, co
mogło mi wyjść niezbyt wiarygodnie. </div>
<div class="MsoNormal">
- Znam cię na tyle dobrze, że wiem kiedy kłamiesz. -
zaśmiała się cicho - Tak naprawdę to twoja decyzja i to ty zdecydujesz, czy
chcesz być z Justinem, czy też nie. Ale pamiętaj, że to świetny chłopak i radzę
ci się pospieszyć, bo ktoś ci go może sprzątnąć z przed nosa. – mogłam
wyobrazić sobie przez telefon, jak właśnie się uśmiecha w ten swój typowy,
matczyny sposób. </div>
<div class="MsoNormal">
- Nie lubię, kiedy tak mądrze gadasz. – mruknęłam. - Co się
stało z tą odlotową mamą?</div>
<div class="MsoNormal">
- Czasami trzeba przeprowadzić takie rozmowy. – odparła. -
Ale błagam cię, nie zmuszaj mnie do tego ponownie.</div>
<div class="MsoNormal">
- W porządku. - zaśmiałam się cicho. – Mamo, ja już będę
kończyć. Idziemy zaraz z Justinem na plaże.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jasne, bawcie się dobrze…- zawiesiła się na chwile. – I
pamiętajcie o prezerwatywach! – powiedziała, po czym tak po prostu się
rozłączyła. </div>
<div class="MsoNormal">
Pokręciłam głowę na jej niezrozumiałe zachowanie i zeszłam
na dół gdzie czekał na mnie uśmiechnięty Justin. – Gotowa? – spytał
uśmiechnięty, na co przytaknęłam i opuściliśmy domek. </div>
<div class="MsoNormal">
Kolejnym plusem ośrodka okazało się prywatne zejście, które
od razu prowadziło nas na plażę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co chciała mama? – spytał szatyn, wesoło machając naszymi
złączonymi dłońmi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Typowa matczyna rozmowa. – wzruszyłam ramionami, nie chcąc
rozwodzić się na ten temat. – Ciebie też to czeka, kochaniutki. – posłałam mu
kuksańca, chichotając pod nosem. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy udało nam się znaleźć wolne miejsce na plaży,
rozłożyliśmy koce oraz wbiliśmy parawan dookoła niego. Nie śpieszyło już mi się
tak bardzo do wody, dlatego wraz z szatynem postanowiliśmy się poopalać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Sama to mogę zrobić! – jęknęłam zrezygnowana, gdy szatyn
uparł się, że nasmaruje mnie całą kremem do opalania. Od początku byłam na
straconej pozycji, dlatego porzuciłam pomysł dalszego wykłócania się o swoje i
zaczęłam rozkoszować się dotykiem Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zastanawiam się nad sprzedaniem swojego obecnego samochodu.
– stwierdził Justin, gdy leżeliśmy rozłożeni na kocach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czemu? – spytałam, dalej leżąc w poprzek koca z głową na
brzuchu chłopaka. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mam go już długo, non stop się psuje i za dużo spala.
Chciałbym kupić jakiś inny samochód. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wy faceci i wasze zabawki. – zaśmiałam się. – Skoro chcesz
go sprzedać to zrób to. Co cię powstrzymuje?</div>
<div class="MsoNormal">
-Mam do niego sentyment. – wzruszył szatyn.</div>
<div class="MsoNormal">
-A dokładniej jaki? – spytałam z ciekawością. Nie
posądziłabym Justina o jednego z tych sentymentalnych facetów, biorąc pod uwagę
liczbę jego podbojów miłosnych.</div>
<div class="MsoNormal">
-W nim miałem pierwszy raz obciągniętego. – zaśmiał się
Justin, a ja słysząc to niepohamowanie również wybuchnełam śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy to jest ten moment, w którym powinnam zacząć być
zazdrosną? – obróciłam się twarzą do chłopaka, uśmiechając się.</div>
<div class="MsoNormal">
-Lubię zazdrosne dziewczyny-</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, a więc kim była ta zdzira? Tylko ją znajdę, a powyrywam
jej wszystkie kudły.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale Ciebie lubię bardziej, gdy nie jesteś zazdrosna. –
dokończył Justin, wybuchając śmiechem i przytulając mnie do siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zazdrosne dziewczyny są gorące. – puściłam mu oczko.
–Idziemy do wody?! – bardziej stwierdziłam, niż zapytałam, ale brązowooki nie
miał nic przeciwko i udał się ze mną w stronę morza.</div>
<div class="MsoNormal">
-Aww, jacy oni są słodcy! – powiedziałam do Justina, ruchem
głowy wskazując na parę znajdującą się nieopodal nas. Po przerażonej twarzy i
nieporadnych ruchach dziewczyny, można było wywnioskować, że nie umiała ona
pływać, a obejmujące ją i trzymające w stylu ślubnym ramiona chłopaka
prawdopodobnie miały pomóc jej przełamać ten lęk.</div>
<div class="MsoNormal">
-I tak jesteśmy słodsi. – stwierdził stojący za mną Justin,
obejmując mnie ramionami w pasie i składający słodki pocałunek na moim barku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bieber, jaki z Ciebie romantyk. Chodź do wody, zanim się
rozpuszczę na twój widok. – powachlowałam się ręką, przesadnie wzdychając.</div>
<div class="MsoNormal">
Niespodziewanie poczułam jak zostaję uniesiona w powietrze i
nim zdąży do mnie dotrzeć co się dzieje, Justin wciągnął mnie pod wodę. Zimna
ciecz i niespodziewane zanurzenie się w niej spowodowały, że początkowo
sparaliżowało mnie i zachłysnęłam się sporą ilością wody, co nie uszło uwadze
szatyna, który od razu wyciągnął mnie z niej za ramiona.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nic Ci nie jest? – spytał przestraszony, odgarniając mokre
włosy z mojej twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli nie zaczniesz myśleć to wrócę do domu w trumnie. –
odpowiedziałam, pocierając ramiona aby jakoś się rozgrzać. </div>
<div class="MsoNormal">
-Przesadzasz, nie jestem aż tak niebezpieczny. – wzruszył
szatyn, pływając wokół mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Moje obolałe ciało zdecydowanie zaprzecza. – zaśmiałam się,
dołączając do chłopaka i ponownie nurkując w wodzie.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy nasza skóra wystarczająco się pomarszczyła, a próby
potopienia się nawzajem znudziły nam się, wróciliśmy na koce, gdzie
kontynuowaliśmy opalanie się.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nudzi mi się. – westchnął Justin, przekręcając się na
brzuch.</div>
<div class="MsoNormal">
-To idź przejść się wzdłuż brzegu, cokolwiek. Ja tu zostaję.
</div>
<div class="MsoNormal">
-Mam ochotę na banana. – ponownie zajęczał Justin.</div>
<div class="MsoNormal">
-To idź go sobie kup, ja nie jestem głodna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie takiego banana mam na myśli.</div>
<div class="MsoNormal">
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na szatyna, uprzednio
zsuwając z nosa okulary przeciwsłoneczne. – Nie wiem czym różni się twoje
wyobrażenie banana od mojego, ale może mnie oświecisz.</div>
<div class="MsoNormal">
-Spójrz. – obróciłam głowę w wskazywanym przez Justina
kierunku i zauważyłam dmuchanego banana, na którym ludzie wypływali w ocean. –
Idziemy? </div>
<div class="MsoNormal">
-Demi na tym była i podobno nic specjalnego. Ale zawsze
chciałam pójść na parasailing, co ty na to?</div>
<div class="MsoNormal">
-Świetnie. – uśmiechnął się Justin, przelotnie mnie całując.</div>
<div class="MsoNormal">
-A więc świetnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">~~*~~</span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Nigdy nie myślałem, że latanie na spadochronie za motorówką
może sprawić tyle frajdy. – uśmiech Justina, który gościł na jego twarzy odkąd
wznieśliśmy się w powietrze poszerzył się jeszcze bardziej, o ile było to w
ogóle możliwe.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, a najlepiej było wtedy, gdy zacząłeś piszczeć, że masz
lęk wysokości. – zaśmiałam się pod nosem na wspomnienie o histeryzującym
Justinie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wcale nie byłaś lepsza. Robiłaś zdjęcia co 3 sekundy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bo widoki były wspaniałe! </div>
<div class="MsoNormal">
-Dla dziewczyn wszystko jest wspaniałe. Nie ogarniam waszego
toku myślenia. – westchnął szatyn.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie prawda! – szybko zaprzeczyłam. – Na przykład ty w tym
momencie nie jesteś wspaniały. Jesteś irytujący.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chociaż coś nas łączy, skarbie. – Justin otworzył drzwi do
domku i przepuścił mnie w nich. – Może pójdziemy dzisiaj na jakąś kolację albo
imprezę?</div>
<div class="MsoNormal">
-Zdecydowanie kolacja. Nie mam dzisiaj ochoty imprezować. –
westchnęłam, opadając na kanapę. – Patrz, tu są jakieś ulotki miejscowych knajp.
</div>
<div class="MsoNormal">
-Ta wygląda fajnie. – brązowooki wskazał na zdjęcie małej
restauracji znajdującej się przy plaży.</div>
<div class="MsoNormal">
-A więc już mamy plany na wieczór. – uśmiechnęłam się do
Justina. - Okey, to ja idę się wykąpać. Wszędzie mam ten irytujący piasek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wszędzie, powiadasz? – Bieber uśmiechnął się chytrze i
poruszył sugestywnie brwiami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy ty musisz mieć ze wszystkim skojarzenia? Niedługo będę
się bała cokolwiek przy tobie powiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie musimy rozmawiać. Jest masa innych bardziej
interesujących rzeczy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Idiota. – zaśmiałam się, rzucając w niego ręcznikiem.</div>
<div class="MsoNormal">
Z Justinem chcieliśmy jeszcze zdążyć na zachód słońca o 18,
dlatego od razu po prysznicu zaczęłam się przygotowywać na nasze wieczorne
wyjście. </div>
<div class="MsoNormal">
Woda morska sprawiła, że moje włosy układały się w naturalne
grube fale, więc jedyne co musiałam zrobić to wybrać w co się ubrać. </div>
<div class="MsoNormal">
Niby nic, jednak to w tym momencie sprawa się najbardziej
komplikowała. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy zrezygnowana już chciałam ubrać się w jeansy, zauważyłam
jeszcze jedną przegródkę w walizce, której do tej pory nie otworzyłam. Możecie
sobie wyobrazić jaka była moja radość, gdy w moje ręce wpadła czarna przewiewna
<b><i><a href="https://ioneglobalgrind.files.wordpress.com/2013/09/m_cyrus_09162013_2.jpg?w=610&h=855" target="_blank">sukienka</a> </i></b>z wycięciami po
bokach. W tamtym momencie naprawdę miałam ochotę wyściskać moją mamę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica! – krzyknął Justin z dołu, gdzie czekał już na mnie
ubrany.</div>
<div class="MsoNormal">
-Już idę! – odkrzyknęłam poprawiając złoty naszyjnik i
dopinając czarne koturny. Na koniec przejechałam czerwoną szminką po ustach i
gotowa zeszłam na parter.</div>
<div class="MsoNormal">
-Uhu! Elegancja Francja. – zagwizdałam na widok szatyna ubranego
w czarną <b style="font-style: italic;"><a href="https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/1489194_262443617266504_1883462055_n.jpg?oh=2c99b32eee7a22ea48429c4a93390c84&oe=55551AC6" target="_blank">koszule</a> </b>w białe kropki oraz panie i panowie
szykujcie się na zaskoczenie; spodnie, które nie odsłaniają połowy jego
tyłka. – Kim ty jesteś i co zrobiłeś z
moim Justinem Bieberem?</div>
<div class="MsoNormal">
-<i>Twój</i> Justin
Bieber wciąż tu jest, kochanie. – szatyn mocno zaakcentował pierwsze słowo,
uśmiechając się perliście. </div>
<div class="MsoNormal">
-A powinien być już w drodze na zachód słońca, więc ruszaj
się, bo się spóźnimy. – pośpieszałam go, dopakowując niezbędne rzeczy do mojej
kopertówki. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mogłem Ci to powiedzieć, gdy zabarykadowałaś się w
łazience. – marudził pod nosem Justin, jednak i tak go usłyszałam. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wtedy nie wyglądałabym tak zjawiskowo. Coś kosztem czegoś,
skarbie. - coraz bardziej podobało mi się traktowanie go tymi pieszczotliwymi
określeniami przeznaczonymi głównie dla par. </div>
<div class="MsoNormal">
-Chodź ty mój narcyzie. – usta Justina wygięły się w tym
jego błogim uśmiechu, powodując, że moje nogi dosłownie zmiękły. </div>
<div class="MsoNormal">
Tym razem postanowiliśmy pójść na plażę okrężną drogą,
dzięki czemu mieliśmy okazję dokładniej przyjrzeć się Wilmington*. Promenada,
którą teraz oświetlały uliczne lampy ciągła się wzdłuż przystani, natomiast na
lewo od niej znajdowały się liczne sklepy, knajpki bądź pensjonaty. W skrócie mówiąc
wszystko prezentowało się cudownie i tak bardzo nadmorsko. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zimno Ci? – spytał Justin i nie czekając na moją odpowiedź
przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej i okrył swoją marynarką.</div>
<div class="MsoNormal">
Uśmiechnęłam się do niego w podzięce i jeszcze bardziej
wtuliłam w jego silne ramiona. Siedziałam pomiędzy nogami Justina, obserwując
powoli zachodzące słońce, a morska bryza owiewała nasze twarze i powodowała
gęsią skórkę na moich ramionach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessi? </div>
<div class="MsoNormal">
-Hmm? – mruknęłam w odpowiedzi, czekając aż Justin dokończy swoją
wypowiedź, a gdy to nie nastąpiło obróciłam głowę w jego stronę, zauważając jak
przygryza wargę ze zdenerwowania. Okey, co się dzieje?</div>
<div class="MsoNormal">
<i> Proszę nie mów że to
koniec, proszę nie mów że to koniec, proszę nie mów że to koni- </i>J-Ja, ugh
nie wiedziałem, że to będzie takie trudne. – jęknął szatyn, a moje serce było o
krok od zawału. – Ostatni raz robiłem to w przedszkolu i jeśli nic się od tego
czasu nie zmieniło to dobrze, bo w przeciwnym razie wyjdę na idiotę. Jessica,
zostaniesz moją dziewczyną?</div>
<div class="MsoNormal">
<i> O mój boże, o mój
boże, o mój boże.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica?</div>
<div class="MsoNormal">
<i>O mój boże, o mój
boże, o mój boże.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Powiesz coś?</div>
<div class="MsoNormal">
<i>O mój boże, o mój
boże, o mój boże.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, jeśli nie to zrozumiem. Możliwe, że trochę się
pośpieszyłem. Mogłabyś po prostu zapomnieć o te sytuacji i zachowywać się jakby
nic się nie stało i… Jessica, żyjesz?</div>
<div class="MsoNormal">
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się do siebie. Z pewnością
wyglądam jakbym miała problemy psychiczne, ale cholera…on chce żebym została
jego dziewczyną!</div>
<div class="MsoNormal">
<i> A ja wciąż mu nie odpowiedziałam, na jego
pytanie…</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteś słodki. – pocałowała mocno Justina, przewracając go przy
tym na piasek. </div>
<div class="MsoNormal">
-To znaczy tak? – spytał niepewnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zdecydowanie. – zaśmiałam się, ponownie łącząc nasze wargi
w pocałunku.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
*Wilmington – w rzeczywistości miasto to leży w stanie
Karolina Północna, ale w moim opowiadaniu przetransportowało się do Kanady. :)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-vZP0Rgf7KfU/VM-o-4riVUI/AAAAAAAAANs/-Ppb6d5myCA/s1600/FB_20140920_12_23_19_Saved_Picture.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-vZP0Rgf7KfU/VM-o-4riVUI/AAAAAAAAANs/-Ppb6d5myCA/s1600/FB_20140920_12_23_19_Saved_Picture.jpg" height="320" width="313" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Kto ma dwa kciuki, zapalenie krtani i stracił głos? Jaa! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Korzystając z pozytywnych stron choroby jakimi są min. siedzenie w domu mam dla Was chyba długo wyczekiwany rozdział.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Shipperki #JUSSICI (wyżyny moich możliwości, ma ktoś leszy pomysł?) możecie zacząć fangirlować! :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Wyjątkowo nie chce mi się rozpisywać, dlatego standardowo zapraszam Was </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
na mojego ask'a ---> <a href="http://ask.fm/DopeShawtyBitches" target="_blank">http://ask.fm/DopeShawtyBitches</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
i przypominam o:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red; font-size: x-large;">Czytasz = Komentujesz</span></u></i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red; font-size: x-large;"><br /></span></u></i></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Wiem, że jestem upierdliwa i naprawdę dziękuję za 52 komentarze pod ostatnim (mile mnie zaskoczyliście), jednak </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b><i>treść>>>>>>>>>>></i></b><i><b>ilość </b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><i><b>Ale i tak jesteście najlepsi pod słońcem! :)</b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Do następnego, much love Paulla :) <33</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com40tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-63854632099664858422015-01-05T02:46:00.000-08:002015-01-05T02:50:04.412-08:0020. You want him, he wants you. Where is the problem?<div class="MsoNormal">
<i><b> Notka, propozycja jakkolwiek to nazwiecie pod rozdziałem. Proszę o przeczytanie. </b></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Obudziłam się rano z
myślą, że popołudniowe spotkanie z Karen pomoże mi choć na chwilę odciągnąć
myśli od mojego wyjazdu z Justinem, który nawiasem mówiąc miał mieć miejsce
jutro o wschodzie słońca. </div>
<div class="MsoNormal">
Po sms-ie od szatyna mówiącym, że nasza randka uległa małym
zmianom i przeistoczyła się w wyjazd na 3 dni w miejsce wciąż dla mnie
nieznane, nie mogłam przestać się głowić nad tym gdzie mnie zabiera. Kino,
restauracja, bądź jakaś interesująca wystawa sztuki zostały zdyskwalifikowane
już na samym początku, gdyż z pewnością wizyta w tych placówkach nie trwałaby
kilka dni. </div>
<div class="MsoNormal">
Na domiar złego każdy nowy pomysł, który od poprzedniego
przyprowadzał ze sobą kolegów powodujących jeszcze większy zamęt w mojej
głowie. Nie wiedziałam co mam ze sobą spakować, ponieważ szatyn wciąż uparcie
twierdził, że nie zdradzi mi celu naszej małej podróży oraz wciąż głowiłam się
jaki harmonogram dnia wymyślił chłopak dla naszej dwójki.</div>
<div class="MsoNormal">
Wspominałam już, że
jedziemy tam tylko <b><i>we dwoje?</i></b> Wciąż nie mogę uwierzyć, że moja mama będąca od
samego początku wtajemniczona w plan Biebera, zignorowała swoją nadopiekuńczą
stronę i pozwoliła mi na ten wyjazd. </div>
<div class="MsoNormal">
Z nadzieją na to, że spotkanie z kuzynką przyniesie ulgę
moim skołatanym myślą dotarłam do wielkiej hali znajdującej się w centrum
miasta, gdzie dzisiejszego popołudnia odbywały się targi ślubne. Dość
niechętnie zgodziłam się na propozycję brunetki, jednak po jej nieustannych
błaganiach w końcu uległam. I to był największy błąd jaki popełniłam tamtego
dnia.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy jest się singielką otoczoną przez tłumy promieniujących
i szczęśliwie zakochanych przyszłych pan młodych zdecydowanie można dostać
zawrotów głowy. Tym bardziej, że każde mijane przeze mnie stoisko sprawiało, że
popadałam w jakiś obłęd i byłam wręcz zdeterminowana do zmienia swojego statusu
związku tylko po to, aby nie czuć się jak trędowata wśród ludzi będących w
związku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wyluzuj. – szepnęła do mojego ucha Karen, posyłając mi
pokrzepiający uśmiech, gdy zauważyła jak ze wstrętem skanuję całą halę. – Nie
bój się, że zaraz zostaniesz spalona na stosie przez to, że jesteś singlem. One
pewnie nawet o tym nie wiedzą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Miejmy to już za sobą. – westchnęłam, chwytając małą mapkę
rozdawaną przez uśmiechniętą blondynkę i pokierowałyśmy się do pierwszego
sektoru z zastawami ślubnymi. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co tam u Justina? – spytała Karen, oglądając talerze ze
złotymi zdobieniami.</div>
<div class="MsoNormal">
-A co ma być? Żyje. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zawsze kochałam tą twoją rozgadaną stronę. – zironizowała
kuzynka, podnosząc do góry ręcznie zdobioną ceramikę. – Co sądzisz?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie podoba mi się. Za dużo…wszystkiego.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jak długo się spotykacie? – kuzynka wróciła do tematu
Justina, którego starałam się uniknąć. Jeśli byłby moim chłopakiem rozmawianie
o nim nie sprawiałoby mi żadnego problemu, jednak teraz gdy to co pomiędzy nami
wciąż nie ma jakieś nazwy wolałabym niczego nie zapeszać. Nie żebym
przywiązywała jakąś dużą wagę do terminów, jednak w takich sytuacjach są one
dość ważne.</div>
<div class="MsoNormal">
-Znamy się niecałe trzy miesiące. </div>
<div class="MsoNormal">
-Więc odpada opcja A, że jesteście dawnymi kochankami z
przeszłości i odnajdujecie się po latach, a pozostaje B mówiąca, że jest to
miłość od pierwszego wejrzenia. Jednak po twojej minie wnioskuje, że to również
odpada, więc C okazuje się strzałem w dziesiątkę. Zakochaliście się z biegiem
czasu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Przyszłyśmy tu rozmawiać o moim życiu miłosnym czy po to
aby pomóc Ci wybrać…no właśnie co? – spytałam, gdy skończyłam się śmiać,
słysząc słowotok Karen.</div>
<div class="MsoNormal">
-Sama do końca nie wiem. Alison moja konsultantka ślubna
wyjechała z miasta, więc chyba jesteśmy tu tylko dla inspiracji. Ale gdy widzę
ile tu tego wszystkiego jest to chyba mi się odechciewa chodzenia. </div>
<div class="MsoNormal">
-I przyjechałyśmy tu tylko po to, abyś mogła sobie
uświadomić, że nic stąd nie potrzebujesz? Karen, jesteś niemożliwa. –
pokręciłam z politowaniem głowom. Nie potrafiłam być zła na brunetkę przez jej
niezdecydowanie, ponieważ gdyby nie ona pewnie leżałabym teraz na łóżku i
zastanawiała się jak będzie wyglądał mój wyjazd z Justinem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hej! Miałam do wyboru ciebie albo twoją mamę, która na
każdym kroku namawiała mnie do zmiany decyzji odnośnie sukni ślubnej. Nawet
marudząca ty jest lepszą opcją.</div>
<div class="MsoNormal">
-Moż pojedziemy do Starbucksa? – zaproponowałam, gdy udało
nam się przecisnąć przez tłumy kobiet i dotrzeć do naszych zaparkowanych aut.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czytasz mi w myślach. Do zobaczenia na miejscu. –
powiedziała dziewczyna, po czym wsiadła i odjechała z parkingu. </div>
<div class="MsoNormal">
Długo nie czekając, poszłam w jej ślady i takim oto sposobem
po dziesięciu minutach przekraczałam próg kawiarni czując jak uderza we mnie
zapach kawy.</div>
<div class="MsoNormal">
Widząc, że kuzynka zdążyła już odebrać swoje zamówienie i
siedzi przy stoliku udałam się do kasy, w międzyczasie zastanawiając się jak
dużo przepisów drogowych musiała złamać brunetka, aby dostać się tutaj w tak
szybkim czasie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wszystko w porządku? – zapytał chłopak w moim wieku,
czekając aż złożę swoje zamówienie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, przepraszam, zamyśliłam się. – posłałam mu mały
uśmiech, po czym szybko przeskanowałam tablicę z menu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nic nie szkodzi. Co dla Ciebie?</div>
<div class="MsoNormal">
-Poproszę średnią Caffè Mocha.</div>
<div class="MsoNormal">
-Imię?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica.</div>
<div class="MsoNormal">
-Należy się 5$. Zamówienie będzie gotowe za kilka minut.</div>
<div class="MsoNormal">
Uśmiechnęłam się po raz ostatni do miłego chłopaka, który
mnie obsługiwał i odeszłam do stolika przy którym siedziała Karen.</div>
<div class="MsoNormal">
-Widzę, że nie marnujesz czasu. – stwierdziła Karen sącząc
swoją kawę i skinieniem głowy wskazując na bruneta za ladą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co? Nie! Ja tylko składałam zamówienie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak się tłumacz. Nie jestem aż taka stara i wciąż pamiętam
jak się zachowywałam będąc nastolatką. Nawet w wyjściu do sklepu do mleku
widziałam szansę na spotkanie swojego przyszłego chłopaka. Spokojnie, nic nie powiem Justinowi. Nie przeżyłabym
chyba z myślą, że przyczyniłam się do rozstanie najseksowniejszej pary w całej
Kanadzie.</div>
<div class="MsoNormal">
-On nie jest moim chłopakiem. – od razu zaprzeczyłam, co
robiłam ostatnio dość często. Jest jakiś projekt o nazwie „Zeswatać Jessicę”
czy po prostu moja rodzina jest taka irytująca? </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, tak. A ja nie jestem w ciąży. </div>
<div class="MsoNormal">
-No bo nie jeste….Omójboże! Jak mogłaś mi nie powiedzieć?! –
wykrzyknęłam niezbyt głośno, aby nie przyciągać uwagi innych do naszego
stolika. </div>
<div class="MsoNormal">
-Sama się dowiedziałam dwa tygodnie temu. Chcieliśmy zrobić
wszystkim niespodziankę na ślubie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak bardzo się cieszę! Jeśli odziedziczy twój wygląd i
charakter Erica to będzie to najbardziej doskonałe dziecko świata. – zaśmiałam
się, chwilę później poważniejąc. –Czy ty jesteś niepoważna?</div>
<div class="MsoNormal">
-A ty bipolarna? – spytała zaskoczona moją nagłą zmianą
nastroju. Na swoją obronę powiem, że wczoraj skończył mi się okres, więc wciąż
jestem nieobliczalna.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ha ha, zabawne. – zironizowałam. – W ciąży nie można pić
kawy! – powiedziałam, wyrywając jej plastikowy kubek.</div>
<div class="MsoNormal">
-To czekolada, hipokrytko. – wyjaśniła Karen, odbierając mi
napój. – Zdecydowanie brakuje Ci seksu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Karen! – zapiszczałam, rozglądając czy aby na pewno nikt
nie usłyszał ostatniego zdania.</div>
<div class="MsoNormal">
-No co? Nie udawaj, że jesteś jeszcze dziewicą. Mając przy
sobie takiego chłopaka jak Justin nie da się długo wytrzymać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ile razy mam jeszcze powtarzać, że on nie jest moim
chłopakiem?! </div>
<div class="MsoNormal">
-I tu cię boli. – stwierdziła ze zwycięskim uśmiechem
odchylając się na krzesełku do tyłu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wszystkie kobiety w ciąży są takie upierdliwe czy jesteś
wyjątkiem? – spytałam, wzdychając ze zrezygnowania.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wypomnę Ci te słowa jak ty też się naczytasz na forach o
wahaniach nastrojów, spuchniętych nogach i problemach ze spaniem!</div>
<div class="MsoNormal">
-Następnym razem jedziesz z mamą na zakupy. – wystawiłam jej
język, wstając od stolika aby odebrać swoje zamówienie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dziękuję. – uśmiechnęłam się do bruneta odbierając kubek z
gorącą kawą. – Co znowu? – zapytałam po powrocie do stolika, widząc jak kuzynka
szczerzy się na widok mojego kubka.</div>
<div class="MsoNormal">
-Z tej strony prezentuje się lepiej. – puściła mi oczko
Karen, obracając kubek tak, że byłam w stanie zauważyć co było powodem
nadmiernej radości przyszłej pani Tatum. A mianowicie jest to numer telefonu
należący do Jake znajdujący się pod moim imieniem.</div>
<div class="MsoNormal">
Przeniosłam wzrok na sprzedawcę, widząc jak zawstydzony
spuszcza głowę, gdy został przyłapany na tym, że się na nie gapił. Aww, jak
słodko. </div>
<div class="MsoNormal">
-<i>Hey, I Just met you
and this is crazy, but here my number so call me maybe. – </i>zanuciła pod
nosem Karen, za co spiorunowałam ją wzrokiem. – Co? Wpada w ucho.</div>
<div class="MsoNormal">
-Daj mi cierpliwość na tą kobietę, bo jak dasz mi siłę to
coś jej zrobię. – powiedziałam, unosząc oczy ku górze.</div>
<div class="MsoNormal">
-<i>Oh mama , mama , mama
I just shot a woman down</i>. – tym razem brunetka przytoczyła tekst z piosenki
Rihanny odrobinę go zmieniając.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co ten Eric w tobie widzi? </div>
<div class="MsoNormal">
-<i>Let me show you what
you’re missin…Paradise. </i>– zaśpiewała Karen przy ostatnim słowie ręką
pokazując całe swoje ciało.*</div>
<div class="MsoNormal">
-Eenie Meenie? Serio? </div>
<div class="MsoNormal">
-Poważnie zaczynam się zastanawiać nad twoim gustem
muzycznym. Jak możesz tego nie lubić?! Przecież to same hity!</div>
<div class="MsoNormal">
-Po tym jak usłyszysz coś milion razy wszystko staje się
możliwe. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ale tych piosenek po prostu nie da się nie lubić! –
stwierdziła oburzona Karen gestykulując przy tym rękami. </div>
<div class="MsoNormal">
-A z tobą po prostu nie da się wytrzymać! – zaśmiałam się,
odzwierciedlając jej ruchy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oj tam, przesadzasz. – machnęła lekceważąco ręką. – Eric
jakoś daje radę. Spytaj się go, może udzieli Ci jakiś korepetycji.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mam mu płacić za to, żeby nauczył mnie co robić gdy
przebywam z Tobą? Nie, dziękuję. Ograniczenie spotkań z tobą wydaje się
korzystniejszą opcją.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ouu, ranisz. Co jest pomiędzy Tobą a Justinem?</div>
<div class="MsoNormal">
-Coo? – spytałam zdezorientowana jej nagłą zmianą tematu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak pytam z ciekawości. To chyba normalne, że chcę się
upewnić, że osoba towarzysząca mojej kuzynki nie jest żadnym brutalem, który
się nad nią znęca. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie jestem pewna czy zdążyłaś się już zorientować, że moje
życie to nie jest jakaś słaba książka dramatyczna.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wciąż nie odpowiedziałaś na moje pytanie. – nalegała dalej
Karen na odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteśmy przyjaciółmi. To tyle. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, czyli fakt, że właśnie zmierza w naszym kierunku z
uroczą blondynką u boku wcale cię nie rusza?</div>
<div class="MsoNormal">
-Coo? – powtórzyłam po raz kolejny moje ulubione słowo tego
dnia, będąc coraz bardziej zdezorientowaną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć Jessi. – usłyszałam za sobą głos szatyna, a następnie
poczułam jak składa na moim policzku szybki pocałunek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, hej! – przekręciłam się na swoim krzesełku, posyłając
im obydwóm uśmiech. - Co was tu sprowadza?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jedziemy uzgodnić szczegóły odnośnie naszych ubrań do
teledysków na konkurs, a że oboje zaczęliśmy ten dzień od kawy postanowiliśmy
sobie zrobić małą przerwę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Aaa, rozumiem. Może się do nas dosiądziecie? – spytałam z
grzeczności, jednak naburmuszona mina Sylvii sprawiała, że moje grzeczne
maniery odchodziły w niepamięć.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie sądze….</div>
<div class="MsoNormal">
-Jasne…. – odpowiedzieli w tym samym czasie. Nie muszę chyba
wspominać czyja odpowiedź była negatywna.</div>
<div class="MsoNormal">
-To jak? Zostajecie z nami? – spytała Karen.</div>
<div class="MsoNormal">
-Justin, wiesz, że
chciałabym jak najszybciej się z tym uwinąć.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okeey, innym razem. – uśmiechnął się do nas szatyn, powoli
wstając z krzesełka, jednak w pewnym momencie przeniósł wzrok na mój kubek, a
jego brwi zmarszczyły się. Nie rozumiałam o co chodzi, dopóki nie połączył
naszych warg w pocałunku. Jednak nie był on taki jak wszystkie inne i nie mam
namyśli tego, że chmara motyli w moim brzuchu powiększyła się. Ten pocałunek
miał na celu udowodnić chłopakowi zza kasy, że jest on na straconej pozycji
jeśli chodzi o moje względy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Muszę zaznaczać mój teren. – odpowiedział Justin, widząc
moje piorunujące spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Następnym razem mnie osikaj, będzie dosadniej. – prychnęłam,
powodując, że Sylvia zakrztusiła się kawą, którą już zdążyła odebrać, natomiast
Karen wybuchła głośnym śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Rozważę twoją propozycję, jednak z pewnością w innych
okolicznościach. – wyszeptał mi Justin do ucha, po czym pożegnał się z Karen i
wraz z Sylvią opuścili restaurację.</div>
<div class="MsoNormal">
-Moja krew. – stwierdziła z dumą Karen, przybijając ze mną
żółwika. – Takie riposty tylko u Hamiltonów. W nagrodę ufunduję Ci deser.
Truskawkowy czy czekoladowy? Po co ja pytam, to oczywiste, że czekoladowy. –
powiedziała sama do siebie i poszła do kasy po dwie bomby kaloryczne.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Spakowałaś strój kąpielowy?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bieliznę, ręczniki i maści na ukąszenia?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak.</div>
<div class="MsoNormal">
-Klapki pod prysznic i na plażę?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak.</div>
<div class="MsoNormal">
-A prezerwatywy?</div>
<div class="MsoNormal">
-Taa…Co?! Mamo! – jęknęłam oburzona, zaprzestając pakowania
się. Mamie nagle przypomniało się jej rytualne przesłuchanie, którym męczyła
mnie przed każdym moim wyjazdem na kolonie. Z taką różnicą, że teraz nie
jechałam na wycieczkę szkolną, tylko do miejsca, gdzie znajduje się woda, co
udało mi się wyciągnąć podstępem z mojej mamy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie zgrywaj już takie cnotki, myślisz, że nie wiem co
robicie na tych swoich imprezach albo wyjazdach? „Nowoczesna mama” zawsze
prawdę Ci powie. – stwierdziła, napomykając o swoim ulubionym programie, który miał
na celu przybliżyć rodzicom zachowanie ich pociech podczas ich nieobecności
oraz nauczyć ich co robić, aby w niedalekiej przyszłości nie zostać dziadkiem
bądź babcią.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mamo, skończ. Nie mam zamiaru iść do łóżka z Justinem,
szczególnie wtedy gdy nie jesteśmy nawet parą.</div>
<div class="MsoNormal">
-A po tym jak zostaniecie parą? </div>
<div class="MsoNormal">
-Też nie. Mamo, wiesz, że jestem odpowiedzialna i nie mam
zamiaru zaczynać nowej szkoły z brzuchem. Trochę wiary we własne dziecko!</div>
<div class="MsoNormal">
-Mam nadzieję, że z Dylanem pójdzie mi łatwiej. – westchnęła
blondynka, opadając plecami na łóżku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Marzenie ściętej głowy. – zaśmiałam się, wiedząc po
zachowaniu swoich rówieśników ile problemów może sprawić nastolatek w czasie
buntu z szalejącymi hormonami. Nie żebym od razu skazywała swojego brata na
straty, ja tylko stwierdzam jak ciężko będzie miał, aby nie ulec wpływom swoich
kolegów.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dziękuję za pocieszenie. – zironizowała mama, posyłając mi
sztuczny uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zawsze do usług. – zaśmiałam się, gdy oberwałam od mamy z
poduszki. – Zamach na córkę? Nie spodziewałam się tego po Tobie, Dakoto.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja ci dam! – uśmiechnęła się mama, po raz kolejny
zamachując się w moją stronę poduszką, jednak tym razem udało mi się schylić i
uniknąć jej ciosu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra, koniec tego dobrego. Kładź się spać, jest już po 23,
a jutro o 4 wyjeżdżacie. Dobranoc. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobranoc. – odpowiedziałam i dopakowałam ostatnią parę
butów. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy skończyłam już brać prysznic, przebrałam się w t-shirt
pełniący funkcję mojej piżamy i wytarłam jedynie włosy ręcznikiem, nie widząc
potrzeby aby męczyć się i suszyć je jeszcze suszarką.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jutro jadę na kilka dni sama nie wiem gdzie i na dodatek
sama z chłopakiem, który nie określił się w uczuciach i zamiarach względem
mnie.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Cholera, stresuję się.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>~~*~~</i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zanim zapomnę zapraszam wszystkich do głosowania na
COLLISION (bloga czytelniczki tego opowiadania) na "Blog Miesiąca
styczeń" <a href="http://spisfanfiction.blogspot.com/" target="_blank">http://spisfanfiction.blogspot.com/</a> (prawa
kolumna). Bardzo jej na tym zależy, więc pokażmy swoje dobre serduszka i
zagłosujmy :)) x</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Następna kwestia do obgadania to rozdziały. Jak zauważyłyście ich długość nie jest zadowalająca nawet dla mnie, a na dodatek pisanie ich sprawia mi coraz ważniejszą trudność dlatego wysuwam się do Was z pewną propozycją.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red;">Opcja a):</span></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jeśli czujecie się na siłach, a nawet jeśli nie to też spróbujcie (do odważnych świat należy :D) napisać cały następny rozdział, sam początek, środek, koniec albo po prostu opiszcie jak wy to sobie wyobrażacie i wyślijcie mi na email: <b><i>biitchpleaseex333</i></b>@<b><i>gmail</i></b>.<b><i>com</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="color: red;"><u><br /></u></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i><u>Opcja b):</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Napiszcie mi jak wy wyobrażacie sobie dalszą fabułę tego opowiadanie, co chcecie, a czego nie. To z pewnością ułatwi mi sprawę, a wy szybciej otrzymacie rozdział :D Propozycję możecie pisać na w/w emaila, w komentarzach, w zakładce propozycje, bądź na moim asku lub twitterze (namiary w zakładce <b><i>Pytania?</i></b>)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Jeśli wykorzystam wasz pomysł albo opublikuję rozdział waszego autorstwa oczywiście napiszę kto go napisał i polecę wasze blogi/tłumaczenia/cokolwiek chcecie :D</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Nie macie nic do stracenia, dlatego też liczę na dużo propozycji z Waszej strony. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
A teraz następna sprawa i o ile o niczym nie zapomniałam sprawa to komentarze. Nie chcę was zmuszać do komentowania, ale w każdym z nas jest mały leniuszek i prawdopodobnie, gdyby nie limity było po kilkanaście komentarzy, a ja dla leniuchów nie będę się trudziła. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dlatego też <b><u>od teraz (jednak nie ma pewności, że już na zawsze) </u></b>nie będzie tego limitu i będziecie komentowali z własnej inicjatywy, jednak liczcie się z tym, że gdy będzie mało komentarzy, jeszcze bardziej nie będzie mi się chciało pisać rozdziału widząc, że robię to na marne, więc okres oczekiwania na rozdział może nawet przedłużyć się do dwóch miesięcy. <span style="color: red;">Who knows? </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Whooow, się rozpisałam. Jak nigdy :D<br />
Więc, jak widzicie dalsze losy tego opowiadania są w waszych rękach. :D</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Do następnego, Much love Paulla :) <33</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com52tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-87624425306957427942014-12-14T08:09:00.004-08:002014-12-14T12:09:57.171-08:0019. The perfect one.<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Chciałabym podziękować i zadedykować ten rozdział wspaniałej Tiny Drug, która komentuje każdy rozdział bez marudzenia i są to naprawdę długie i treściwe komentarze. To co piszesz naprawdę mnie motywuje, dlatego chciałabym przeprosić za dedykowanie Ci takiego słabego rozdziału jak ten, ale gdybym miała napisać o dedykacji przy następnym, to pewnie bym zapomniała, hahah. :) </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Życzę wszystkim miłego czytania! :D </i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Justin…- szepnęłam, po pewnym czasie, gdy poczułam, że samo
przebywanie w jego ramionach nie jest już dla mnie wystarczające. Potrzebowałam
odpowiedzi na męczące mnie pytania. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, skarbie? – zapytał, nie przestając w kojący sposób
głaskać mnie po plecach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co robiłeś wtedy, gdy zobaczyłam cię z Seleną? –
przeniosłam na niego swoje niebieskie tęczówki, aby obserwować jego reakcje na
zadane przeze mnie pytanie.</div>
<div class="MsoNormal">
Początkowo uśmiechał
się w ten znany tylko jemu sposób, a gdy moje pytanie doszło do jego uszu,
wargi ułożył w grymas, podniósł brwi i spojrzał na mnie z zaciekawieniem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co masz na myśli mówiąc „kiedy zobaczyłam cię z Seleną”? –
no, tak. Justin nie wiedział o mojej obecności, wtedy gdy <i>całował się </i>z Płytką Dziwką. Nieważne co się stanie i tak nie
zmienię swojej opinii o niej. Pomijając możliwość, że może ona jeszcze więcej
stracić w moich oczach, a moja nienawiść do niej wzrośnie – wtedy wszystko jest
możliwe. </div>
<div class="MsoNormal">
-Emm, jakby Ci to powiedzieć…Po tym jak odczytałam ostatni
liścik od Ciebie, podążałam za strzałkami i doszłam do przygotowanej przez
ciebie niespodzianki w chwili, gdy….całowałeś się z Seleną. </div>
<div class="MsoNormal">
-Skarbie, myślisz że poruszanie tego tematu chwilę po tym
jak się pogodziliśmy to dobra decyzja? – spytał zmieszany z niepokojem kryjącym
się w jego tęczówkach. Czyżby prawda była aż tak straszna, że bał się, że mnie
straci? </div>
<div class="MsoNormal">
Nie, Jessica,
przestań do cholery jasnej dramatyzować. To tylko utrudnia Ci życie, nie
widzisz tego?</div>
<div class="MsoNormal">
-A czy ty uważasz, że utrzymywanie mnie w niewiedzy to dobra
decyzja? Zła kobieta to najgorsze co może być. – zaśmiałam się, przekręcając
się w jego ramionach, tak że opierałam swój podbródek o jego równomiernie
unoszącą się klatkę piersiową.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okeeey. – przeciągnął Justin, wciąż gładząc mnie po
plecach. – Z Seleną łączyła mnie pełna namiętności, uczuć i dram przeszłość i
myślałem, że wszystko wygasło po tym jak zakończyliśmy wakacje, jednak gdy
wtedy ją ponownie ujrzałem to jakaś iskierka tych dawnych uczuć we mnie odżyła.
Jessi, wiesz że jesteś według mnie najpiękniejszą i najseksowniejszą dziewczyną
jaką znam, ale trzeba przyznać, że Selena też grzeszy urodą. Teraz wiem, że nic
do niej nie czuje oprócz irytacji oraz w pewnym sensie przywiązania. Swoje
pierwsze kroki w sprawach chłopak-dziewczyna stawiałem właśnie z nią. Chciałem
się upewnić, że już nic do niej nie czuje i dlatego ją wtedy pocałowałem i
wiesz co? Czułem się jakbym całował żabę. Niektórzy uważają, że to właśnie duże
usta są lepsze, ale myślą tak tylko dlatego, że jeszcze nigdy nie całowali tych
twoich idealnych małych usteczek i tak długo jak będziesz ze mną nie będą mieli
okazji nawet na nie popatrzeć. </div>
<div class="MsoNormal">
Zachichotałam na jego monolog i przycisnęłam swoje usta do
jego. –Kocham Cię. – uśmiechnęłam się, widząc w tęczówkach Justina, coś, co
upewniło mnie w przekonaniu, że on również odwzajemnia moje uczucia, tym razem
bez żadnego „chyba”. – I dziękuję za to, że byłeś ze mną szczery…oraz za to, że
podniosłeś moją pewność siebie, jeśli chodzi o usta. Małe jest piękne, co nie?</div>
<div class="MsoNormal">
Justin wygiął swoje usta w uśmiech numer 99, dla którego z
pewnością nie jedna dziewczyna by zabiła. Ale na razie zwolnijcie suki, on jest
mój. Może nie do końca, ale to jest nieważne. </div>
<div class="MsoNormal">
-Cooo roobimyy? – zanuciłam pod nosem, podnosząc się do
pozycji siedzącej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Spróbujemy nie zacałować cię na śmierć. – powiedział
Justin, zanim rzucił się na mnie i przycisnął swoje usta do moich, w tym samym
momencie, gdy wydałam z siebie pisk, spowodowany spontanicznym działaniem
Justina.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Jessica, wstawaj! Obiecałaś, że pojedziesz ze mną po
sukienkę, jeśli pozwolę ci pojechać na randkę z Justinem, cokolwiek ten
zwariowany chłopak wymyślił! – zaśmiała się mama, leżąca po drugiej stronie
mojego łóżka i od kilku minut próbująca zedrzeć ze mnie kołdrę. Nieudolnie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mamooo! – jęknęłam przeciągle, będąc niezadowoloną z
pobudki o tak wczesnej godzinie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Córkooo! – powiedziała mama tym samym głosem, korzystając z
mojej nieuwagi, gdy poluzowałam ucisk na kołdrze i zdarła ze mnie puchowe
okrycie. -Przypomnij mi, aby nigdy więcej już nie ulegać waszemu spojrzeniu
szczeniaczka! – powiedziała mama, niby groźnym tonem, niegroźnie grożąc mi
palcem. Wszystko co ta kobieta robiła było niegroźne. – Za pół godziny widzę
Cię w samochodzie, bo inaczej nie pojedziesz nigdzie z Justniem i zostaniesz
starą panną z kotami zamiast męża.</div>
<div class="MsoNormal">
Wciąż ospała, rzuciłam poduszką w jej stronę, jednak w udało
jej się uniknąć czarnego puchowego kwadratu, aktualnie leżącego u podnóża jej
nóg.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czas mija Jessi! Tik-tak, tik-tak. Tak przy okazji to
słodkie, że Justin nazywa Cię Jessi! Nikt jeszcze tego nie robił. Omójboże,
mogę na ciebie mówić Jessi czy jest to zdrobnienie zarezerwowane specjalnie dla
Justina? </div>
<div class="MsoNormal">
-Mamoo, proszę cię. – zaśmiałam się, przecierając zaspane
oczy i wygładzając włosy. – Masz 36 lat, nie 13! Nie zachowuj się jak typowa
fangirl albo jakaś shipperka! </div>
<div class="MsoNormal">
-I tak widziałam, że się uśmiechasz! 20 minut, pośpiesz się!
– krzyknęła Dakota, wychodząc z mojego pokoju.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przed chwilą mówiłaś, że 30. </div>
<div class="MsoNormal">
-Kobieta zmienną jest. – zaśmiała się moja rodzicielka już
ze schodów, podczas gdy ja ścieliłam swoje łóżko.</div>
<div class="MsoNormal">
Odsłoniłam zasłonki, zauważając, że pokój mojego sąsiada
jest również pusty, więc prawdopodobnie jego mama też nie oszczędziła go i
zmusiła do towarzyszenia jej w czynnościach dobrze znanych tylko matkom.</div>
<div class="MsoNormal">
Po podłączeniu mojego telefonu do głośników w pokoju,
tanecznym krokiem udałam się do łazienki, gdzie wykonałam wszystkie poranne
czynności, śpiewając przy tym razem z wokalistami, którzy właśnie mieli
prywatny koncert w moim pokoju.</div>
<div class="MsoNormal">
<b><a href="http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/20/ca/b3/20cab39efe326c04a0ca252e0945c905.jpg" target="_blank">Założyłam na siebie biały i krótki sukienkobluzkopodobny materiał, na który narzuciłam czerwoną koszulę w kratę.</a> </b>Po upięciu swoich
włosów w koka i nałożeniu na twarz lekkiego makijażu, który sprawił, że moja
twarz wygląda na świeżą i wypoczętą, założyłam na lewą rękę złoty zegarek i
kilka grubych bransoletek w tym samym kolorze. Na koniec niechlujnie podwinęłam
rękawy koszuli, na stopy założyłam czarne conversy oraz spakowałam
najpotrzebniejsze rzeczy do czarnej torebki, z którą gotowa udałam się do
kuchni na śniadanie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć łobuziaku. – powiedziałam do braciszka, czochrając
jego włoski i składając na jego policzku pocałunek. Dylan zaprzestał na chwilę
jedzenie kanapek, o ile tak można nazwać wycinanie z chleba ludzików, a
następnie jedzenie ich głowy mówiąc przy tym, że jest się potworem i spojrzał
na mnie swoimi ciemnobrązowymi tęczówkami, jakich zawsze mu zazdrościłam i
zaoferował mi jednego ze swoich ludzików, na co grzecznie mu podziękowałam.</div>
<div class="MsoNormal">
Po zalaniu płatków owsianych mlekiem i dodaniu do nich bananów,
truskawek i borówek zaczęłam konsumować swoją owsiankę, popijając ją sokiem
pomarańczowym z kartonika, gdyż byłam zbyt leniwa aby nalać go sobie do
szklanki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdzie tak w ogóle jedziemy? – spytałam z pełną buzią, za co
mama pacnęła mnie w ramie czytaną przez siebie gazetą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ile razy mam Ci mówić, że nikt nie jest zainteresowany
widokiem przeżuwanego przez ciebie jedzenia?</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja jestem! – wtrącił się Dylan, patrząc na mamę z
pretensją, za to, że zignorowała jego bardzo ważne poglądy.</div>
<div class="MsoNormal">
Mama westchnęła i ignorując Dylana kontynuowała. – Karen
była wczoraj u nas z wiadomością, że planują z Erikiem ślub i poprosiła nas,
abyśmy pomogły jej dzisiaj przy wyborze sukni ślubnej oraz sukienek dla
druhien. A i przy okazji Karen pyta czy nie masz nic przeciwko bycia jej główną
drużbą?</div>
<div class="MsoNormal">
-Oczywiście, że nie! To wspaniale! – ucieszyłam się na
wieść, że moja najlepsza kuzynka nareszcie się żeni. – A przywiozła ze sobą
zaproszenia? – spytałam niby od niechcenia, jednak tak naprawdę byłam bardzo
ciekawa, czy dostałam zaproszenie z osobą towarzyszącą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli chcesz się mnie podpytać o to czy Justin może iść z
Tobą na ślub, to tak; może. Napomknęłam Karen o fakcie, że masz chłopaka. –
poruszyła mama sugestywnie brwiami, podając mi lawendowe zaproszenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-On nie jest moim chłopakiem. – od razu zaprzeczyłam
studiując zaproszenie napisane kaligraficznym pismem, na którym widniał
niechlujny dopisek Karen <i>„+ Justina” </i>przy
zdaniu „Serdecznie zapraszamy Jessicę Hamilton(..)”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeszcze nie jest. – zaśmiała się mama, wkładając naczynia
po naszym śniadaniu do zmywarki. –To co dzieciaki, zbieramy się? Nie mamy
całego dnia, ruchy, ruchy!</div>
<div class="MsoNormal">
Wzięłam Dylana na ręce i razem z nim udałam się do białego
Audi mamy, gdzie posadziłam brata na tylnim siedzeniu w foteliku, natomiast ja
zajęłam miejsce kierowcy, wiedząc, że mama lubi wykorzystywać fakt, że również
posiadam prawo jazdy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wiesz gdzie jest ten salon? – spytałam mamy, zapinając
pasy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiem, poczekaj wpiszę w nawigację.</div>
<div class="MsoNormal">
-A że tak spytam z ciekawości; czemu nie ty projektujesz
suknię Karen albo chociażby druhien? – zapytałam, po włączeniu się do ruchu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Karen uparła się, że nie będzie mnie wykorzystywać, co jest
oczywiście bzdurą i stwierdziła, że jeśli nie pozwolę jej na kupienie sukienki
to przyjdzie na ślub w dresie. Jednak nie mam zamiaru poddać się tak szybko. To
oczywiste, że sukienka ślubna musi być idealna i niepowtarzalna, a taka będzie
tylko wtedy, gdy zostanie ona zaprojektowana!</div>
<div class="MsoNormal">
-Whoa, spokojnie. Czyżby włączył Ci się syndrom projektantki
czy coś? – zaśmiałam się, na co mama jedynie westchnęła i kazała mi dalej
jechać.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy dojechaliśmy pod salon ślubny o nazwie „The perfect one”
zaparkowaliśmy na pustym miejscu, którego było pod dostatkiem, ze względu na
tak wczesną godzinę poranną i udaliśmy się w stronę machającej do nas <a href="http://www3.pictures.zimbio.com/fp/Jenna+Dewan+Tatum+Celebs+Stop+Extra+pd3VR7OetITl.jpg" target="_blank"><b>Karen.</b></a></div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica! – krzyknęła uradowana brunetka, gdy znajdowaliśmy
się kilka metrów od niej i z rozprostowanymi ramionami rzuciła się w moją
stronę i przycisnęła mnie do swojego opalonego ciała, tym samym wpychając moją
głowę w jej włosy, które pachniały jej ulubionymi perfumami, które prawdopodobnie
udusiłyby mnie, gdybym trwała kilka chwil dłużej w tym miażdżącym uścisku.
–Wyseksowniałaś! – stwierdziła z uśmiechem, odsuwając mnie od siebie na
odległość ramion.</div>
<div class="MsoNormal">
-A ty nadal używasz wyimaginowanych słów! – zaśmiałam się,
poprawiając swoje ubrania, podczas gdy Karen wzięła na ręce Dylana i zaczęła
nad nim swoją słodką torturę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Gotowi na kilkugodzinną przeprawę przez salon sukni
ślubnych? – spytała brunetka z entuzjazmem, jakiego zawsze jej zazdrościłam.
Tak, moja kuzynka jest jednym z tych ludzi, którzy tryskają pozytywną energią
nawet wtedy gdy zdechnie im ich ulubiony pupilek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie! – odburknęła cała nasza trójka, na co przyszła pani
Tatum zaśmiała się jeszcze głośniej i powiedziała, że od zawsze kochała w nas
ten entuzjazm.</div>
<div class="MsoNormal">
-Masz już jakiś pomysł jak ma wyglądać twoja wymarzona
suknia ślubna? – spytałam z ciekawości, gdy przeszliśmy przez próg „Krainy
Wiecznego Śniegu” jak to określił Dylan, ze względu na otaczający nas wszędzie
biały kolor.</div>
<div class="MsoNormal">
Lawendowe ściany oraz dodatki idealnie pasowały do śnieżnobiałych
sukienek, których wydawałoby się, że jest tysiące. Przeczuwam, że za szybko nie
opuścimy tego salonu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co do kroju sukni ślubnej… - wtrąciła moja mama, która
poszła za Karen w kierunku zbyt szeroko uśmiechającej się jak na mój gust
ekspedientki, podczas gdy ja z Dylanem zajęliśmy miejsca na białej kanapie.
-…jesteś pewna, że nie chcesz abym zaprojektowała dla Ciebie jakąś sukienkę? –
spytała moja rodzicielka, próbując przekonać Karen do swojej idei, jednak
wszyscy oprócz niej, zdawali sobie sprawę z tego, że robi to na marne. Kolejna
cecha mojej kuzynki; jest najbardziej upartą osobą na świecie i musiałby się
wydarzyć cud, aby zmieniła swoją koncepcje.</div>
<div class="MsoNormal">
Karen spojrzała na swoją ciocię ostrzegawczym wzrokiem, na
co mama podniosła ręce ku górze. – Okey, okey. Poddaję się! – westchnęła mama,
niezadowolona z faktu, że jej się nie powiodło.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jest pani projektantką? – spytała z ciekawości blond
ekspedientka, która przysłuchiwała się ich rozmowie, chociaż bardziej
nazwałabym to monologiem mojej mamy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak. Dakota Hamilton, miło mi. – przedstawiła się moja
mama, wyciągając rękę w kierunku dziewczyny, która uchyliła usta z niewiadomego
jak dla mnie powodu.</div>
<div class="MsoNormal">
-O mój boże, to taki zaszczyt poznać panią! Na początku
przypominała mi pani kogoś, jednak nie byłam pewne kogo, a teraz już wiem.
Uważam, że jest pani wspaniałą projektantką i niepowtarzalną! Nie może sobie
pani wyobrazić jak bardzo ucieszyłam się, gdy na urodziny dostałam tą sukienkę,
pani projektu! – powiedziała blondynka na jednym wdechu, wskazując na swoją białą sukienkę, która prezentowała
się na niej naprawdę dobrze. </div>
<div class="MsoNormal">
-Miło mi to słyszeć. – uśmiechnęła się do niej ciepło moja
mama. Blondynka odwzajemniła jej uśmiech, odchrząknęła i wróciła do swojej
firmowej postawy, przeznaczając całą swoją uwagę Karen, która mówiła o tym jak
chciałaby aby wyglądała jej suknia; błyszczący gorset, bez ramiączek, dużo
tiulu. Jest to chyba ideał każdej dziewczyny, która w dzieciństwie oglądała
bajki Disneya, czyli również mój. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co tam młody? – spytałam Dylana, który grał na telefonie
mamy w jaką grę, jednak przestał, słysząc przymiotnik jakiego użyłam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wcale nie jestem młody! Sama jesteś stara! – pisnął
oburzony, jednak wyglądał przy tym tak słodko, że mimowolnie się zaśmiałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, a więc co tam u ciebie stary? – droczyłam się z nim
dalej, na co mój brat zrobił jeszcze bardziej naburmuszoną minę. Nie mogąc
zmarnować widoku słodko naburmuszonego Dylana, wyciągnęłam z kieszeni telefon i
szybko pstryknęłam mu zdjęcie, zanim zdążył zaprotestować. – Patrz jak słodko
wyszedłeś na tym zdjęciu! – zapiszczałam, pokazując Dylanowi zdjęcie, na co
uśmiechnął się i powiedział, że mogę wysłać je koleżankom, aby oprawiły je w
ramkę!</div>
<div class="MsoNormal">
Dosłownie czułam jak moja szczęka opada, gdy usłyszałam
komentarz mojego brata. Mała rada dla mnie na przyszłość: być gotową na czas,
aby Justin nie mógł czekać na mnie w salonie, gdzie uczy mojego brata jego
tekstów.</div>
<div class="MsoNormal">
Idąc w poczynania mojego brata, który wrócił do grania na
telefonie, zalogowałam się na twittera i dodałam chwilę wcześniej zrobione
zdjęcie.</div>
<div class="MsoNormal">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b>@JessicaQueen: </b>Oficjalnie
mam najsłodszego brata na świecie! Wybieramy suknię ślubną.
#podekscytowana #wedding</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Postanowiłam przejrzeć jeszcze timeline oraz odwiedzić moje
ulubione konta. Gdy czytałam tweeta o tym, że niejaka @queenoflollipop* ma
ochotę skakać ze szczęścia, gdyż jej crush odezwał się do niej w szkole
zauważyłam, że ktoś o mnie wspomniał w swoim tweecie:</div>
<div class="MsoNormal">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b>@JustinSexyBieber:</b>
@JessicaQueen nie wspominałaś o tym, że już wybierasz sukienkę na nasz ślub?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zaśmiałam się i postanowiłam podroczyć się trochę z panem
Bieberem. Zdecydowanie uwielbiam wkurzać
ludzi.</div>
<div class="MsoNormal">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b>@JessicaQueen</b>:
@JustinSexyBieber może dlatego, że to nie ty jesteś panem młodym?</div>
<div class="MsoNormal">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b>@JustinSexyBieber</b>:
@JessicaQueen to znaczy, że mam konkurencję?</div>
<div class="MsoNormal">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b>@JessicaQueen</b>:
@JustinSexyBieber tak naprawdę nigdy jej nie miałeś…wszyscy pokonywali cię na
starcie, skarbie <span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Na reakcję zdenerwowanego Justina ze zranionym ego nie
musiałam długo czekać, gdyż już po kilku minutach telefon w mojej dłoni
rozdzwonił się, przerywając idealną ciszę panującą w salonie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Halo? – spytałam z przyzwyczajenia, jednak było to
niepotrzebne, Justin już był w połowie swojego monologu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Rozumiem, że uwielbiasz mnie denerwować, ale uważam, że
żartowanie sobie z mojej osoby na portalu społecznościowym wcale nie jest tak
bardzo elokwentne jak mogłoby Ci się wydawać. I zanim zaczniesz się śmiać z
tego, że brzmię jak jakiś wykładowca, pozwól, że Ci wytłumaczę, iż najnowsze
badania naukowców dowodzą, że łatwiej jest nam zapanować nad chęcią wypowiedzenia
czegoś, czego później będziemy żałować, gdy będziemy się wyrażali w
inteligentny sposób. A wracając do tematu co jest fajnego w mówieniu, że twój
chłopak przegrywa z konkurencją, o której w ogóle nie miał pojęcia? No bo
jeśli…czekaj, czy ja się właśnie nazwałem swoim chłopakiem? Pieprzeni naukowcy.
Gówno prawda z tą wyrafinowaną gadką. I tak gadam jak potłuczony. Tak w ogóle
to nadaj tam jesteś? Jessica? Martwię się, nie słyszę twojego pulsu!</div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteś słodki, wiesz? – stwierdziłam, nie przestając się
uśmiechać. Uwielbiam te jego momenty, w których z pewnego siebie Justina,
zamienia się w pluszowego misia, którego masz ochotę przytulać i całować bez
końca.</div>
<div class="MsoNormal">
-Rozumiem, że jest idealny, słodki bla, bla,bla, ale nadal
wolę, gdy mówisz, że jestem seksowny!</div>
<div class="MsoNormal">
-Dla mnie i tak zawsze będzie słodziutki! Jednak Jaxon i
Dylan nadal są słodsi od ciebie!</div>
<div class="MsoNormal">
-To jest ta moja konkurencja? Nie mogę uwierzyć, że jednemu
doradzam jak poderwać dziewczynę, a z drugim żyję pod jednym dachem! Brutusi,
wszędzie brutusi.**</div>
<div class="MsoNormal">
-Oj tam, przesadzasz. – zachichotałam i jestem przekonana,
że Justin również uśmiecha się teraz sam do siebie. – Wiesz co, muszę kończyć.
Zadzwonię do Ciebie wieczorem, pa. – rozłączyłam się pośpiesznie, nie dając mu
dość do słowa, gdy zauważyłam jak mama z zaciętą miną przywoływała mnie do
siebie gestem ręki, a Kren mówiła bezgłośnie „pomocy”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co się stało? – spytałam, wyczuwając napiętą atmosferę pomiędzy
tą dwójką.</div>
<div class="MsoNormal">
-Karen uważa, że moje pomysły są beznadziejne! –
odpowiedziała moja mam niczym nadąsana dziesięciolatka. Kiedy jesteś
projektantką stwierdzenie od kogokolwiek, że twoje pomysły są beznadziejne to
największa obraza na świecie. Przeżyłam już z nią prawie 18 lat***, więc
nauczyłam się już, co się powinno, a co nie mówić w otoczeniu projektantki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ciociu, nie powiedziałam, że twoje pomysły są beznadziejne!
Po prostu nie odzwierciedlają one mojej wizji, może dlatego, że mamy inne
gusta. Gdybym była niezdecydowana z pewnością twoje rady byłyby przydatne, ale
ja już wiem czego chcę!</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale-</div>
<div class="MsoNormal">
-Mamo. – powiedziałam hardym tonem, posyłając jej
ostrzegawcze spojrzenie. – To Karen bierze ślub, nie ty. Rozumiem, że chcesz,
żebym wszystko było idealnie, ale jeśli nie pozwolisz jej zrealizować jej
pomysłów ten ślub będzie idealny dla Ciebie, nie dla Niej. Chcesz tego?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie. – odburknęła pod nosem mama, po czym uśmiechnęła się
przepraszająco do Karmen i przytuliła ją do siebie. – Przepraszam, Kar. Tacy
już są projektanci. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra, dobra, koniec już tych rodzinnych momentów. –
zaśmiałam się. – Pora na wybranie sukienki dla głównej drużby!</div>
<div class="MsoNormal">
-I tu wkraczam do akcji ja! – ucieszyła się mama, chwytając
w ręce swój brudnopis, z którym się nie rozstawała. Znajdowały się tam
wszystkie jej zapiski oraz projekty. – Tak będę wyglądały suknie druhen. –
wskazała palcem na <a href="http://3.bp.blogspot.com/-atrHlm3zRM4/Up5NowtykEI/AAAAAAAACyg/GDvKW1UJJ7g/s1600/0195-0V9C2922.jpg" target="_blank"><b>szkic</b></a> sukienki do ziemi,
zakładanej na jedno ramię. – Będą one w
kolorze brudnego różu, albo beżowym, jest to jeszcze kwestia do uzgodnienia.
Natomiast twoja sukienka będzie taka sama, jednak nasieniem na się pewne
poprawki i będzie ci sięgała przez kolano, aby było widać, że jesteś główną
druhną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Podoba mi się. – uśmiechnęłam się, widząc, że moja sukienka
będzie prosta, jednak w swojej prostocie będzie miała to coś, co sprawia, że
będzie wyglądała zjawiskowo. Jeśli o chodzi o kwestię sukienek i ślubów to
zdecydowanie jestem fanką minimalizmu, bądź pięknej prostoty. -A co z Twoją
suknią? – spytałam Karen. – Wybrałaś już?</div>
<div class="MsoNormal">
-Myślę, że tak. Na początku nie byłam pewna, ale po
przymierzeniu tych wszystkich innych, stwierdzam, że żadna jej nie dorównuje.
Poczekaj, przymierzę i ci ją pokażę. – powiedziała, znikając za kotarą przymierzalni.</div>
<div class="MsoNormal">
-A jak ja ją o to prosiłam to powiedziała, że już ją
widziałam i jej się nie chce. – mamrotała pod nosem mama, powodując tym mój
wybuch śmiechu. I jak tu nie kochać tej kobiety po trzydziestce zachowującej
się jak trzynastolatka?</div>
<div class="MsoNormal">
-Mamo, jak ja będę wybierała sukienkę to przymierzę dla
Ciebie każdą nawet po cztery razy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pomimo tego, że brzmi to przeuroczo, to nie śpieszno mi do
tego. Mam dopiero 30 lat! – powiedziała, na co odchrząknęłam i spojrzałam na
nią z podniesionymi brwiami. – Dobra, mam 36, ale wciąż wyglądam młodo!</div>
<div class="MsoNormal">
-Uwaga, wychodzę! – krzyknęła Karen, po czym odsunęła
fioletową kotarę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wyglądasz zjawiskowo! – powiedziałam, obserwując jak welon,
który miał chyba z dwa albo trzy metry ciągnie się za nią po ziemi, natomiast
śnieżnobiała <b><a href="http://www.zeberka.pl/img_new/2012/05/pronovias-2013-15.jpg" target="_blank">sukienka</a> </b>idealnie kontrastuje z jej opaloną skórą oraz wygląda na niej
zjawiskowo, sprawiając wrażenie, jakby była stworzona specjalnie dla niej. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
-BIERZEMY JĄ! – krzyknęła uradowana kuzynka, jednak nie
jestem do końca pewna czy radość ta była spowodowana faktem, że nie musi już
więcej przymierzać sukienek, albo dlatego, że trafiła na tą jedyną, idealną.<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
*wymyśliłam chyba najdurniejszą nazwę na świecie. </div>
<div class="MsoNormal">
**inaczej zdrajcy, jeśli ktoś nie załapał</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
***postanowiłam zmienić wiek Jessicy, bo ułatwi mi to sprawę
w wielu poruszanych kwestiach</div>
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jest to najgorszy, najnudniejszy i najbardziej beznadziejny rozdział jaki do tej pory udało mi się napisać. Nie lubię każdej cząstki tego rozdziału i mam ochotę całego go usunąć, jednak na chwilę obecną jest to maksimum moich możliwości oraz nie chcę Was znowu zawieść i zmuszać do czekania na nowy rozdział kolejny miesiąc, więc...OTO JEST!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Miejmy nadzieję, że następny będzie lepszy.<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red; font-size: large;">!65 komentarzy = Nowy rozdział!</span></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red; font-size: large;"><br /></span></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Skomentowanie rozdziału wcale nie jest takie trudne jak Wam się powszechnie wydaję. I niszcząc nieprawdziwe przekonania niektórych z Was, stwierdzam, że komentarze są dla mnie ważne nie pod względem ilości, a treści! Czytam każdy z nich, czasem nawet po kilka razy, bo sprawiają one, że uśmiecham się, widząc, że podoba Wam się to moje nieudolne pisanie. :) Czasami<strike>, a może powinnam powiedzieć bardzo często,</strike> gdy nie mam weny, czytam je i magicznym sposobem mam pomysł na rozdział.<br />
<br />
Much love, Paulla :) <33<br />
<br />
Ps. Zaczęłam również publikować to opowiadanie na wattpadzie --> <a href="http://www.wattpad.com/story/26649880-ch%C5%82opak-z-s%C4%85siedztwa" target="_blank">KLIK</a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red; font-size: large;"><br /></span></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com73tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-16300504543822206792014-11-17T09:35:00.003-08:002014-11-17T10:07:17.686-08:0018. I'm still learning about him. <div style="text-align: center;">
Widzę, że zaszło małe nieporozumienie i większość z Was nie zrozumiała ostatniego one shota, co spowodowało, że musiałam czytać wasze wypowiedzi na asku i nie tylko tam, że spieprzyłam całe opowiadanie, nie wiem nawet o czym pisze (lol), że cała fabuła jest już do dupy i co tylko. </div>
<div style="text-align: center;">
Najpierw może przytoczę Wam definicje One shota;</div>
<div style="text-align: center;">
One shot - fragment, który nigdy się nie wydarzył i nie wydarzy, jest to jednorazowa historia. </div>
<div style="text-align: center;">
Ja wykorzystałam tylko bohaterów, ta historia nigdy nie będzie miała miejsce w rozdziałach i nie ma ona żadnego wpływu na fabułę opowiadania, bo nawet do niej nie nawiązuje! Jakbyście czytali dokładnie to zauważylibyście taki fakt, że Justin powiedział, że jest z Jessicą ponad pół roku, a w "rzeczywistości" znają się niecałe trzy miesiące, więc zanim napiszesz ponownie, że spieprzyłam całe opowiadanie dodając beznadziejny rozdział, najpierw spójrz na to co czytasz! Naprawdę mnie rozśmieszyło wasze zachowanie, nie wiedziałam, że można bawić się w krytyka i wypowiadać się na temat o którym nie ma się zielonego pojęcia, ale cóż....</div>
<div style="text-align: center;">
Miłego czytania<br />
<br />
~~*~~<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
W życiu każdego z nas nastają dni kiedy mamy dość
wszystkiego; otaczającego nas świata, rodziny, szkoły, przyjaciół, a w
szczególności samych siebie. Denerwują nas te beznadziejne i nieprzemyślane
wybory, które teraz dają nam się odczuć i sprawiają, że nie możemy pogodzić się
z myślą jak dużo błędów już popełniliśmy, jak bardzo głupi byliśmy i jak dużo
osób przez to straciliśmy. Podjęcie głupiej decyzji zajmuje nam bodajże siedem
sekund, natomiast wyrzuty sumienia dręczą nas ponad siedem dni. Jednak nie ważne
jest to jak bardzo głupia była podjęta
przez Ciebie decyzja dopóki będziesz
walczył, aby naprawić siebie i wszystko co zrobiłeś źle. Poddanie się to
najgorsza możliwość, to droga na skróty, która w przyszłości da nam ponownie o
sobie znać i sprawi, że znienawidzimy siebie jeszcze bardziej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
I prawdopodobnie taki, a nie inny monolog wygłoszę sobie w
myślach, gdy wspomnieniami wrócę do tej właśnie w chwili, w której się poddaję.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Po prostu jestem już tak bardzo zmęczona życiem i osobą jaką
się stałam, że nie mam już ani siły ani zapału, aby walczyć o to na co mi
zależy. Jeśli kogoś kochasz daj mu odejść; jeśli naprawdę Cię kocha to wróci. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Gówno prawda.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Weźmy za przykład sytuację, gdy dziewczyna rozstaje się z
chłopakiem z bliżej nieznanych przyczyn. Czy będzie on o nią walczył, nawet
jeśli widzi, że każda cząstka jej go nienawidzi? Oczywiście, że nie. Zdecyduje
się wyjść z kumplami do klubu, gdzie upije się do nieprzytomności po to aby
przestać myśleć o tym jak bardzo ją zranił i jak bardzo ją kocha, poderwie
jakąś cycatą blondynkę, a następnie prześpi się z nią, po to aby naprawić swoje
zranione ego. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
I wiem, że dokładnie tak samo będzie z Justinem, więc wolę
zgasnąć na starcie, niż wypalać się powoli. Tak jest po prostu łatwiej...I
mniej boli.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Cholera, nie…- wyjęczałam żałośnie, czując, że gula w moim
gardle stopniowo rośnie i niedługo znowu doprowadzi mnie do płaczu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Podniosłam z ziemi nieduży kamień i z całej siły, która była
wprost proporcjonalna do wypełniającej mnie złości rzuciłam go do jeziora,
obserwując jak wpada do bezdennej głębiny. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Idiotka, idiotka, idiotka! – powtarzałam te słowa jak
mantrę i próbowałam pogodzić się z ich znaczeniem; jestem idiotką, a moje
decyzje są idiotyczne. Poprawka; jestem beznadziejnie zakochaną idiotką w
równie beznadziejnym idiocie, a to co jest między nami jest tak samo idiotyczne
jak moje decyzje względem swojego życia. Idiotycznie, co nie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Przysiadłam na konarze drzewa, w frustacji przeczesując
swoje włosy i próbując się uspokoić. Liczyłam wdechy i wydechy, wpatrując się w
jezioro. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Znajduję się w pięknym i zacisznym miejscu, do którego od
dawna chciałam przyjechać wypocząć, więc dlaczego kiedy mam ku temu sposobność
nie robie tego? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Bo widok Justina i
Seleny razem skutecznie rujnuje twój dobry nastrój?</i> napomknęła Cassidy. Oh,
witamy wśród żywych, dawno cię tu nie było, co?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Paulo Coelho w swojej książce „Być jak płynąca rzeka”, która
jest jedynym jego utworem przeczytanym przeze mnie, powiedział, że wtedy kiedy
mamy okazję warto usiąść w ciszy i zapominając o otaczającym nas świecie wysłuchać swojej duszy, która ma nam wiele do
powiedzenia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Co prawda on zrobił to podczas ulewy na swoim ogródku,
jednak pomijając to, postanowiłam pójść w jego ślady. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Usiadłam w siadzie skrzyżnym z zamkniętymi oczami i
wsłuchałam się w głos swojej duszy, nie przywiązując uwagi do tego jak bardzo
szalenie to brzmi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Siedziałam tak już kilka dobrych minut, a moje wewnętrzne ja
wciąż milczało. Czemu do cholery milczysz?!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Westchnęłam zirytowana i opadłam plecami na piasek, myśląc o
tym co teraz zrobić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Moją zadumę przerwało wibrowanie i wydawanie z siebie
denerwującej dla uszu melodyjki przez mój telefon. Niechętnie spojrzałam na
zarysowany wyświetlacz i uśmiechnęłam się lekko, widząc przypomnienie:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<b>DZIKA NOC W FACE
CLUBIE Z ZAYNEM I DEMI! </b><b><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span><o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<b>PS.
PIĘCIOMIESIĘCZNICA ZNAJOMOŚCI Z ZAYNEM.<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Najwidoczniej musiałam je ustawić, gdy mieszkałam jeszcze w
Nowym Jorku, a teraz kompletnie o tym zapomniałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Ciekawe co teraz robi Zayn, nie rozmawiałam z nim odkąd…To
jest to!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Dziękuję Ci czuwająca nade mną osobo za tą podpowiedź!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Kliknęłam w ikonkę kontaktów i przewijałam je tak długo w
dół, dopóki nie najechałam na szukany przeze mnie numer, który szybko wybrałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Stukałam paznokciami o chropowatą powierzchnię drzewa, w
myślach przeklinając bruneta, który był zbyt leniwy by za pierwszym razem
odebrać telefon. Ponownie nacisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam aż Maik raczy
odebrać, co uczynił dopiero po trzecim sygnale.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Halo? – wychrypiałam, zaspanym głosem. Czyżbym
przeszkodziła w popołudniowej drzemce, leniu?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Zayn, przyjedziesz po mnie? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Odetchnęłam z ulgą, gdy udało mi się dostać do namiotu
niezauważoną. Wiedząc, że z reguły moje szczęście nie trwa długo w pośpiechu
zaczęłam zbierać swoje rzeczy, których na szczęście było niewiele i pakować je
do torby. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Czułam się jakbym co najmniej uciekała z Alcatraz czy coś,
jednak naprawdę chciałam uniknąć konfrontacji z moimi przyjaciółmi, wiedząc, że
byłaby ona nieprzyjemna.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Może nie tyle co nieprzyjemna, a z pewnością trudna dla
mnie; założę się o każde pieniądze, że
Demi porządnie by na mnie nakrzyczała za ten pomysł, a Chaz jęczał by i zachowywał się jak dziecko,
po to abym została, a ja uległabym im widząc
słodkie maślane oczy Ryana i Chrisa. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Zdecydowanie błędne koło.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Dopięłam torbę i spięłam swoje
włosy w kitkę, aby w końcu przestały wchodzić mi do buzi. Utrzymując pozory, że
wszystko jest okej wychyliłam się z namiotu, aby zeskanować otoczenie i z
radością stwierdzić, że nikogo nie ma w pobliżu. W innym okolicznościach
wydałoby mi się to dziwne, jednak teraz nie miałam na co narzekać, bo działało
to jedynie na moją korzyść.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Elektroniczny zegarek w telefonie
mówił, że Zayn powinien tu być za jakieś piętnaście minut, więc chwyciłam torbę
i postanowiłam wyjść mu na spotkanie, uprzednio upewniając się, że pozostawiłam
kartkę z informacją o moim wyjeździe w widocznym miejscu. Nie chciałam aby
zepsuli sobie pobyt tutaj szukaniem mnie na próżno po lesie i zamartwianiem się
o mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Dość szybko pokonałam odcinek
dzielący mnie od samochodów zaparkowanych koło lasku, gdzie mogłam spokojnym
krokiem dojść do drogi, pozostając przy tym niezauważoną. Jednak mój spokój nie
trwał długo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Co ty myślisz, że robisz? –
zaskoczył mnie męski głos zza moich pleców.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Przestraszona podskoczyłam i
obróciłam się o 180 stopni stając twarzą w twarz z Panem Pieprzony Dupek. – Nie
Twój interes, Bieber.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Interesuję mnie wszystko co z
Toba związane, więc łaskawie odpowiedz co robisz. I co w Ciebie znowu wstąpiło?
Znowu będziesz grała zimną, niedostępną sukę? – zacisnęłam szczękę, aby nie
wybuchnąć i policzyłam w głowie do dziesięciu. <i>Osiem, dziewięć, dziesięć… okey zadziałało, uspokoiłam się.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-A kto powiedział, że kiedykolwiek
przestałam nią być? – zapytałam retorycznie i odwróciłam się na pięcie,
kontynuując wędrówkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Zmieniłaś się! – krzyknął szatyn
z tego samego miejsca. Albo on jest naćpany albo powoli zaczęła mu się udzielać
głupota Seleny. Kim on myśli, że jest, żebym stwierdzić po niespełnych trzech miesiącach znajomości, że się
zmieniłam? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Ty też przytyłeś! –
odpowiedziałam, nie odwracając się. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Uśmiech, który pojawił się na moje
twarzy na widok głównej drogi, skutecznie znikł, gdy poczułam jak coś unosi
mnie w powietrzu i niesie w przeciwnym kierunku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Puść mnie ty pieprzony idioto! –
wyrywałam się, miotałam, wymachiwałam rękami, a on wciąż pozostawał jak jakaś
pieprzona skała i nie poluzował ani trochę uścisku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Przejrzałam cię; chcesz wyjechać,
a ja Ci na to nie pozwolę. O co ci znowu chodzi? Nie rozumiem cię.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Teraz to już zdecydowanie
przegiął. <i>O co mi chodzi?</i> Oh, nie bój
się kochaniutki, zaraz się o tym dowiesz. – Ty mnie nie rozumiesz?! Ja to
powinnam powiedzieć. Jesteś najbardziej bipolarną osoba jaką kiedykolwiek
poznałam i największym dupkiem na świecie. Najpierw organizujesz jakieś
pieprzone romantyczne podchody, żebym Ci wybaczyła, potem piszesz, że zakochałeś
się we mnie od pierwszego wejrzenia, a na końcu całujesz się z Seleną! Nadal
uważasz, że to ja mam jakiś problem, huh?!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Słucham? Nic takiego nie miało
miejsca, to po prostu nie to na co wyglądało, ja tylko…- wyłączyłam się po tych
słowach wiedząc, że zaraz z jego ust wyjdą kolejne kłamstwa, w które naiwne ja
uwierzę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Szatyn nabrał już takiej wprawy w
kłamaniu, że gdyby powiedział mi, że Barack Obama jest biały i razem z
Michaelem Jacksonem mieszkają na farmie w Teksasie i razem hodują krowy, a
niedługo wszyscy razem idziemy na zakupy, to niechętnie musze przyznać, że
nawet w to bym mu uwierzyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Oszczędź sobie tych wymówek
wymyślonych na poczekaniu i przyznaj się, że po prostu grasz na dwa fronty!
Powinnam o tym wiedzieć od samego początku, ludzie się nie zmieniają, oni tylko
stwarzają pozory, że to zrobili! A głupia naiwna ja dałam Ci się owinąć wokół
palca. Tego chciałeś, co? Jesteś usatysfakcjonowany? Ulżyło Ci? Moje
najszczersze gratulację, udało ci się! Sprawiłeś, że coś do Ciebie poczułam, a
następnie zraniłeś mnie, chociaż obiecałeś, że nigdy tego nie zrobisz!
Kłamałeś, ale co mnie to dziwi. Taki już jest Justin pieprzony Bieber i nigdy
się nie zmieni. Wracaj do swojej tajemniczej dziewczyny numer dwa, a mi daj
spokój! Nie chcę cię już znać… – słowa wypływały ze mnie niekontrolowanie tak
samo jak łzy z moich oczu. Miałam dość. – Po prostu pozwól mi odejść, nic
więcej od Ciebie nie oczekuję. – wydukałam żałośnie, posyłając mu ostatnie
spojrzenie i podbiegając do samochodu Zayna, który zaparkował przed nami.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Torbę rzuciłam na tylnie
siedzenia, natomiast sama usadowiłam się z przodu karząc Zaynowi jak
najszybciej jechać. Nie chciałam aby Justinowi przyszedł do głowy jakiś głupi
pomysł taki jak bieg za samochodem, a z drugiej strony nie chciałam patrzeć na jego
karmelowe tęczówki pozbawione blasku i wyrażające jedynie ból. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Przestań się obwiniać, on nie miał skrupułów przed doprowadzeniem Cię
do płaczu. </i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu moje sumienie stanęło po
mojej stronie, cóż za miła odmiana. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Nawet nie pytaj. – westchnęłam
widząc zaciekawienie w tęczówkach mulata, jednak nie dowie on się niczego,
dopóki ja sama w pełni nie przeanalizuje tej sytuacji. Wszystko działo się pod
wpływem impulsu i możliwe, że pamiętam jedynie połowę ze swojego monologu, który
teraz po krótkim czasie wydaje mi się żałosny. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Minęło dopiero pół godzinny, a mój
telefon już nie przestawał wibrować. Przetarłam skronie widząc łącznie 37
nieodebranych połączeń od swoich przyjaciół oraz kilka wiadomości, które
postanowiłam przeczytać.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<b>Od: Demi Queen <33<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<i>Masz szczęście, że nie ma mnie w pobliżu, bo bym cię zabiła na miejscu.
Martwię się…Zadzwoń jak będziesz mogła MUSIMY (!!!) porozmawiać. I nie myśl
nawet, że Ci odpuszczę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<b>Od: Chaz :)) <3<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: left;">
<i>Justin pojechał za Tobą. Tak tylko uprzedzam; jest wściekły tak samo
jak Selinka, że Romeo ją zostawia.</i></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: left;">
<i><i>Ps. Będzie gorący seks na zgodę? ;)</i></i></div>
<i>
<o:p></o:p></i><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Cholera, cholera, cholera! Czego
ten idiota jeszcze ode mnie chce? Czy nie wyraziłam się jasno, że nie chcę go
więcej znać?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Zdenerwowana wyłączyłam telefon i
nie przejmując się tym co mu się może stać, z całej siły rzuciłam go na tylnie
siedzenie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Okey, może wreszcie powiesz mi o
co chodzi?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Justin. - westchnęłam, przenosząc
wzrok na widok przede mną. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Więcej nie musisz mówić. Samo
jego imię krzyczy kłopoty. – zaśmiał się przyjaciel, na co lekko się
uśmiechnęłam. – A teraz mów co tym razem
zrobił ten debil.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Nie powiedział mi o tym, że ma
dziewczynę, potem powiedział mi, że mnie kocha, a chwilę później całował się z
tą Płytką Dziwką, tak nadałam jej pseudonim, a na koniec wszystkiego się
wypierał, czy ty to rozumiesz?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Tego co jest pomiędzy wami? Nie,
tego nie ogarniam za cholerę. Ale za to rozumiem skąd autorzy „Mody na sukces”
brali inspirację. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Oh, zamknij się! – zaśmiałam się,
lekko szturchając go w ramię, tak aby nie stracił panowania nad kierownicą. –
To nie jest zabawne, to jest…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Przezabawne? – ponownie wybuchł
śmiechem Zayn. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Zayn... – powiedziałam
ostrzegawczym tonem, mrożąc go wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Rozumiem, rozumiem. To ten moment
w którym mam się przymknąć, wysłuchać cię, a na końcu powiedzieć, że będzie
dobrze, Justin to dupek, nie jest ciebie wart, tego kwiatu jest pół światu, bla
bla bla…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Chcę żebyś zachowywał się jak
przyjaciel, a nie psycholog z magazynu dla nastolatek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Aww, skarbie. Zawsze do twoich
usług. – spojrzał na mnie przez krótką chwilę uśmiechając się ciepło, a
następnie ponownie przeniósł wzrok na jezdnię. – A więc na czym skończyliśmy?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Skończyliśmy na momencie, w
którym miałeś mi powiedzieć kto jest tą szczęściarą.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-O czym mówisz? – zapytał brunet,
udając, że nie wie co mam na myśli. Przejrzałam Cię na wylot, ośle, więc
przestań udawać.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-No proszę cię, przyznaj się, że
spotkałeś jakąś dziewczynę, przez którą uśmiechasz się jak to słoneczko w
teletubisiach. Tak poza tym kobieca intuicja nigdy się nie myli. A teraz mów
jak ma na imię?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Alicia Reed. – wymruczał po dość
długiej przerwie, co było lekko podejrzane. Prawdopodobnie znowu coś mi się
ubzdurało więc jedynie uśmiechnęłam się
promiennie i klasnęłam w dłonie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Wiedziałam! Jak się poznaliście?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Eee…naprawdę chcesz tego słuchać?
Nie jest to coś niesamowitego; nie złapałem jej, gdy spadała z wysokiej wieży,
ani też nie przybyłem w lśniącej zbroi i na białym rumaku, gdy potrzebowała kogoś
kto wyciągnie ją z opresji. Spotkaliśmy się i tyle. – widać, że łapał się
każdej deski ratunku po to, aby nie dzielić się ze mną przeżyciami dotyczącymi
jego życia uczuciowego. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Zamknij się. Jesteś moim przyjacielem,
więc to chyba oczywiste, że chcę wiedzieć jak spotkałeś swoją przyszłą dziewczynę.
Tak Malik, to pewne że będziesz z dziewczyną, na której wspomnienie rumienisz
się i uśmiechasz jakbyś był naćpany. – szybko powiedziałam, kiedy chłopak
chciał mi zaprzeczyć. – No, a teraz mów jak poznałeś tą piękną dziewoję?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Pamiętasz Tylera?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Tuckera? – Zayn spojrzał na mnie
i przytaknął. – No jasne, że tak! Tego gościa nie da się zapomnieć. –
zachichotałam, na wspomnienie moich przygód z beztroskim blondynem o błękitnych
oczach, który był również największą niezdarą jaką kiedykolwiek znałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-A więc wrócił on tydzień temu z warsztatów
malarskich, gdzie poznałam jakąś dziewczynę. Okazało się, że o ile dobrze
pamiętam Maresa wprowadziła się jakieś 30 kilometrów od jego domu i koniecznie
chciał się z nią umówić, ale ona chciała zabrać również swoją przyjaciółkę,
która przyjechała do niej na wakacje i to jest miejsce w którym wkraczam ja.
Poszliśmy do wesołego miasteczka i świetnie się bawiliśmy. I nie zgadniesz co
się potem stało?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Dajesz. – uśmiechnęłam się jeszcze
szerzej, widząc ile radości sprawia mu same opowiadanie o niej. Pewnie gdy
przebywa w jej towarzystwie wygląda jak to słoneczko z Teletubisiów. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Dowiedziałem się, że ona również
gra w kapeli i uwielbia Star Wars’y oraz Harrego Pottera! Rozumiesz to? Taka
dziewczyna trafia się raz na milion?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Więc nigdy nie pozwól jej odejść.
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-I nie zamierzam. – odpowiedział Mulat, uśmiechając się do
mnie ciepło, w chwili gdy przekraczaliśmy tablicę z napisem Stratford. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Zapomniałam już jak szybko może minąć podróż, gdy się cały
czas rozmawia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Cieszę się, że w końcu jakieś dziewczynie udało się usidlić
w swoje ramiona miłości pana Zayna Nigdy Nie Będę Miał Dziewczyny Malika. Woow,
niemożliwe staje się możliwe. – uścisnęłam jego policzki, śmiejąc się razem z
nim.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Czy to właśnie ten moment w którym uświadomiłaś sobie, że
twoja szansa na zostanie przyszłą panią Malik przepadła?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Chyba chciałeś powiedzieć, że nareszcie mogę odetchnąć z
ulgą, że nie skończysz jako stary kawaler, a ja jako twoja jedyna i dobroduszna
przyjaciółka wraz z moim seksownym mężem, który będzie potrafił gotować, nie
będę musiała cię przygarniać oraz zapewniać noclegu twojej zgrai kotów. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Zawsze kochałem w Tobie tą niepowtarzalną i wybujałą
wyobraźnię. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Dobrze wiesz, że właśnie tak byś skończył, pączusiu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Jessico Jolene Hope Hamilton, w skrócie JJHH powiedz, że
właśnie nie użyłaś tego znienawidzonego przeze mnie słowa.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Zaynie Javaddzie Malik, tak, właśnie użyłam tego słowa.
Może powinieneś iść do laryngologa? Martwię się o Ciebie, pączusiu. – zaśmiałam
się głośno, widząc pełne nienawiści spojrzenie mulata posłane w moją stronę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Kiedyś przez Ciebie zwariuję, kobieto. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Pamiętaj, że tylko wariaci są coś warci. – przytoczyłam słowa
z jego ulubionego filmu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Wariaci, a nie psychicznie chorzy ludzie, kotku. –
dopowiedział Zayn, wjeżdżając na moją ulicę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Odpięłam pasy i wysiadłam z samochodu razem z Malikiem,
który upierał się, że zaniesie moją torbę do domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Powlokłam swoje ciało pod drzwi wejściowe, które
przytrzymałam dla mulata, od razu zanoszącego mój bagaż do pokoju.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Mamo?! Wróciłam. – krzyknęłam na cały dom, rzucając torebkę
na stolik oraz niechlujnie zdejmując swoje buty. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Coś się stało? – spytała moja mama, która była ubrana w
czarną sportową bokserkę oraz krótkie spodenki w tym samym kolorze, czyli w
zestaw jaki służył jej do ćwiczeń. Jeśli myśleliście, że ciało utrzymane w tak
dobrej formie robi się samo z siebie, byliście w błędzie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Nie, czemu pytasz? – pocałowałam ją w policzek i poszłam do
kuchni, gdzie z lodówki wyjęłam sok pomarańczowy dla siebie oraz wodę, którą
rzuciłam spoconej rodzicielce.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Z tego co pamiętam to miałaś wrócić za kilka dni.
Pokłóciłaś się z kimś? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Miałam małe spięcie z Justinem. – wymamrotałam niechętnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Ah, ci faceci. O co poszło? – zapytała, zaciekawiona,
przysiadając przy wyspie obok mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Ku mojemu szczęściu od dalszego przesłuchania, uratował mnie
Zayn, który z wielkim uśmiechem na ustach wkroczył do kuchni, od razu witając
się z moją mamą.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Dzień dobry, pani mamo Jessici. – nie pytajcie mnie skąd
przyszło mu to do głowy, ale jest to niezmienna część jego powitania. – Czas
mija, a pani wciąż pozostaje w nienagannej formie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Oh, Zayn, przypomnij mi czemu mój mężczyzna mnie tak nie komplementuje?
– zaśmiała się mama, obdarowując chłopaka krótkim uściskiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Może dlatego, że go nie masz? Jedynie, że masz na myśli
Dylana; wtedy powodem jest to, że w jego słowniku nie ma jeszcze definicji
komplementu, ani odpowiednich słów, więc nie liczyłabym na dużo z jego strony. –
zaczęłam się śmiać wraz z Zaynem, a moja mama wystawiła mi język.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Śmiejcie się, śmiejcie. I za to kocham Dylana, on mi chociaż
nie przypomina, że się starzeje. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Bo jeszcze nie umie. – dopowiedział Zayn, powodując u nas
kolejną salwę śmiechu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Tak samo jak moi przyjaciele traktowałam moją mamę jak dobrą
przyjaciółkę, więc nasze relacje z nią były luźne, a dokuczanie sobie nawzajem
było dla nas normalne i nie traktowaliśmy tego zbyt poważnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Jak to powiedziała Miley Cyrus: „Odwróć się i odejdź, dając
im możliwość podziwiania twojego wspaniałego tyłka”, a więc adios i
podziwiajcie widoki! – stwierdziła blondynka na odchodne.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Mamo! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Też Was kocham, dzieciaki! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Proszę pani! – tym razem, jęknął oburzony Zayn, słysząc, że
moja mama nazwała nas dziećmi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Z Zaynem spędziłam ponad godzinę na rozmowie i śmianiu się z
naszych wspomnieć, jednak musiałam się już z nim pożegnać, gdyż był już
umówiony na spotkanie z Tylerem z dziewczynami, więc po umówieniu się na
kolejne spotkanie, obdarowałam go soczystym buziakiem i odprowadziłam go do
drzwi, przytulając go tam ostatni raz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Z myślą, że nareszcie będę miała chwilę samotności wyłącznie
dla siebie, weszłam do swojego pokoju, gdzie rzuciłam się na łóżko. Jednak mała
część mnie, która posiadała ADHD, sprawiła, że długo tak nie wytrzymałam, więc
postanowiłam rozpakować swoją torbę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Po skończonej czynności zamknęłam drzwi od garderoby,
uprzednio chowając na półce torbę i wróciłam na swoje łóżko, po drodze chwytając
ładowarkę do laptopa. Kiedy zajęłam wygodną pozycję, opierając swoje plecy o wezgłowie
łóżko i umieszczając ładującego się laptopa na swoich kolanach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Przejrzałam wszystkie fora społecznościowe, na których
miałam konta, jednak nie zajęły one moich myśli, tak, żeby przestać myśleć o
Justinie. Zrezygnowana włączyłam youtube i zaczęłam przeglądać utworzone przez
siebie playlisty. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Gdy zauważyłam składankę zatytułowaną „Taylor Swift”
puściłam ją, wcześniej podłączając laptopa do głośników.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Z szczotkąą w ręce przetańczyłam oraz prześpiewałam przez
lustrem „I knew you were trouble”, „shake it off” oraz „blank space”, która
była najnowszą jej piosenką, jednak już zdążyła zdobyć miasto mojej ulubionej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Słysząc jak zaczyna się kolejna piosenka tym razem
zatytułowana „We Are Never Ever Getting Back Together”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Uśmiechnęłam się i zaczęłam kręcić się po pokoju śpiewając na
cały głos razem z Taylor.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: left;">
<i>Ale tym razem mówię
ci, mówię ci</i></div>
<i></i><br />
<div style="text-align: left;">
<i><i>My nigdy przenigdy przenigdy nie wrócimy do siebie</i></i></div>
<i>
<div style="text-align: left;">
<i>My nigdy przenigdy przenigdy nie wrócimy do siebie</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Idziesz porozmawiać ze swoimi przyjaciółmi</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Porozmawiać z moimi przyjaciółmi, aby</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Porozmawiali ze mną</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Ale my nigdy przenigdy przenigdy przenigdy nie wrócimy do siebie</i></div>
<div style="text-align: left;">
<i>Naprawdę nigdy</i></div>
<o:p></o:p></i><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-A słyszałaś kiedyś o czymś takim jak druga szansa? Myślę,
że zasługuję na nią. – powiedział ktoś zza moich pleców, na co szybko
przestraszona i zażenowana, że ktoś był świadkiem mojego małego pokazu,
odwróciłam się o 180 stopni i zdziwiona rozchyliłam usta, widząc Justina ze
skruszoną miną stojącego w framudze moich drzwi z bukietem biało-czerwonych róż
w jednej dłoni i z białym misiem, trzymającym w łapkach czerwone serduszko z
napisem „I’m sorry. I love you” w drugiej ręce.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-C-Co ty tu robisz? – wyjąknęłam zszokowana jego obecnością
tutaj.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Przyszedłem do dziewczyny, która jest najlepszą rzeczą jaką
mnie w życiu spotkała, po to aby prosić o drugą szansę. – powiedział zbliżając
się do mnie. Początkowe zachwycenie i chęć wybaczenia mu minęły tak szybko jak
się pojawiły, gdy tylko fala wspomnień zalała mój umysł, sprawiając, że
pragnienie uduszenia go gołymi rękami, zapłonęło we mnie na nowo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Niestety, ale dla twojej informacji, ta dziewczyna nie
uznaje czegoś takiego jak druga szansa. O, i nie toleruje jeszcze zakłamanych
dupków, więc skłamałabym, gdybym powiedziała Ci, że przykro mi, że przyszedłeś
tu na marne.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Jessi… - jęknął szatyn, opuszczając zrezygnowany ręce. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Tak mogą nazywać mnie tylko przyjaciele, a z tego co sobie
ostatnio przypominam to ty do nich nie należysz. – brnęłam dalej w swoje. Tym
razem mu tak szybko nie odpuszczę, a może nawet i w ogóle.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Proszę cię, wszystko to jedno wielkie nieporozumienie, a ty
jeszcze bardziej wszystko pogarszasz, zamiast mnie po prostu wysłuchać.
Naprawdę myślisz, że mógłbym Ci to zrobić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Ja cię tak naprawdę nie znam, Justin. Nie wiem do czego
jesteś zdolny. – przyznałam szczerze, zrywając nasz kontakt wzrokowy. Dopiero
teraz zrozumiałam, że pomimo tego, że spędzaliśmy ze sobą tak dużo czasu, ja go
tak naprawdę wcale nie znałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Nie wiedziałam jakie są jego najbardziej żenujące
wspomnienia, te z których jest dumny lub te, które powodują uśmiech czy smutek
na jego twarzy. Chciałam wiedzieć o nim wszystko, począwszy od jakieś durnej
błahostki, a kończąc na tym, co sprawia, że jest taki jaki jest. Chciałabym
wiedzieć, czy lubi moknąć w deszczu, a może kocha czuć promienie słońca na
skórze, czy za każdym razem gdy patrzy w niebo próbuje odgadnąć kształt chmur,
czy czasem posiada dni, w których jest mu źle i chce się odizolować od świata,
jaki jest jego ulubiony film, zespół, książka. Mogłabym go spytać o to jaki
jest jego ideał dziewczyny, o ile takowy posiada, co chciałby robić w przyszłości,
czy lubi dzieci i ile chciałby ich mieć, jakie nadałby im imiona i jak nazwałby
swojego psa, o ile nie woli kotów, albo w ogóle nie lubi zwierząt. Wiedziałabym
również jaką zamówić mu kawę w kawiarni, gdyby okazało się, że jest spóźnialski,
albo czy odsłuchuje swoją pocztę głosową. Byłam ciekawa czy pije na śniadanie
kawę, a może herbatę, którą słodzi, albo czy po prostu wypić szklankę mleka lub
soku pomarańczowego i zjeść płatki? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Chciałabym pewnego dnia obudzić się z uśmiechem na ustach i
z czystym sumieniem stwierdzić, że znam go na wylot, że wiem kiedy kłamie, bo
wtedy marszy nos, lub drapie się po karku i wiedziałabym co powoduje, że
uśmiecha się sam do siebie, albo o czym myśli gdy przygląda mi się z
nieodgadnionym wyrazem twarzy tak jak teraz. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Jessica, proszę cię wybacz mi, a obiecuję, że poznasz o
mnie wszystko. Naprawdę chcę się przed Tobą otworzyć, ale musze być pewny, że
mi wybaczyłaś i że już więcej nie uwierzysz w żadną podłą intrygę Seleny.
Skarbie, proszę Cię, powiedz coś. Tęsknię za przebywaniem z Tobą, za śmianiem
się z naszych głupich pomysłów lub za przytulaniem się z Tobą na komediach
romantycznych, które ty uwielbiasz, a ja nienawidzę. A wiesz czemu? Bo ja Cię
chyba kocham…tak serio, serio. – wyznał szatyn, na co po prostu nie potrafiłam
się nie uśmiechnąć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-Wiesz co? Ja Cię chyba też kocham tak serio, serio. – i tylko
tyle dla niego wystarczyło, aby pochwycić mnie w swoje umięśnione ramiona i
przypieczętować nasze wyznanie gorącym, pełnym uczuć pocałunkiem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
-To znaczy, że mi nareszcie wybaczyłaś? – spytał, z nadzieją
w jego karmelowych tęczówkach, wciąż ciężko oddychając po naszym pocałunku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Przytaknęłam głową, odwzajemniając jego szczery uśmiech. –
Po tym wszystkim, nie potrafiłabym się na Ciebie dłużej gniewać. Chyba jestem
jedną z tych beznadziejnych romantyczek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Następnie szatyn ponownie złączył nasze wargi w pocałunku,
twierdząc, że musi się mną nacieszyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Aktualnie leżeliśmy na moim łóżku przytuleni do siebie.
Rysowałam bliżej nieznane wzorki na klatce piersiowej Justina, a on bawił się
moimi włosami opowiadając mi o sobie. Kończąc wypowiedź o swoich ulubionych
wykonawcach muzycznych, uśmiechnął się do mnie i złożył pocałunek na moich
włosach, śpiewając mi do ucha swoim anielskim głosem, słowa, które sprawiły, że
zapragnęłam trwać w tym momencie wieczność:</div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="MsoNormal">
<b><i>All I ever wanted</i></b> Wszystko czego kiedykolwiek pragnąłem</div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>All I ever needed</i></b> Wszystko czego kiedykolwiek
potrzebowałem</div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Is</i></b> <b><i>here in my arms</i></b> Jest tutaj, w moich ramionach</div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Words are very unnecessary</i></b> Słowa są naprawdę nie
potrzebne,</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<b><i>They can only do the harm</i></b> One potrafią tylko ranić</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
~~*~~</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-color: white; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial; line-height: 115%;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="MsoNormal">
Jak zawsze nie sprawdzam błędów, więc chyba nie muszę mówić,
że z góry przepraszam za wszelkie literówki.<br />
</div>
<div class="MsoNormal">
I jakie wrażenia po rozdziale?</div>
<div class="MsoNormal">
Zadowoleni, że jak na razie zażegnaliśmy dramę? :) <strike>do
czasu buahhaha</strike></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Nie mam chyba nic więcej do przekazania Wam, więc jedynie
podziękuję z całego serduszka osobą, które skomentowały ostatniego One Shota i
ten rozdział jest zadedykowany dla Was moje słoneczka! :) </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zapraszam również na mojego ask'a <b>--> <a href="http://ask.fm/DopeShawtyBitches" target="_blank">http://ask.fm/DopeShawtyBitches</a></b></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p> Lubię sobie z Wami pogadać, nawet o jakiś pierdołach xd</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Jest tak samo jak z rozdziałami: chcieli go wszyscy, a skomentowało
go jedynie 25 osób, więc się </div>
<div class="MsoNormal">
<o:p> </o:p>nie dziwcie, że daje Wam ultimatum odnośnie
komentowania. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>55 komentarzy = Nowy rozdział </u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
Ps. Ostatnio myślałam nad rozpoczęciem pisania kolejnego opowiadania o kompletnie innej fabule. Bylibyście nim zainteresowani? :)</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Much love, Paulla :) <33</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; line-height: 13.8000001907349px;"><strike><span style="font-family: inherit;"><br /></span></strike></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: white; line-height: 13.8000001907349px;"><strike><span style="font-family: inherit;"><br /></span></strike></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Tahoma, sans-serif;"><span style="background-color: white; font-size: 12px; line-height: 13.8000001907349px;"><strike><br /></strike></span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com66tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-80017263073259097862014-10-29T12:26:00.000-07:002014-10-29T12:26:27.421-07:00One Shot<div class="MsoNormal">
Wspominałam już, że zawsze ciekawiło mnie czemu te wszystkie
dziwki tak chętnie pchały się Justinowi do łóżka? Teraz już wiem; robią to dla
jego ośmiocalowego chuja, który właśnie ociera się o moją mokrą już cipkę przez
materiał jeansów, który w każdej chwili może przedrzeć, gdyż jest aż taki
nabrzmiały. Mieliśmy już wiele bliższych scen pomiędzy nami jednak zawsze się
one kończyły na wzajemnych pieszczotach, jednak dzisiaj ma się to zmienić.
Obydwoje jesteśmy tak spragnieni seksu, że prawdopodobnie eksplodujemy z podniecenia
jeśli się nie zaspokoimy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Uważaj. – oderwałam się od ust szatyna po raz pierwszy od
dłuższego czasu, czując jak po omacku przypiera moje ciało do ściany, cudem nie
tłukąc przy tym ulubionej wazy mamy z Hiszpanii.</div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn zignorował moją przestrogę i ponownie wpił się w moje
usta, próbując przy tym wymacać włącznik światła, jednak gdy to mu się nie
udało wymruczał jedynie „pieprzeni architekci” i zaczął po omacku wchodzić po
schodach, co było trudne ze mną, obejmującą go nogami w pasie.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy wreszcie udało nam się dotrzeć do mojej sypialni, szatyn
szybko i odrobinę boleśnie rzucił moje ciało na materac, a następnie przygniótł
mnie swoim ciężarem, uprzednio spuszczając rolety w oknach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak bardzo mam ochotę Cię wziąć na tym pieprzonym łóżku. –
wymruczał seksownie w moje usta, przygryzając moją dolną wargę.</div>
<div class="MsoNormal">
-A coś Cię w tym powstrzymuje? – zapytałam, ściskając jego
przyrodzenie, które stało tak bardzo na baczność, że to aż musiało boleć. </div>
<div class="MsoNormal">
Reakcja Justina nie zawiodła mnie i tym razem. Chłopak oderwał
się od moich nabrzmiałych warg, tylko po to, aby pokonać przeszkody dzielące go
od tych również nabrzmiałych tam na dole, jeśli wiecie co mam na myśli.</div>
<div class="MsoNormal">
-O boże. – wyjęczałam, czując jak jego palce boleśnie wolno
gładzą mnie przez przemoknięty materiał stringów. </div>
<div class="MsoNormal">
Cholera, podniecenie wyciekało ze mnie jak z jakieś gąbki. </div>
<div class="MsoNormal">
-J-Justin. – wyskamlałam ponownie, widząc, że droczenie się ze
mną sprawia mu satysfakcje. – Masz trzy sekundy na to, aby twój język znalazł
się na mojej cipce, albo sama się zaspokoję.</div>
<div class="MsoNormal">
-O nie, nie księżniczko. Tak się nie bawimy. – zaśmiał się,
ciągnąć moją bieliznę w dół. – W tym wszystkim to wyczekiwanie jest najlepsze.</div>
<div class="MsoNormal">
-Też Ci tak powiem, jak będziesz wił się z podniecenia. –
odwarknęłam, jednak od razu zamilkłam czując jak jego giętki język zlizuje moje
soki. – O bożeee. – wyjęczałam bezwstydnie, wplatając palce w jego włosy i
dociskając jego głowę do mojego centrum. </div>
<div class="MsoNormal">
-Widzę, że ktoś tu bardzo tęsknił za spotkaniem z Panem
Języczkiem. – uśmiechnął się arogancko szatyn, z resztkami moich soków na
ustach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, zamknij się i nie przestawaj. – z powrotem skierowałam
jego twarz do mojej cipki. </div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn bez marudzenia zaczął wykonywać to co wychodzi mu
zdecydowanie najlepiej; jeździł swoim językiem w dół i w górę, sprawiając mi
tym niewyobrażalną przyjemność. Czując jak do zabawy ekstazie, która z każdą sekundą
doprowadzała mnie bliżej to tak bardzo upragnionego orgazmu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, oh, Justin! – jęczałam jak jedna z panienek Justina do
pieprzenia, ale uwierzcie mi; w takich chwilach nie da się pozostać cicho. </div>
<div class="MsoNormal">
Język Justina zwiększył prędkość i siłę swoich ruchów, a
moje uda zaczęły drżeć, czując jak moje ciało zalewa fala mocnego orgazmu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jest pan niezastąpiony panie Bieber. – wydyszałam,
przekręcając nasze ciała tak, że teraz to ja znajdowałam się na górze.</div>
<div class="MsoNormal">
-Miło mi to słyszeć, przyszła pani Bieber. – uśmiechnęłam się
kokieteryjnie i zaczęłam składać pocałunki wzdłuż torsu Justina, gdzieniegdzie
przysysając się na dłużej i ozdabiając jego ciało pięknymi malinkami. – C-Co ty
robisz? – zapytał szatyn, niezbyt wiedzący dokąd zmierzają moje poczynania. </div>
<div class="MsoNormal">
Wyjaśnijmy coś sobie; Justin zadowalał mnie już kilka razy
swoim językiem, natomiast moje próby kończyły się na głaskaniem go przez
materiał bokserek. Dziwna odraza po moim ostatnim chłopaku, nie pytajcie o to.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zamierzam Ci się odwdzięczyć w nowy, lepszy sposób.
Obiecuję, że spodoba Ci się. – posłała mu łobuzerski uśmiech i zajęłam się
ściąganiem spodni, dzielących mnie od jego ogromnej erekcji</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-large;">*Justin*<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ona robiąca mi loda to fantazja, która pojawiała się w mojej
głowie zbyt wiele razy i nie myślałem nawet o tym, że w najbliższym czasie
stanie się ona rzeczywistością. Gdybym nie był tak bardzo sfrustrowany seksualnie,
a mój fiut nie pragnął by tak bardzo, aby jej słodziutkie usteczka sprawiły, że
spuszczę się w nich, z pewnością powiedziałbym, że nie musi tego robić jeśli
nie chce tego w stu procentach, ale cholera! Nie uprawiałem seksu od pół roku,
odkąd jestem z Jessi, a uwierzcie mi, gdy ma się taką seksowną dziewczynę z
biegiem czasu robótki ręczne stają się niewystarczające.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kochanie, wiesz jednak, że nie musisz tego robić ? Nic na
siłę. – postanowiłem się jednak upewnić, że nie przerwie ona swoich poczynań w
połowie, bo w innym wypadku, czekałaby mnie choroba siniejących jąder czy coś.</div>
<div class="MsoNormal">
Jessica pociągnęła moje spodnie wraz z bokserkami w dół i
zauważyłem jak jej oczy się lekko rozszerzają na tak bliski kontakt z moim
penisem. Jestem cały Twój, skarbie. </div>
<div class="MsoNormal">
Brunetka przejechała opuszkami palców wzdłuż mojej reakcji,
powodując, że odrobina spermy wyciekła z mojej główki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica… - powiedziałem poważnie. – Nie drocz się ze mną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zawsze tak bardzo niecierpliwy, panie Bieber.</div>
<div class="MsoNormal">
Podparłem się na łokciach, aby widzieć jak klęcząca przede
mną dziewczyna oblizuje swoje usta i niepewnie ale mocno chwyta w dłoń mojego
fiuta, następnie mocno go ściskając i zaczynając jechać dłonią w górę i w dół.</div>
<div class="MsoNormal">
Objąłem jej dłoń swoją, by poprowadzić ją wzdłuż mojej
długości dokładnie tak jak lubię, a ona jakby rozbudziła się do życia.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica… - powiedziałem ponownie, czekając tylko na to jak
obejmie mnie swoimi pełnymi ustami. </div>
<div class="MsoNormal">
-Już się robi, tatusiu. – o cholera, ta dziewczyna
doprowadzi mnie kiedyś skład wytrzymałości.</div>
<div class="MsoNormal">
-Powtórz to. – wyjęczałem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tatusiu? Oh, jesteś taki duży i taak bardzo twardy.
Uwielbiam widzieć jak doprowadzam Cię na krawędź, tatusiu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ja pierdole! – warknąłem czując jej język na swojej główce,
a następnie wzięła mnie całego do buzi! Odkąd pierwszy raz zobaczyłem te usta
wiedziałem, że będą perfekcyjne do obciągania! Cholera, nie było innej możliwości!</div>
<div class="MsoNormal">
Każde zakończenie nerwowe w moim ciele zdawało się mieścić w
moim fiucie i czułem się, jakby ktoś robił mi loda po raz pierwszy w życiu.</div>
<div class="MsoNormal">
Jej język poświęcił całą swoją uwagę mojej główce, natomiast
jej ręce nie przestawały pieścić mnie u podstawy i bawić się moimi jądrami. </div>
<div class="MsoNormal">
Chciałem przyspieszyć jej ruchy, wiedząc, że moje spełnienie
jest blisko, jednak zdawałem sobie sprawę, że mogło to ją jedynie zirytować,
więc w ostateczności wplotłem palce w jej długie włosy, na co ona spojrzała na
mnie spod swoich długich rzęs, nie przestając mnie zaspokajać, a ja wiedziałem,
że lepiej już być nie może. </div>
<div class="MsoNormal">
Minęło ponad pół roku odkąd ktoś robił mi loda, więc to
dlatego mój orgazm przyszedł tak szybko, jednak za to z podwójną siłą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cholera, ja pierdole, kurwa! – przeklinałem pod nosem,
czując jak wiotczeje w jej ustach, a Jessica sprawnie połyka moją słoną spermę.
Czułem się jak w siódmym niebie i sprzedałbym nawet swoją duszę diabłu po to,
aby pozostać w tym momencie na zawsze.</div>
<div class="MsoNormal">
Uśmiechnąłem się łobuzersko do szatynki i pociągnąłem ją do
góry, łącząc nasze usta w gorącym pocałunku. – Masz ochotę na więcej?</div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna ochoczo pokiwała głową, na co uśmiechnąłem się
wewnętrznie. Nigdy mnie nie zawodzi. – Wiesz kochanie, musisz ponownie sprawić,
aby mój kolega wrócił do gry. </div>
<div class="MsoNormal">
Niebieskooka puściła mi oczko i ponownie chwyciła mojego
penisa w dłoń, pocierając jego główkę kciukiem. – Daj mi trudniejsze zadanie. –
uśmiechnęła się, widząc moją erekcję.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie moja wina, że tak na mnie działasz, skarbie. – odpiąłem
jej stanik, który nie wiem jakim cudem jeszcze nie zniknął i dosłownie czułem
jak moje oczy zaświeciły się na widok jej stojących sutków. Zacząłem ssać jeden
z nich, drugi okręcając pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym, rozkoszując
się każdym jękiem wydobywającym się z ust mojej dziewczyny. Zajebiste uczucie. </div>
<div class="MsoNormal">
Zauważając, że niedługo doprowadzę ją do orgazmu samą zabawą
z jej piersiami, zaprzestałem tej czynności i odsunąłem się od niej, by chwycić
prezerwatywę z pierwszej szuflady w jej szafce nocnej. Zostawiłem ich tam całą
paczkę pewnym razem, bo wiedziałem, że wkrótce będą nam potrzebne.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie pytaj. – odpowiedziałem, widząc zdziwione spojrzenie
Jessici i ustawiłem się przy jej wejściu. – Gotowa?</div>
<div class="MsoNormal">
Szatynka skinęła głową i owinęła swoje nogi wokół moich
bioder i wbiła paznokcie w moje pośladki, gdy zacząłem w nią powoli wchodzić.
Obydwoje nie uprawialiśmy seksu zdecydowanie zbyt długo, więc wiedziałem, że
ten „pierwszy” raz będzie dla niej z pewnością bolesny. </div>
<div class="MsoNormal">
Poczekałem kilka chwil i obserwując jak jej ciało rozluźnia
się i przyzwyczaja do mojej długości, zacząłem się w niej poruszać początkowo
wolno i precyzyjnie, jednak stopniowo moje ruchy stawały się szybsze i bardziej
niechlujne.</div>
<div class="MsoNormal">
Cipka Jessici zaciskała się na mnie w wspaniały sposób, a
jej jęki były jak wisieńka na naszym torcie przyjemności.</div>
<div class="MsoNormal">
-J-Justin, j-ja…-</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, wiem o tym, skarbie. – zacząłem mocniej uderzać w jej
punkt G. – Zrób to dla mnie kochanie. Pozwól przyjemności ogarnąć Twoje ciało.</div>
<div class="MsoNormal">
Wystarczyło już tylko kilka pchnięć, aby dziewczyna w
całości mi się oddała. Doprowadzając również i siebie do orgazmu, spocony i
lekko zmarnowany, wyszedłem z Jessica, kładąc się na miejsce obok niej.</div>
<div class="MsoNormal">
Leżeliśmy obok siebie na plecach i wpatrywaliśmy się w
sufit, głośno dysząc i rozkoszując się każdym wspomnieniem z sytuacji, która
miała przed chwilą miejsce.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chcesz mieć kiedyś ze mną dzieci? – zapytała Jessica znienacka,
czym początkowo mnie zamurowała, jednak byłem pewny swoich uczuć do niej i
również swojej odpowiedzi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, chcę. Czemu pytasz? – dziewczyna zignorowała moje
pytanie i uśmiechnęła się do mnie, siadając na mnie okrakiem.</div>
<div class="MsoNormal">
-To może jeszcze trochę poćwiczymy, aby wyszły one idealnie?
– zaproponowała bezwstydnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy ty naprawdę masz ochotę na drugą rundę?</div>
<div class="MsoNormal">
-Z Tobą i Twoim kolegą zawsze. – zachichotała, zaczynając
się powoli się o mnie ocierać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cholera, tak bardzo Cię kocham. – wydyszałem, łącząc nasze
usta w gorącym i zapierającym dech w piersiach pocałunku.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
-Ja Ciebie też, skarbie. – odpowiedziała, powoli opuszczając
się wzdłóż mojej długości.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
I jak się podoba? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nie jest to jeden z moich ulubieńców, jednak jest to na razie wszystko na co teraz mnie wstać.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Szkoła potrafi z ciepie wyssać całą energię!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jeszcze raz dziękuję za 100K wyświetleń, których przybywa z każdym dniem! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Naprawdę dużo to dla mnie znaczy. :)) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Co do rozdziału to pojawi się on wkrótce, a w międzyczasie zapraszam na mojego <i style="font-weight: bold;"><a href="http://ask.fm/DopeShawtyBitches" target="_blank">ask'a</a>, </i>gdzie postaram się odpowiedzieć na wszystkie nurtujące Was pytania i nie tylko. :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red; font-size: large;">Podoba Ci się = Komentujesz </span></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red; font-size: large;"><br /></span></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla :) <33</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-73216507471828874772014-10-20T12:50:00.000-07:002014-10-20T12:50:11.558-07:0017. I can't believe it. <div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i><strike>Nie chciało mi się sprawdzać błędów, sorki.</strike></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, wstawaj. No dalej, mała. - oh, znowu? </div>
<div class="MsoNormal">
Nie miałam siły podnieść głowy z czegoś co było
niezaprzeczalnie miękkie jak moja poduszka, jednak było zdecydowanie za małe by
nią być.</div>
<div class="MsoNormal">
Pewnie znowu zasnęłam
na kanapie w salonie, podczas oglądania kolejnego sezonu Pretty Little Liars.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mamooo, daj mi spać.
- wyjęczałam, wciąż mając zamknięte oczy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Gdybym był dziewczyną z pewnością chciałbym być taką gorąca
mamuśką jak Dakota, ale że jestem facetem, nie jest to dla mnie komplement. -
zarechotał z pewnością Chaz. </div>
<div class="MsoNormal">
Tylko on może użyć w jednym zdaniu takich słów jak
"twoja mama" i "gorąca mamuśka" w jednym zdaniu, co tym
razem postanowiłam puścić mimo uszu i oszczędzić sobie pokazywania odruchu
wymiotnego. Przecież to moja mama! </div>
<div class="MsoNormal">
-Co ty robisz w moim salonie? - zapytałam co pierwsze
przyszło mi na myśl, wtulając się jeszcze bardziej w wygodne coś.</div>
<div class="MsoNormal">
-D (Demi), serio miała
rację, że jesteś taka jakaś zajebana w akcji zaraz po przebudzeniu. - słysząc, że nie jestem w miejscu, w którym
docelowo myślałam, że jestem, otworzyłam szeroko oczy i rozejrzałam się wokół,
przypominając sobie, że jesteśmy na biwaku...z Seleną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wal się. - wstałam z
kłody, która zdecydowanie spłaszczyła mój tyłek i zamierzałam udać się do
namiotu, jednak dopiero w połowie głowy zorientowałam się, że nawet nie wiem w
którym śpię. - Kto śpi w którym namiocie? - równie dobrze mogłam zapytać, tylko
o to, który jest nasz, jednak zżerała mnie ciekawość, czy Justin śpi z Seleną. </div>
<div class="MsoNormal">
-Chris z Demi, Justin, my, Ryan z Seleną. - chłopak kolejno
wskazywał palcem na żółty, zielony, pomarańczowy i niebieski namiot. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie żeby coś, ale odetchnęłam z ulgą słysząc, że Justin śpi
sam. </div>
<div class="MsoNormal">
-Selena nie pchała mu się do namiotu? -zapytałam ze
zdziwieniem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, żałuj, że tego nie widziałaś; Selena piszczy i ciągnie
Justina do swojego namiotu, a on trzyma się drzewa i krzyczy, że woli spać z
karaluchami niż z nią. Jej mina była bezcenna! </div>
<div class="MsoNormal">
-Żartujesz sobie? Jak mogłeś mnie nie obudzić?! - wysapałam,
zanim zaczęłam się śmiać, tak bardzo, że aż nie mogłam złapać oddechu.
Zdecydowanie, musiałam się czegoś nawdychać, gdy spałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cichooo. - Chaz
przyłożył palec do ust. - Obudzisz wszystkich, chodźmy spać.</div>
<div class="MsoNormal">
-No dooobra, idę. – przeciągnęłam, potulnie idąc za Chazem
do namiotu. </div>
<div class="MsoNormal">
Myślałam, że nie uda mi się zasnąć po drzemce, jednak czując
poduszkę przy policzku, odepchnęłam od siebie te myśli. Tak, zdecydowanie
jestem śpiochem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobranoc, Chaz. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobranoc Jessi. – odpowiedział brunet, przeciągle ziewając.
</div>
<div class="MsoNormal">
Nie tylko ja jestem wymęczona tym dniem. </div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Pojebało Cię do reszty? – przebudziłam się, słysząc jak
ktoś krzyczy szeptem nad moim uchem. Nie chciało mi się otwierać oczu, więc
jedynie bardziej wtuliłam się w koc i jednym uchem dalej wysłuchiwałam co się
dzieje.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Stary, proszę Cię, zrób to dla
mnie. – w głosie chłopaka, dało się wysłyszeć, hmm… desperacje?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jesteś mi dłużny do końca życia.
– odpowiedział inny głos i usłyszałam jak zasuwa od namiotu otwiera się, a
następnie zamyka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Wyglądasz tak słodko kiedy śpisz
księżniczko. – ktoś pogładził mnie po włosach i złożył lekki pocałunek na moim
czole, jednak byłam już na granicy krainy snów, więc nawet nie zareagowałam,
powoli zasypiając, z czyjąś ręką obejmującą mnie w pasie. </div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Telefon, który chwyciłam od razu do ręki po przebudzeniu,
wskazywał godzinę 11:30. </div>
<div class="MsoNormal">
Przetarłam oczy i przekręciłam się w ciasnym uścisku Chaza,
twarzą do niego, by obudzić go, zanim prześpimy cały dzień.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chaz, no
dale..Aaaaaa! - wykrzyknęłam na cały głos, zauważając, że nie znajduję się w
uścisku przyjaciela, tylko jakiegoś innego obcego faceta! </div>
<div class="MsoNormal">
-Co do cholery? - jęknął zaspany nieznajomy, przykrywając
twarz kocem, przez co nie mogłam rozpoznać jego tożsamości.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kim ty do cholery
jesteś?! - zapytałam zdenerwowana, odsuwając się od niego tam daleko na ile
pozwał mi śpiwór.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh...chyba nigdy
się w pełni nie wyśpię. - oświadczył chłopak, zdejmując z twarzy koc i patrząc
na mnie karmelowymi tęczówkami. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co ty tu do cholery robisz?! - momentalnie zmieniałam ton
swojego głosu z zdezorientowanego na wściekły, gdy okazało się, że to Justin
jest nieproszonym gościem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, daj mi- </div>
<div class="MsoNormal">
-Liczę do trzech i jeśli w tym czasie nie wyjdziesz z tego
namiotu zacznę krzyczeć z całej siły. - stwierdziłam
stanowczo, wskazując palcem na wyjście z namiotu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Księżniczko, ja-</div>
<div class="MsoNormal">
-Raz. </div>
<div class="MsoNormal">
-Daj mi chocia-</div>
<div class="MsoNormal">
-Dwa. </div>
<div class="MsoNormal">
-Czemu jesteś taka upar-</div>
<div class="MsoNormal">
-Trzy. - i gdy już
nabierałam powietrza by wrzasnąć z całej siły, Chaz wszedł do namiotu ze
skrzyżowanymi rękami i zwycięskim uśmieszkiem skierowanym do Justina. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mówiłem, że to zły pomysł, stary. - wzruszył ramionami,
wkładając ręce do kieszeni żółtego bezrękawnika, zarzuconego na szarą bluzę z
kapturem, o jeden odcień jaśniejszą od dresów luźno zwisających na jego
biodrach. </div>
<div class="MsoNormal">
-Daj sobie spokój. - odparł Justin, opadając plecami na
posłanie i nerwowo przeczesując włosy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Czy tylko ja nie wiem o co chodzi? - zapytałam retorycznie
mierząc ich wzrokiem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, to nic takiego. - machnął ręką Chaz. - Tylko Twój Romeo
wymyślił sobie, że budzenie mnie o trzeciej nad ranem i zmuszanie to
opuszczenia własnego namiotu, tylko po to by spać z Tobą, będzie cholernie
romantyczne, a gdy się obudzisz rzucisz mu się w ramiona. </div>
<div class="MsoNormal">
-To nie prawda! - ożywił się Justin, mrożąc bruneta
wzrokiem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Przyznaj się stary, że taki był Twój plan i łudziłeś się,
że Ci się uda. Mogłeś jej chociaż rybę złowić na śniadanie lub grzybów
nazbierać, a nie wpraszać jej się do śpiwora i na dodatek strasząc ją na
śmierć! Tak bardzo romantico. - zarechotał Chaz, widząc jak zażenowany Justin,
spuszcza głowę.</div>
<div class="MsoNormal">
Aww, jak słodko! </div>
<div class="MsoNormal">
Przyglądałam im się z boku i zwalczałam w sobie chęć
przytulenia Justina i stwierdzenia jak bardzo słodki jest kiedy się nieudolnie
stara, abym mu wybaczyła, co chyba już zrobiłam, jednak po co się przyznawać i
psuć sobie zabawę?</div>
<div class="MsoNormal">
Jedynie zaśmiałam się
na ich widok, mówiąc: </div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteście nienormalni. - i wyszłam z namiotu, wdychając
świeże powietrze i delektując się ciszą panującą dookoła. </div>
<div class="MsoNormal">
Zadrżałam lekko, gdy zimny wiatr otulił moje ciało.
Wzdrygnęłam się ponownie i poszłam do auta po swoją torbę z rzeczami, która
zostawiłam w bagażniku, aby żadnym mięczakom takim jak ślimaki nie udało się
dotrzeć do moich ciuchów. </div>
<div class="MsoNormal">
Wypakowałam szarą bluzę i dżinsy, w które szybko się <a href="http://photos.posh24.com/p/1040457/z/miley_cyrus/miley_cyrus_jeans_parking_lot.jpg" target="_blank"><b><i>ubrałam</i></b></a>, uprzednio rozglądając
się czy nikogo nie ma w pobliżu. </div>
<div class="MsoNormal">
Brudne ubrania spakowałam do osobnej przegródki i zamknęłam
bagażnik, w tym samym czasie gdy auto chłopaków zaparkowało obok mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
Demi obładowana papierowymi torebkami z logiem pewnej
restauracji oraz Chris trzymający podstawkę z siedmioma jeszcze parującymi
kawami wysiedli z auta, uśmiechając się do mnie promiennie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dzień Dobry. - powiedzieli zgodnie stając obok mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Witajcie zbawiciele.
- odpowiedziałam, wyrywając Demi jedną torebkę i zabierając kawę od Chrisa. Nie
wiedziałam, że byłam głodna, dopóki nie zobaczyłam jedzenia. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tylko się nie udław.- zachichotała blondynka zostawiając
sobie jedną papierową torbę, a pozostałe wręczając Chrisowi, który z trudem je
utrzymał. </div>
<div class="MsoNormal">
-Chodź, zjemy na
pomoście. - zaproponowała, biorąc pierwszego łyka kawy, którą chwilę wcześniej
udało jej się zabrać od Chrisa, zanim od nas odszedł.</div>
<div class="MsoNormal">
Usiadłyśmy na
skrzypiących deskach i rozpakowałyśmy swoje torby, rozkoszując się pysznymi
kanapkami z kurczakiem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Więc… - zaczęła Demi, kończąc przeżuwać ostatni kęs. – Jak
się sprawy mają z Justinem?</div>
<div class="MsoNormal">
Wzięłam łyka kawy i westchnęłam, przenosząc wzrok na
otaczające nas jezioro. – Nie wiem co mam zrobić.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kochasz go? – spytała prosto z mostu przyjaciółka.</div>
<div class="MsoNormal">
Spojrzałam na nią od razu i pokręciłam głową. – Co? Niee!
Skąd Ci to w ogóle przyszło do głowy?</div>
<div class="MsoNormal">
-No nie wiem… Widziałam jak się zachowujecie zanim się
pokłóciliście, byliście tacy słody. I jeszcze ten sposób, którym na Ciebie
patrzył! – zapiszczała blondynka, uśmiechając się perliście.</div>
<div class="MsoNormal">
-W jaki sposób się na mnie patrzył? – zapytałam, próbując
grać obojętną, co było trudne ze względu na stado motyli z ADHD szalejące w
moim brzuchu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiem jak to określić. Patrzył na Ciebie, jakby...jakbyś
była dla niego wszystkim i, czasami się wydawało, że nawet w sali pełnej ludzi
był w wstanie dostrzec tylko Ciebie. Ugh, wy jesteście zdecydowanie zbyt
słodcy! Musicie się pogodzić! </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiem, co mam zrobić. – przyznałam, kręcąc młynki
kciukami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zależy Ci na nim. – stwierdziła Demi, uśmiechając się
przerażająco.</div>
<div class="MsoNormal">
-Coś ty znowu wymyśliła?</div>
<div class="MsoNormal">
-Zależy Ci na nim i to cholernie mocno i boisz się przyznać
do tego!</div>
<div class="MsoNormal">
-Demi, proszę Cię, odpuść.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale-</div>
<div class="MsoNormal">
-Demi! - wysyczałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, niech Ci będzie. Ale najpierw spójrz mi w oczu i
powiedz, że Ci na nim nie zależy i jesteście tylko przyjaciółmi.</div>
<div class="MsoNormal">
Rozmyślałam nad tym chwilę i postanowiłam spróbować ją
okłamać. Tak, przyznaję, że zależy mi na Justinie, jednak wciąż nie mogę się do
tego sama przed sobą przyznać, a co dopiero przed inną osobą!</div>
<div class="MsoNormal">
-N-Nie zależy mi na nim i…cholera, nie potrafię! – opadłam
zrezygnowana na deski, słysząc jak Demi się cieszy, że miała rację. Chyba
naprawdę lubię lubię Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czuję, że miłość wisi w powietrzu…- zanuciła przyjaciółka,
opadając na pomost obok mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie ma jakiegoś środku miłościobójczego? – zapytałam z
nadzieją, na co blondynka uśmiechnęła się do mnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie ma lekarstwa na miłość.</div>
<div class="MsoNormal">
-Na raka to potrafią wymyślić, a jeśli chodzi o miłość, to
nawet syropów nie ma. – zaśmiałam się wraz z przyjaciółką ze swojego suchego
żartu. </div>
<div class="MsoNormal">
Humor sytuacyjny, i tak nie zrozumiecie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wybaczysz mu? – zapytała Demi, po długiej chwili milczenia.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chciałabym, ale się boję, że znowu mnie zawiedzie. Naprawdę
nie chcę dawać mu kolejnej szansy i na każdym kroku obawiać się, że jakaś inna
dziewczyna, albo Selena mi go sprzątnie sprzed nosa, a on powie mi, że „sorry,
ale tak musiało być”. Wiesz dobrze o tym, że jestem cholernie zazdrosna. Tym
bardziej, że Justin ma naturę podrywacza, wcale nie polepsza sytuacji. Ja, ja
po prostu się boję, że wtedy gdy ponownie komuś zaufam, ta osoba zrani mnie
tak, że nie będę miała siły się podnieść. Nie chcę tak jak mama, latami zmagać
się z depresją, ja po prostu wolę omijać miłość szerokim łukiem… Tak po prostu
będzie lepiej, dla wszystkich.</div>
<div class="MsoNormal">
Odetchnęłam głęboko, czując jak ulga obejmuje moje ciało,
gdy podzieliłam się wszystkimi moimi zmartwieniami z osobą, której najbardziej
ufam. Demetria spojrzała na mnie smutno i otarła niechcianą łzę z mojego
policzka, a następnie mocno mnie do siebie przytuliła, mówiąc, że wszystko
będzie dobrze i żebym spróbowała z
Justinem, abym wkrótce nie pluła sobie w brodę, za to, że nie dałam
sobie szansy na bycie szczęśliwą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kocham Cię. Dziękuję, że jesteś. – wyszeptałam, wciąż ją
mocno przytulając.</div>
<div class="MsoNormal">
-Od tego są przyjaciele. – uśmiechnęła się do mnie i
odsunęła na wyciągnięcie ramion. – Chodź, wstajemy i idziemy pokazać Justinowi
o co ma się bardziej starać.</div>
<div class="MsoNormal">
Zaśmiałam się i chwyciłam w rękę papierki po jedzeniu i wraz
z przyjaciółką zeszłam z pomostu. Wyrzuciłyśmy śmieci do kosza i udałyśmy się
na poszukiwania chłopaków, którzy jakby zapadli się pod ziemię.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chris, gdzie jesteś? – zapytała głośno blondynka, a ja
niczym echo powtórzyłam jej słowa i rozglądałam się po bokach, za jego blond
czupryną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Buu! – wykrzyknął jakiś głos za nami, mało co nie
doprowadzając do mojej papitulacji
serca. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ty idioto. – wydyszałam, trzymając rękę na sercu, które
waliło jak opętane.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przestraszyłeś nas! – również zbeształa go Demi, uderzając
go piąstką w klatkę piersiową.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wybacz skarbie, ale nie mogłem się powstrzymać. – ponownie
głośno się zaśmiał. – Żałuj, że nie widziałaś swojej miny.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wybacz skarbie, ale nie mogę się powstrzymać… - powtórzyła
jego słowa przyjaciółka. - …ale śpisz z Justinem. Żałuj, że nie widzisz swojej
miny! Aaa i pamiętaj, że nie żartuję!</div>
<div class="MsoNormal">
-Co?! Kochanieee, przepraszam. Naprawdę, nie chciałem. –
Chris objął Demi od tyłu i kołysał nimi na boki, składając delikatne pocałunki
na jej odkrytej szyi, a blondynka próbowała wciąż grać obrażoną, jednak
wiedziałam, że nie uda jej się długo wytrzymać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jestem dla Ciebie, zdecydowanie zbyt dobra. – uśmiechnęła
się do niego słodko dziewczyna, na co blondyn odwzajemnił jej uśmiech i
połączył ich wargi w gorącym pocałunku.</div>
<div class="MsoNormal">
A ja stałam sobie jak kołek i patrzyłam na nich z boku,
wyobrażając sobie na ich miejscu siebie i Justina, przez co było mi jeszcze
bardziej smutno. Ciekawe co on teraz robi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chris, gdzie ty się włóczysz? – o wilku mowa. Justin
podszedł do naszej trójki i nie zaszczycając mnie nawet jednym spojrzeniem,
pośpieszał przyjaciela. – Dalej, nie mamy czasu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przepraszam kochanie, ale musimy załatwić kilka spraw. Będziemy niedługo, a Chaz i Selena zostaną z Wami.
Bawcie się dobrze! – krzyknął, podążając za Justinem, który wręcz dobiegł do
auta i szybko wyjechał z polany, jakby się paliło.</div>
<div class="MsoNormal">
Okeey? Ktoś mi powie co się tutaj dzieje?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nawet mnie nie pytaj, bo sama nie wiem o co chodzi. –
odpowiedziała Demi, na moje niezadane pytanie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Więc cooo rooobimy? – przeciągnęłam, bujając się na
piętach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Idziemy poszukać Chaza. – stwierdziła, strzepując ze spodni
mikroskopijny kurz. – Ten dzieciak sam w lesie nigdy nie wróży nic dobrego.</div>
<div class="MsoNormal">
Roześmiałam się radośnie, jednak cały mój dobry nastrój
minął tak szybko jak się pojawił, gdy zauważyłam zbliżającą się w naszą stronę
Selenę. Nie chce się jeszcze bardziej irytować, więc wspomnę tylko, że
zdecydowanie nie jest ubrana odpowiednio do lasu. Jednak patrząc na to z
drugiej strony krótkie szorty i crop top, który odsłania fiszbiny stanika
nigdzie nie jest odpowiedni, pomijając oczywiście miejsca dla łatwych panienek.
</div>
<div class="MsoNormal">
Tak, zdecydowanie jestem wredna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Masz przy sobie jakieś psie żarcie?</div>
<div class="MsoNormal">
-Coo? – spojrzała na mnie Demi ze zmarszczonymi brwiami, a
jej mina mówiła <i>czy-ty-na-pewno-dobrze-się-czujesz.</i>
– Oczywiście, że nie. A czemu pytasz?</div>
<div class="MsoNormal">
-Bo ta suka zbliża się w naszą stronę, więc pomyślałam, że
wyczuła jakieś psie chrupki czy coś. – wzruszyłam ramionami, widząc jak Demi
poczerwienia na twarzy i wybucha głośnym i zaraźliwym śmiechem, przez co
obecnie obydwie klęczymy na ziemi i płaczemy ze śmiechu, przez co Selena
posłała nam dziwne spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co was tak śmieszy? – zapytała swoim piskliwym głosikiem.
Jak to jest, że odkąd ją poznałam wszystko mnie w niej irytuje? </div>
<div class="MsoNormal">
-Sam twój wyraz twarzy jest powodem do śmiechu. –
odpowiedział Chaz, pojawiając się przy nas znikąd i uśmiechając się niewinnie
do brunetki, której tylko brakowało parującej pary z uszów aby pokazać jak
bardzo jest nami zirytowana. Lajf is brutal, bejbe.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, utknęłam z bandom idiotów. – jęknęła dziecinnie,
tupiąc nogą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdybyś była tak wysoka jak głupia, mogłabyś piwo na księżyc
podawać. – zripostowała dumna z swojej wypowiedzi Demi. Odkąd tata nauczył ją tej
riposty w piątej klasie, używała jej przy każdej możliwej okazji.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteście żałosne. Ż-A-Ł-O-S-N-E. Żałosne, zrozumiano? –
spojrzałam na siebie z Demi i Chazem, po czym wszyscy zgodnie wybuchnęliśmy
gromkim śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy nasza głupawka
dobiegła końca, rozejrzeliśmy się i zauważyliśmy, że Selinka opuściła nasze
towarzystwo.</div>
<div class="MsoNormal">
-To co, moje drogie panie. – klasnął uradowany w dłonie
Chaz. – Co powiecie na małą wyprawę kajakiem?</div>
<div class="MsoNormal">
-Trzy razy tak, przechodzisz dalej! – pisnęłam szczęśliwa. W
dzieciństwie uwielbiałam przebywanie w wodzie i jej pobliżu w każdej postaci, a
w szczególności uwielbiałam jeżdżenie z rodzicami na spływy kajakowe, co
robiliśmy dość rzadko, więc może dlatego szczególnie doceniałam i starałam się
zapamiętać każdą sekundę z takiego wypadu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeej! Jak fajnie! - zapiszczał Chaz, dziewczęcym głosem o
trzy oktawy za wysokim dla moich uszu. -Zaczyna się. - jeknęła Demi, nie będąc
takim samym fanem wody jak ja. -Oh, daj spokój. Będzie fajnie. - uśmiechnęłam
się pokrzepiającą do przyjaciółki, ciągnąc ją za ramię w kierunku jeziora.</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~*~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Przestań! - krzyknęła D, mocniej zaciskając sznurki od
swojego kapoka. </div>
<div class="MsoNormal">
Stwierdziła, że w pobliżu Chaza, a w szczególności na wodzie
w jednym kajaku nie jest bezpieczna, więc uparła się, że bez kapoka się nie
ruszy. Brunet bojąc się, że histeria blondynki może spowodować ich kąpiel w
jeziorze również założył neonowo pomarańczową kamizelkę ratunkową i nawet fakt, że był on damski w rozmiarze XS
nie odwiódł go od tego pomysłu.</div>
<div class="MsoNormal">
-To ty przestań
panikować i zacznij wiosłować! - nie potrafili się zgrać, więc pływali w kółko,
gdyż zarówno Demi jak i Chaz wiosłowali w różnych kierunkach, różnymi tempami;
ruchy blondynki były szybkie i nieprecyzyjne, natomiast bruneta spokojne i
dokładne.</div>
<div class="MsoNormal">
A ja obserwowałam ich
kłótnie ze swojego kajaka i naprawdę, żałowałam, że nie posiadam w tej chwili
popcornu lub jakieś innej przekąski.</div>
<div class="MsoNormal">
-Weź te swoje blond
kudły sprzed mojej twarzy! One są wszędzie! </div>
<div class="MsoNormal">
-I tak są cenniejsze niż ty! </div>
<div class="MsoNormal">
To nie tak, że się nie lubią czy coś. Moja przyjaciółka
również bardzo polubiła się z Chazem, a kłótnie, które nie są na poważnie,
jedynie utwierdzają ich więź. </div>
<div class="MsoNormal">
Bądźmy sczerzy; jak można nie lubić tego przezabawnego
bruneta lub tej uroczej blondynki?</div>
<div class="MsoNormal">
No właśnie, nie da się!</div>
<div class="MsoNormal">
-Hey! - krzyknęłam,
aby zwrócić ich uwagę. - Chodźcie, wracamy na brzeg. Chłopacy już wrócili. -
kiwnęłam głową w kierunku trzech postaci, stojących na brzegu i machających do
nas.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nareszcie. -
odetchnęła z ulgą Demi, za co została ochlapana przez Chaza wiosłem. - Eyy!</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, wybacz. Nie
zauważyłem cię. - zarechotał Chaz, uśmiechając się niewinnie. </div>
<div class="MsoNormal">
Demi oddała mu, po czym uśmiechnęła się niewinnie.
-Naprawdę? Ja ciebie również. Akcja i reakcja, kotku. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dość. - zaśmiałam się, wiedząc, że jeśli nie opanują się w
odpowiednim momencie to obydwoje skończą w wodzie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ale to on zaczął!</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale to ona zaczęła!
- wykrzyknęli w tym samym czasie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wcale, że nie! - to
również udało im się powiedzieć w tym samym momencie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Bachory. - powiedziałam pod nosem, tak aby usłyszeli,
zaczynając wiosłować w stronę brzegu.</div>
<div class="MsoNormal" style="background: white; margin-bottom: 0.0001pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Odnieś kapoki do auta, a ja wyciągnę kajaki na brzeg. -
powiedział Ryan.</div>
<div class="MsoNormal">
Po tym jak udało nam
się dopłynąć na brzeg Demi i Chaz ulotnili się równie szybko, twierdząc że
"muszą od siebie odpocząć". </div>
<div class="MsoNormal">
Oczywiście to na głowie mojej i Ryana zostało ogarnięcie
wszystkiego, gdyż inni nagle sobie przypomnieli, że mają coś innego do
załatwienia. Pieprzone lenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okeey. -
uśmiechnęłam się i chwytają kapoki poszłam do auta.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessi, coś ci
wypadło. - wskazał Chaz na żółty kawałek leżący przy moich butach. </div>
<div class="MsoNormal">
-To nie moje. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, to twoje. – brnął w zaparte przyjaciel.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale Chaz, chyba wiem co jest moje. </div>
<div class="MsoNormal">
-Po prostu weź ten pieprzony kawałek papieru! - krzyknął i
odszedł szybkim krokiem. </div>
<div class="MsoNormal">
Zaintrygowało mnie jego dziwne zachowanie, więc wzdychając
schowałam papier do tylnej kieszeni i ruszyłam dalej w tym samym kierunku.</div>
<div class="MsoNormal">
Po odłożeniu kapoków, poszłam na pomost, aby trochę
porozkoszować się ciszą, gdzie
przypomniałam sobie o skrawku papieru znajdującym się w mojej kieszeni.
Rozwinęłam pomiętą kartkę i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niezbyt
staranne pismo Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Wiem, że ostatnio
sprawy pomiędzy nami się pokomplikowały i wciąż nie są wyjaśni one, jednak
pomimo tego chcę abyś coś dla mnie zrobiła. Podążaj za wskazówkami, które
znajdziesz po drodze. Każda z nich doprowadzi cię do jednej z pięciu róż.
Pierwsza jest czerwona. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Powodzenia skarbie. ;)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
Od dziecka uwielbiałam niespodzianki, zabawy w podchody i
ogólnie wszystko co było ukryte. Może to powód dla którego tak bardzo lubiłam
Justina? On…on był jak księżyc. Jedna część od niego była zawsze ukryta.
Ale…ugh, nieważne. </div>
<div class="MsoNormal">
Schowałam liścik i rozejrzałam się dookoła, zauważając
prowadzącą w prawo strzałkę z liści. Jednak jej kształt dawał wiele do
życzenia, więc z obawą, czy to jedynie nie jest wybryk wiatru, który ułożył te
liście w taką a nie inną kombinację udałam się w wskazywanym kierunku. Po kilku
krokach dopiero dotarło do mnie, że mamy dopiero końcówkę pierwszej połowy
sierpnia, więc jakim cudem zieloniutkie liście znalazłyby się na ziemi? To z
pewnością nie była sprawka natury, tylko Justina i jego chochlików aka Ryana i
Chrisa. </div>
<div class="MsoNormal">
Zanim zrobiłam jakikolwiek krok rozejrzałam się ze trzy
razy, aby być w stu procentach pewną, że nie ominęłam żadnego znaku lub karteczki.
</div>
<div class="MsoNormal">
Przechodząc obok brzozy zauważyłam na nią wyrytą grubą
strzałkę wskazującą na małą plantacje wrzosów, na której leżało białe pudełko. </div>
<div class="MsoNormal">
Długo się nie zastanawiając rozpakowałam je i chwyciłam do
ręki jego zawartość czyli czerwoną różę oraz karteczkę w podobnym kolorze.</div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Księżniczko,
wiedziałaś, że czerwone róże są dawane tym, którym chce się pokazać pasję i
miłość? Nie? Ja też o tym nie wiedziałem, dopóki Cię nie poznałem. Za
pośrednictwem tej róży chce Ci pokazać właśnie te uczucia.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Powodzenia w dalszych
poszukiwaniach.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Szczerze? Zamurowało mnie. Kompletnie. Nie wiedziałam, że
Justin potrafi być taki romantyczny, gdy tylko chce. To jest właśnie kawałek
tej zawsze ukrytej części niego, o której wspominałam.</div>
<div class="MsoNormal">
Chyba po raz setny w ciągu minuty przypatrywałam się róże,
obracając ją pomiędzy palcami i wciągnęłam nosem jej słodkawy zapach.</div>
<div class="MsoNormal">
Zmotywowana do dalszych poszukiwań schowałam róże i
karteczkę do pudełka, biorąc je ze sobą i udając się w dalsze poszukiwania.</div>
<div class="MsoNormal">
Kolejnej wskazówki nie musiałam długo szukać. Ujrzałam ją
schowaną w dziupli drzewa i jedynie luźno zwisająca różowa wstążka informowała
mnie o jej obecności w tej dziurze.</div>
<div class="MsoNormal">
Do białego pudełka schowałam drugą znalezioną przeze mnie różę,
która była wręcz jaskrowo różowa i liścik, który mówił: </div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Gratulację, dotarłaś i
znalazłaś kolejną róże!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Generalnie są one
dawane osobą, którym chcę się pokazać wdzięczność, uznanie i szczęście.<br />
Mówiłem już, że Cię podziwiam?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Zostały Ci już tylko
trzy wskazówki, jesteś coraz bliżej głównej nagrody. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Podziwia mnie? Jest mi wdzięczny? Uszczęśliwiam go? Czemu
nie powiedział tego prosto w twarz?</div>
<div class="MsoNormal">
Miałam tak dużo pytań, które chciałam mu teraz zadać, jednak
musiałam jeszcze poczekać. Trzy róże. Tyle mi jeszcze zostało. Dam radę. </div>
<div class="MsoNormal">
Wbrew moim oczekiwaniom znalezienie trzeciej róży znalazło
mi stosunkowo dużo czasu. Przeszłam chyba z cztery razy tą samą trasą i wciąż
nie zauważyłam żadnej strzałki, karteczki, róży, czegokolwiek. </div>
<div class="MsoNormal">
Znudzona usiadłam na pobliskim pieńku i rozejrzałam się
dookoła po raz kolejny, łudząc się, że tym razem uda mi się dostrzec coś
więcej. Moje niedoczekanie.</div>
<div class="MsoNormal">
Zirytowana wniosłam oczy ku górze i zauważyłam zielony
latawiec, przyczepiony do jednej z wyższych gałęzi, drzewa które rozkładało
swoje ramiona nade mną. </div>
<div class="MsoNormal">
Jęknęłam z niezadowolenia, myśląc o wspinacze na drzewo, za
którą nie przepadałam. Może dlatego, że jako dziecko nigdy mi to nie wychodziło
i zazwyczaj wracałam do domu z poobieranymi kolanami, łokciami, a raz zdarzyło
się nawet, że ze złamaną ręką. </div>
<div class="MsoNormal">
Spychając wszystkie niepozytywne wspomnienia na boczny tor,
podwinęłam rękawy bluzy, podchodząc do drzewa i sięgając ręką gałąź, która
znajdowała się najniżej.</div>
<div class="MsoNormal">
Odepchnęłam się nogami od kory drzewa i z całych sił
podciągnęłam się i usiadłam na pierwszej gałęzi. Potem poszło jak z górki.</div>
<div class="MsoNormal">
Po około piętnastu minutach zeskoczyłam z drzewa z
podrapanymi rękami oraz znajdującym się w nich latawcem.</div>
<div class="MsoNormal">
Odczepiłam od niego brązową paczuszkę i wypakowałam z niej
pomarańczową róże. Po schowaniu jej do pudełka z moją dotychczasową kolekcją
wzięłam się za czytanie trzeciej już z kolei karteczki.</div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Witamy na półmetku
naszej przygody!<br />
Jak się podoba nasza zabawa? </i><i><span style="font-family: Wingdings; mso-ascii-font-family: Calibri; mso-ascii-theme-font: minor-latin; mso-char-type: symbol; mso-hansi-font-family: Calibri; mso-hansi-theme-font: minor-latin; mso-symbol-font-family: Wingdings;">J</span> <br />
Zanim zwyzywasz mnie w swoich myślach, posłuchaj ciekawostki na temat
pomarańczowych róż.<br />
Te natomiast oznaczają, że kogoś się pragnie, chcę się go lepiej poznać lub, że
jest się z kogoś dumnym.<br />
Pragnę Cię od naszego
pierwszego spotkania i chcę Cię poznać, żebyś otwarła się przede mną tak jak
przed nikim innym.<br />
Czy dostąpisz mi tego zaszczytu, księżniczko? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
O. MÓJ. BOŻE. To tyle co mam do powiedzenia. </div>
<div class="MsoNormal">
Z każdym kolejnym liścikiem, chyba coraz bardziej…zakochuję
się w tym chłopaku?</div>
<div class="MsoNormal">
Nie, jeszcze nie. Coraz bardziej go lubię. Tak, to
zdecydowanie to. To i nic więcej. </div>
<div class="MsoNormal">
Wraz z białym pudełkiem ruszyłam w dalsze poszukiwania,
rozglądając się dookoła, rozkoszując się ciszą panującą dookoła. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy jest się rodowitym Nowojorczykiem nawet szumienie radia,
potrafi uspokoić. Życie w ciągłym hałasie zdecydowanie nie należy do
najprzyjemniejszych rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal">
Ułożone z patyków strzałki doprowadziły mnie do małej
polany, pośrodku lasu, na której leżała żółta różyczka. </div>
<div class="MsoNormal">
Przypominając sobie, że jest to ulubiony kolor mojej mamy, z
zaciekawieniem chwyciłam karteczkę, która zaraz powie co oznacza ten kolor. </div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Jest to już
przedostatnia róża.<br />
Jest ci smutno, że nasza mała zabawa dobiega końca? (: <br />
Mi nie, uwierz, to co czeka na Ciebie na końcu jest zdecydowanie lepsze. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
To jednak może być coś lepszego od tego? Zapytałam
retorycznie sama siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Żółte róże z reguły
wyrażają radość, zadowolenie i przyjaźń.<br />
Może i nie jesteśmy przyjaciółmi z prawdziwego zdarzenia, jednak cieszę się, że
jesteśmy tym czym jesteśmy.<br />
Jesteś niepowtarzalna i to między nami też. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zarumieniłam się i cieszyłam się, że Justin nie był tego
świadkiem, bo z pewnością nie zignorowałby tego, że ciemna czerwień pokryła
moje policzki, pomimo tego, że wcześniej zaświadczałam Justinowi na wszystkie
pieniądze świata, że się nie rumienię. Prawdopodobnie w tej chwili byłabym
bankrutem.</div>
<div class="MsoNormal">
Dotarcie do ostatniej róży wydawało mi się, że trwa w
nieskończoność, jednak chyba było to spowodowane niecierpliwością. Nie mogłam
się doczekać co oznacza ostatnia róża i co przygotował dla mnie Justin.</div>
<div class="MsoNormal">
Zauważając w oddali lawendową plamę podbiegłam do niej
uradowana, a może raczej powinnam powiedzieć podfrunęłam? Dosłownie czułam się
jakbym unosiła się nad ziemią i zbliżała do ostatniej róży. Tylko ona dzieliła
mnie od spotkania z Justniem.</div>
<div class="MsoNormal">
Była ona wyjątkowa. Nie dość, że była ona w odcieniu mojego
ulubionego koloru, to na dodatek wyglądała lepiej, niż ta w teledysku Katy
Perry do ‘Wide awake’, którą skrycie zawsze chciałam zobaczyć, dotknąć,
powąchać. Teraz miałam na to szansę.</div>
<div class="MsoNormal">
Poza oryginalnym kolorem nie różniła się ona niczym innym od
przeciętnej róży, więc kończąc swoją ekscytację sięgnęłam po ostatnią
karteczkę. Taką mam nadzieję. </div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Dotarłaś do ostatniej
róży. <br />
Jesteś z siebie dumna? Bo ja bardzo. <br />
Pewnie ciekawi Cię co oznacza ta róża.<br />
Lawendowe róże świadczą o tym, że zakochało się w kimś od pierwszego wejrzenia.<br />
Banalne i tak bardzo filmowe, nieprawdaż?<br />
Jednak wcale nie musi takie być. Wystarczy odpowiednio wyznać to osobie, którą
pokochało się od pierwszego spotkania, a od razu stanie się ono wyjątkowe.<br />
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że ciągnęło mnie do Ciebie od pierwszego
spotkania i nie tylko pod względem fizycznym. <br />
Miłość od pierwszego wejrzenia. Wierzę w nią. Czemu? Bo poznałem Ciebie. <br />
Chcę Cię teraz przytulić i wyszeptać do twojego ucha to jedno zdanie. Dwa
słowa. Dziewięć liter. Wiesz co mam na myśli? Jesteś inteligentną dziewczynką,
więc z pewnością wiesz, że chodzi o Kocham Cię. I taka jest prawda; Kocham Cię,
księżniczko.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Wow. – wysapałam. Nie mogłam w to uwierzyć. On mnie kocha?
On mnie kocha! O mój boże…to zdecydowanie zbyt dużo emocji jak na jeden dzień.</div>
<div class="MsoNormal">
Chciałam teraz wtulić się do niego z całych sił i powiedzieć,
że ja chyba też go kocham. Nie jestem jeszcze pewna, jednak mam nadzieję, że
słysząc te słowa z jego słodkich, pulchnych ust i czując jak przytwierdza on je
do moich, spragnionych jego pocałunku, wszystkie niepewności odeszłyby na
boczny tor. </div>
<div class="MsoNormal">
Wręcz pobiegłam w kierunku, który wskazywała strzałka
ułożona z patyków, i od razu się zatrzymałam jak wryta. Justin. Stał tam, obok
rozłożonego koca, na którym znajdowały się różnorodne słodkości i bukiet
biało-czerwonych róż, jednak to nie to przyciągnęło moją uwagę. </div>
<div class="MsoNormal">
To Selena. Selena przytulająca się i całująca się z
chłopakiem, który chwile wcześniej wyznał mi w liściku miłość. Stali do mnie
tyłem, więc nie mogłam dokładnie dostrzec co robili, albo to zły spływające w
dół moich policzków uniemożliwiały mi dokładne przyjrzenie się scenie przede
mną, jednak i tak byłam pewna, że wymieniali się śliną na moich oczach. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Jak mogłam być taka głupia</b>, pomyślałam, wycofując się i
odbiegając od nich, pozostając niezauważoną. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-IBHz0GM6O1M/VEVivy0KI6I/AAAAAAAAANY/mprOq9LZM8g/s1600/wwswwwaaaa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-IBHz0GM6O1M/VEVivy0KI6I/AAAAAAAAANY/mprOq9LZM8g/s1600/wwswwwaaaa.jpg" height="196" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br />
<div style="text-align: center;">
Mówcie co chcecie, ja tam lubię dramy :))</div>
<div style="text-align: center;">
I zanim mnie zlinczujecie, spalicie na stosie to przeczytajcie do końca tą notke, hahahah.</div>
<div style="text-align: center;">
Wybaczcie, wręcz musiałam wpleść tą dramę, bo rozdział był taki meeeeega słodki. Aż za słodki. :D </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
A teraz ogłoszenia parafialne:</div>
<div style="text-align: center;">
1) Co myślicie o roleyplayerach naszych bohaterów? Byłybyście zainteresowane? Jest to coraz częściej spotykane, więc pomyślałam, że nawet fajna sprawa.</div>
<div style="text-align: center;">
2) Coraz bardziej popularne jest również wyrażanie swoich opinie na temat opowiadania poprzez wybrany hasztag na twietterze. Jeśli chcielibyście coś napisać wpiszcie hasztag #TBFN lub po prostu napiszcie mi to na asku. I to i to z pewnością przeczytam. :)</div>
<div style="text-align: center;">
3) Jestem Wam ogromnie wdzięczna za to, że to co piszę spotyka się z tak pozytywnym odbiorem z Waszej strony i dziękuję, że komentujecie to w co wkładam prawie, że całe serce i większość mojego czasu wolnego. Skoro jest coraz to więcej odbiorców, powinno być również coraz więcej opinii, co nie? :)</div>
<div style="text-align: center;">
4) Zostało Wam już mniej niż 4K wyświetleń, aby dobić do okrąglutkiej stówki, więc do dzieła! Skoro już jesteśmy przy tym temacie, to rozważałam Wasze opinie i nie mogłam się wybrać pomiędzy cały tydzień z TBFN (codzinnie rozdział) a One Shotem. Ku Waszemu zawodowi, wybrałam jednak drugą opcję z powodu braku czasu, ale obiecuję Wam, że z pewnością w przyszłości uda mi się zrobić tydzień z TBFN! :)</div>
<div style="text-align: center;">
5) I teraz ostatnio (o ile o czymś nie zapomniałam napisać) informacja, a mianowicie poszukuję trzeciej tłumaczki do pomocy z opowiadaniem Be Alright. Jeśli czujesz się na siłach i chcesz spróbować wystarczy tylko przetłumaczyć ten rozdział <a class="link-blue" href="http://link.ask.fm/goto/50aiCb_tfbeICH4wkGf39oc_pB-A9_aOsRDsrPGvzi3MeBxwFtcFawLyv1JeASQkEQjCe_BxqTS08cBm41MWiVwSdjM0rV2hd3zesKnuzHODlN1BRomBJsTUGMVZHg,," rel="nofollow" style="color: #3081a3; display: inline; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: 14px; line-height: 18px; outline: none 0px; text-decoration: none;" target="_blank">http://www.justinbieberfanfiction.com/viewstory.php?sid=32122&chapter=7</a> i wysłać na mój email: biitchpleaseex333@gmail.com </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><u><i>55 komentarzy = Nowy rozdział </i></u></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
To już taki nasz standardzik! :)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Much love, Paulla :) <33</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: x-large;"><b><u><i><br /></i></u></b></span></div>
<div>
<br /></div>
</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com65tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-34553168234971718292014-09-28T08:18:00.000-07:002014-09-28T08:18:09.273-07:0016. I'm done with you. <div style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-large;"> *Justin*</span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ostra ciecz znana również jako wódka paliła moje gardło,
podczas gdy ja siedziałem na łóżku i od kilku minut, godzin, kurwa a może nawet
dni wpatrywałem się bezmyślnie w ścianę. Tak bardzo pogrążyło mnie rozmyślanie
nad tym jak bardzo skończonym idiotą jestem, że aż straciłem poczucie czasu. </div>
<div class="MsoNormal">
Głowa bolała mnie niemiłosiernie tak samo jak brzuch,
prawdopodobnie od połączenia chipsów, alkoholu i wyrzutów sumienia.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kurwa! - krzyknąłem,
z całej siły uderzając w ścianę, zauważając jak w tym miejscu formuje się wgniecenie.
Musiałem się wyładować, a ściana była najlepszą opcja.</div>
<div class="MsoNormal">
Alkohol nie dawał mi takiej
samej ulgi jak krwawiące i zdarte knykcie. Miałem ogromną ochotę powtórzyć tę
czynność jeszcze kilka razy, jednak myśl o tłumaczeniu się z tego mamie skutecznie
mnie od tego odwiodła.</div>
<div class="MsoNormal">
Przeniosłem wzrok na
biurko, gdzie mój telefon bez przerwy wibrował, jednak ignorowałem go wiedząc,
że to albo Selena albo Chaz próbuje się do mnie dodzwonić, a nie osoba na
której mi naprawdę zależało.</div>
<div class="MsoNormal">
Wyraz twarzy Jessicy
gdy spotkała Selene, wciąż widniał w mojej głowie i nie było sposobu abym o nim
zapomniał; rozczarowanie, złość i zawód malujący się w jej pięknych zielonych tęczówkach
prawdopodobnie zostanie w mojej pamięci do końca życia. </div>
<div class="MsoNormal">
Spieprzyłem na całej linii. Nie obwiniałem nawet Jessy o to,
że nie dała mi szansy się wytłumaczyć, bo gdybym był na jej miejscu z pewnością
kazałbym sobie spierdalać.</div>
<div class="MsoNormal">
Dlaczego zawsze gdy
zaczyna się w moim życiu układać, co jest naprawdę rzadkością, pojawia się
osoba która wszystko niszczy?! Bóg mnie chyba serio nienawidzi, jednak z
pewnością nie tak bardzo jak ja w tej chwili nienawidzę Seleny.</div>
<div class="MsoNormal">
Ta zapatrzona w siebie tępa dzida jest chyba najgorszym i
zarazem w pewnym stopniu najlepszym co mnie w życiu spotkało. </div>
<div class="MsoNormal">
Poznaliśmy się zeszłych wakacji nad jeziorem, gdzie pod
przymusem spędzałem całe wakacje ze swoją rodziną. Już pierwszego dnia wpadła
mi do oka, jednak byłem wtedy nieśmiałym gówniarzem, który wstydził się wykonać
pierwszy krok. Jednak los postanowił się do mnie uśmiechnąć i podczas ogniska
organizowanego przez wszystkich wczasowiczów to ona pierwsza do mnie zagadała,
pod głupim pretekstem podania ketchupu. </div>
<div class="MsoNormal">
Tak zaczęła się nasza namiętna znajomość, która trwała
calutkie dwa miesiące i ani dnia dłużej. Selena była naprawdę fajną dziewczyną
i nawet fakt, że była nieziemska w łóżku i to właśnie ona nauczyła mnie jak
skutecznie wyrywać dziewczyny nie zmienił tego, że była całkowicie nie w moim
typie. </div>
<div class="MsoNormal">
Również fakt, że jest ode mnie dwa lata starsza lekko
zniechęcił mnie do związania się z nią. Była to typowa wakacyjna przygoda,
jednak chyba tylko dla mnie. Brunetka nawet po zakończeniu wakacji nie
przestała dręczyć mnie swoimi telefonami , przez co byłem zmuszony zmienić
numer. </div>
<div class="MsoNormal">
I gdy nareszcie myślę, że pobyłem się jej na dobre, ona pojawia
się ponownie i sprawia, że dziewczyna, którą naprawdę lubię uważa mnie za
dupka, który ją wykorzystał!</div>
<div class="MsoNormal">
Gdybym nie posiadł w
sobie resztek z dżentelmena, na jakiego próbowała mnie wychować mama, bez
żadnych zahamować poszedłbym do niej i powiedział, żeby zniknęła z mojego życia
raz na zawsze, bo jest dobrą panienka do pieprzenia i nic więcej. Również fakt,
że jest moja nową dalsza sąsiadka, wcale nie polepszał sytuacji. </div>
<div class="MsoNormal">
Wziąłem ostatniego łyka wódki z butelki i syknąłem pod nosem
czując ponowne pieczenie w gardle. <i>Czas
wrócić do rzeczywistości </i>pomyślałem, sprawdzają godzinę na telefonie. </div>
<div class="MsoNormal">
Pozostała mi jeszcze godzina do wyjazdu, a ja nawet nie
jestem spakowany. </div>
<div class="MsoNormal">
Zajebiście!</div>
<div class="MsoNormal">
To z pewnością będzie ciekawy weekend, jednak nie wiem czy w
pozytywnym tego słowa znaczeniu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: x-large;">*Jessica*</span></i></b><br />
<div style="text-align: justify;">
<b><i><span style="font-size: x-large;"><br /></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Siedziałam skulona pod prysznicem czując jak gorąca woda
pali moją skórę, jednak było to niczym w porównaniu do bólu psychicznego jaki
odczuwałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czułam się zraniona, oszukana, jednak najbardziej w byciu
okłamywanym bolało to, że nie byłam nawet warta prawdy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czułam się jak zabawka; wykorzystana i porzucona, zaraz po
tym gdy się znudziła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I pomimo tego, że
chciałbym się wściekać na Selenę za wkroczenie do mojego życia i zniszczeniu
wszystkiego na czym dotychczas mi zależało, całą nienawiść kieruje do siebie,
bo przez cały czas to JA byłam <i>tą</i> drugą,
nie ona.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>To tak cholernie boli.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Mój szloch zamienił
się w żałosne łkanie, kiedy bezwładnie upadłam na kafelki i skuliłam się tak
bardzo jak to było możliwe. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Za dwie godziny mieliśmy wyjechać nad jezioro, a ja siedzę
pod prysznicem i płacze z powodu jakiegoś dupka. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie poznaje siebie; to nie ta sama Jessica, która była pewna
siebie i nie pozwoliła sobie aby jakikolwiek facet, a w szczególności taki
kobieciarz jakim jest Justin zranił ją. I może nie wiem gdzie jest, ale
przysięgam sobie tu i teraz, że zrobię wszystko aby pokazać Justinowi co stracił.
I w małej części również po to by uświadomić Selinke, że rozpierdalam ją na
stracie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Weź się w garść dziewczyno do kurwy nędzy. - powiedziałam
do siebie zakręcając kurek z wodą i wychodząc spod prysznica. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Minęły dwie godziny od mojego spotkania z Seleną po którym
tak po prostu wróciłam do domu pod pretekstem ugotowania obiadu dla mamy i
Dylana, w co chyba nikt mi nie uwierzył, jednak żaden z chłopaków nie odważył
się powiedzieć tego na głos. I bardzo dobrze.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Owinięta ręcznikiem
udałam się do garderoby, gdzie stała moja w połowie zapakowana torba na wyjazd.
Przejrzałam jeszcze raz jej zawartość poczym dopakowałam kilka niezbędnych
rzeczy takich jak kilka ciepłych bluz i dwie pary dresów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sprawdziłam godzinę
na swoim telefonie, gdzie oprócz kilku powiadomień z portali społecznościowych
widniała informacja, że Justin próbował się ze mną skontaktować kilkanaście
razy oraz że nagrał mi się 8 razy na pocztę głosową i wysłał około 20 sms-ów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Długo się nie
namyślając usunęła je wszystkie przy okazji pozbywając się numeru szatyna z
mojej listy kontaktów, wiedząc, że nie będzie mi on potrzebny w najbliższym
czasie, a może i dłużej. Nie dałam mu
szansyy na wytłumaczenie się i nie zamierzam nawet poświęcić minuty na
słuchanie jego zbędnych tłumaczeń i przeprosin. Zaistniała sytuacja jest dla
mnie jasna.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Coś jest albo czarne, albo białe.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Informacja o tym, że Justin od dłuższego czasu ma dziewczynę
dała mi do myślenia, żeby się z tego wycofać póki jeszcze nie jest za późno. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Może i jestem rozpieszczoną, wredną nastolatką, ale mam
pewne zasady których nie łamie, a jedną z nich od rozwodu rodziców było, aby
nie wpierdalać się w czyiś związek, bo niszcząc go, mogę również zniszczyć
czyiś świat. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie wiem czy Justin kocha Selenę, lub ona jego, jednak to i
tak bez znaczenia. Muszę sobie go odpuścić nawet jeśli go bardzo lubię lubię. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Gdzie są te cholernie szorty? - jęknełam do siebie,
przerzucając ciuchy w szafie w poszukiwaniu czarnych materiałowych spodenek. -
Chodźcie do mamusi. - powiedziałam przesłodzonym tonem, widząc swoją zgubę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szybko wsunęłam na siebie spodenki, uprzednio zakładając
czarne rajstopy i zakolanówki w tym samym kolorze. Ciemną <a href="https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t34.0-12/10668369_764920476899268_515654537_n.jpg?oh=82d31464126d55426ea225551979a596&oe=542A9035&__gda__=1412049450_1ac71fc0818467ad285373fcae51dcda" target="_blank"><b><i>stylizację</i></b></a> rozjaśniłam kolorowym
topem w bliżej nieznane wzory, na który zarzuciłam kurtkę moro. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Uświadamiając sobie, że wyjeżdżamy za około 20 minut szybko
założyłam czarne martensy, a włosy poczochrałam, pozostawiając je rozpuszczone
i nadając im niechlujny wygląd. Na koniec musnęłam usta różową pomadką i
dopakowałam do torby sprey na komary.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Upewniając się, że
niczego nie zapomniałem chwyciłam torbę i zbiegłam do salonu, gdzie mama
leczyła kaca sokiem pomidorowym i oglądając powtórkę American Next Top Model.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Mamuś, ja już
wychodzę. - cmoknęłam ją w policzek i udałam się w kierunku drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Baw się dobrze i nie rozrabiaj mi tam! - powiedziała na
odchodne uśmiechając się do mnie ciepło.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Obiecuję! -
odkrzyknęłam, chichotając i zamykając za
sobą drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie pożegnałam się jednak z Dylanem, który słodko spał
zmęczony, po piżama party w wersji męskiej spędzonym u kolegi, a ja jako
kompletna ciepła klucha w stosunku do dzieci nie miałam serca go obudzić.
Lepsze pytanie, <i>kto by miał</i>? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jessi! - uśmiechnął się słodko Chaz dopakowując torby do
Range Rovera Justina. - Gotowa na najlepszy wyjazd twojego życia?! – zapiszczał
jak dziewczyna, przybierając równie dziewczęcą pozę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Z tobą zawsze! -
Zachichotałam, czochrając nu włosy. - Chris i Ryan już wyjechali? - zapytałam,
nie zauważając ich w pobliżu. Wcześniej uzgodniliśmy, że pojedziemy na dwa
auta; Chris i Ryan pojadą po Demi, natomiast ja wraz z Chazem i Justinem
pojedziemy od razu na miejsce. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jaka niezręczna droga nas
czeka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Yep, jakąś godzinkę
temu, ale myślę, że i tak będziemy szybciej od nich. Wskakuj do auta, zaraz
ruszamy. - przytaknęłam i ruszyłam w stronę tylnich drzwi, jednak zatrzymał mnie
głos Chaza. -A ty gdzie? - popatrzył na mnie jak na idiotkę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Eee...na tylnie siedzenie? – bardziej spytałam niż
stwierdziłam, patrząc na niego zdezorientowana.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Niee, ja tam siedzę.
Zamierzam przespać całą czterogodzinną drogę i dlatego całe tyły są moje. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Ilu godzinną drogę?! – wykrzyknęłam zaskoczona. - Gdzie wy
nas do cholery wywozicie? Mieliśmy jechać gdzieś blisko.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Kochanie... -
powiedział szatyn, podchodząc do mnie i obejmując mnie w ramionach. - Czy ty
naprawdę myślałaś, że pojedziemy na biwak 20 km od domu? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Taak?!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Ojj, mała, głupiutka
Jessi. - zarechotał Chaz cmokając mnie w policzek. - A teraz, wsiadaj i nie
marudź, Justin zaraz zejdzie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*****</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jedziemy już od ponad godziny i czuję się jakby zamiast
drogi z każdym kilometrem ubywać, przybywa. Justin próbował nawiązać ze mną
jakąkolwiek rozmowę, jednak skutecznie mu to uniemożliwiałam poprzez
rozmawianie z Chazem i ignorowanie jego prób przyłączenia się do naszej
konwersacji, słuchanie muzyki przez słuchawki lub po prostu gapienie się na
krajobraz za oknem, co było zdecydowanie bardziej ciekawsze niż rozmowa z nim w
tej chwili</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Licząc, że minęliśmy już 157 drzewo, poczułam, że staję się
coraz to bardziej senna, więc ulokowałam się wygodnie w fotelu, opierając głowę
o szybę i czekając na sen, który przyszedł szybciej niż myślałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*****</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jessica, Jessica,
obudź się. - przekręciłam się w fotelu, strącając z ramienia czyjąś rękę i
próbując zignorować jej właściciela, który uparcie próbował mnie obudzić. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Ugh..czego? - jęknęłam zaspana, przyzwyczajając oczy do
słońca, które świeciło w swojej pełnej okazałości, pomimo tego, że było już po
17.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Mamy akurat postój w
barze, więc pomyślałem, że może będziesz chciała rozprostować kości i coś
zjeść? - zapytał Justin, drapiąc się niezręcznie po karku i wypalając dziurę
wzrokiem w gumie przyklejonej do asfaltu, jakby to była najrzadziej spotykana
rzecz na świecie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Emm...chętnie. - stwierdziłam, odpinając pasy i wyskakują z
auta, od razu czując nieprzyjemne mrowienie w stopach. Nienawidzę tego gówna. -
Gdzie jest Chaz? - rozejrzałam się ponownie, upewniając się, że nie ma go w
pobliżu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Poszedł zamówić
sobie coś na wynos i idzie dalej spać. On zdecydowanie jest największym
śpiochem w całej Kanadzie. - zażartował Justin, próbując rozluźnić atmosferę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Najwidoczniej nie
poznałeś jeszcze mojej leniwej strony. - posłałam mu wdzięczny uśmiech, gdy
przepuścił mnie w drzwiach. - Jestem w
stanie przespać cały dzień, wstać na obiad i pójść dalej spać. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Justin zaśmiał się ze mnie i usiadł na krześle barowym,
chwytając menu w plastikowej oprawie. - Co zamawiasz? - zapytał, skanując
rubrykę z najróżniejszymi hamburgerami. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Frytki, nuggetsy i cheeseburgera z podwójnym serem. A ty? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Mmm, tak dawno nie jadłem cheeseburgera. - zamruczał
Szatyn. - Chyba skuszę się na to samo. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chwilę później podeszła do nas ciepło uśmiechnięta starsza
kobieta ubrana w czarno-różowy uniform, u której złożyliśmy swoje zamówienia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Proszę. - powiedziała, o ile dobrze spostrzegłam Candy,
wracając do naszego stolika i stawiając przed nami dwie duże porcje wszystkiego
co jest niezdrowe. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Dziękujemy. - odpowiedzieliśmy oboje chwytają sztućce i od
razu pałaszując swoje dania. Początkowa komfortowa cisza, minęła wtedy, kiedy
najedzeni, odłożyliśmy sztućce na puste talerze i nie wiedzieliśmy co
powiedzieć. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ciszę, która trwała kilka minut, jednak dla mnie dłużyła się
godzinami, przerwał Justin, odkaszlując i patrząc na mnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jessica... - zaczął niepewnie, a ja już wiedziałam, co chce
powiedzieć. -J-ja..-</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Justin. -przerwałam mu. – Oszczędź sobie tych nędznych
przeprosin, dla mnie sprawa jest jasna. Okłamałeś mnie; masz dziewczynę i tyle
w temacie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Ty nic nie rozumiesz. - powiedział zirytowany, czym
zdecydowanie podwyższył moje ciśnienie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-To może łaskawie mi
to do jasnej cholery wytłumaczysz? - podniosłam swój głos o jedną oktawę wyżej,
jednak w pełnym barze, było to o jedną oktawę za wysoko i wystarczyło by oczy
wszystkich w pomieszczeniu spoczęły na nas. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zarumieniłam się nieznacznie i schowałam swoją twarz za
kurtyną włosów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Proszę Cię,
wysłuchaj mnie, obiecu- -spróbował ponownie i ponownie mu przerwałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Justin, zrozum, że nie chce Cię wysłuchać! Spieprzyłeś i
tyle. Nie jestem zwolenniczką drugiej szansy, więc opuść sobie. - stwierdziłam,
osuwając się z barowego stołka i szybko opuszczając bar, aby jak najszybciej
znaleźć się w aucie, jednak mój pośpiech był zbędny, gdyż i tak musiałam
czekać, aż Justin odblokuje auto. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Słysząc charakterystyczne piknięcie, weszłam do środka,
wygodnie rozkładają się w fotelu i umieszczając stopy na desce rozdzielczej,
uprzednio ściągając buty. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zamknęłam oczy i próbowałam ponownie zasnąć, jednak nadal mi
się to nie udawało, więc po prostu leżałam z zamkniętymi oczami, wschłuchując
się w radio, mieszające się z dźwiękami pracującego silnika. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W pewnej chwili poczułam na swoim udzie dłoń Justina, która
delikatnie zaczęła mnie głaskać. Było to takie przyjemne i delikatne, że z
cudem powstrzymała gęsią skórkę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Czemu ty musisz być taka uparta? – zapytał i już myślałam,
że wie o tym, że udaję, jednak słysząc jak kontynuuje, zdałam sobie sprawę, że
po prostu myśli na głos. - Wiem, że zawaliłem, ale naprawdę Cię lubię, mała. –
westchnął i mogę się założyć o wszystkie pieniądze świata, że przygryza wargę i
przeczesuje nerwowo włosy, ciągnąc za końcówki, ręką, którą zabrał z mojego
kolana.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie muszę chyba
wspominać jak wielki mętlik mam teraz w głowie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
*****</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Dojechaliśmy! - wykrzyknął uradowany Chaz, gdy Justin zgasił
silnik na przepięknej polonie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Z tyłu była otoczona niezbyt gęstym lasem, a przed nią
rozciągał się widok na jezioro, którego błękitna tafla wody odbijała promienie
słoneczne, sprawiając, że poczułam się jak w środku sceny jednej z bajek
Disneya. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Otrząsając się z zadumy, spojrzałam na chłopaków,
zaczynających rozkładać namiot, co szło im dość opornie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Chaz, nie! - wydarł się Justin. - Naucz się czytać
instrukcje, ośle. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Instrukcja jest po chińsku, matole. - zripostował,
puszczając śledzie i młotek na ziemie. - Pierdole, nie robie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się pod nosem na ich dziecinne zachowanie i
poszłam do auta, aby wypakować resztę bagaży, po drodze pisząc do Demi kiedy
przyjadą. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chwytałam właśnie po jedną z ostatnich toreb, gdy poczułam
czyiś oddech na karku. Obróciłam się w stronę, prawdopodobnie Justina lub
Chaza, jednak jakie było moje zaskoczenie, gdy stanęłam twarzą w twarz z
uśmiechniętym Ryanem. Kompletnie się nie spodziewałam go ujrzeć, więc
zaskoczona i przestraszona zaczęłam krzyczeć, jakby mnie obdzierali ze skóry. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Hej, nie oceniajcie mnie! Jestem dziewczyną, to normalna reakcja.
Bynajmniej dla mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jessica! Jessica! Co
się dzieje?! - wykrzyknął zdyszany Justin, który znalazł się przy nas w
dosłownie przeciągu kilku sekund z patykiem w ręku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i>Oh, Justin, ty mój
rycerzu. Na pewno byś mnie kurwa obronił patykiem!</i> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Stary, ty masz jakiś radar czy inne gówno? - spytał
zdezorientowany Ryan. - Chronisz ją, jak oka w głowie. Lecz się, bro. To
podchodzi pod obsesje. - stwierdził blondyn, patrząc na nas z politowaniem i
kręcąc głową. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Zamknij się, debilu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-I tak wiem swoje,
Justin. Ją może oszukasz, ale nie mnie</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Nie żeby coś, ale ja tu wciąż jestem, palanty. - wtrąciłam,
mierząc ich wzrokiem. I kto kogo oszukuje? Jeśli Justin znowu mnie okłamuje, to
chyba go zabiję.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jak mógłbym o tym
zapomnieć? - zapytał Ryan sarkastycznie, za co oberwał ode mnie w tył głowy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Dupek. - rzuciłam na
odhodne. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Panującą ciemność na dworze rozjaśniało ognisko, przy którym
siedziała pozostała trójka naszych przyjaciół. Kurcze, ale ten czas szybko
leci. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Co tam gołąbeczki...i Chaz? - zachichotałam, siadając koło
brązowookiego i przykrywając sobie nogi połową jego koca.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Nie odzywałaś się do
mnie od 49 godzin i - Demi przerwała, aby spojrzeć na zegarek. - ...15 minut!
To dłużej niż wtedy, gdy w 6 klasie pokłóciłyśmy się o tą różową sukienkę! - wszyscy
spojrzeliśmy najpierw na siebie, po czym wybuchneliśmy śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zdecydowanie
brakowało mi tej dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Co tu tak wesoło? -
zapytał Ryan, dołączając do nas z szatynem, który trzymał gitarę w dłoniach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Przypomnieliśmy
sobie jak w dzieciństwie przebierałeś się w sukienki i malowałeś, mówiąc, że
jesteś drugą Merlin Monroe. - uśmiech Chaza stopniowo się poszerzał, gdy
obserwował jak Ryan się rumieni i uśmiecha niezręcznie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Nie zrobiłbyś tego. - zapierał się Ryan. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Uwierz, zrobiłbym, ba zrobiłem! - brnął dalej chłopak,
jednak po jego minie spostrzegłam, że tylko sekundy dzielą go od wybuchnięcia
śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
I tym razem się nie
pomyliłam. Somers tarzał się aktualnie po
ziemi, śmiejąc się do rozpuchu. Chaz zdecydowanie jest jedną z tych osób, która
zawsze ma dobry humor i nigdy nie ma doła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Głupi ma zawsze
szczęście.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Dobra ludziska, co
gramy? - spytał Justin, widząc, że chłopcy już się uspokoili. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Demons! - wykrzyknęła od razu moja przyjaciółka. Jeśli
musicie coś wiedzieć o niej wiedzieć, to z pewnością to, że jest jedną z
największych fanek Imagine Dragons. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Raz sprzedała swój rower, tylko po to, by kupić ich
najnowszą płytę, dla której musiała koczować pod sklepem całą deszczową noc. I
to się nazywa poświęcenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Masz szczęście, że znam chwyty. - uśmiechnął się słodko,
uderzając palcami o struny i zaczynając grać pierwsze akordy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Justin może być
bezuczuciowym dupkiem, jednak z ręką na sercu, muszę przyznać, że jest
niesamowity i posiada wspaniały, wręcz anielski głos. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Cholera, kogo ja okłamuje? On jest perfekcyjny! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Justin grał już ósmą z kolei piosenkę, podczas gdy my smażyliśmy
pianki i rozmawialiśmy o ostatecznym podzieleniu na namioty.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-To ja będę spała z
Chazem, a Justin z Ryanem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Coo?! Nie, nie zgadzam się! Ty śpisz ze mną. - przerwał
Justin w połowie piosenki i otworzył zdziwiony oczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Nie masz innego
wyjścia, skarbie. - powiedział "słodziutko" Chaz, któremu moja
propozycja przypadła najbardziej do gustu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Nie i koniec! -
szatyn dalej był uparty, natomiast Ryan siedział cicho i wyglądał podejrzanie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Ryan, a Tobie odpowiada ten podział? - zapytałam, aby
dowiedzieć się co go trapi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-No bo widzicie... Jest taka sprawa- </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Jaka sprawa? - spytała automatycznie zaciekawiona Demi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-No bo ja zaprosiłem jeszcze Selene. - wymamrotał blondyn
pod nosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Coś ty kurwa
zrobił?! - wykrzyknął Justin, niedowierzając. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Powiedziała mi przez telefon, że nikogo jeszcze nie zna i
cały tydzień będzie się nudzić, więc zaproponowałem, żeby do nas dołączyła i
powinna być...- </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Cześć kochani! - usłyszałam zza pleców piskliwy głos mojej
ulubionej przyjaciółki. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oh, wyczuj ten sarkazm. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-...teraz. - dokończył Ryan, odsuwając się najdalej od
Justina. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Zabiję cię stary, przysięgam, że utopię cię w tym jeziorze!
- wysyczał przez zęby Bieber, tak by panna Gomez tego nie usłyszała. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Hej misiu-pysiu. Tęskniłeś? - zachichotała brunetka
składając soczysty pocałunek na policzku szatyna, który najpierw spojrzał na
nią z odrazą, a następnie przeniósł wzrok na mnie, a z jego ust wyczytałam
"ratuj". </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Ten weekend będzie wspaniały! - stwierdziła zbyt
optymistycznie Selena, siadając tak blisko Justina, że nie zmieściłaby się między
nich nawet kartka papieru.</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Błagam, zabijcie mnie zanim sama to zrobię. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dzień Doberek, słoneczka :))</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Chyba pierwszy raz od dłuższego czasu dodaję tak szybko, taki długi rozdział!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zdecydowanie, powinniście to zapisać w kalendarzu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
I jakie wrażenia po rozdziale?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Co to by był za biwak bez Selenki? :></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Cóż, zdecydowanie udany.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Przepraszam, za wszelkie błędy, które mogłam przeoczyć, bo wszystko było pisane i dodawane z telefonu. Mam nadzieję, że następny pojawi się równie szybko, więc trzymajcie za mnie kciuki i komentujcie! :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>55 komentarzy = Nowy rodział</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Ps. Brakuje tylko (tak, w Waszym przypadku i z Waszymi możliwościami <u>tylko)</u> 14k do pełnych 100 tysięcy wyświetleń! :) Woow, zdecydowanie się tego nie spodziewałam. Myślę nad jakimś prezentem/niespodzianką z okazji tej okrągłej stówki. Jakieś propozycje? Ktoś, coś? :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla :) <33 </div>
</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com70tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-6918763790725071992014-09-19T12:35:00.002-07:002014-09-19T12:35:36.535-07:0015. I'm Justin's girlfriend, you didn't know about it? <div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
<strike><i>Nie muszę chyba pisać tego jak cholernie mocno Was przepraszam. (:</i></strike></div>
<br />
<br />
Piątek, piąteczek, piątunio. Większość typowych nastolatków
właśnie szykuje się na imprezę, na której schleją się w trzy dupy, podczas gdy,
ja – Jessica Hamilton leżę na łóżku i wymyślam w myślach swój testament, bo
prawdopodobnie grozi mi umarcie z nudów. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy rozmyślałam nad tym komu powierzę w spadku swoje
kieszonkowe, mój telefon wydał z siebie charakterystyczny dźwięk dla nowej
wiadomości. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Kto znowu?</i>
Zajęczałam wewnętrznie, z trudem podnosząc się z łóżka, aby dosięgnąć telefon.
Jeśli to wiadomość, że gościu, który próbuje mi wcisnąć plastikowe miski za 10$
znowu próbował się do mnie dodzwonić – zwariuję. </div>
<div class="MsoNormal">
Odetchnęłam z ulgą, gdy w polu nadawca ujrzałam „Mama”. </div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Od: Mama :* <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Cześć skarbie, wieczór
panieński Kelsey trochę się przeciągnął i zostanę u niej na noc. W lodówce masz
lasagne do odgrzania. Nie spal domu, buziaczki mama xoxoxo<i><o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Szykuję się kolejna
samotna noc</i> – pomyślałam, schodząc po schodach do kuchni. Według polecenia
mamy odgrzałam lasagne w mikrofali i z gorącą porcją mojego ulubionego dania
udałam się do salonu, gdzie położyłam się na kanapie. Pilotem znajdującym na
stoliku do kawy włączyłam kominek, a z iPhona puściłam piosenką która mnie
odprężała; The xx – Missing. Idealnie. </div>
<div class="MsoNormal">
Po zjedzeniu przygotowanej sobie porcji z nudów zaczęłam
przeglądać powiadomienia na Instagramie, zauważając, że mam ośmiu nowych
obserwujących, w których jest Justin. Z czystej ciekawości weszłam na jego
profil, na którym było pełno jego zdjęć bez koszulki. Nie zdziwi was chyba to,
jeśli wam powiem, że większość osób, która go obserwuje i komentuje jego
zdjęcia jest płci pięknej. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Podoba Ci się
to Bieber, co?</i></div>
<div class="MsoNormal">
Po przejrzeniu wszystkich zdjęć i zostawienia kilku polubień
na jego profilu, wróciłam na swój, zauważając, że ostatnie zdjęcie dodałam
około dwa miesiące temu. W związku z tym postanowiłam opublikować zdjęcie,
które zrobiłam kilkanaście minut wcześniej z nudów. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-UQufH7K2Kck/U_3hheEyI4I/AAAAAAAAAME/TItyGyTR384/s1600/miley-cyrus-legs-twitter.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-UQufH7K2Kck/U_3hheEyI4I/AAAAAAAAAME/TItyGyTR384/s1600/miley-cyrus-legs-twitter.jpg" height="320" width="238" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b>jessicaqueen: </b>Chilling, suki. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Już po sześciu minutach miałam dużo komentarzy od dziewczyn zazdroszczących mi nóg oraz od chłopaków mówiących jak gorące one są. Nie będę kłamała, że nie schlebiały mi one.<i> Jak szaleć, to szaleć</i> pomyślałam wstawiając kolejne zdjęcie, które zostało zrobione przez Demi, kilka tygodni temu. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-ARunubr78yo/U_3jVUAU0oI/AAAAAAAAAMM/k1Wxdiz8R5I/s1600/miley-cyrus-liam-hemsworth.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-ARunubr78yo/U_3jVUAU0oI/AAAAAAAAAMM/k1Wxdiz8R5I/s1600/miley-cyrus-liam-hemsworth.jpg" height="320" width="243" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>jessicaqueen:</b> Potowarzyszy mi ktoś? Nudzę się, SAMA! :( </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Na reakcję nie musiałam długo czekać; już kilku przystojniaków ochoczo odpowiedziało w komentarzu na moją propozycję. <i>Frajerzy, myślą, że zaliczą. </i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Czując jak po moich ramionach przechodzi dreszcz, wróciłam do pokoju, gdzie przewiewną satynową piżamkę zamieniłam na, krótkie dresowe spodenki i koszulę ze wcześniej dodanego zdjęcia, która była bardzo wygodna. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Gdy zapinałam ostatni guzik, do moich uszu doszło głośne walenie w drzwi na przemian z dzwonieniem dzwonkiem. Co do cholery, pali się? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Wściekła na niezapowiedzianego gościa, powlokłam się do drzwi, wcześniej patrząc w wizer, jednak nie pomógł mi on zidentyfikować kim jest osoba za drzwiami z powodu jego czarnych ciuchów, które mieszały się z ciemnością panującą na dworze. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Jaki jest pański problem, o- - tylko tyle udało mi się wypowiedzieć, po otworzeniu drzwi, zanim mężczyzna rzucił się na mnie niczym puma, napierając całym swoim ciałem na moje, składając zachłanne i niechlujne pocałunki na mojej szyi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Czarny kaptur skutecznie zakrywał jego twarz, więc nie mogłam go rozpoznać. Z bezradności zaczęłam się mu wyrywać i krzyczeć, okładając jego dobrze zbudowane ciało moimi małymi piąstkami. Dopiero czując jego usta, na swoich zaprzestałam tym czynności, zdając sobie sprawę, że znam te usta i należą one do mojego pieprzonego sąsiada!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Justin, ty pieprzony debilu! Pojebało cię do reszty?! - wykrzyknęłam mu wkurzona, nie, wkurwiona, prosto w twarz, gdy udało mi się go ode mnie odciągnąć. - Myślałam, że to jakiś seryjny morderca, gwałciciel czy inne gówno! Ocipiałeś?! Co ci przyszło do tego pustego łba, żeby rzucać się na mnie jak jakieś zwierzę?! - krzyczałam, wymachując przy tym rękami. Naprawdę się go przestraszyłam, chociaż kto by tego nie zrobił? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-No, ja...ja... - zaczął się jąkać Justin, drapiąc się niezręcznie po karku i spuszczając głowę w dół, w poczuciu wstydu. Dobrze ci tak, dupku. Przez ciebie miałam mini zawał serca. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Co ty? - zakpiłam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Po prostu zobaczyłam to nowe zdjęcie na instagramie i opies, no i pomyślałem, że cię odwiedzę. Eeee...Suprise? - powiedział szatyn, próbując wykrzywić swoje wargi w uśmiechu.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Zajebisty pomysł, Bieber. Rób tak dalej, a do poniedziałku zejdę na zawał. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Przepraszam. - wymruczał brązowooki, wpatrując się w swoje buty. Chyba dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak szczeniacki i idiotyczny był jego pomysł. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Naprawdę Bieber, jeszcze jeden taki wyczyn a założę Ci kaganiec! - odparłam całkowicie poważnie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-A wybaczysz mi jeśli zabiorę Cię na kolację? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Iii?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-I pójdziemy do kina...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Iii?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-I zabiorę Cię na przejażdżkę dorożką...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Iii?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-I kupię Ci jakaś biżuterię...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Iii?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-I jeśli się nie uspokoisz to prawdopodobnie, będę musiał wziąć kredyt...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Oh, zamknij się głupku! - zachichotałam, potrząsając głową i nieznacznie się do niego przybliżając. - A co powiesz na małą zmianę planów? - wymruczałam z uwodzicielskim uśmiechem, opuszkami palców jeżdżąc po jego klatce piersiowej. Kiedy Jessica Hamilton czegoś chce, to robi wszystko, żeby to osiągnąć - zanotujcie to sobie lepiej a przyszłość. - Ty, ja.. - wymruczałam mu do ucha. - i Ryan, Chaz, Chris, Demi i weekend pod namiotami, piszesz się? - dokończyłam już normalnym tonem, odsuwając się od szatyna ze zwycięskim uśmieszkiem, widząc jego rozmarzony wyraz twarzy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Chyba się przesłyszałem. Zamierzasz spędzić weekend z tymi debilami na biwaku? Jessicaaa, Chaz wariował gdy zobaczył glizdę w jabłku. Nie chcę widzieć jak wytrzymam z nim przez cały weekend, gdy będzie świrował, że wszędzie są owady i, że nie ma internetu! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Plosseee... - wysepleniłam, wydymając wargę. Jeśli mi nie ulegnie, to musi być z kamienia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Szatyn wahał się przez kilka minut, co zauważyłam po zmieniającej się mimice na jego twarzy, jednak w końcu z jego ust wydobyło się westchnięcie, po czym lekko skinął głową. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Zgadasz się?! - zapiszczałam, na co Justin ponownie przytaknął. Wydałam z siebie okrzyk szczęścia i rzuciłam się mu w ramiona, czując jak szatyn zaciska swoje ramiona wokół mnie i unosi mnie w powietrze. - To będzie najlepszy weekend ever. - powiedziałam z uśmiechem, składając pocałunek na ustach szatyna.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
****</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Przeeeełącz to. - zajęczałam, widząc, że Justin włączył kanał sportowy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Siedzieliśmy na kanapie w salonie Justina z Jaxonem i Jazzy na naszych kanał oglądając... w sumie nic. Justinowi przypomniało się, że dzieciaki zostały dzisiejszego wieczoru pod jego opieką, dopiero gdy Jaxon dość nieudolnie napisał do mnie z telefonu Justina, że nie może zasnąć przez horror, który oglądali popołudniu z Justinem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Powiedźcie mi, co za idiota puszcza dziecku horror?! Zgadliście, tylko Jusstin. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Oczywiście oberwało mu się ode mnie za tą głupotę, którą usprawiedliwił tym, że oglądali horror popołudniu i myślał, że Jaxon się go wcale nie przestraszy. Naprawdę mądrze, Bieber.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Coo? Nie! To są mistrzostwa w football'u! - wykrzyknął oburzony brązowooki, patrząc na mnie wzrokiem mówiącym czy-ciebie-czasem-nie-walnął-piorun. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Gówno mnie to obchodzi, przełącz. - odpowiedziałam, głaskając po włosach Jaxona, który powoli zasypiał na moich kolanach.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Jessica...-przeciągnął Justin, pochylając się w moją stronę. -... proszęęęę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Uśmiechnął się w ten tylko mu znany sposób, od którego zapewne nie tylko mi miękną kolana, więc nie mogłam w sobie znaleźć siły żeby mu odmówić. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Zgoda. - powiedziałam niechętnie, obserwując jak jego uśmiech się poszerza, a oczy promieniują.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Jesteś najlepsza. - pochylił się w moją stronę, aby mnie pocałować, jednak przeszkodziła mu w tym ręka Jaxona, która pacnęła go w twarz.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Jaaxon! - oburzył się Justin, rozmasowując nos, na co się zaśmiałam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Ciioo? Kichnąłem. - powiedział zaspany malec, przecierając oczy i wyglądając przy tym tak słodko, że aż niekontrolowanie aww'nęłam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Taa, jasne. - prychnął Justin, wracając na swoje miejsce.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Ale spróbuj pocałować moją dziewczynę jeszcze raz, a znowu kichnę. - powiedział Jaxon, z powrotem kładąc się na moje kolana i zamykając oczy. Mały uczy się od najlepszych. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Mina Justina w tym momencie była przezabawna, więc żałowałam, że nie wzięłam ze sobą telefonu, bo w innym razie z pewnością zrobiłabym mu zdjęcie. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-O bożee, jestem taką szczęściarą. Pewnie wszystkie dziewczynki w przedszkolu mi zazdroszczę. - zachichotałam, cmokając małego w policzek.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Chłopcy też. - dopowiedział Jaxon, sprawiając, że nie mogłam się powstrzymać i wybuchłam śmiechem. I jak tu go nie kochać?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Nie da się....tak samo jak jego brata. </i>Czemu ja muszę mieć taką sukę za sumienie? No czemu? Przecież, byłam grzeczna! No dobra, nie byłam...ale starałam się!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Chyba mam sporą konkurencję. - stwierdził Justin, niezauważalnie przysuwając się do mnie i obejmując mnie swoją ręką. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Chyba? Człowieku, ludzie zabijają się o mnie. - stwierdziłam, udając obrażoną. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-O mnie też. - dopowiedział Justin, uśmiechając się arogancko.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Bieber, od zawsze kochałam Twoje poczucie humoru.- zachichotałam, wyobrażając sobie jak jego ego skutecznie maleje.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Pff, mów do ręki. - obrócił swoją lewą dłoń tak, że znajdowała się centralnie przed moją twarzą, na za zachichotałam wewnętrznie. I kto tu jest bachorem, Bieber?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Wiesz co? - spytałam retorycznie. - Twoja dłoń jest chyba najseksowniejszą częścią Twojego ciała. - wybuchłam śmiechem, obserwują jak usta Justina nieznacznie się rozchylają. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Błagam, powiedz, że się tylko przesłyszałem. Zdecydowanie musimy odświeżyć twój słownik definicji. A zaczniemy od teraz. Od definicji zapierającego dech w piersiach pocałunku. - uśmiechnął się złowieszczo i nie tracąc czasu, przycisnął swoje wargi do moich, od razu penetrując moje usta swoim językiem. Nie pozostawałam mu dłużna i pociągnęłam go na siebie, starając się nie przygnieść Jaxona, który nieświadomie spał na moich kolanach. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
***</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Chaz, do cholery, ile razy mam Ci powtarzać, że nie załatwię Ci przyjaciółki od seksu na biwak? - westchnęłam zirytowana, słysząc po raz kolejny narzekania przyjaciela.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-No alee...-</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Nie ma żadnego "ale", Chaz. - tym razem głos zabrał Justin. - Będziesz spał w namiocie z Ryanem bez żadnej swojej "przyjaciółki".</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Chaz mruknął ciche "dobra" i oparł głowę o poręcz schodów. Siedzieliśmy na ganku Justina i omawialiśmy wszystkie szczegóły naszego dzisiejszego wyjazdu na kilka dni nad jezioro. Oczywiście, jak zawsze komuś (czytaj: Chazowi) nie spodobał się nasz podział do namiotów i od razu zastrajkował, że nie będzie dzielił namiotu z Ryanem, podczas gdy Justin będzie ze mną, a Chris z Demi. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Lajf is brutal, kochaniutki. - zachichotałam, czochrając mu włosy, za co zgromił mnie wzrokiem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Nie. Dotykaj. Moich. Włosów. - zawarczał na żarty Chris, na co uniosłam dłonie ku górze w geście poddanie się.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Nie. Warcz. Na. Moją. Dziewczynę. - zripostował mu Justin, mocniej zaciskając swoje ramię wokół mnie. Nie muszę chyba wspominać, że chmara motylów rozsadza mój brzuch, a soczysto czerwony rumieniec pokrył moją twarz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-No, no, Bieber. Widzę, że nie przestajesz działać. - zaśmiał się Ryan, przybijając z Justinem piątką.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Kto pierwszy ten pierwszy, bro. - szatyn puścił mu oczko, jakby próbując mu coś tym przekazać. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Haloo, ja wciąż tu jestem?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Czy coś mnie ominęło? - zapytałam podejrzliwie, lustrując wszystkich wzrokiem, na co chłopcy zgodnie pokręcili głowami na "nie" uśmiechając się przy tym słodko. Zbyt słodko.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-A skoro jesteśmy już przy temacie gorących panienek... - przerwał Ryan by spojrzeć na mnie i uśmiechnąć się arogancko. - Tak Jessica, to znaczy, że jesteś gorąca. Widziałem dzisiaj taaaką gorącą laskę. Nosiła kartony do tego domu obok Thompsona, więc chyba się tu wprowadza. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Współczuję jej. - stwierdziłam od razu, gdy dotarła do mnie informacja, że jest nowym sąsiadem jest Herman Thompson. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Każde osiedle ma takiego wrednego sąsiada jak Thompson. Cóż, Thompson ich wszystkich szkoli.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Och, kurwa. To ona! Idzie po drugiej stronie ulicy. Nie patrzcie tam! - zasyczał Ryan, na co wszyscy przenieśliśmy wzrok na szczupłą, opaloną brunetkę, która szła po drugiej stronie ulicy, poprawiając swoje czarne okulary przeciwsłoneczne i nieznacznie obciągając białą sukienkę w kwiaty.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Jestem dziewczyną, jednak naprawdę muszę przyznać, że była gorąca. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-To nie może być... - wyszeptał to siebie Justin, jednak w tym samym czasie doszedł do nas krzyk nieznajomej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Juuustin! - dziewczyna najwidoczniej poczuła na sobie nasze palące spojrzenia, więc spojrzała na nas, w tym samym czasie rozpoznając Justina. Nie żebym była zazdrosna czy coś, ale skąd oni do cholery się znają?! </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Selena? - zapytał szatyn ze zdziwieniem wciąż mnie obejmując. - Co ty tu robisz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Właśnie się przeprowadziłam, co okazało się dobrym wyborem. Nie cieszysz się, że mnie widzisz? - zapytała uśmiechając się kokieteryjnie i trzepocząc rzęsami. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Mogę tak spytać z ciekawości skąd się znacie? - zapytał zaciekawiony Chaz, dosłownie wyciągając mi to pytanie z ust.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Ehmm... - wymruczał Justin, drapiąc się niezręcznie po karku i spuszczając wzrok na swoje buty.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
-Nie wiecie? - zapytała brunetka, naprawdę zdziwiona tym, że nie wiemy skąd zna szatyna. - Jestem dziewczyną Justina, nie wspominał Wam o tym? </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Misiaczki, polecilibyście mi jakieś ciekawe i jeśli to możliwe posiadające dużo rozdziałów opowiadanie z Justinem lub Lukiem Hemmingsem? :) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Jadę w Bieszczady i prawdopodobnie umrę z nudów przez te 10 godzin jeśli nic nie znajdę :o</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>55 komentarzy = Nowy rozdział</u></i></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Much love, Paulla :) <33</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com60tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-47105496128067149632014-08-20T17:19:00.002-07:002014-08-21T01:42:57.085-07:0014. I'm not his. <div class="MsoNormal">
-Dzień dobry, piękna. – wymruczał Justin do mojego ucha, gdy
promienie słoneczne przebudziły mnie następnego ranka.</div>
<div class="MsoNormal">
-No witam, seksowny. – ziewnęłam, próbując przeciągnąć się
na łóżku jednak ramiona Justina owinięte wokół mojego ciała mi to uniemożliwiały.</div>
<div class="MsoNormal">
-A jednak jestem seksowny? – spytał Justin z tym swoim
uśmieszkiem. Gdybyśmy grali w jakimś filmie, mogę się założyć o wszystkie moje
pieniądze, że jego zęby zaświeciły by się tak jak te u cyganów. Okey, to się
wytnie, jednak nie myślę zbyt racjonalnie o 8 rano.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy ja wiem. – droczyłam się z nim, gładząc się palcem po
brodzie i zlustrowałam go wzrokiem niczym najlepszy na świecie rentgen. –
Gdybym miała cię oceniać w skali od 1 do 10 dałabym ci solidną 3. </div>
<div class="MsoNormal">
-Trójkę?! – krzyknął oburzony Justin.</div>
<div class="MsoNormal">
-Masz rację, to za dużo; dwójka też jest w porządku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dwójkę?!</div>
<div class="MsoNormal">
-Schodzimy jeszcze niżej? Ojj, Bieber nie wiedziałam, że
masz taką niską samoocenę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteś wredna, wiesz? – szatyn zrobił smutną minkę,
wydymając dolną wargę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ojj, nie słodź mi już tak, bo się zarumienię. </div>
<div class="MsoNormal">
-Z chęcią bym zobaczył jak zamieniasz się w małego,
słodkiego buraczka.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ha, ha, ha – zaśmiałam się sarkastycznie. – Przezabawne,
Bieber. Ciesz się, że za marzenia nie karają, bo byś dostał dożywocie. –
cmoknęłam ustami w powietrzu, chwilę później chichotając. Lubię gdy mamy <i>te</i> momenty z Justiem. Mam na myśli,
wtedy gdy się nie kłócimy i naprawdę fajnie nam się rozmawia.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdybym dzielił z tobą celę, nie miałbym nic przeciwko temu.
– stwierdził brązowooki składając soczysty pocałunek na moim nosie. – Mój ty
piegusku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Że co? – wydusiłam z siebie, poprzez nagły napad śmiechu.</div>
<div class="MsoNormal">
-No tak; masz piegi na nosie i kilka na policzkach, piegusku.</div>
<div class="MsoNormal">
Zmierzyłam Justina podejrzliwym spojrzeniem. – Nie nawdychałeś
się czasem jakiegoś gówna? Podobno gdy powącha się męskie skarpetki noszone
przez tydzień mogą one spowodować uszczerbki na psychice człowieka. </div>
<div class="MsoNormal">
-Czy ty mi sugerujesz, że nie jestem zdrowy psychicznie? –
spytał retorycznie chłopak, próbując powstrzymać uśmieszek cisnący się na jego
usta.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja tego nie powiedziałam! – stwierdziłam, unosząc ręce w
górę. </div>
<div class="MsoNormal">
-A właśnie, że powiedziałaś!</div>
<div class="MsoNormal">
-A wcale, że nie!</div>
<div class="MsoNormal">
-Kłamiesz!</div>
<div class="MsoNormal">
-Sam kłamiesz!</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy wiesz, że zachowujemy się jak dzieci?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jak na to wpadłeś, geniuszu?</div>
<div class="MsoNormal">
Chwilę później pokój wypełniła salwa naszego szczerego
śmiechu. Turlaliśmy się po łóżku, a łzy leciały z kącików naszych oczu. Tak,
zdecydowanie mieliśmy głupawkę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jesteś takim debilem, Bieber. – stwierdziłam, gdy udało mi
się uspokoić i złapać oddech. Miałam jakąś niewytłumaczalną skłonność do
obrażania tego chłopaka.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ty również, Hamilton. Ty również. – uśmiechnął się
delikatnie, niezauważalnie zbliżając się w moją stronę, tak, że byłam wstanie
poczuć na twarzy jego (może niezbyt świeży) oddech. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tylko wariaci są coś warci. – powiedziałam, następnie
czując jego pulchne wargi na moich spierzchniętych ustach.</div>
<div class="MsoNormal">
Pocałunek był taki delikatny i słodki, że zapragnęłam aby
nigdy się nie kończył. W takich oto momentach główna bohaterka stwierdza, że
czuje motylki w brzuchu, jednak ja z ręką na sercu mogę stwierdzić, że wewnątrz
mnie znajduje się chmara jakiś pieprzonych owadów. Dosłownie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Uwielbiam, gdy masz wypieki na twarzy po każdym naszym
pocałunku. – stwierdził Justin, uparcie wpatrując się w moje tęczówki.</div>
<div class="MsoNormal">
-No chyba sobie żartujesz. Pewnie wyglądam jakbym miała
pizze pepperoni na twarzy z podwójną warstwą ketchupu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mmm. – wymruczał Justin. – Przez Ciebie teraz mam ochotę na
pizze.</div>
<div class="MsoNormal">
-A tak się składa, że umiem zrobić pizzę.</div>
<div class="MsoNormal">
Oczy Justina zaświeciły się, a on sam uśmiechnął się od ucha
do ucha. – Naprawdę? – w odpowiedzi przytaknęłam, na co jego uśmiech jeszcze
bardziej się poszerzył, a wydawałoby się to niemożliwe. – Kobieto, zostań moją
żoną.</div>
<div class="MsoNormal">
-A gdzie pierścionek? – zapytałam z uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli ustawię status na facebook’u w związku też będzie się
liczyło? </div>
<div class="MsoNormal">
-Aż tak nisko mnie cenisz? – zapytałam z udawanym
oburzeniem, celując poduszką znajdującą się chwilę wcześniej pod moją głową w
twarz Justina. Boyaah! – Za karę jedziesz do sklepu po wszystkie składniki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pod warunkiem, że jedziesz ze mną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra. – zgodziłam się od razu, otrzymując zdziwione
spojrzenie od Justina. – No co? Nie zamierzam sama siedzieć w domu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Niech ci będzie. –
powiedział szatyn, wstając z łóżka. – Jeśli chcesz możesz wziąć sobie jakieś ciuchy
z mojej szafy i przebrać się w łazience na korytarzu. Trzecie drzwi na lewo. –
posłał mi ostatni uśmiech i zniknął za drzwiami od jego łazienki. </div>
<div class="MsoNormal">
Poleżałam jeszcze chwilę w łóżku, bez namysłu wpatrując się
w ścianę i po zawziętej walce z leniem wewnątrz mnie zawlekłam swoje cztery
litery do garderoby Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
Po kilku minutach poszukiwań zdecydowałam założyć na siebie
czarne koszykarskie spodenki oraz czarną bokserkę, którą związałam pod biustem.<a href="http://gwiazdunie.pl/wp-content/uploads/2013/04/miley-cyrus-ubrania.jpg" target="_blank"><b><i>KLIK</i></b></a></div>
<div class="MsoNormal">
Po piętnastominutowej wizycie w łazience i stwierdzeniu, że
mogę pokazać się ludziom bez obaw, że kogoś przestraszę, zeszłam po drewnianych
schodach na dół skąd dochodziły okrzyki Justina typu „Gdzie są te pierdolone
klucze” itp.</div>
<div class="MsoNormal">
-Podciąg spodnie ziomek. – powiedziałam „męskim” tonem
widząc jak Justin klęczy na dywanie a jego spodnie ledwo trzymają się jego
tyłka tym samym odsłaniając jego pośladki okryte białymi bokserkami na światło
dziennie. Nie żebym jakoś specjalnie narzekała z tego powodu czy coś. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie teraz, Jessi. – odpowiedział, wciąż przeszukując salon
w poszukiwaniu… no właśnie, czego?</div>
<div class="MsoNormal">
-Czego szukasz? – zapytałam, nalewając sobie soku
pomarańczowego do szklanki. No co? Powiedział, żebym czuła się jak u siebie w
domu, więc tylko wykonuję jego polecenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kluczyków, które jakimś magicznym sposobem zapadły się pod
ziemię.</div>
<div class="MsoNormal">
Przeskanowałam kuchnie wzrokiem, a pęk czarnych kluczy
znajdujący się na marmurowym blacie przy lodówce rzucił mi się w oczy.
Odchrząknęłam, aby zwrócić na siebie uwagę Justina, jednak on mnie zignorował.</div>
<div class="MsoNormal">
-Justin. – nic.</div>
<div class="MsoNormal">
–Justin. – znowu cisz.</div>
<div class="MsoNormal">
–Justin, jestem taka
napalona, chodźmy się kochać. – uhuu, od razu zadziałało. Szatyn na moje słowa gwałtownie
poderwał się z ziemi, na jego nieszczęście uderzając z całej siły głową o
stolik do kawy.</div>
<div class="MsoNormal">
Wpatrywał się we mnie jak w jakiś kawałek mięsa, nie
przestając oblizywać przy tym warg. – Uspokój się, ogierze. Chciałam tylko
powiedzieć, że kluczyki są na blacie.</div>
<div class="MsoNormal">
Justin jęknął zawiedzony, piorunując mnie wzrokiem. Co tym
razem? – W ten oto sposób, ponownie sprawiłaś, że pomysł na urzeczywistnienie
moich fantazji leg w gruzach. </div>
<div class="MsoNormal">
Słysząc jego słowo, zakrztusiłam się sokiem, cudem
powstrzymując go, od nie wypłynięcia mi nosem. – Przerażasz mnie, gościu.
Naprawdę. </div>
<div class="MsoNormal">
-A co jeśli tak naprawdę nie nazywam się Justin Bieber tylko
Hans von Morderejszyn i spotykam się z tobą tylko dlatego, że chcę cię
poćwiartować w mojej piwnicy tak jak to zrobiłem z tysiącem innych dziewczyn?</div>
<div class="MsoNormal">
-Po pierwsze; ogranicz horrory. Po drugie; lecz się. Po
trzecie; tak poza tym to w domu wszyscy zdrowi?</div>
<div class="MsoNormal">
-Oj tam, oj tam. Sama mówiłaś, że tylko wariaci są coś
warci. – odpowiedział Justin zawiązując sznurówki od swoich butów.</div>
<div class="MsoNormal">
-No właśnie, wariaci, nie świry. – odstawiłam szklankę do
zlewu i poszłam w ślady Justina zakładając szpilki z wczoraj, które nawiasem
mówiąc tak pasowały do mojego ubioru jak Drakuli różowy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zamierzasz iść w tym o 9 rano do sklepu? – spytał szatyn ze
zmarszczonymi brwiami wskazując na moje buty.</div>
<div class="MsoNormal">
Wzruszyłam ramionami. – Nie mam innego wyjścia, a jestem
zbyt leniwa aby przejść przez ogródek i przebrać buty.</div>
<div class="MsoNormal">
-Poczekaj chwilę. – powiedział Justin biegnąc po schodach na
górę. Chwilę później wrócił a czarny karton od gościł w jego dłoniach. –
Trzymaj.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co to? – zapytałam, odbierając pudełko.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bomba, wiesz. – zironizował brązowooki. – Buty. Kiedyś mama
wysłała mnie do sklepu po jakieś buty dla niej, ale kupiłam za małe, a na
reklamacje było już za późno. Mam nadzieję, że będą ci dobre. </div>
<div class="MsoNormal">
Zdjęłam pokrywkę, a śliczne białe addidasy, na pierwszy rzut
oka przypominające air forcy, ukazały się moim oczą. Szybko otrzepałam swoje
stopy z wszelkiego brudu, gdyż wciąż byłam na boso i nasunęłam na stopę buty,
które lekko cisnęły mnie w palcach, jednak poza tym leżały idealnie. – Pasują,
dziękuję.</div>
<div class="MsoNormal">
Justin posłał mi swój uśmiech w odpowiedzi i uprzednio
przepuszczając mnie w drzwiach, zamknął za nami dom.</div>
<div class="MsoNormal">
-To gdzie chcesz jechać? – spytał, gdy zajęliśmy już miejsca
w jego samochodzie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Może pojedziemy do Wal-mart’a? Mama mówiła, że znajduje się
tu gdzieś niedaleko. – przeniosłam wzrok z krajobrazu za oknem za mojego
towarzysza, a on przytaknął na moją propozycję. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Jak Wam mija ten
dzisiejszy wspaniały poranek? Bo mi doskonale, pomimo tego, że zgubiłem
telefon, jednak to „nic takiego” tak jak mówi tekst najnowszej piosenki Katy
Perry, która według mnie będzie kolejnym hitem tej jakże utalentowanej
artystki. A wy, co o tym sądzicie? To pozostawiam już Wam do ocenienia, a teraz
przed Wami Katy Perry i This is how we do. Podgłośnijcie radio, uwierzcie mi,
warto.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
Zaczęłam sobie nucić pod nosem aktualnie wydobywającą się z
głośników piosenkę, widząc, że Justin robi to samo. – Kocham sposób w jaki mówi
„It’s no big deal”. Ughh, albo kocham też brytyjski akcent! Ile ja bym dała,
żeby mieć taki. Albo gdyby mój mąż byłby Brytyjczykiem; prawdopodobnie byłabym
w siódmym niebie i słuchałabym go z twarzą mówiącą „Mów do mnie więcej”.</div>
<div class="MsoNormal">
Justin rzucił na mnie przelotne spojrzenie szczerze się
uśmiechając i kręcąc głową. – Czasami jesteś niemożliwa, naprawdę. Ale tym
razem przyznam Ci rację; też uwielbiam gdy dziewczyna ma akcent.</div>
<div class="MsoNormal">
-A wiesz, tak się składa, że moja babci mieszka w Londynie i
ma akcent. Pasowalibyście do siebie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, czy ty serio myślisz, że mógłbym- -przerwałam mu
nagle.</div>
<div class="MsoNormal">
-Potrafi piec ciastka i szarlotkę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dawaj mi jej numer. </div>
<div class="MsoNormal">
-Hahah, mówisz i masz. Ale uprzedzam; ma tylko telefon
stacjonarny. Możesz już zapomnieć o gorących rozmowach przez telefon w wannie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kurde. – powiedział, zawiedzony Justin. – Masz jeszcze
jakąś inną babcię?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, ale jakbyś chciał to dziadka też mam niezłego. –
poruszyłam sugestywnie brwiami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zapamiętam sobie na przyszłość. A teraz wysiadka. –
widocznie byłam tak bardzo nieobecna, że nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy
się na parkingu przed marketem. </div>
<div class="MsoNormal">
Doszliśmy do wejścia, gdzie wzięliśmy wózek, a raczej Justin
wziął; uparł się, że to on będzie go pchać. </div>
<div class="MsoNormal">
-No hej maleńka. – podszedł do mnie Justin opierając się o
wózek. – Podwieźć Cię?</div>
<div class="MsoNormal">
Naprawdę z trudem powstrzymałam wybuch śmiechu na jego
„uwodzicielski” wyraz twarzy. – Myślałam, że już nigdy nie spytasz. </div>
<div class="MsoNormal">
W ten oto sposób; ja siedząca w wózku jak małe dziecko, a
Justin stojący na podpórce* i odpychający się jedną nogą wjechaliśmy do
marketu.</div>
<div class="MsoNormal">
-To na jaki dział pierwszy? </div>
<div class="MsoNormal">
-Lodówki! – odpowiedziałam rozradowana. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy dojechaliśmy do naszego celu, zauważałam, że w
zamrażalkach znajduje się zamrożona pizza pepperoni. – Patrz, Justin! Nasze
zadanie zaliczone. </div>
<div class="MsoNormal">
-No chyba sobie żartujesz. – spojrzał na mnie ze smutną
minką. – Mieliśmy ZROBIĆ pizze, a nie odmrozić. </div>
<div class="MsoNormal">
-No już, nie dąsaj się. – zaśmiałam się, przelotnie cmokając
go w usta. – Zrobimy tą pizze. Okey, więc potrzebujemy szynki, sera, masła,
jajek, mąki, mleka, cukru, drożdży, oliwy, koncentratu pomidorowego, papryki i-</div>
<div class="MsoNormal">
-Whoa, whoa. Zwolnij, maleńka. Zgubiłem się już po serze. </div>
<div class="MsoNormal">
Po 30 minutach nasze zakupy skończyły się i prawdopodobnie
gdyby nie nasze durnowate pomysły, zajęłyby nam to mniej czas. Na dziale z
zabawkami wpadliśmy z Justinem na pomysł, aby upodobnić się do Ke$hy, w związku
z czym wysypaliśmy na siebie chyba z siedem tubek z brokatem, śpiewając przy
tym jej piosenki. </div>
<div class="MsoNormal">
-Następnym razem, przypomnij mi abym założył sobie torbę na
głowę zanim wejdę z tobą do sklepu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ejj! – oburzyłam się, wkładając ostatnią torbę z jedzeniem
do bagażnika. – Wcale nie było, aż tak źle.
</div>
<div class="MsoNormal">
-Niee, wcale. – zironizował szatyn. – Tylko jakieś z 30
staruszek zmierzyło nas wzrokiem mówiącym „Na stos z nimi!”</div>
<div class="MsoNormal">
-Oj tam, przeginasz.</div>
<div class="MsoNormal">
-Eii, ale ja serio myślałem, że ona zaraz wyciągną jakieś
dzidy lub gaz pieprzowy z tych swoich torebeczek i nas zaatakują.</div>
<div class="MsoNormal">
-Juuuustin.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mhmm?</div>
<div class="MsoNormal">
-Odpowiedz mi szczerze na takie jedno pytanie, ale tak
naprawdę szczerze.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dajesz mała. </div>
<div class="MsoNormal">
-Czy ty jesteś aby na pewno normalny?</div>
<div class="MsoNormal">
-Wydaje mi się tak, pani psycholog powiedziała, że to
normalne, że po nocach rozmawiam z jednorożcami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ty debilu! – zaśmiałam się, trącając go w ramię, co nie
było zbyt mądre, biorąc pod uwagę, że prowadzi samochód.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kobieto, opanuj się! – zaśmiał się Justin, wjeżdżając na
podjazd. Tak szybko? Gdy z nim przebywam, czas zdecydowanie płynie za szybko.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, a więc od czego zaczynamy? – spytał Justin zakładając
na siebie fartuch.</div>
<div class="MsoNormal">
-Najpierw ciasto. Nauczę cię jak to się robi; przygotuj
jakąś miskę. </div>
<div class="MsoNormal">
Do plastikowej miski wsypaliśmy kolejno mąkę, jajka, wodę,
drożdże i kostkę masła, następnie wszystko ugniatając jednak nie wychodziło to
Justinowi za dobrze.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czekaj, pomogę ci. – zaproponowałam, wsuwając się przed
chłopaka, tak, że mnie obejmował. – Daj ręce. – chłopak wykonując moje
polecenie podał mi swoje dłonie, które splotłam ze swoimi, ugniatając ciasto. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zgrany z nas duet, Hamilton. </div>
<div class="MsoNormal">
-Też tak myślę, Bieber. – uśmiechnęłam się do niego słodko. </div>
<div class="MsoNormal">
Wspólnymi siłami udało nam się upiec pizze w zaledwie
godzinę, więc aktualnie siedzieliśmy przed telewizorem objadając się nią.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak długo jak będę miała pizzę, będę najszczęśliwszą osobą
na świecie. – zaśpiewałam sobie wymyślony chwilę wcześniej tekst.</div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US">-As long as
you la la la la la… </span>To jest to! – wykrzyknął uratowany Justin,
gwałtownie podnosząc się z kanapy w poszukiwaniu notatnik, w którym zaczął coś
szybko pisać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co masz?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tekst.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jaki tekst?</div>
<div class="MsoNormal">
-Do mojej piosenki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ty piszesz piosenki?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, od roku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Od roku?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessi, możesz przestać? To zaczyna być irytujące.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy mogę przestać?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica!</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, sorrki. Za bardzo się wczułam. – Justin uśmiechnął się do mnie, nie
przestając notować swoich pomysłów. – Czemu mi nie powiedziałeś, że piszesz
piosenki? – zapytałam zaintrygowana.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie było czym się chwalić. To nic takiego. – szatyn podrapał
się po karku, uśmiechając się nieśmiało i wzruszając ramionami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nic takiego? Mam słabość do chłopaków grających na gitarze,
nie wspominając już o tych co sami piszą piosenki.</div>
<div class="MsoNormal">
Justin zaśmiał się wraz ze mną. – Z tego co mówisz, wynika,
że wychodzę poza twoją skalę perfekcji.</div>
<div class="MsoNormal">
-Najpierw by musiała istnieć, kolego. – puściłam mu oczko,
nie przestając chichotać.</div>
<div class="MsoNormal">
-I istnieje, koleżanko. Ale wciąż nie masz o niej pojęcie.</div>
<div class="MsoNormal">
Widząc, że szatyn chce kontynuować, szybko go powstrzymałam.
– Zamilcz! Beckham w telewizji! – podgłośniłam telewizor i zaczęłam się
wpatrywać jak zaczarowana w reklamę, w której były piłkarz pozuje w samych
bokserkach. – Beckham jest jak wino – im starszy tym lepszy. – stwierdziłam,
podziwiając jego ciało. Kiedyś specjalnie chodziłam na zakupy do H&M, aby
otrzymać reklamówkę z jego podobizną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kobiety też są jak winno – im starsze tym dłużej się je
powinno trzymać w piwnicy. – zarechotał Justin, na swój wyborny żart. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wal się, Bieber.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tylko z tobą skarbie. – oznajmił, przytulając mnie do
siebie. – Co chcesz teraz robić?</div>
<div class="MsoNormal">
-A na co ty masz ochotę? </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wierze, że to mówię, ale mam ochotę obejrzeć jakieś
romansidło. </div>
<div class="MsoNormal">
Popatrzyłam przez chwilę zdezorientowana na Justin. – Widzę,
że przeszłeś na ciemną stronę mocy. – zachichotałam. – Przełącz na HBO; tam
zawsze leci coś ciekawego.</div>
<div class="MsoNormal">
I tym razem się nie pomyliłam. Trafiliśmy, bodajże na 10
minutę filmu „Miłość bez końca”, do którego dość długo się zamierzałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zostaw. – wyszeptałam, bardziej wtulając się w Justina. – Podobno fajny.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zdaję się na ciebie. – odpowiedział Justin, wygodnie
usadawiając się na kanapie. </div>
<div class="MsoNormal">
„[…]Moja pierwsza miłość była wszystkim. Taka, o której nie
zapominasz. Nie próbujesz. Nie chcesz. Miłość tak duża, silna, że nigdy nie
umiera, nie zamiera, nie traci swojej energii. Taka, o którą walczysz. I
chłopak, taki o którego warto walczyć.”</div>
<div class="MsoNormal">
-Ten film był piękny. – pochlipywałam w ramię Justina. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ostatnio zbyt często płaczesz, gdy jesteś ze mną. –
zażartował szatyn, próbując rozweselić atmosferę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Możee odrobinkę. – zaśmiałam się, patrząc na napisy
końcowy. – Juuustin. – zajęczałam do ucha szatyna.</div>
<div class="MsoNormal">
-W czym ci mogę pomóc, piękna?</div>
<div class="MsoNormal">
-Poprzytulasz się ze mną? – zrobiłam smutną minkę, mówiąc o
tym, czego właśnie potrzebowałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie mógłbym Ci odmówić. – uśmiechnął się szatyn, cmokając
mnie w usta. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Leżeliśmy przytuleni do siebie na łóżku i pomijając fakt, że
jestem w jego ramionach, nadal jestem wolna i to chyba najgorsze uczucie na
świecie – nie być<b><i> Jego</i></b>. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jest druga nad ranem, a ja dodaje rozdział. <i>IS IT NORMAL? :)</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Wypalam się, co nie?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Znowu NUDAA.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Postaram się aby następny rozdział był ciekawszy, obiecuję.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dziękuję za wszystkie komentarze; motywują mnie i to dla nich chcę się pisać, bo to jedyny odzew z Waszej strony na to co publikuję. :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>55 komentarzy = Nowy rozdział </u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla <33 :)<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
Ps. Zapraszam wszystkich na najlepszego bloga ever, a mianowicie <i style="font-weight: bold;"><a href="http://disclosure-yourself.blogspot.com/" target="_blank">disclosure-yourself</a>. </i>Opowiadanie jest tak zajebiste, zarówno jak film, na którym opiera się fabuła. GORĄCO POLOCEM. :))</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Ps2. Panienko qeroui z w/w bloga - jeśli to czytasz - to kiedy następny rozdział? Ja tu usycham :oo </div>
</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com65tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-15782909693573587682014-07-30T04:37:00.003-07:002014-08-01T02:02:28.386-07:0013. I would like to my life would be like this in the movies. <div class="MsoNormal">
Od kolacji u nas z udziałem Bieberów minęło dwa tygodnie.
Dwa tygodnie podczas których sprawy
przyjęły nieoczekiwany obrót. Podczas tych dwóch długich tygodni treningi „The
Snipers” szły pełną parą, a moja znajomość z Justinem wkraczała na nowy poziom.
Przez pierwsze cztery dni po naszym „gorącym momencie” odtrącałam go i starałam
się unikać. Czułam się głupio i za każdym razem gdy patrzyłam w te jego
karmelowe tęczówki, które w słońcu przybierają zielony odcień przed oczami
miałam to jak ociera się o mnie, a ja jęczę jak jakaś dziwka. Było mi po prostu
wstyd. Wyśmiewałam się z dziewczyn, które bez żadnych skrupułów wchodziły
Justinowi do łóżka, a jedna chwila, podczas której mu uległam, sprawiła, że
przystąpiłam do ich grona. </div>
<div class="MsoNormal">
Jednak pomimo tego jak bardzo starałam ignorować Justina, do
niego to jakby nie docierało i z każdym dniem był coraz bardziej zdesperowany,
aby się ze mną spotkać i wszystko wyjaśnić. Tłumaczył mi, że nie powinnam czuć
się zażenowana zaistniałą sytuacją, gdyż był to jego najlepszy suchy seks w
życiu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Pewnie dlatego, że innych to już nawet nie pamięta z powodu ich
ogromnej ilości.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Seksowny dupek aka Justin Bieber, który z każdym dniem
wkurzał mnie coraz bardziej w końcu dopiął swego i pewnego wieczoru wchodząc do
mojego pokoju przez okno, wręcz zmusił mnie do tego, żebym zaprzestała swojego
dziwnego zachowania i wróciła do naszej relacji, przed tą niezręczną sytuacją.</div>
<div class="MsoNormal">
Ale czy wróciliśmy? </div>
<div class="MsoNormal">
Niekoniecznie.</div>
<div class="MsoNormal">
Otóż tak, wciąż byliśmy przyjaciółmi, jednak zależy co kto
rozumie pod pojęciem „przyjaźń”. U nas definicją tego słowa jest zachowywanie
się jak przyjaciele, którzy zachowują się jak para lub para, która wciąż chce
pozostać przyjaciółmi. Co kto woli, to i tak nie zmienia faktu, że to co jest
między nami jest…dziwne. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, Justin przyszedł! – krzyknęła mama z salonu. <i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>O wilku mowa.</i></div>
<div class="MsoNormal">
W lustrze szybko poprawiłam swój <a href="http://media2.onsugar.com/files/2012/04/14/4/192/1922398/e1df55be428909b2_FFN_CyrusMiley_Pilates_OSVALDOFF_040412_8948541.xxxlarge/i/Miley-Cyrus-wore-crop-top.jpg" target="_blank"><b><i>cropped top</i></b></a> oraz luźnego koka na czubku mojej głowy i szybko zbiegłam na dół, gdzie
zastałam szatyna bawiącego się z moim bratem.</div>
<div class="MsoNormal">
Odchrząknęłam by zwrócić na siebie ich uwagę. Justin
zauważając mnie uśmiechnął się i podszedł do mnie, składając pocałunek na moim
policzku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć piękna, niezły brzuszek. – uśmiechnął się arogancko,
za co oberwałam ode mnie z łokcia w brzuch, jednak niezbyt mocno, gdyż
obejmował mnie w talii i moje ruchy były ograniczone.</div>
<div class="MsoNormal">
-Heej, zośtaw ją! – krzyknął oburzony Dylan, podnosząc się z
podłogi i podbiegając do mnie. – Ona jest moją, znajdź śobie własną! – malec
ciągnął mnie za nogę, aby w pewien sposób odciągnąć mnie od Justina. </div>
<div class="MsoNormal">
Zaśmiałam się, biorąc Dylana na ręce. – Spokojnie mały. On
nawet Tobie nie dorównuje.</div>
<div class="MsoNormal">
-Heej! – tym razem oburzył się Justin. Utknęłam tu z dwoma
bachorami! </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, zamknij się i mów po co przyszedłeś. – cmoknęłam
braciszka w nos i puściłam go, aby wrócił do swoich zabawek. </div>
<div class="MsoNormal">
-Po pierwsze jedziemy razem na trening, który nawiasem
mówiąc jest za pół godzinny, więc się pośpiesz, a po drugie dotrzymuję
obietnicy i dzisiaj zabieram cię do kina. </div>
<div class="MsoNormal">
Pamiętliwy dupek. </div>
<div class="MsoNormal">
Wspominałam Wam o tym, że podczas tych dwóch tygodni również
polepszyłam swoje relacje z Zaynem? Nie? Uups, tak jakoś wyszło… Z Malikiem
spotykałam się bardzo często, co budziło zazdrość Justina, gdyż podczas tych
spotkań można by powiedzieć, że nie mieliśmy „żadnych zahamowań” i dochodziło
pomiędzy nami do bliższych zbliżeń takich jak pocałunki (i coś więcej, ale w to
już nie będę Was wtajemniczała), a fakt, że Justin przypadkowo był ich
świadkiem sprawił, że dość często robił mi bezpodstawne sceny zazdrości i
podczas jednej z nich obiecał, że to on, a nie Malik spełni moje małe marzenie
i zabierze mnie na premierę długo wyczekiwanego przeze mnie filmu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dzisiaj obiecałam mamie, że… - próbowałam coś powiedzieć,
jednak przerwał mi szatyn kładąc palec wskazujący na moje wargi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cii…gadałem z twoją mamą i powiedziała, że sama da radę
pojechać na zakupy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, okeey, niech ci będzie. To na którą mamy seans? –
zapytałam Justina wchodząc z nim po schodach.</div>
<div class="MsoNormal">
-Coś koło siódmej. Mniejsza z tym, bądź gotowa na 18. – w
odpowiedzi jedynie przytaknęłam głową i zaczęłam pakować do swojej czarnej
torby na ramię potrzebne rzeczy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Aaa i zapomniałbym. Ubierz coś seksownego. – szatyn
rozłożył się na moim łóżku i puścił mi oczko, uśmiechając się arogancko, za co
oberwał ode mnie z ręcznika w głowę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dupek. – wymamrotałam pod nosem, jednak wystarczająco głośno,
aby Justin usłyszał. </div>
<div class="MsoNormal">
-Kochanie, ostatnio zdecydowanie zbyt często używasz tego
słowa. Dodaj jakieś przymiotniki, na przykład; seksowny dupek, przystojny lub
zajebisty dupek. W ostateczności mogę się zgodzić na jeden wielki mix;
zajebiście seksowny i przystojny dupek aka najgorętszy bóg seksu pod słońcem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jak to jest, że niektórzy są tacy nieśmiali i mają taką
niską samoocenę, a ty jesteś chyba najbardziej pewnym siebie facetem w całym
stanie? </div>
<div class="MsoNormal">
-Życie, kochanie. Życie. – odpowiedział Justin, przekręcając
się na plecy i patrząc w sufit. </div>
<div class="MsoNormal">
Niezauważalnie przewróciłam oczami, chwytając w rękę czarną
torbę na ramię. – Możemy już jechać? – spytałam Justina, zawiązując sznurówki w
moich czarnych trampkach. </div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn podniósł się z łóżka i wyszedł z mojego pokoju,
uprzednio przepuszczając mnie w drzwiach. Bracia i siostra, koniec jest blisko.
Ten zarozumiały dupek ma jednak w sobie coś z gentelmana. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wychodzę! – krzyknęłam na cały dom, mając nadzieję, że mama
mnie usłyszy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Weź kluczę! – odkrzyknęła mi mama przypuszczam, że z ogrodu. </div>
<div class="MsoNormal">
Wykonując jej polecenie chwyciłam w rękę pęk kluczy z
różnorodnymi zawieszkami znajdujący się na stoliku i schowałam go do przegródki
w torbie. </div>
<div class="MsoNormal">
Powtarzając poczynania Justina wyszłam z domu i wsiadłam do
jego czarnego samochodu zaparkowanego przy krawężniku. </div>
<div class="MsoNormal">
-Powiedziałeś już Emilio o naszej małej zmianie planów? –
przerwałam ciszę panującą w samochodzie spoglądając na skupionego Justina. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak.</div>
<div class="MsoNormal">
-Może coś więcej? </div>
<div class="MsoNormal">
-Co mam ci mówić? Jak zawsze zgodził się i kazał ci
przekazać, że dzisiaj zaprezentujecie ten układ.</div>
<div class="MsoNormal">
-Że co? Czemu mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam lekko
zdenerwowana. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wyleciało mi z głowy? – bardziej spytał niż stwierdził, za
co oberwałby ode mnie w głowę, gdyby nie fakt, że prowadzi.</div>
<div class="MsoNormal">
Wraz z Justinem postanowiliśmy zrezygnować z naszego duetu,
a zamiast niego zaprezentować wymyślony przeze mnie układ. Wszystko było by w
porządku, gdyby nie fakt, że układ jest na pięć osób i w dodatku płci
żeńskiej, w związku z czym musieliśmy
poprosić o pomoc koleżanki Sophie, które na szczęście się zgodziły, jednak z
powodu zbyt małej ilości czasu nie zdążyłam dopracować wykonywanej przez nas
choreografii, co było głównym powodem mojego zdenerwowania. Emilio jest
perfekcjonistą i przywiązuję dużą wagę do detali, które w naszym układzie są
niedopracowane, co może spowodować, że odrzuci od mój pomysł. </div>
<div class="MsoNormal">
-Hej, nie denerwuj się. – powiedział Justina, gładząc mnie
ręką po kolanie. – Wypadniecie świetne.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pff, nie odzywaj się do mnie. Mam teraz na ciebie focha. –
zaczęłam zgrywać nadętą panienkę, która była głównym powodem podniesionego
ciśnienia u Justina. Tak, jestem wredną i zawistną suką.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica…- powiedział Justin, ostrzegawczym tonem, jednak
przerwałam mu i wyciągnęłam w powietrzu dłoń w jego stronę w geście „mów do
ręki”, co go jeszcze bardziej zirytowało. </div>
<div class="MsoNormal">
Szczerze to podziwiam go. Wątpię, że ktokolwiek byłby w
stanie wytrzymywać tak dużo ilość moich humorków jak Justin. Jednak działa to
też w dwie strony. Wątpię, że ktokolwiek oprócz mnie byłby w stanie znieść tak
aroganckie zachowanie. </div>
<div class="MsoNormal">
Yep, zdecydowanie jesteśmy siebie warci.</div>
<div class="MsoNormal">
Widząc, że samochód zatrzymał się pod studiem, chwyciłam
torbę i wysiadłam z pojazdu idąc w stronę budynku. Nie musze być jasnowidzem,
żeby wiedzieć, że Justin przybiegnie do mnie za 3…2…1…</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, zaczekaj! – a nie mówiłam? </div>
<div class="MsoNormal">
Po takiej ilości sprzeczek każdy jego ruch jest już zbyt
przewidywalny.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie gniewaj się. – powiedział słodkim tonem, splatając ze
sobą nasze palce. – Co powiesz na shake na zgodę? – zaproponował, wydymając
wargę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Truskawkowego u Billego? – zapytałam obojętnym tonem,
próbując się nie uśmiechnąć.</div>
<div class="MsoNormal">
-Inny nie wchodzi w grę. – zaśmiał się Justin, składając
soczystego buziaka na moim policzku, na co zachichotałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wiesz co? Jednak lubię te nasze kłótnie, bo zawsze po nich
robimy coś fajnego. – powiedział Justin, uśmiechając się i machając naszymi
rękami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wiesz co? Ja też. – odwzajemniłam uśmiech i otworzyłam
drzwi do Sali, gdzie już trwała rozgrzewka. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, widzę, że już jesteśmy w komplecie. Dziewczyny,
możemy zaczynać? – zapytał Emilio, podnosząc się z kanapy ustawionej w rogu
pomieszczenia.</div>
<div class="MsoNormal">
-Daj nam chwilę. – odpowiedziałam, podchodząc do dziewczyn.
– Macie ze sobą ubrania? – w odpowiedzi wszystkie skinęły głowami, udając się
za mną do toalety, aby się przebrać. </div>
<div class="MsoNormal">
Szybko pozbyłam się swoich sportowych ubrań, a zastąpiłam je
jeansowi szortami z wysokim stanem, czarnym Gortem przed pępek oraz czerwoną
koszulą w czarną kratę bez rękawów, natomiast na nogi wciągnęłam czarne,
skórzane kozaki za kolano.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gotowe? – spytałam się dziewczyn, zakładając na głowę
również czarny fullcap. </div>
<div class="MsoNormal">
-Urodziłam się gotowa. – powiedziała dumnie Sophie, czym
wywołała śmiech u wszystkich. </div>
<div class="MsoNormal">
Cała nasza piątka wróciła na salę, gdzie ustawiłyśmy się i
czekałyśmy na pierwsze nuty piosenki Beyonce – Yonce. </div>
<div class="MsoNormal">
Słysząc takowe dźwięki rozpoczęłyśmy nasz układ, początkowo
przeskakując z nogi na nogę, a następnie obracając się o 180 stopni i
kontynuując wcześniejszą czynność.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>{układ dziewczyn, możecie sobie obejrzeć, jeśli
chcecie <a href="https://www.youtube.com/watch?v=SgepIvsMFQ8" target="_blank">KLIK</a>}</i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i>„Like, like, like
liquor” </i>zaśpiewała Beyonce ostatni wers swojej piosenki, a my wykonałyśmy
ostatnią część naszej choreografii.</div>
<div class="MsoNormal">
-I jak? – zapytałam zdyszana Emilio, który wraz z chłopakami
oglądał nas z kanapy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zajebiście! – wykrzyknął od razu Alfredo, za co oberwał w
głowę od Emilio.</div>
<div class="MsoNormal">
-Słownictwo. – zbeształ go brunet.</div>
<div class="MsoNormal">
Alfredo jęknął i pomasował się po głowie. – Jessica gdzieś
ty była całe moje życie? Jesteś tak zajebiście seksowna.</div>
<div class="MsoNormal">
Tym razem Flores oberwał w głowę od Justina, który mroził go
wzrokiem. –Auu?! – jęknął oburzony. – Co to dzisiaj jakiś dzień bicia Fredo?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, kiedy będziesz tak gadał o mojej dziewczynie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Twoje niedoczekanie, Bieber. – wtrącił się Liam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chłopaki, ogarnijcie się. – Emilio popatrzył na nich kręcąc
z politowaniem głowę, a następnie przenosząc wzrok na naszą piątke. –
Dziewczyny byłyście świetne! Znalazło się kilka błędów, ale kilka treningów
więcej i będzie idealnie!</div>
<div class="MsoNormal">
Wszystkie wydałyśmy z ciebie westchnienie ulgi, a następnie
przybiłyśmy sobie piątkę. </div>
<div class="MsoNormal">
-A teraz jeszcze raz przećwiczymy układy do konkursu! No,
już, już. Nie opierdalamy się! I raz, dwa, trzy, cztery…- zaczął dopingować nas
Emilio klaskając w dłonie, aby zagłuszyć nasze jęki niezadowolenia. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Mam dość. – powiedział Justin, wsiadając do samochodu po
kilkugodzinnym treningu.</div>
<div class="MsoNormal">
Nasz trener jak zawsze nas nie oszczędził i dał nam porządny
wycisk, po którym bolą mnie wszystkie mięśnie, nawet te, o których istnieniu
nie miałam pojęcia. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ja też. – wyjęczałam, kierując podmuch z klimatyzacji na
moją twarz. – Nasze plany wciąż aktualny, czy jesteś zbyt zmęczony?</div>
<div class="MsoNormal">
-Pff, kochanie, chyba sobie żartujesz, myśląc, że odpuszczę
sobie shake u Bilego.</div>
<div class="MsoNormal">
Zaśmiałam się melodyjnie, opierając głowę o okno. – Jesteś
taki przewidywalny, Bieber.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chciałabyś, skarbie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie muszę pragnąć rzeczy, które już mam. – okey, jak to się
stało, że takie bezsensowne zdanie wyszło z moich ust?</div>
<div class="MsoNormal">
-Czyli sugerujesz mi, że jestem w twoim posiadaniu?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie? Sugeruję ci, że jesteś debilem. – odpowiedziałam mu z
wrednym uśmieszkiem. – I możesz przestać łapać mnie za słówka?</div>
<div class="MsoNormal">
-Wszystko dla ciebie, aniele.</div>
<div class="MsoNormal">
-Serio, Bieber? Aniele? Marsjanki przedawkowałeś czy za dużo
cukru się nażarłeś? – zapytałam ze zmarszczonymi brwiami.</div>
<div class="MsoNormal">
-I weź tu spróbuj być romantyczny, a wezmą cię za ćpuna. –
stwierdził Justin w udawaną irytacją w głosie, czym spowodował mój śmiech. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, nie dąsaj się już tak. Shake osłodzi ci życie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ty również możesz. Wystarczy chcieć. – spojrzał na mnie
dwuznacznym spojrzeniem, sugestywnie poruszając brwiami i uśmiechając się
prowokacyjnie. Zboczony dupek. Ugh, odkąd go spotkałam zdecydowanie zbyt często
używam tego słowa. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ciesz się, że za marzenia nie karają, bo być dostał
dożywocie. – wysiadłam z auta, zatrzaskując za sobą drzwi, gdy dojechaliśmy do
naszego celu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ejj! Uważaj na moje kochanie! – opieprzył mnie Bieber, bo
za mocno trzasnęłam drzwiami. (?) Okeey, nigdy nie zrozumiem logiki facetów. –
A tobie nic cię nie stało Rebeca? – tym razem swoje słowa skierował do
samochodu, głaszcząc go po masce. Tak, a wy dalej twierdzicie, że to kobiety są
dziwne.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przypomnij mi następnym razem, abym się nie pokazywała z
Tobą w miejscach publicznych. </div>
<div class="MsoNormal">
-Przypomnij mi następnym razem, abym woził cię rowerem, a
nie moim skarbem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Skąd masz pewność, że będzie następny raz? – zapytałam,
otwierając drzwi od lokalu i szukając w nim wolnego miejsca, które od razu
znalazłam przy ścianie zapełnionej różnorodnymi zdjęciami.</div>
<div class="MsoNormal">
-A ty skąd masz pewność, że go nie będzie? – odpowiedział mi
pytaniem na pytanie szatyn, irytując mnie coraz bardziej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Denerwujesz mnie, Bieber.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie pierwszy raz i nie ostatni. – odpowiedział z tym swoim
typowym uśmieszkiem. Nie zdziwcie się, jeśli pójdę do więzienia za zabójstwo
tego kretyna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mogę przyjąć wasze zamówienie? – do naszego stolika
podeszła opalona brunetka, ubrana w biały uniform, na którym znajdowało się
logo baru oraz czarna plakietka z jej imieniem. Maddi – podoba mi się. </div>
<div class="MsoNormal">
-Truskawkowego shake z bananami i bitą śmietaną.</div>
<div class="MsoNormal">
-A dla ciebie? – popatrzyła na Justina maślanymi oczami, na
co wewnętrznie przybiłam sobie face palma.</div>
<div class="MsoNormal">
Powtórka z rozrywki?
Następnym razem założę Justinowi papierową torbę na głowę, zanim wyjdziemy z
domu, aby te wszystkie panny przestały się ślinić na jego widok. To jest już
takie irytujące!</div>
<div class="MsoNormal">
-Czekoladowy shake z bitą śmietaną, posypany orzechami i
polany karmelem. – uśmiechnął się i puścił jej oczko na co się zarumieniła. Ten
sam nudny schemat. </div>
<div class="MsoNormal">
Kelnerka zachichotała słodko i „przypadkowo” upuściła
notatnik, następnie się po niego schylając i umieszczając swój tyłek centralnie
przed twarzą Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
Czy wszystkie kelnerki w tym mieście są takie głupie? Ugh,
zabijcie mnie zanim sama to zrobię. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Była 16:45, a ja wciąż stałam przed szafą i próbowałam
wybrać swój strój na dzisiejszy wieczór tak, aby spełniał wymagania Justina czyli
był seksowny. Jednak po piętnastym zmienianiu kreacji miałam już dość. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie zawsze dostajemy to czego chcemy, Justinie. </div>
<div class="MsoNormal">
Pozbyłam się ze swojego ciała ciepłych dresów oraz wygodnego
podkoszulka, a zastąpiłam je czarną bluzką bez ramiączek włożoną w granatowe <a href="http://www.hawtcelebs.com/wp-content/uploads/2012/05/MILEY-CYRUS-in-Tight-Jeans-at-Her-Boyfriends-House-in-Los-Angeles-11.jpg" target="_blank"><b><i>disco pants.</i></b></a></div>
<div class="MsoNormal">
Powoli robiło się już ciemno, więc mój skromny makijaż
składał się jedynie z podkreślonych różową pomadką ust i mocno wytuszowanych
rzęs. Założyłam na szyję kilka złotych naszyjników, pasujących do również
złotych bransoletek na mojej lewej ręce.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy skończyłam spinać włosy w koczek, założyłam na nogi
pomarańczowe buty na wysokim obcasie, które odrobinę rozjaśniły mój out fit. </div>
<div class="MsoNormal">
Gotowa przejrzałam się w lustrze i skromnie mówiąc, moja <a href="http://www.hawtcelebs.com/wp-content/uploads/2012/05/MILEY-CYRUS-in-Tight-Jeans-at-Her-Boyfriends-House-in-Los-Angeles-10.jpg" target="_blank"><b><i>pupa</i></b></a> świetnie się
prezentowała w tych jeansach. </div>
<div class="MsoNormal">
Schodząc po schodach poczułam wibrowanie w tylniej kieszeni
spodni. Wyjęłam telefon, widząc, że czeka na mnie jedna nowa wiadomość od
Justina. </div>
<div class="MsoNormal">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b>Od: Justin aka Dupek <o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Czekam pod domem, pośpiesz się xoxoxo</i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Drogi Justinie, przejście kilku metrów do mojego domu i
zadzwonienie do drzwi wcale nie jest trudne, ani męczące. </div>
<div class="MsoNormal">
Po szybkim pożegnaniu się z mamą wyszłam przed dom, wzrokiem
szukając samochodu Justina, jednak zamiast tego ujrzałam szatyna siedzącego na,
i teraz moi drodzy szykujcie się na zaskoczenie; na ścigaczu!</div>
<div class="MsoNormal">
Czy on sobie kurwa kpi? </div>
<div class="MsoNormal">
Prędzej zginę niż wsiądę na to cholerstwo w
dziesięciocentymetrowych szpilkach i na dodatek z odkrytymi plecami. Jego
niedoczekane. </div>
<div class="MsoNormal">
-Gdzie twoje auto? – zapytałam od razu, nie racząc go nawet
żadnym przywitaniem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli nikt go nie ukradł to wciąż w garażu. – nie ważne
jaka to pora dnia, mu zawsze dopisywało poczucie humoru. </div>
<div class="MsoNormal">
-Pytam poważnie, Bieber. Gdzie. Twoje. Auto. – dokładnie
zaakcentowałam każde słowo, krzyżując ręce na piersi i patrząc na niego z
wyczekiwaniem.</div>
<div class="MsoNormal">
-W garażu. Dalej Jessi, wsiadaj i nie marudź, bo inaczej
spóźnimy się na film, a chyba tego nie chcesz? – miał racje. Zależało mi na
obejrzeniu tego filmu i tylko to przekonało mnie do zajęcia miejsca za
Justinem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tylko jedź ostrożnie. – powiedziałam do jego ucha, od razu
owijając ręce wokół jego bioder.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zawsze tak jeżdżę. – odpowiedział Justin, chowając
kopnięciem nóżkę i wyjeżdżając na ulice. </div>
<div class="MsoNormal">
Kino znajdowało się około 25 minut od mojego domu, a ja już
po kilku minutach byłam zmarznięta i nie miałam siły mocno trzymać się Justina,
dlatego poluzowałam ucisk i ulokowałam swoje dłonie poniżej linii bioder
Justina. </div>
<div class="MsoNormal">
Trzymałam je w tej pozycji przez kilka minut co chwilę je o
siebie pocierając, aby w pewnym stopniu je ogrzać, dopóki nie poczułam pod ich
powierzchnią czegoś… wystającego? Przejechałam kilka razy palcami po wypukłej
powierzchni jednak nie pomogło mi to zidentyfikować co to może być za
przedmiot.</div>
<div class="MsoNormal">
-Umm, Jessica?</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak? – odkrzyknęłam, próbując przekrzyczeć wiatr.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mogłabyś przenieść ręce wyżej, bo mi niewygodnie? – spytał
Justin za skrępowaniem w głosie, a ja dopiero teraz zrozumiałam o co chodzi.
Jaka ze mnie idiotka!</div>
<div class="MsoNormal">
Wystający przedmiot poniżej linii bioder, który nieświadomie
pocierałam dłońmi; jak myślicie co to może być? Bingoo! Erekcja Justina, którą
spowodowałam! O boże, miałam ochotę się zarumienić i schować głowę w
zagłębieniu szyi chłopaka, po czym wybuchnąć śmiechem, bo ta sytuacja była tak
samo niezręczna jak i komiczna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Eee… jasne. – odpowiedziałam, od razu spełniając jego
prośbę. </div>
<div class="MsoNormal">
Westchnienie ulgi wydobyło się z moich ust na widok kina,
pod którym zaparkowaliśmy. Byłam bardziej zmarznięta niż podczas całodobowego
szusowania na stoku w Austrii zeszłej zimy przy minusowej temperaturze. </div>
<div class="MsoNormal">
Justin Bieber, niemożliwe staję możliwe. Taa, z pewnością
byłby to dobry chwyt reklamowy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mówiłam ci już, że cię nienawidzę? – spytałam retorycznie,
patrząc jak Justin podciąga rękawy swojej <a href="https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/10524335_314731892037676_2070862710014540792_n.jpg?oh=006f0747e1cfe760662894c202e5bf9f&oe=5450D930" target="_blank"><i><b>bluzy.</b></i></a></div>
<div class="MsoNormal">
-Mówisz, że mnie kochasz, bo jestem taki zajebisty. Aww,
Jessie jesteś taka słodziutka. – przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej
ciasno obejmując. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie nazywaj mnie tak. – powiedziałam z naburmuszoną miną,
jednak czując jak składa pocałunek na moim nosie zachichotałam, szeroko się
uśmiechając.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przestań. – zaśmiałam się, gdy zatrzymaliśmy się przy
kasie, a szatyn nie przestawał kontynuować swoich pieszczot.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobry Wieczór, w czym mogę pomóc? – zapytał chłopak
prawdopodobnie w naszym wieku, poprawiają na nosie swoje okulary kujonki, w
których o dziwo było mu do twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Poprosimy dwa bilety na „Gwiazd naszych wina”. –
odpowiedział Justin patrząc na repertuar, wyświetlony na telewizorze plazmowym.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy te miejsca wam odpowiadają? – upewnił się blondyn
oferując nam dwa miejsca w ostatnim rzędzie, na co przytaknęliśmy. – Świetnie,
życzycie sobie coś do jedzenia?</div>
<div class="MsoNormal">
-Yep, poproszę dużo popcorn i dużą cole.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pff, popcorn jest dla luzerów. Dla mnie duże nachosy z
podwójnym sosem serowym. – skończyłam
swoje zamówienie posyłając Justinowi słodki uśmiech, który szatyn zignorował i
wciąż posyłał mi przerażające spojrzenie za nazwanie go luzerem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oto wasze zamówienia i bilety. Należy się 40$. – Justin
pomimo moich sprzeciwów, wyciągnął z kieszeni wymienioną sumę i wręczył ją
kasjerowi. Pomimo tego, że jest to „randka” nie lubię gdy ktoś za mnie płaci.
Wolę być niezależna. – Dziękuję, sala numer sześć. Życzę wam udanego seansu. </div>
<div class="MsoNormal">
Skinęliśmy głowami i udaliśmy się do wyznaczonej sali, gdzie
już kończyły się reklamy, a zamiast nich pojawił się komunikat z prośbą o
wyciszenie telefonów i informacja o zakazie filmowania. </div>
<div class="MsoNormal">
Pośpiesznie udaliśmy się do naszego rzędu, który nie licząc
trzech nastolatek był pusty i ulokowaliśmy się w swoich siedzeniach
umieszczając jedzenie w stojaczkach. Oparłam się wygodnie o fotel i oparłam
głowę o ramię Justina, który od razu objął mnie ramieniem. </div>
<div class="MsoNormal">
Myślcie co chcecie i tak nie jesteśmy parą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zaczyna się. – wyszeptał mi Justin do ucha, na co od razu
wyjęłam paczkę chusteczek z kieszeni i byłam gotowa na ten półtoragodzinny
seans. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-I jak ci się podobał film? – zapytał Justin, gdy
przekraczaliśmy próg kina. </div>
<div class="MsoNormal">
-B-był.. p-piękny. – wyszlochałam, ocierając łzy powoli
zasychające na moich policzkach.</div>
<div class="MsoNormal">
Mogę szczerze powiedzieć, że przepłakałam cały film, jednak
nie byłam jedyną osobą na sali, której łzy nieustanie płynęły w dół twarzy.
Zauważyłam nawet, że Justinowi zakręciła się łezka w oczku, jednak wytłumaczył
to tym, że przetarł oko palcami tłustymi od popcorny. Zgadliście, nie
uwierzyłam mu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Na co masz teraz ochotę? – włożył mi kask na głowę i go
zapiął. Byłam w takim amoku, że nawet nie zauważyłam kiedy dotarliśmy do
ścigacza.</div>
<div class="MsoNormal">
-Na łóżko i dużą porcję gorącej czekolady.</div>
<div class="MsoNormal">
-Się robi księżniczko. Wskakuj, pojedziemy do mnie, rodzice
są u znajomych. – złożył pocałunek na moim czole i poczekał aż zajmę miejsce za
nim, poczym ruszył przed siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
Moją głowę cały czas zajmowały myśli o wspaniałym filmie,
jaki miałam okazje obejrzeć. Często tak miałam, że po takich typowych
wyciskaczach łez często nad nimi rozmyślałam. Posiadałem przekonanie, że w
każdym filmie jest przesłanie zawarte przez jego autora, które chce przekazać
widzowie. Dlatego byłam tak rzadkim gościem w kinach; nie miałam tam czasu na
spokojnie przemyślenie filmu i znalezienie przesłania. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy cyferki na moim telefonie ustawiły się w godzinę 20:25
weszliśmy do domu Justina, od razu udając się do kuchni, gdzie szatyn włączył
ekspres, obserwując jak brązowa ciecz wypełnia wysoką szklankę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mam doła. – stwierdziłam, bezsensownie wpatrując się w
kremową ścianę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zawsze tak masz po tego typu filmach? – spytał Justin,
polewając nasze gorące napoje bitą śmietaną i posypując wiórkami czekoladowymi.
</div>
<div class="MsoNormal">
Skinęłam głową, jednak chłopak był odwrócony do mnie
plecami, przez co nie zauważył mojego gestu, więc musiałam odpowiedzieć na
głos. – Miałam tak już od dziecka. Dziwne przyzwyczajenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czemu tak sądzisz? – spytał retorycznie, chwytając nasze
czekolady i prowadząc do swojego pokoju. – Ja bym bardziej stwierdził, że
oryginalne, co czyni cię niepowtarzalną. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie patrzyłam na to z tej stronny. – przyznałam, kosztując
brązową ciecz. </div>
<div class="MsoNormal">
-Coś czuję, że to będzie noc naszych filozoficznych
przemyśleń. </div>
<div class="MsoNormal">
-Lubię takie coś. – położyłam się plecami na łóżku wpatrując
się w sufit.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja też. – stwierdził Justin, kładąc się obok mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
Leżeliśmy obok siebie w milczeniu przez pewien czas, dopóki
nie przemówił szatyn. – To jest ta jedna z tych niezręcznych ciszy?</div>
<div class="MsoNormal">
-Okropne, co nie? – zaśmiałam się bez krzty humoru. – To
krępujące milczenie. Czemu rozmawianie o bzdetach uważamy za wyraz
nieskrępowania? Po tym można poznać kogoś wyjątkowego. Kiedy można zamknąć się
i wspólnie sobie pomilczeć.</div>
<div class="MsoNormal">
-Może taka osoba jest blisko ciebie, jednak coś sprawia, że
jej wciąż nie zauważasz? </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiem czy chcę ją zauważać. Chciałabym przeżyć taką
prawdziwą miłość jak Hazel i Gus, jednak nie chcę cierpieć z powodu nieudanych
miłości w poszukiwaniu tej jedynej i prawdziwej., co jest bardziej niż
prawdopodobne. Widziałam jak miłość umiera, zbyt dużo razy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Albo po prostu nie chcesz zauważyć tej osoby, bo po prostu…</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie chcę o tym rozmawiać. – przerwałam Justinowi, podnosząc
jego ramię i wtulając się w jego klatkę piersiową. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-5qOALr0UiSg/U6HtbF4cidI/AAAAAAAAAv0/aMnspL1TT7s/s1600/tumblr_mgxki7juwc1qgv4gao1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-5qOALr0UiSg/U6HtbF4cidI/AAAAAAAAAv0/aMnspL1TT7s/s1600/tumblr_mgxki7juwc1qgv4gao1_500.gif" height="178" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Cześć i czołem, jestem matołem. :)) <strike>Hahahaha, what?</strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Rozdział przeciętny, pod koniec czarny humor. Taka odmiana. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Przepraszam za tak długi okres oczekiwania.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie z tego powodu...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nudzi mi się, więc zapraszam na mojego <a href="http://instagram.com/paulla70" target="_blank">instagrama</a> <-- KLIK</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Oddaję wszystko z powiadomień. :) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>55 komentarzy = Nowy rozdział </u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p> Dziękuję, do widzenia, życzę udanych wakacji :).</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Much love, Paulla <33 :)</o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com68tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-83196299773817377292014-07-02T05:38:00.002-07:002014-07-02T05:38:57.737-07:0012. You've been the best. <div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><strike>Mogą wystąpić sceny 18+. Czytacie na własną odpowiedzialność, zboczuszki. :)</strike></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Leżałam w łóżku i przeglądałam facebooka, czując jak umieram
z nudów. Cholera, jak to możliwe, że te suki mają tyle lajków?</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Wstaw swoje zdjęcie
nago – będziesz miała dwa razy tyle </i>zaproponowała jak zawsze błyskotliwa
Cassidy.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy byłam w trakcie (jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi)
wymyślania ciętej riposty do samej siebie, usłyszałam przekręcania zamka w
drzwiach i słodki śmiech mojego braciszka. Cholernie stęskniłam się za tym
małym brzdącem zarówno jak i za moją mamą, więc już minutę później uwieszałam
się na ich szyi, ciesząc się z ich powrotu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co tym razem zrobiłaś? – spojrzała na mnie podejrzliwie
mama, gdy w końcu udało jej się uwolnić z moich objęć.</div>
<div class="MsoNormal">
-Rodzina XXI wieku. – udałam westchnienie. – Już nie można
się stęsknić za najukochańszą mamą na świecie?</div>
<div class="MsoNormal">
-Okeey…- powiedziała moja rodzicielka śpiewającym (i
dziwnym) tonem wchodząc do kuchni. Nagle odwróciła się w zawrotnym tempie i
powiedziała do mnie tym głosem jak ci „źli” gliniarze w filmach: </div>
<div class="MsoNormal">
-Pamiętaj, że jak coś zrobiłaś to i tak się dowiem. Jestem
jak ninja. – przyłożyła palec wskazujący i środkowy do oczu a następnie
skierowała je w moją stronę, mówiąc tym samym, że mnie obserwuje. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Tak, zdecydowanie ma
dzisiaj dobry humor </i>zachichotałam do siebie, kręcąc głową. I za to właśnie
najbardziej kocham moją mamę. Jest jak mieszanka 5 w 1; gdy ją potrzebuję
potrafi być psychologiem, najlepszą przyjaciółką, zwariowaną nastolatką oraz
troskliwą i kochającą, a jeśli czasem trzeba to i surową matką. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica! – krzyknęła do mnie Dakota (tak czasami zwracam
się do mojej mamy po imieniu) z kuchni co mnie lekko przeraziło. Idąc w
kierunku pomieszczenia przez moją głowę przewijało się kilkanaście różnych
możliwości, nie muszę chyba wspominać, że samych najgorszych, co się mogło stać.
Może to Zayn coś zepsuł, albo znalazła w koszu tubki po jej ulubionym peelingu,
albo butelki po piwie, albo…</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Oh, przymknij się.
Może po prostu ci coś kupiła?</i> W tym przypadku Cassidy miała rację, jak
zawsze musiałam dramatyzować.</div>
<div class="MsoNormal">
Może nie byłam święta
i doskonale sobie zdawałam z tego sprawę, jednak w oczach mojej mamy byłam
aniołem z aureolom nad głową, (która tymczasowo nie świeci z powodu
przepalonych żarówek)i nie chciałam mniszyć jej tego wyobrażenia, jakie było
przepustką dla mnie na nieograniczone zaufanie, z powodu małej wpadki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak? – przybrałam najsłodszą, a zarazem najbardziej
niewinną minę na jaką było mnie stać.</div>
<div class="MsoNormal">
Mama przestała kartkować najnowszy numer Vogua i przeniosła
na mnie wzrok. – Zapomniałam cię poinformować, że dzisiejszego dnia będziemy
mieli gości. Przyjdzie mój nowy klient z rodziną. O ile się nie mylę ma on syna
w twoim wieku i dwójkę młodszych dzieci kilka lat starszych od Dylana. Będę oni
około 18, więc w czasie gdy będę przygotowała jedzenie, mogłabyś nakryć do
stołu i zająć się Dylanem?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jasne. – uśmiechnęłam się promiennie, wewnętrznie
wzdychając z ulgą. <i>Houston, już po
problemie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
Blondynka w odpowiedzi posłała mi spojrzenie mówiące
„dziękuję” i wróciła do przeglądania magazynu.</div>
<div class="MsoNormal">
Swoje kroki skierowałam do salonu, gdzie mój młodszy brat
znalazł sobie zajęcie, polegające na włączaniu i wyłączaniu światła. <i>Mówiłam mamie, że światło działające na
klaskanie to zły pomysł.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Hej szkrabie. – zajęłam miejsce obok Dylana na dywanie,
siadając w siadzie skrzyżnym. – Dzisiaj będziemy mieli gości, więc zrobimy się
na bóstwo i będziesz mógł iść na podryw. Cieszysz się?</div>
<div class="MsoNormal">
Brązowooki ochocze pokiwał głową, ukazując w uśmiechu swoje
wszystkie ząbki, które nie były w komplecie z powodu wypadania mleczaków. </div>
<div class="MsoNormal">
-No to idziemy! – wzięłam małego na ręce, po drodze zabierając
również jego małą walizkę, z którą skierowałam się do królestwa małego. </div>
<div class="MsoNormal">
Po wejściu do niebieskiego pokoju, w którym głównym motywem
były wyścigówki, posadziłam małego przed mini telewizorem i włączyłam mu
powtórkę „Hanna Montanna”. Czasami naprawdę nie ogarniam tego dzieciaka. </div>
<div class="MsoNormal">
Miałam spokój na czas trwania programu, czyli około
czterdzieści minut, które postanowiłam przeznaczyć na rozpakowanie walizki
brata. Najpierw zrobiłam selekcję ubrań na te brudne i czyste, a następnie
poskładałam ubrania nadające się jeszcze do ubrania i schowałam je do szafy, w
której panował jednym słowem burdel. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Uważaj młody, bo Ci
się jeszcze dziwki zalęgną.</i> Idiotko, on ma tylko pięć lat!</div>
<div class="MsoNormal">
W ten oto sposób spędziłam pół godziny, na kolanach robiąc
porządki w szafie brata. Rozumiem, że jest on mały jednak to nie znaczy, że
jego szafa musi być tak niska, że hobbit ledwo by się tam zmieścił.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dylan, czas na myju, myju. – zaśpiewałam, obserwując jak
chłopczyk ochoczo kiwa głową.</div>
<div class="MsoNormal">
Kompletne przeciwieństwo mnie. Ja w jego wieku unikałam kąpieli
jak ognia, w związku z czym chowałam się w przeróżnych kątach, tylko po ty by
uniknąć tych „tortur”. I nie było to spowodowane tym, że wolałam być brudasem,
czy coś w tym stylu. Po prostu żyłam w przekonaniu, że jestem syreną, a
wchodząc do wanny mój sekret wyjdzie na jaw. Zdecydowanie zbyt dużo Disney
Channel. </div>
<div class="MsoNormal">
Chwytając brata za rękę, udałam się z nim do mojej łazienki,
gdzie napuściłam ciepłej wody do wanny, w której chwilę później umieściłam
rozchichotanego Dylana.</div>
<div class="MsoNormal">
-No to co dzisiaj wybieramy mały? Czekoladę, truskawkę,
owoce tropikalne czy zielone jabłko?</div>
<div class="MsoNormal">
-Cekolade, cekolade!</div>
<div class="MsoNormal">
Wylałam czekoladowy żel na rękę, następnie umieszczając go
na drobnym ciałku mojego brata. Ta wydawałoby się prosta czynność, wcale taka
nie była! Mały skutecznie unikał mojej ręki z żelem lub kierował ją na mnie, na
dodatek był nie do okiełzania, więc cała moja łazienka była zalana, a ja
wyglądałam jak mokry kundel.</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, Dylan teraz umyję ci włoski. – powiedziałam powoli,
utrzymując kontakt wzrokowy z bratem. – Więc musisz być grzeczny i mi nie
uciekać, bo wtedy przyjdzie pani Helga i cię ogoli na łyso! </div>
<div class="MsoNormal">
Tak, wiem jestem wredną starszą siostrą, ale inny sposób nie
przygodzi mi do głowy. Przerażony szatyn chwycił się rękami za swoje włoski i z
przerażeniem pokiwał głową. Musicie sobie wyobrazić jak komicznie to wyglądało.</div>
<div class="MsoNormal">
-Teraz zamknij oczka, zatkaj nosek i zanurz się pod wodę.
Nurkuj Oli, nurkuj! – zachichotałam i pomogłam Dylanowi zamoczyć głowę. </div>
<div class="MsoNormal">
Mycie włosów zajęło nam mało czasu, więc już po kilkunastu
minutach osuszałam mokre ciało chłopczyka puchowym ręcznikiem, następnie go nim
okrywając i udając się z Dylanem na rękach do jego pokoju. Posadziłam brata na
łóżku w kształcie wyścigówki i podeszłam do jego garderoby by wybrać mu strój
na dzisiejszą kolację.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co my tu mamy. – powiedziałam sama do siebie, skanując
zawartość szafy.</div>
<div class="MsoNormal">
Dres – zbyt sportowo, garnitur – zbyt elegancko, hawajki –
zbyt wakacyjnie, koszulka z gwiezdnych wojen – zdecydowanie nie. Gdy myślałam,
że już nic ciekawego nie znajdę mój wzrok padł na biały t-shirt z dekoltem w
serek i jasne poprzecierane dżinsy. </div>
<div class="MsoNormal">
Czym prędzej ubrałam małego w wcześniej wybrany <a href="http://i1.pudelekx.pl/c5cb852c8b457b03d4c738efe9616466552bb6a0/kid-swag-7-jpg" target="_blank"><b><i>zestaw</i></b></a> na koniec sznurując
na jego małych nóżkach czarne trampki za kostkę. </div>
<div class="MsoNormal">
-No, pokaż mi się przystojniaku. </div>
<div class="MsoNormal">
Dylan szybko zeskoczył z łóżka i udając modela, przeszedł
się po pokoju z poważną miną. Naprawdę, cudem udało mi się powstrzymać wybuch
śmiechu widząc sposób w jaki porusza się mój brat. Jednak musiałam przyznać, że
w tym wydaniu prezentował się bardzo modnie i gdyby lekko opuścić mu spodnie w
kroku i postawić włosy na żel, zdecydowanie uznałabym go za młodszą wersję Justina.
</div>
<div class="MsoNormal">
-No, no, Dylan dzisiaj wszystkie dziewczyny są twoje. –
zaśmiałam się czochrając mu włoski. – Teraz pomożesz ubrać się siostrze, zgoda?</div>
<div class="MsoNormal">
Malec skinął głową i od razu pobiegł do mojego pokoju.
Wiedząc, że moje przygotowanie nie będą tak szybkie jak Dylana, postanowiłam
czymś go zająć w tym celu dając mu swój telefon, żeby mógł pograć w Temple Run
2. Uwielbiał tą grę, zresztą tak samo jak ja. </div>
<div class="MsoNormal">
Fakt, że jednym z naszych dzisiejszych gości będzie chłopak
i to na dodatek w moim wieku spowodował, że za swój cel ustawiłam sobie
wyglądać piekielnie seksowanie, a zarazem elegancko. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Do boju, Jessica! </i></div>
<div class="MsoNormal">
Przeglądałam z dokładnością każdy wieszak z sukienką
wyobrażając sobie jak będę w niej wyglądać i czy będzie ona spełniała moje
wymagania. Po kilkunastu minutach, gdy już traciłam zapał i nadzieję moje palce
natrafiły na materiał czarnej obcisłej sukienki. Idealnie. Następnym razem
zacznę sprawdzać od końca, tak będzie zdecydowanie szybciej.</div>
<div class="MsoNormal">
Sukienka była bardzo opinająca, więc mój wybór odnośnie
bielizny padł na czarne stringi i nakładki trzymające piersi zamiast stanika.
Czując podmuch zimnego powietrza na swoim wręcz gołym ciele, szybko wsunęłam na
siebie sukienkę, do której założyłam kilka dodatków, składających się z
długiego naszyjnika z krzyżem, czterech bransoletek na lewym nadgarstku,
błyszczącej kamizelki i nieodłącznej części mojego stroju czyli pierścionkach
zdobiących palce mojej prawej i lewej dłoni. </div>
<div class="MsoNormal">
Pierwszy etap zakończony, pomyślałam wchodząc do łazienki. Dzisiejszego
wieczoru chciałam głównie podkreślić swoje usta oraz oczy, więc postanowiłam
dolną powiekę pomalować kredką, natomiast na górną nałożyć eyeliner, poczym
wytuszowałam swoje rzęsy, uzyskując oczekiwany efekt, czyli maksymalnie
powiększone i maksymalnie pogrubione. Co do ust, to obrysowałam ich kontury
brązową kredką, na którą nałożyłam warstwę czerwonej szminki. </div>
<div class="MsoNormal">
Z włosami nic nie robiłam, loki jakie miałam idealnie
pasowało do mojego dzisiejszego ubioru.
Na koniec założyłam na nogi parę czarnych szpilek z czerwoną podeszwą. </div>
<div class="MsoNormal">
-I jak się podoba? – zapytałam Dylana, <a href="http://25.media.tumblr.com/35f02704fe79e5bc638520f4a7c45b44/tumblr_mksmpo0OiQ1rfi1cko1_500.gif" target="_blank"><i><b>gotowa</b></i></a> wychodząc z garderoby i
okręcając się wokół własnej osi. </div>
<div class="MsoNormal">
-Woow… Czy jesteś z laski? Bo tam są właśnie takie Alaski. –
powiedział dumny ze swojej wypowiedzi Dylan.</div>
<div class="MsoNormal">
Zachichotam pod nosem na nędzną próbę podrywu mojego brata.
– Dylan na odwrót. Tak w ogóle kto cię tego nauczył?</div>
<div class="MsoNormal">
-Justin. – powiedział malec, puszczając mi oczko. <i><span lang="EN-US">What the fuck?</span></i><span lang="EN-US"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="EN-US">-Jak to
Justin? </span>Ten Justin, którego mam na myśli? </div>
<div class="MsoNormal">
-Justin z sąsiedztwa. Bawiłem się na dworze i on mnie tego
nauczył. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nauczył cię czegoś jeszcze? – zapytałam z ciekawością, co
jeszcze przyszło do głowy temu debilowi. Jak go spotkam to przysięgam, że go
walnę patelnią w głowę, może zmądrzeje. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, uczyłem się tego całą drogę do cioci. – odpowiedział
dumny chłopczyk. – Czesc mała, czy jesteś zbudowana z selenu, potasu i krzemu? </div>
<div class="MsoNormal">
Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie, a on kontynuował. –
Bo jesteś <b>Se</b>K<i>Si</i>. – przysięgam, zabiję tego gnoja, Biebera. </div>
<div class="MsoNormal">
-O mój boże, młody nie mów tego żadnej dziewczynie! Żadnej!
Inaczej zostaniesz singlem do końca życia. – wydusiłam pomiędzy napadami
śmiechu. Jeśli Bieber kiedykolwiek wyrwał na to jakąś dziewczynę, to jestem
ciekawa jej poziomu inteligencji. Przecież nawet mój chomik (jeślibym go miała)
by na to nie poleciał!</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, Romeo. Chodź pomożesz mi zastawić do stołu. – Dylan
podbiegł do mnie i chwycił moją rękę. Razem udaliśmy się do salonu, gdzie
rozeszliśmy się w dwie różne strony; mój brat udał się do pokoju z
prześcieradłami, ręcznikami i innymi pierdołami po obrus, natomiast ja wyjęłam
z szafy pozłacaną zastawę mojej mamy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tadam! – wykrzyknął Dylan, wbiegając do pokoju owinięty
białym koronkowym obrusem. – Jestem Batmanem!</div>
<div class="MsoNormal">
-O bożee… - wyszeptała mama wchodząc do pokoju i obserwując
poczynania jej syn, która biegał po całej powierzchni salonu, depcząc przy tym
jej ulubiony obrus. – Dylan, zatrzymaj się!</div>
<div class="MsoNormal">
I zaczęło się… Mama biegała po pokoju za Dylanem, który
wbrew jej próśb nie zwalniał, a zamiast tego biegał jeszcze szybciej, powodując
jeszcze większe szkody na materiale. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, do cholery zrób coś! – jak zawsze to mi się
oberwie. A za co? No właśnie, proszę państwo; ZA NIC!</div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn biegł w stronę kanapy przy której się znajdowałam,
więc korzystając z sytuacji, rozłożyłam ramiona, następnie chwytając w nie
nasze małego „uciekiniera”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dy-Dylan pobaw się… a ty… Jessica, przygotuj stół. –
wysapała mama, opierając się rękami o kolana. Bieganie w szpilkach za
pięciolatkiem, który ma w sobie zdecydowanie zbyt dużo energii potrafi zmęczyć.
– Ja w tym czasie pójdę się przygotować. </div>
<div class="MsoNormal">
Skinęłam jedynie głową, posyłając bratu piorunujące
spojrzenie, a on w odpowiedzi uśmiechnął się do mnie promieniście i puścił mi
oczko! Zdecydowanie muszę ograniczyć jego spotkania z Justinem do minimum.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pobaw się, prześpij… cokolwiek. Tylko proszę cię, nie
zdemoluj przy tym domu. – malec jedynie skinął głową, biegnąc już po schodach w
kierunku swojego królestwa zabaw. </div>
<div class="MsoNormal">
Westchnęłam ciężko idąc po nowy obrus, uprzednio ściągając
szpilki, wiedząc, że czeka mnie dużo chodzenia. Chwyciłam w ręce pierwszy
lepszy obrus, który przykuł moją uwagę, udając się z nim do jadalni, gdzie
rozłożyłam materiał w kolorze ekri na dębowym stole ze szklanym blatem. </div>
<div class="MsoNormal">
Z wiadomości przekazanych mi przez mamę wynika, że na
dzisiejszej kolacji będzie osiem osób, w związku z czym rozłożyłam tyle samo
czerwonych serwetek, na których umieściłam zastawę mojej mamy. </div>
<div class="MsoNormal">
Na środku stołu postawiłam również szklany wazon z białymi
różami, pośród których na samym środku znajdowała się jedna czerwona. Na trzy
krzesła na których będą siedziały maluchy położyłam specjalne duże poduszki,
aby umożliwić im sięgnięcie do stołu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ślicznie to wygląda. – powiedziała mama wchodząc do pokoju
ubrana w swój nowy zakup, czyli krwisto czerwoną sukienkę sięgającą jej przed
kolana z trzy czwartymi rękawami i kremowe szpilki na platformie. Jej zazwyczaj
proste blond włosy były pofalowane, natomiast oko lekko podkreślone. Nie muszę
chyba mówić, że wyglądała prześlicznie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Whoa, whoa… czy to na pewno jest tylko biznesowa kolacja? –
zapytałam z chytrym uśmiechem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica! – oburzyła się na żarty mama, uśmiechając się. –
Czy ty coś mi sugerujesz?</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja? Nie, skąąąd. Sugeruję ci tylko, że prześlicznie
wyglądasz. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, nie słodź mi tak, bo się zarumienię. – odpowiedziała mi
w drodze do kuchni.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mamo! – oburzyłam się. – To mój tekst!</div>
<div class="MsoNormal">
-Też cię kocham! – odkrzyknęła mi, śmiejąc się.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hej, ten tekst też jest mój!</div>
<div class="MsoNormal">
-Oj tam, oj tam. Pamiętasz co mi ostatnio powiedziałaś; „Co
twoje to i moje.” Nie zapominaj, że to działa w dwie strony.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale mamo… - jęknęłam wchodząc do kuchni. – Tu chodzi tylko
o twoje ubrania. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, czyli nie potrzebujesz moich kosmetyków, butów i
torebek? </div>
<div class="MsoNormal">
-Potrzebuję! Ale, ugh…. Nieważne. Następnym razem jak je
powiesz, dodaj chociaż kto jest ich autorem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chodzi ci o Google? – zapytała mama z kpiącym uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie mamo, chodzi mi o twoją córkę, czyli o mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
Pamiętacie jak mówiłam, że tęskniłam za tą kobietą? Otóż,
tęskniłam, aż do teraz. </div>
<div class="MsoNormal">
Dalszą konwersację uniemożliwił nam dzwonek do drzwi. </div>
<div class="MsoNormal">
-JA, JA, JA otworzę! – krzyczał Dylan, zbiegając na zabój ze
schodów. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, bo ja! – krzyknęłam, również biegnąc do drzwi, po
drodze zgarniając w ręce swoje szpilki. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dzieciaki, ogarnijcie się! – również krzyknęła mama.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oki, lazem. – aww, jak ja kocham to jak on sepleni. </div>
<div class="MsoNormal">
Skinęliśmy głowami, nawzajem poprawiając swój wygląd. </div>
<div class="MsoNormal">
-Na trzy… - powiedziałam do brata.</div>
<div class="MsoNormal">
-Raz.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dwa.</div>
<div class="MsoNormal">
-Trzy! – wykrzyknął
malec, otwierając na oścież drzwi. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobry wieczór, proszę wchodzić. – przybrałam firmowy
uśmiech, zapraszając naszych gości do środka. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jestem Jessica, a to mój brat Dylan. – przedstawiłam się
małżeństwu i ich dwójce dzieci stojących przed nami. </div>
<div class="MsoNormal">
-Miło cię poznać. Jestem Patti, a to mój mąż Jeremy.
Natomiast to są nasze dzieci Jazmyn i Jaxon, natomiast nasz najstarszy syn
Justin, wkrótce do nas dołączy. – uśmiechnęła się do mnie brunetka ubrana w
srebną <a href="http://www.contactmusic.com/pics/ln/20131218/justin_bieber_believe_world_premiere_191213_03/pattie-mallette-world-premiere-of-justin-biebers_4003162.jpg" target="_blank"><i><b>sukienkę</b></i></a> idealnie opinającą i podkreślającą jej kształty, niespodziewanie mnie
przytulając. </div>
<div class="MsoNormal">
-I zwracaj się do nas po imieniu. – dodał mężczyzna w białej
koszuli włożonej w czarne spodnie, również delikatnie mnie obejmując. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ooo, Jeremy, Pattie miło was ponownie widzieć! –
powiedziała mam, dołączając do małego zbiorowiska w holu. – Zapraszam do stołu,
wszystko już gotowe. </div>
<div class="MsoNormal">
Przytaknęliśmy głową, zajmując nasze miejsca przy stole.
Mama oraz Jeremy zajęli miejsca naprzeciwko siebie przy krótszych bokach stołu,
natomiast pani Bieber zajęła miejsce naprzeciwko mnie, a po jej obu stronach
zasiadły jej dzieci. Pozostało jeszcze jedno wolne miejsce dla syna naszych
gości, które znajdowała się po mojej lewej stronie. </div>
<div class="MsoNormal">
Początkowo sztywna i formalna atmosfera panująca przy stole
szybko wyparowała i zastąpiła ją ta luźna i przyjazna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, a później gdy poszliśmy na bazar spotkaliśmy
człowieka, który sprzedawał owoce i chciał nam je sprzedać, a my kiwamy głową na
nie, że nie chcemy tych owoców, a on nam ich pakuje jeszcze więcej. To wtedy my
nie znając jego języka znowu kręcimy głową na nie, a on pakuje ich jeszcze
więcej. Dopiero gdy zostaliśmy z kilkoma kilogramami owoców, dowiedzieliśmy się, że u
nich kręcenie głową na „nie” znaczy „tak” i na odwrót. – Pattie dokończyła
opowiadać historię z ich wakacji, na co wszyscy zareagowaliśmy salwą śmiechu. </div>
<div class="MsoNormal">
Jeremy chciał coś dopowiedzieć do historii swojej żony,
jednak zostało mu to uniemożliwione poprzez dzwonek do drzwi. </div>
<div class="MsoNormal">
-To pewnie Justin. Jessica pójdziesz otworzyć, a ja w tym
czasie pójdę przynieść dania. – skinęłam jedynie głową na wypowiedź mamy,
wstając i idąc do drzwi. Po drodze niezauważalnie poprawiłam swój biust oraz
sukienkę. Nie wiem jak gorący może być chłopak stojący przed moimi drzwiami, a
ostrożności nigdy za dość. </div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć, ty pewnie jeste…. Co ty tu do cholery robisz? –
spytałam oburzona, patrząc na osobnika przede mną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przyszedłem na kolację. – odpowiedział pewnie, mijając mnie
w drzwiach i bez zaproszenia wchodząc do domu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Spieprzaj stąd! Moja mama ma gości…Czy ty mnie do cholery
ignorujesz? – zapytałam oburzona szatyna, jednak on jakby nigdy nic szedł dalej
przed siebie do jadalni.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wyjdź stąd, bo jak nie…</div>
<div class="MsoNormal">
-Ooo, Justin co tak długo? Jessica poznaj mojego syna
Justina. – powiedziała Pattie uśmiechając się promienie w naszą stronę.</div>
<div class="MsoNormal">
-My już się znamy mamo. – odpowiedział za nas dwóch Justin,
gdyż ja nie byłam wstanie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zamknij buzię, skarbie. – tym razem szatyn zwrócił się do
mnie, palcem wskazującym unosząc mój podbródek. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ooo, ty pewnie jesteś Justin. Miło mi ciebie poznać. </div>
<div class="MsoNormal">
-Panią również, pani Hamilton. Cudownie dziś pani wygląda. –
powiedział, całując dłoń mojej mamy. Co za dupek! </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, dziękuję. – zarumieniła się delikatnie moja mama,
jednak wymieszało się to z różem znajdującym się na jej policzkach. Że co
kurwa? Czy to jakiś żart, prima aprilis czy inne gówno? - Jessica, bądź tak
miła i idź do kuchni nalej wina. </div>
<div class="MsoNormal">
-Pomogę jej…-</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie! – przerwałam niekulturalnie Justinowi, za co mam
zmroziła mnie wzorkiem. – Jesteś gościem, a tak poza tym dam sobie radę. </div>
<div class="MsoNormal">
Posłałam wszystkim ostatni grzeczny uśmiech i udałam się do
kuchni spełnić prośbę mojej mamy. Przeczuwam, że na koniec dnia będą mnie
bolały mięśnie twarzy od tego wiecznego uśmiechania. </div>
<div class="MsoNormal">
-Czemu mi nie powiedziałaś, że masz takiego przystojnego
przyjaciela? – zapytała mnie od razu mama, przychodząc po kolejne porcje.</div>
<div class="MsoNormal">
-Proszę cię, może i jest przystojny, ale za to jest
strasznym zapatrzonym w siebie dupkiem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale to i tak nie zmienia faktu, że jest nieziemsko
przystojnym bogiem sexu. Gdyby tylko była w twoim wieku, to od razu bym się za
niego brała. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mamo! – jęknęłam, krztusząc się kosztowanym przeze mnie
winem. – Przestań, nie chcę tego słuchać! </div>
<div class="MsoNormal">
Czym prędzej wyszłam z kuchni, słysząc chichot mojej mamy.
Postawiłam lampki do wina na stole dla wszystkich (nie wliczając dzieciaków),
chwilę później nalewając do nich wina. </div>
<div class="MsoNormal">
-Smacznego! – powiedziała moja mama przynosząc ostatnią
porcję lasagne dla każdego. </div>
<div class="MsoNormal">
-To jest wyborne, pani Hamilton. – ponownie podlizywał się
mojej mamie ten dupek. Boże, jak on mnie dzisiaj denerwuje. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dziękuję Justin. Naprawdę miło słyszeć takie słowa. </div>
<div class="MsoNormal">
Następne pół godziny przeleciało bardzo szybko i spędziłam
je na przysłuchiwaniu się pogawędce dorosłych, która kompletnie mnie nie
interesowała. </div>
<div class="MsoNormal">
-To może przejdziemy do spraw biznesowych. Jeremy, z tego co
przeczytałam, wynika, że… - i ponownie odleciałam. </div>
<div class="MsoNormal">
Znudzona przyglądałam się winu znajdującym się w lampce
wina, którą trzymałam w dłoni. Skierowałam naczynie do ust, gdy poczułam czyjąś
dłoń sunącą po odsłoniętym udzie, co spowodowało moje natychmiastowe
zakrztuszenie, które przykuło uwagę wszystkich obecnych.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, przepraszam. Zakrztusiłam się. – dorośli skinęli
jedynie głowami i wrócili do wcześniejszej pogawędki, natomiast ręka na mojej
nodze zaczęła się posuwać coraz wyżej i wyżej.</div>
<div class="MsoNormal">
Strąciłam ją i przenosiłam wzrok na Justina, który ze
znudzeniem patrzył na swój prawie pusty talerz. Początkowo stwierdziłabym, że
jest niewinny, gdyby nie jego chytry uśmieszek, który z całych sił próbował się
pozbyć. Mówiłam już, że jest dupkiem? </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Tak, chyba już po raz
tysięczny dzisiaj </i>odpowiedziała Cassidy. </div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn ignorując moje wcześniejsze czyny znów wrócił swoją
dłonią na moją nogę, tym razem znajdując się minimalnie przy mojej bieliźnie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mówiłem ci, że już wyglądasz dzisiaj piekielnie seksownie?
– zapytał ręką dotykając tkaniny moich stringów. Pomimo tego, że mój mózg z
całych sił krzyczał „nie”, Cassidy i moje ciało krzyczały „tak”. I to one
wygrały. – I… o kurwa, kochanie, ty masz stringi. </div>
<div class="MsoNormal">
Jego ręce krążyły w okolicy mojej części intymnej, co mnie
niezmiernie podniecało. Jego rękę „przypadkowo” musnęła już przemoknięty
materiał mojej bielizny, a z moich ust, wydobył się niechciany jęk, który na
szczęście zagłuszyłam ręką. </div>
<div class="MsoNormal">
Kretyn obok mnie cieszył się jak głupi z zaistniałej
sytuacji, a we mnie się zaczęło gotować i nie, nie tylko z podniecenia. </div>
<div class="MsoNormal">
Ktoś tu chyba zapomniał, że dwóch może grać w tą grę. </div>
<div class="MsoNormal">
Uśmiechnęłam się do siebie chytrze skanując otoczenie;
rodzice wciąż byli zajęci rozmową, a dzieciaki zabawą i nikt z nich nie miał
pojęcia o sytuacji mającej miejsce pod stołem.</div>
<div class="MsoNormal">
-A ja ci już mówiłam, jak niezmiernie mnie dzisiaj
irytujesz, dupku? – zrobiłam dokładnie to samo co on, czyli wyszeptałam mu to
seksownie do ucha, lekko przygryzając jego płatek i umieszczając swoją dłoń na
jego przyrodzeniu, delikatnie ją zaciskając.</div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn gwałtownie zassał powietrze, lekko odchylając głowę w
tył. <i>O tak, skarbie. Jessica wchodzi do
gry.</i></div>
<div class="MsoNormal">
Pocierałam materiał jego ciemnych jeansów, czując jak ukryty
pod nimi penis od razu się podnosi. Justin zacisnął ręce na oparciu krzesła,
tak, że zbladły mu kostki i z całych sił starał się powstrzymać od warknięcia. </div>
<div class="MsoNormal">
-My pójdziemy na górę! – gwałtownie się podniósł, ciągnąc
mnie za sobą, aby nikt nie był w stanie zauważyć jego wzwodu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Będziemy oglądać film, nie przeszkadzajcie nam! – dodałam,
idąc, a wręcz biegnąc za szatynem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ktoś tu jest zdesperowany. - zanuciłam sobie pod nosem.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy weszliśmy do mojego pokoju Justin od razu zamknął drzwi,
przekręcając w nich zamek i łapczywie wpił się w moje usta. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zabijasz mnie kobieto. – wysapał, podnosząc mnie za uda.
Posłuchałam jego wskazówki i objęłam go nogami w biodrach. Poruszyłam się
delikatnie w zamian od razu uzyskując jęknięcie.</div>
<div class="MsoNormal">
-O kurwa… - zajęczał wprost do mojego ucha, przygwożdżając
mnie do ściany, na co zajęczałam, jednak tym razem z bólu. </div>
<div class="MsoNormal">
Moja sukienka uniosła się do góry, odsłaniając moją dolną
część. Justin zaczął się ocierać swoim sztywnym kutasem o moje stringi
powodując u nas obojga jęk.</div>
<div class="MsoNormal">
-Szy-szybciej. – wyjęczałam nie wiedząc co się dokładnie ze
mną dzieje. </div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn chwycił mocniej mój tyłek, abym nie spadła przy tak
szybkim tempie i zaczął poruszać swoimi biodrami jeszcze szybciej, co
spowodowała, że jeszcze głośniej jęczałam w jego szyję. Justin natomiast
oddychał coraz ciężej, na zmianę ściskając i rozluźniając palce na moich
pośladkach. </div>
<div class="MsoNormal">
-O-o-o taaak! – zajęczałam, czując ciepło powstając w dole.
Justin przeniósł swoje usta z mojej szyji na moje usta, aby zagłuszyć w pewien
sposób nasze jęki. Nasze pocałunki były szybkie, gorące i niechlujne i
potęgowały nasze podniecenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cholera. – jęknął, a jego głos był bardziej seksowny niż
wcześniej. Nagle przestał i poczułam jak niesie mnie na łóżko, na którym chwilę
później wylądowałam. </div>
<div class="MsoNormal">
Obydwoje głośno sapaliśmy, patrząc sobie w oczy. Zapragnęłam
widzieć ciało Justina, więc umieściłam palce na rogach jego koszulki,
sygnalizując mu, że chce ją zdjąć. Szatyn uniósł ręce do góry, a ja podwijałam
materiał ujawniając coraz to więcej jego opalonej skóry. </div>
<div class="MsoNormal">
-Cholera. – zaklnęłam, znajdując się twarzą w twarz z jego
nieziemsko wyrzeźbionym torsem. Przejechałam delikatnie palcami po jego
wyrzeźbionym absie zjeżdżając coraz to niżej, aż moje place dojechały do włosów
prowadzących do jego przyjaciela.</div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak zajęczał na
ten ruch i zaczął się ponownie o mnie ocierać na co mu zawtórowałam. Jego ruchy
były mocniejsze, szybszy i dostarczały mi więcej przyjemności. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ju-justin n-nie prze-stawaj. – wysapałam mu do ucha,
wplątując palce w jego włosy, ciągnąc za ich końce.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie mam zamiaru, skarbie. – odpowiedział, przyspieszając
jeszcze bardziej, o ile w ogóle było to jeszcze możliwe. </div>
<div class="MsoNormal">
Przycisnęłam swoje krocze do jego strefy intymnej, dłońmi
zjeżdżając na jego tyłek, który ścisnęłam. Marzyłam o tym, odkąd tylko
zobaczyłam jego zgrabne pośladki. </div>
<div class="MsoNormal">
Poczułam jak mój brzuch się skurcza, co zasygnalizowało mi
nadejście orgazmu, którego od tak dawna nie doznałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-O mój boże, ja- - nie byłam nawet w stanie dokończyć
zdania. Dopiero teraz doszło do mnie co robię i nie mogę uwierzyć, że robię to
z nim! </div>
<div class="MsoNormal">
-Ja też, skarbie. – wydyszał, pocierając się o mnie.
Zawinęłam jeszcze ciaśniej nogi wokół jego bioder, licząc na to, że przyspieszy
to nasz orgazm. </div>
<div class="MsoNormal">
-Och, kurwa, cholera.. Jaaay! – wykrzyczałam w jego bark.
Jego ciało było tak blisko mojego. </div>
<div class="MsoNormal">
Uczucie wewnątrz mnie wzrastało, gdy widziałam, że Justin
też dochodzi. Jego usta były uchylone, brwi złączone, a kropelki potu spływały
z jego czoła. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica. – zajęczał po raz ostatni, zwalniając, gdy orgazm
rozlał się po naszych ciałach. Justin wykonał jeszcze kilka pchnięć, zanim
zmęczony opadł na moje ciało. </div>
<div class="MsoNormal">
Chwyciłam jego szczękę i przywarłam swoimi ustami do jego,
łącząc je w pełnym namiętności pocałunku. Szatyn czym prędzej go oddał, lokując
swoje palce w moich włosach. </div>
<div class="MsoNormal">
Położyłam jedną rękę na jego szyi, pieszcząc tam jego skórę.
Był spocony, jednak to tylko sprawiało, że był jeszcze bardziej gorący. Jego
ręce krążyły wokół mojej talii, a do mnie powoli dochodziło co zrobiliśmy. Ale
w tym momencie po prostu cieszyłam się z naszej bliskości i odpychałam od
siebie wszystkie myśli o konsekwencjach. <br />
<br />
W końcu odsunęliśmy się od siebie, a nasze nosy się dotykały. Natychmiast
zabrakło mi jego pulchnych ust na moich. Powoli otworzyłam oczy, patrząc w jego
jasno złote oczy, które wydawały się jaśniejsze niż zwykle.<br />
<br />
Po tym wszystkim, co trwało około trzydziestu minut, zaczęłam zdawać sobie
sprawę z tego co zrobiliśmy. Przez wyraz twarzy Justina, muszę powiedzieć, że
myślał o tym samym. Skrzywił się lekko, a mnie zalała fala wątpliwości.</div>
<div class="MsoNormal">
Czy on żałuje? Czy byłam niewystarczająco dobra? O boże,
jestem taką idiotką!</div>
<div class="MsoNormal">
-Wiesz, co kochanie? – zapytał, wyrywając mnie z moich
niezbyt pozytywnych myśli.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hmm?</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
-Właśnie uprawialiśmy suchy seks. Najlepszy w całym moim
życiu. – uśmiechnął się do mnie szczerze, co odwzajemniłam, ponownie łącząc
nasze usta w gorącym pocałunku. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>~ I jak się podoba Wam nowy rozdział? Znajdują się w nim może niezbyt pikantne, ale na Waszą prośbę uwzględnione sceny erotyczne. :) </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>~ WOOW, WOOW, WOOW. 50 KOMENTARZY. NOWY REKORD :) TAAK BARDZO WAM ZA NIE DZIĘKUJĘ. </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>~Jak na razie nie wprowadzę nic, że będę wymagała od Was pewnej ilości komentarzy, jednak będzie tak do czasu, aż będziecie ładnie komentować, a widzę, że potraficie. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>~ Zapraszam również na mojego <a href="http://ask.fm/DopeShawtyBitches" target="_blank">ask'a</a>. Możecie mi tam zadawać pytania, nawet nie dotyczące opowiadanie. Po prostu uwielbiam, je od Was otrzymywać. :)</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>~ Przepraszam również za błędy. Nigdy nie sprawdzam rozdziału. </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="color: red; font-size: large;"><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>To nic trudnego. Wystarczy napisać swoją opinię na temat rozdziału w białym polu znajdującym się pod postem. :) </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Much love, Paulla :) <33 </i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-14886570696633790512014-06-22T07:02:00.000-07:002014-06-22T07:02:02.122-07:0011. If you don't want have a broken heart you have to affect that you don't have it. <div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Czy nie uważacie, że związek Jess
z Jusem byłby zbyt przewidywalny? :))))))))))</i></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>+ NOTATKA </i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Obudziłam się następnego ranka, czując jak dosłownie płonę z
gorąca. Prawdopodobnie było to spowodowane zbyt grubą kołdrą przykrywającą
mnie, aż po szyję lub ciepłem pochodzącym z drugiego ciała, leżącego obok mnie.
Myślę, że te dwie rzeczy w połączeniu dadzą mi teraźniejszy efekt, który był
powodem mojej pobudki o 7 rano w sobotę. Wspaniale.</div>
<div class="MsoNormal">
Usiadłam na łóżku, przecierając przy tym oczy, które
posklejały się od niezmytego zeszłej nocy makijażu. <i>Geniuszem, to jednak trzeba się
urodzić</i> zakpiłam wewnętrznie,
przenosząc wzrok na Zayna, wciąż pogrążonego w swoim głębokim śnie. Chyba nawet
wycie syreny przy jego uchu, nie byłoby w stanie go obudzić. Od zawsze był
śpiochem i tak chyba pozostanie. Niektóre rzeczy po prostu nigdy się nie
zmieniają. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zayn, Zayn…Obudź się! – podniosłam głos, nie przestając
trząść ciałem mulata. Z jego pełnych ust wydobyło się krótkie i ciche
mruknięcie, a następnie przekręcił się na drugą stronę, ponownie zatapiając
głowę we wrzosowej, miękkiej poduszce, ignorując przy tym moje poczynania. </div>
<div class="MsoNormal">
Ooo nie, tak się bawić nie będziemy. </div>
<div class="MsoNormal">
Czym prędzej wygrzebałam się ze swojego łóżka, próbując przy
tym nie upaść z powodu prześcieradeł i kołder pomiędzy moimi nogami i udałam
się do łazienki, po drodze chwytając w dłonie butelkę po wodzie. Chyba się
domyślacie jakie były moje niecne zamiary. </div>
<div class="MsoNormal">
Napełniłam przedmiot najbardziej lodowatą wodą jaką się dało
i powróciłam do pokoju, po to aby chwilę później wylać ciecz na niczego
nieświadomego bruneta. </div>
<div class="MsoNormal">
Na jego reakcję nie musiałam długo czekać, gdyż chwilę potem
rozbudził się całkowicie, a następnie wciąż zszokowany zaistniałą sytuacją,
spadł na twardą podłogę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak się kończy, gdy się ignoruję Jessicę Hamilton. –
zaśmiałam się, obserwując jak chłopak podpiera się jedną ręką o dywan,
natomiast drugą ociera twarz z wody. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica…- powiedział Zayn, groźnym tonem. Nie zorientowałam
się nawet kiedy ciemnooki podniósł się z zawrotną prędkością i chwilę później ruszył
w pościg za mną. </div>
<div class="MsoNormal">
Zapiszczałam, a chwilę później zaczęłam uciekać przed
roześmianym chłopakiem, który gonił mnie po domu i nie przeszkadzały mu w tym
nawet rzucane mu pod nogi przeze mnie przedmioty. Liczyłam na to, że w pewnym
stopniu go spowolnią, jednak nie wzięłam pod uwagę tego, że Zayn jest zręczny i
wysportowany jak mało kto. </div>
<div class="MsoNormal">
-Karma to suka, więc pamiętaj, że kiedyś Cię dopadnę! –
wykrzyczał, przeskakując co trzy stopnie i zbliżając się do mnie coraz bardziej.
Dopiero teraz poczułam skutek licznych ucieczek z lekcji wychowania fizycznego,
po ty by udać się na kaloryczną bombę do Starbucks’a w postaci czekoladowej
muffinki oraz karmelowego frappuccino. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, okey. Poddaję się! – wysapałam, podnosząc ręce do
góry, jednak zrobiłam to tak gwałtownie i niespodziewanie, że rozpędzony za mną
Zayn nie był w stanie wyhamować, w skutek czego wpadł z rozpędem na moje ciało,
powodując tym samym, upadek naszej dwójki.</div>
<div class="MsoNormal">
Déjà vu?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Z Justinem było lepiej i wygodniej</i> jak zawsze musiała wtrącić coś od siebie
Cassidy. Próbuję o nim nie myśleć i dobrze się bawić, jednak ona skutecznie mi
to uniemożliwia. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Boli cię coś? –
zapytał zmartwiony chłopak, podnosząc się z zimnych i twardych płytek. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Pokręciłam jedynie
przecząco głową i chwyciłam wyciągniętą w moją stronę dłoń Zayna, oferującego
mi swoją pomoc przy wstawaniu. W podzięce posłałam mu lekki uśmiech, strzepując
przy tym niewidzialny kurz ze swoich ciuchów. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-W nagrodę osłodzę ci
dzień i przygotuję wyborne śniadanie by Zayn. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, czym sobie
zasłużyłam na ten zaszczyt? – zapytałam, udając wniebowziętą, za co Zayn
klepnął mnie w tyłek. Ja go walę gdziekolwiek się da, a on mnie klepie w tyłek;
tak to już działa. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Myślisz, że dlaczego
toczą się wojny? Wszyscy chcą spróbować moich potraw, a tylko nieliczni mają
ten zaszczyt. – powiedział, przybierając dumną pozę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, baranie. –
pokręciłam z politowaniem głową. – Wojny toczą się dlatego, bo nikt nie chce
spróbować twojej kuchni, a ktoś musi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Kurde, znowu to samo.
Znowu mam Déjà vu. Serio?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Hej! To nie prawda! –
powiedział, oburzony chłopak. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
-Wlewaj sobie, wlewaj.
– powiedziałam, wychodząc z kuchni i zostawiając ją na pastwę Zayna. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Wchodząc po schodach
zdałam sobie sprawę z tego, że w domu jest cicho. Za cicho. Jednak pomimo tego
jak bardzo wysilałam swoją mózgownicę, nie mogłam wpaść na pomysł, czym było to
spowodowane. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Mama będzie dopiero
popołudniu i to samo tyczy się Dylana, Zayn siedzi w kuchni, a Demi… o kurwa!
Zgubiłam swoją przyjaciółkę! <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Szybko wróciłam
pamięcią do wczorajszego wieczoru, próbując sobie przypomnieć co się wczoraj
wydarzyło. Zazwyczaj miałam „twardą głowę”, a urwany film był dla mnie czymś
obcym, jednak tak było do wczoraj. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Moje wczorajsze
wspomnienia ograniczają się jedynie do dość dużej ilości szotów wypitych przeze
mnie, Zayna i Demi w zawrotnej prędkości, a następnie w mojej pamięci znajduje
się jedna wielka czarna dziura. Dosłownie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Pokonałam wszystkie
stopnie w kilka sekund i niczym huragan wpadłam do swojego pokoju, od razu go
skanując w poszukiwaniu swojego złotego telefonu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Szpilki, sukienka, kosmetyki, książki, ciuchy
Zayna, poduszka, kartka z pismem Demi, portfel, aparat…. </i>Czekaj co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
Podeszłam do biurka,
na którym znajdowała się biała kartka popisana zamaszystym pismem mojej
przyjaciółki.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Pojechałam wcześniej do domu, a nie chciałam was budzić, bo wyglądaliście
tak słodko. <br />
Pozdrów Zayna, mamę i Dylana. Do zobaczenia (mam nadzieję), że za niedługo.<br />
<o:p></o:p></i></b></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<b><i> Buziaczki, Demi.<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>PS. Najpierw Justin, teraz Zayn… Nie szalej za bardzo chicka. ;)<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zaśmiałam się czytając treść wiadomości, a następnie
wyrzuciłam ją do kosza. Najbardziej zaskoczyło mnie jej ostatnie zdanie. Czy
ona myśli, że pomiędzy mną a Justinem lub Zaynem jest coś więcej?</div>
<div class="MsoNormal">
Okey, może sama nie wiem co jest pomiędzy nami, jednak z
pewnością nie jest to chemia, którą ma na myśli Demi. </div>
<div class="MsoNormal">
Justin jest raczej typem chłopaka nie bawiącego się w
związki, a nawet jeśli są to tylko krótkie i jednorazowe przygody, kończące się
najczęściej zdradą ze strony szatyna, gdyż nie jest on zdolny do wytrzymania
przy boku jednej i tej samej dziewczyny.</div>
<div class="MsoNormal">
Natomiast co do Zayna, uważam, że obydwoje nie jesteśmy
gotowi i raczej nie chcemy ponownie być razem. Tak, tak <i>ponownie.</i> Zaskoczenie?</div>
<div class="MsoNormal">
Może teraz kilka słów wyjaśnienia kim jest Zayn i jaką on
odgrywał, a może i wciąż odgrywa rolę w moim życiu.</div>
<div class="MsoNormal">
Myślę, że początki naszej przyjaźni idealnie opisuje
przysłowie „Kto się czubi, ten się lubi”. Znaliśmy się od przedszkola, jednak w
drugiej klasie zakończyliśmy naszą znajomość i pozostaliśmy względem siebie obojętni.
Moja ponowna nienawiść do niego zaczęła
się, gdy w szóstej klasie, kiedy brałam prysznic po wuefie, ukradł mi ciuchy z
szafki, przez co byłam zmuszona gonić go po szatniach owinięta jedynie
ręcznikiem, który nie przestawał opadać. Natomiast te dwa lata przepełnione
walkami i dogryzaniem sobie lata, skończyły się, gdy można by rzec, że
dojrzaliśmy psychicznie i spojrzeliśmy na siebie z innej perspektywy. Z tej
perspektywy, w której Zayn spełniał wszystkie moje wymagania na idealnego
chłopaka; wysoki, dobrze zbudowany i inteligentny brunet o hipnotyzujących
oczach z niepowtarzalnym poczuciem humoru. Tak, to zdecydowanie była definicja
Malika. </div>
<div class="MsoNormal">
Nasza długotrwała przyjaźń zamieniła się w również
długotrwały związek, który budził zazdrość u innych. Nie chcę się przechwalać,
ale był on wręcz idealny. Był to zarówno mój jak i jego pierwszy związek,
dzięki czemu był on tak bardzo niepowtarzalny. Obydwoje wszystkiego się
uczyliśmy i razem odkrywaliśmy świat. To właśnie z mulatem przeżyłam swój
pierwszy pocałunek, pierwszą randkę oraz pierwsze kłopoty w raju.</div>
<div class="MsoNormal">
Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy i taki sam los
spotkał więź między nami. Okres dorastania był dla nas bardzo kłótliwym
okresem, w którym każde z nas pokazywało swój czarny charakterek, raniąc tym
samym drugą osobę. Obydwoje byliśmy zmęczeni psychicznie jak i fizycznie, więc
postanowiliśmy zaprzestać temu zrywając. </div>
<div class="MsoNormal">
Należeliśmy do jednych z tych par, które rozstały się w
zgodzie, a po rozstaniu kontynuowały przyjaźń. Jednak wraz z końcem pierwszego
roku w liceum, oddaliśmy się od siebie i nie próbowaliśmy nawet naprawić
przepaści między nami, która z każdym dniem się powiększała, aż w końcu
zamieniła się w dziurę nie do załatania. </div>
<div class="MsoNormal">
Następnie do mojego życia wkroczył Kevin, a wraz z tym Zayn
poszedł kompletnie w odstawkę. </div>
<div class="MsoNormal">
Pierwszej miłości się nigdy nie zapomina i doskonale o tym
wiedziałam, jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego, że wraz z ponownym
zobaczeniem swojego przyjaciela moja wszystkie uczucia…odżyją.</div>
<div class="MsoNormal">
Od razu klepnęłam sobie porządnie w czoło z otwartej ręki za
swoją bezmyślność. Widzę go ponownie po kilku latach, a już planuję z nim
najbliższą przyszłość, nic nawet o nim nie wiedząc. Może ma dziewczynę, albo on
nie czuje do mnie tego samego co wcześniej, a co jeśli…?</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Jessica, przestań!</i>
Sprowadziła mnie na ziemię Cassidy. Naprawdę zachowywałam się jak jakiś
bezmózg. <i>Bezmózg, który zaproponował
osobie, z którą się nie widział 3 lata, nocleg w jednym łóżku.</i></div>
<div class="MsoNormal">
Dobra, przyznaję się. To było nieprzemyślane! </div>
<div class="MsoNormal">
Dopiero teraz dotarło do mnie, że stoję od kilkunastu minut
jak jakiś kołek na środku pokoju i gadam sama do siebie. Spojrzałam na zegarek
w swoim telefonie, zauważając, że od powrotu mojej mamy dzielą mnie jedynie
trzy godziny, a dom wciąż wygląda jak Sodoma i Gomora. </div>
<div class="MsoNormal">
Widząc, że dzisiejsza sobota będzie jednym z tych dni, w
których temperatura nie spada poniżej 35 stopni, wybrałam z szafy jedne z moich
przewiewnych ciuchów. </div>
<div class="MsoNormal">
Standardowo swój pobyt w toalecie rozpoczęłam od prysznica,
który zdecydowanie mnie orzeźwił tak samo jak cytrusowy żel pod prysznic. Gdy
byłam pewna, że dokładnie wytarłam swoje ciało, wsunęłam na nie komplet
czarnej, koronkowej bielizny z Victoria’s secrets, a następnie zaczęłam się
malować. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie chciałam pobrudzić swoich ciuchów kosmetykami, co było
bardziej niż prawdopodobne, więc postanowiłam wykonać tę czynność w bieliźnie. Przez
uchylone okno w łazience dostawało się do pomieszczenia duszne i gorące
powietrze, więc od razu zrezygnowałam z nakładania fluidu, wiedząc, że
dosłownie będę się pod nim gotować, nie wspominając już o tym, że obawiałam się
tego, że tak po prostu słynie. </div>
<div class="MsoNormal">
Stąd też mój dzisiejszy make-up składał się z podkreślającej
moje usta i rzucającej się w oczy różowej pomadki i cienkich kreskach
eyelinerem na powiekach. </div>
<div class="MsoNormal">
Spoglądając na swoje odbicie uznałam, że jestem gotowa.
Następnie włożyłam na swoje ciało żółty neonowy i prześwitujący sweterek, który
wsunęłam w czarne, postrzępione szorty z wysokim stanem. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Doskonale</i>
pomyślałam, przewiązując granatową bandamę w kwiatki wokół głowy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mmm…Co tak smakowicie pachnie? – zapytałam wchodząc do kuchni.</div>
<div class="MsoNormal">
Zayn stał przy kuchence w różowym fartuchu mojej mamy i ze
skupieniem wymalowanym na twarzy podrzucił naleśnika na patelni, a następnie
szybko uniósł metalowy przedmioty na odpowiednią wysokość, aby złapać
spadającego naleśnika. Widząc, że „misja” zakończyła się sukcesem, zgiął prawą
dłoń w pięść, przysuwając swój łokieć do biodra i wykrzykując pod nosem „O yeah”.
</div>
<div class="MsoNormal">
-Nalaśniki by Zayn. – odpowiedział mi mulat wyłączając
kuchenkę. </div>
<div class="MsoNormal">
Podeszłam do niego i opierając swój podbródek o jego plecy,
objęłam go rękami w pasie. – Pomóc ci w czymś? – spytałam, obserwując jak
układa naleśniki i dodatki na talerzu w artystyczny sposób. Typowy Zayn;
wszystko co robi musi być oryginalne i mieć w sobie coś charakterystycznego dla
Malika. W tym przypadku były to jego inicjały znajdujące się na bitej śmietanie
i zrobione z sosu czekoladowego.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie trzeba, mała. - powiedział, nie zaprzestając wykonywać
wcześniejszej czynności.</div>
<div class="MsoNormal">
Postanowiłam, że w pewien sposób pomogę przyjacielowi i
nakryję do stołu, jednak pozycja, w której się znajdowałam była tak wygodna,
albo raczej perfumy mulata były tak bardzo oszałamiające i wręcz hipnotyzujące,
że nie mogłam w sobie znaleźć żadnej motywacji, aby się od niego odczepić.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gotowe. – Zayn przekręcił się w moich objęciach i obrócił
nas o 180 stopni, tak, że teraz to ja byłam oparta o szafki i znajdowałam się z
mulatem twarzą w twarz. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i czułam dosłownie jak
tonę w czekoladowej głębi jego tęczówek, jednak nie chciałam by ktokolwiek mnie
ratował. Chciałam utopić się w jego oczach i prawdopodobnie by do tego doszło,
gdybym nie poczuła białej substancji na czubku mojego nosa. </div>
<div class="MsoNormal">
Wybudzając się z transu zauważyłam rozchichotanego przyjaciela.
Dopiero po kilku sekundach zdałam sobie sprawę z tego, że to ja jestem obiektem
jego kpin, a tak dokładnie to śmietana znajdująca się na moim nosie, co
zawdzięczam Zaynowi aka rozchichotanemu dupkowi znajdującym się przede mną. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, nasza mała Jessi się pobrudziła? – zapytał retorycznie
przesłodzonym tonem. – Biedne dziecko, nie umie kulturalnie jeść. – teraz to
zaczął się śmiać do rozruchu, jednak powoli się uspokoił widząc, że zaistniała sytuacja
ani trochę mnie nie bawiła. Tak naprawdę to miałam ochotę wybuchnąć śmiechem
widząc zasmuconą miną przyjaciela, jednak powstrzymałam się i przybrałam
jeszcze bardziej obojętny wyraz twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, skarbie. Nie gniewaj się. – Zayn głaskał mnie po
policzku i zakręcał pukiel moich włosów na palcu, jednak ja wciąż pozostawałam
nieugięta. – Zrobię ci czekoladę. – zaśpiewał melodyjnym głosem, ale ja wciąż
nie reagowałam. – Z posypką czekoladową, piankami i podwójną porcją bitej
śmietany. – nie wytrzymałam. Jeśli chodzi o słodycze, to wręcz nie byłam w
stanie odmówić, a Malik doskonale to wiedział. Chłopak widząc, że wygrał
uśmiechnął się zwycięsko i pocałował mnie w noc, tym samym ścierając porcję
śmietany z jego czubka. – A teraz zapraszam na godzinę rozkoszy w moim
towarzystwie.</div>
<div class="MsoNormal">
Po tym jak Zayn poprowadził mnie do stołu i odsunął mi
krzesło, ponownie wrócił do kuchni, z której wrócił z dwiema porcjami
naleśników i dwiema szklankami wyciśniętego soku z pomarańczy. Gdyby nie taca,
na której to wszystko się znajdowało, mogę się założyć o wszystkie moje
pieniądze, że próby Malika, aby unieść wszystko i niczego nie pogubić byłyby uznane
za najśmieszniejszą rzecz wszechczasów. </div>
<div class="MsoNormal">
-Bon appétit <i>(Smacznego).
</i> – powiedział Zayn po francusku, gdy
zajął już miejsce przede mną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Merci et mutuellement<i>(Dziękuję i wzajemnie).</i> – odpowiedziałam
w tym samym języku. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy wraz z Zaynem byliśmy dziećmi nasze mamy postanowiły, że
już w dziecięcych latach rozpoczną naszą edukację, więc wraz z chłopakiem
uczęszczałam na lekcje francuskiego kilka razy w tygodniu. Język ten bardzo się
nam spodobał i według naszych przekonań tylko nieliczni go znali, więc
postanowiliśmy go nazwać „naszym tajnym językiem”, którego używaliśmy wtedy,
gdy chcieliśmy o czymś porozmawiać i aby nikt nie wiedział co było tematem
naszej rozmowy. </div>
<div class="MsoNormal">
Możecie sobie wyobrazić jak wielki był nasz zawód, gdy w
pierwszej klasie pani Clark ogłosiła nam, że będzie naszą nauczycielką do
francuskiego. Oczywiście, wraz z Zaynem byliśmy uznawani na jej lekcjach za
najlepszych, jednak to i tak nie zmniejszyło naszego smutku, że teraz większość
będzie wiedziała o czym rozmawiamy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tu m'as manqué <i>(Tęskniłem
za Tobą).</i> – Zayn nie podniósł na mnie wzroku, a zamiast tego wciąż bawił
się widelcem owocami na talerzu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tu me manques trop <i>(Ja
za Tobą też). –</i>odłożyłam sztućce i całą swoją uwagę skupiłam na Zayn’ie. - Et
nos conversations en français aussi. <i>(I
za naszymi rozmowami po francusku też). – </i>dodałam, aby jakoś rozluźnić
atmosferę, która powoli się zagęszczała. </div>
<div class="MsoNormal">
Zayn zachichotała melodyjnie i posłał mi swój wspaniały
uśmiech. – I co tam u Ciebie słychać? Długo nie rozmawialiśmy. </div>
<div class="MsoNormal">
Zayn odchrząknął. – Tak, zdecydowanie zbyt długo. Jak na
razie wszystko powoli zmierza w dobrą stronę. Przeprowadziłem się na Florydę, miałem
już dość życia w ciągłym biegu. Tam poznałem Perrie z którą roczna znajomość
zakończyła się tym, że miałem złamane serce. Od tamtego czasu w pełni poświęciłem
się muzyce i już niedługo wydam swoją pierwszą płytę. Jestem tym tak bardzo
podekscytowany, ciężko nad nią pracowałem i z tego powodu w ogóle nie
poświęcałem czasu swoim bliskim, co postanowiłem im teraz wynagrodzić, stąd też
moja wizyta w Kanadzie. Przyjechałam na tydzień do cioci Klarissy i ruszam
dalej. A u Ciebie? Strasznie się zmieniłaś. – uśmiechnął się i spojrzał na mnie
wyczekująco, opierając swoją głowę o prawą dłoń. </div>
<div class="MsoNormal">
-Uhh… u mnie natomiast za dużo się nie pozmieniało. W pełni
oddałam się tańcu, jednak moje życie wciąż nie jest tak ciekawe jak twoje. –
zachichotałam. – Woow, naprawdę się nie spodziewałam, że czyjeś życie może się
tak bardzo zmienić w przeciągu niespełna dwóch lat. Pamiętam jeszcze jak byłeś
nieokiełzanym łamaczem serc na początku liceum, a teraz jesteś taki
odpowiedzialny i… wow, aż brak mi słów. Naprawdę się zmieniłeś. </div>
<div class="MsoNormal">
Zayn w odpowiedzi jedynie się nieśmiało uśmiechnął. Następne
kilka godzin podczas, których dowiedziałam się kilka nowych interesujących
faktów o przyjacielu oraz, że mulat ma na oku pewną dziewczynę (która z opisu
Zayna złudnie przypomina mnie, lub po prostu chcę, żeby tak było) minęło bardzo
szybko i nawet się nie zorientowałam, kiedy dostałam od mamy sms-a z informacją,
że wkrótce będzie w domu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mama będzie niedługo w domu. Bardzo chciałabym spędzić
więcej czasu z Tobą, jednak dzisiejszy dzień jest zarezerwowany przez mamę. Mam
nadzieję, że uda nam się jeszcze spotkać w tym tygodniu. – powiedziałam, odprowadzając
Zayna do drzwi. </div>
<div class="MsoNormal">
Naprawdę chciałabym aby czas się zatrzymał, dzięki czemu
mogłabym spędzić więcej czasu z chłopakiem. Czułam się naprawdę dobrze w jego towarzystwie,
oraz to świetne uczucie móc mieć swojego przyjaciela z powrotem, jednak to już
nie o to chodzi. Podczas tych kilka godzin spędzonych z Malikiem, nie
opuszczało mnie uczucie, że nasza przyjaźń weszła na nowy poziom, jednak nie
jest on już etapem przyjaźni. Bynajmniej tak ja to odczuwam. </div>
<div class="MsoNormal">
-Też mam taką nadzieję. Cieszę się, że dałem się wczoraj
namówić Carlowi na ta imprezę. – zaśmiał się Zayn, czekając ze mną przed domem
na jego taksówkę. </div>
<div class="MsoNormal">
Chciałam mu odpowiedzieć, jednak moją uwagę przykuły
otwierające się drzwi, a w nich Justin wraz z Panią Dziwką z wczoraj. Tak,
postanowiłam ją tak nazwać. </div>
<div class="MsoNormal">
Szybko z powrotem przeniosłam wzrok na Zayna, czując, że teraz
cała uwaga Justina jest skupiona na nas. Udawałam, że z ogromnym zainteresowaniem
słucham Zayn, co po części było prawdą, jednak większą uwagę skupiałam na tym,
aby sprawić, żeby Justin w pewnym stopniu poczuł się tak samo jak ja. O ile w
ogóle go to ruszy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tylko mi się zdaje czy naprawdę twój sąsiad wypala mi
dziurę w plecach? </div>
<div class="MsoNormal">
-Zdaję ci się, baranie. Jest zbyt zajęty swoją dziewczyną. –
skłamałam, uśmiechając się słodko dla niepoznaki. Tak naprawdę, to zabawka
Justina z zeszłej nocy odjechała już spod jego domu, a szatyn stoi na werandzie
i z zaciętą miną obserwuje mnie i Malika. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
-Ooo, to moja taksówka. Zdzwonimy się jeszcze. Do
zobaczenia, mała. – mulat nachylił się w moim kierunku aby złożyć pocałunek na
moim policzku, jednak niespodziewanie przekręciłam głowę, sprawiając, że nasze
usta spotkały się w gorącym pocałunku. </div>
<div class="MsoNormal">
-O boże, przepraszam. Myślałam, że widzę osę i dlatego
chciałam się odsunąć. Jeszcze raz przepraszam. – wszystko powiedziałam z
udawaną, jednak nie zauważoną przez Malika skruchą w głosie, natomiast moja
twarz pokazywała (specjalnie dla Justina), że czuję się świetnie, po najlepszym
pocałunku w całym moim życiu.</div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiem po co i dlaczego to robię, jednak myślę, że moje
poczynania po prostu nie posiadają usprawiedliwienia. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nic nie szkodzi. Tak przy okazji to dobrze całujesz. –
stwierdził Zayn przytulając mnie na pożegnanie i puszczając mi po drodze oczko.
</div>
<div class="MsoNormal">
Widząc jak odjeżdża spod mojego domu, pomachałam mu na
pożegnanie, a następnie udałam się w kierunku mojego domu, po drodze udając, że
nie zauważyłam Justina, jednak kątem oka mogłam zauważyć jak zaciska pięści
tak, że jego kostki stawały się, aż białe, a jego mina mówiła, że lepiej się do
niego nie zbliżać bez kija bejsbolowego. A wszystko to z hmm… mojego powodu. </div>
<div class="MsoNormal">
Dochodząc do drzwi odwróciłam głowę w jego kierunku na
chwilę nawiązując z nim kontakt wzrokowy i uśmiechając się do niego jakby nigdy
nic.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><i><span style="font-size: large;"><b>J</b></span>eśli nie chcesz mieć złamanego serca, musisz udawać, że go nie masz. </i></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>~~*~~</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Helloł słoneczka! :)<br />Tutaj ponownie ja z nowym rozdziałem. </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Jak się podoba? Spodziewaliście się tego? </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Piszcie swoje przypuszczenia w komentarzach, uwielbiam je czytać. </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>A teraz ta sama sprawa co ostanio; <b><i>CO SIĘ Z WAMI DZIEJE?</i></b></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Znowu to samo; nie komentujecie. Z 50 komentarzy jesteście w stanie spaść do 30, nie mówiąc już o tym, że opowiadanie łącznie czyta około 90 osób. Nie wykazujecie nawet żadnego zainteresowania tym opowiadaniem i zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest ono jakieś wybitne, ale naprawdę kilka zdań zawierających waszą opinię nie jest jakimś mega trudnym i skomplikowanym wyczynem. Może przesadzam, ale tak ja to odczuwam. To jest naprawdę smutne i ani trochę mnie nie motywuję. Piszę to opowiadanie zarówno dla siebie jak i dla Was i chcę, aby to co piszę miało jakiś odzew; pozytywny lub nie. Równie dobrze mogę usunąć to opowiadanie lub dokończyć je tylko dla siebie i nie opublikować żadnego rozdziału. Chcecie tego?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Jeśli się nie poprawicie to wprowadze coś w stylu <b style="font-style: italic;">PEWNA ILOŚĆ KOMENTARZY = NOWY RODZIAŁ. </b>Nigdy nawet nie myślałam i nie chciałam, żeby do tego doszło, ale w pewnym sensie zmuszacie mnie do tego. Mam nadzieję, że się poprawicie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Również to kiedy pojawi się nowy rozdział będzie zależało od Was. Wszystko w Waszych rękach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Możecie myśleć, że strasznie histeryzuje, wymuszam itp. i przyznam Wam się, że miałam taką samą opinię o blogerkach, które publikowały notki tego typu (za co jest mi strasznie głupio) jednak, gdy zaczęłam prowadzić własne blogi zrozumiałam co one czują i to wcale nie jest najlepsze uczucie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
To wszystko; jak już pisałam WSZYSTKO zależy od Was. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla :) <33</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com54tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-38622147484696007142014-05-31T07:21:00.001-07:002014-05-31T07:21:46.132-07:0010. I missed you so much...<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Przepraszam za błędy. Rozdział pisany i dodawany z telefonu.</i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Należy się 15 dolarów. - dość młody taksówkarz zaparkował
pod klubem i przeczytał sumę wyświetloną na małym ekraniku.</div>
<div class="MsoNormal">
- Reszty nie trzeba. - powiedziała Demi, wręczając
mężczyźnie 20 baksów. Obydwie wysiadłyśmy z auta i stanęłyśmy pod czarnym
klubem z neonowym napisem "Miami Beach", przed którym ciągnęła się
ogromna kolejka. </div>
<div class="MsoNormal">
Frajerzy.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Czy oni naprawdę myślą, że wejdą do tego klubu bez znajomości?</i>
Pomyślałam krocząc w stronę budynku, który już z zewnątrz sprawiał wrażenie
bardzo ekskluzywnego. </div>
<div class="MsoNormal">
Przechodząc obok zniecierpliwionych osób usłyszałam kilka
krzyków niezadowolenia na fakt, że wraz z przyjaciółką ignorujemy kolejkę i od
razu kierujemy się do wejścia. </div>
<div class="MsoNormal">
-Hej, panienko. - zwrócił się do mnie napakowany i łysy
ochroniarz. - Wydaje mi się, że nie ma Cię na liście, więc grzecznie ustaw się
na końcu i poczekaj na swoją kolej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, doprawdy? -
zapytałam lekceważąco, przenosząc ciężar ciała na lewą nogę i kładąc dłoń na
prawym biodrze. - Sprawdź jeszcze raz; Jessica Hamilton, siostrzenica Mika Widlesa.
- powiedziałam, uważnie obserwując reakcje zachodzącą na twarzy ochroniarza. </div>
<div class="MsoNormal">
Początkowa pewność siebie zamieniła się w zmieszanie i
zmartwienie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bardzo panienkę
przepraszam. Proszę nic nie mówić wujkowi. - wyjąkał, odczepiając czerwony
sznurek i wypuszczają mnie wraz z blondynką do dudniącego muzyką pomieszczenia.</div>
<div class="MsoNormal">
-Widziałaś jego minę?
- wykrzyczała mi do ucha towarzyszka, ze względu na panujący hałas.</div>
<div class="MsoNormal">
-Yeah! - zaśmiałam
się. Wątpię, że ktokolwiek pozostałby oazą spokoju wiedząc, że potraktował niewłaściwie
siostrzenice szefa.</div>
<div class="MsoNormal">
Mike jest bardzo
dobrym przyjacielem mojej mamy oraz właścicielem największej ilości klubów
posiadających dobrą renomę. Stąd też plus, że nie muszę się przejmować
czekaniem kilka godzin na dworze w skąpej sukience i wysokich szpilkach przy
niezbyt wysokiej temperaturze. </div>
<div class="MsoNormal">
-Chodźmy zająć jakiś boks. - zaproponowała przyjaciółka,
ciągnąc mnie w kierunku szklanych schodów prowadzących do strefy VIP.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hamilton. -
zwróciłam się od razu do kolejnego "goryla" czekając aż mnie wpuści
co chwilę później uczynił. </div>
<div class="MsoNormal">
Zauważając wolny boks w rogu pomieszczenia pokierowałam się
do niego, następnie zajmując miejsce na obitym czarną skórą siedzeniu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co zamawiamy? -
zapytałam, widząc zbliżającego się w naszym kierunku kelnera.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co dla pięknych pań?
- uśmiechnął się perliście młody Hiszpan, co wywnioskowałam po jego ciemnych
oczach i równie ciemnym kolorze włosów oraz opalonym kolorze skóry. Dodatkowo jego
specyficzny akcent nakierował mnie na ten fakt.</div>
<div class="MsoNormal">
-A co nam polecasz? –
powiedziałam kokieteryjnie, uśmiechając się i zakręcając na palcu pukiel
włosów.</div>
<div class="MsoNormal">
-<i>Sex on the beach</i> cieszy się u nas dość dużym powodzeniem. - odpowiedział,
posyłając mi również uwodzicielskie spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bierzemy. - głos
zabrała Demi, zauważając że jestem zbyt zajęta flirtowaniem, aby dokończyć
zamówienie.</div>
<div class="MsoNormal">
Pablo, który nam się
chwilę wcześniej przedstawił skinął jedynie głową i oddalił się w kierunku
baru.</div>
<div class="MsoNormal">
-Widzę, że nie
tracisz czasu. - zaśmiała się blondynka skanując wzrokiem wnętrze klubu. </div>
<div class="MsoNormal">
Czarny parkiet z dużych płytek odbijał czerwone światła
jupiterów, które pasowały do płytek na
ścianach w tym samym kolorze. Również eleganckie ubrania pracowników świadczyły
o tym, że klub ten posiada ogromną klasę i nie jest kolejnym miejscem gdzie
ćpanie, upijanie się nastolatków i uprawianie seksu w toalecie jest zjawiskiem
codziennym.</div>
<div class="MsoNormal">
Jeśli chcesz uprawiać
seks musisz wynająć specjalny pokój, który znajduje się na piętrze i nie jest
najtańszy. Tak nawiasem mówiąc pieprzenie się na imprezie nie jestem zbyt
romantyczne, nie mówiąc już o tym, że żadna dziewczyna, która się szanuje nie
chciałaby się kochać z nieznajomym chłopakiem w miejscu publicznym. Stąd też
mała ilość pokoi, która ogranicza się do trzech. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jak szaleć to szaleć. - zażartowałam, poprawiając włosy
oraz sukienkę, ponieważ zauważyłam Pablo podążającego w naszym kierunku z
drinkami. </div>
<div class="MsoNormal">
Spostrzegłam również, że odpiął cztery górne guziki od
swojej białej, lnianej koszuli. Nie muszę chyba wspominać o tym jak seksownie
to wyglądało.</div>
<div class="MsoNormal">
-Drinki dla pięknych
pań. - postawił nasze zamówienia na czarnych podkładkach z napisaną
pomarańczową czcionką nazwą klubu. - Na koszt firmy. - dodał, zauważając, że
wyciągnęłam swoją dłoń w kierunku czarnej kopertówki, aby wyciągnąć należytą
kwotę.</div>
<div class="MsoNormal">
W odpowiedzi jedynie
skinęłyśmy głowami, posyłając mu przy tym uśmiechy warte co najmniej milion
dolarów. </div>
<div class="MsoNormal">
Pablo widząc, że nie mamy nic więcej do powiedzenia po raz
ostatni puścił nam oczko i oddalił się od nas.</div>
<div class="MsoNormal">
-O mój boże... To
jest przepyszne! - wyjęczała Demi, sącząc kolorowego drinka przez słomkę i
wywracając przy tym oczami.</div>
<div class="MsoNormal">
Wyciągnęłam rękę w
kierunku szklanki, aby przekonać się czy moja przyjaciółka mówiła prawdę,
jednak moją uwagę przyciągnęła żółta karteczka przyklejona do dna naczynia.
Chwyciłam w dłoń skrawek papieru, czytając go.</div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Pablo 684393453 <br />
Zadzwoń do mnie, śliczna x<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Od razu usłyszałam wewnętrzne pff'nięcie* Cassidy.</div>
<div class="MsoNormal">
Nazwijcie mnie wybredną,
ale pomimo swojego zapierającego dech w
piersiach wyglądu, nie powalił mnie jakoś na kolana swoją osobą.</div>
<div class="MsoNormal">
Może to dlatego, że nie dałam mu nawet szansy. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Albo dlatego, że nie
jest Justinem....</i> Zamknij się Cassidy!</div>
<div class="MsoNormal">
Jestem pewna, iż
będzie się dobrze bawił tej nocy ze swoją przyjaciółeczką i nawet o mnie nie
pomyśli, więc czemu ja miałbym to robić? No właśnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Idziemy tańczyć! -
pociągnęłam swoją towarzyszkę w stronę grupy ludzi znajdujących się na
parkiecie, po drodze gniotąc i wyrzucając bezużyteczny już dla mnie skrawek
papieru. </div>
<div class="MsoNormal">
Z głośników dudniła muzyka, a dokładniej "Wiggle" <i>Jasona Derulo.</i> </div>
<div class="MsoNormal">
Może i klub posiada pewną klase, jednak muzyka wciąż jest
nowoczesna i można by rzec, że jest bardziej dla nastolatków, niż dla ludzi po
dwudziestce i nie tylko, którzy znajdują w tym miejscu pewnego rodzaju
odskocznie od codziennego zabiegania spowodowanego pracą.</div>
<div class="MsoNormal">
Widząc jak moja
przyjaciółka kręci biodrami do rytmu, postanowiłam nie pozostawać w tyle; uniosłam
ręce do góry, tańcząc i krzycząc "Wiggle, Wiggle" tak jak większość
tu zgromadzonych. </div>
<div class="MsoNormal">
W ten oto sposób przetańczyłam wraz z Demi około dziesięć
piosenek. Oczywiście nie brakowało nam adoratorów chętnych do towarzyszenia nam
podczas tańca, jednak biorąc pod uwagę, że był to nasz babski wieczór,
postanowiłyśmy ich spławić.</div>
<div class="MsoNormal">
Mogę jedynie dodać,
że skutecznie. </div>
<div class="MsoNormal">
Rzucanie się na szyję pierwszemu lepszemu mięśniakowi, znajdującemu
się w pobliżu, udając przy tym, że jest się jego dziewczyną, zawsze jest skuteczne.
Nie muszę chyba wspominać o tym wspaniałym, a zarazem przezabawnym uczuciu,
jakiego doznajesz patrząc na przerażoną twarz adoratora oraz zdezorientowanż
pakera. </div>
<div class="MsoNormal">
Uwierzcie mi, warto. </div>
<div class="MsoNormal">
-Chodźmy do baru! - wysapała mi do ucha Demi. </div>
<div class="MsoNormal">
Poruszanie się zgrabnie na parkiecie przez kilkadziesiąt
minut uważając przy tym aby nie zaliczyć gleby w zbyt wysokich szpilkach lub by
sukienka się zbytnio nie podwinęła jest nie lada wyzwaniem. Nie wolno jeszcze
zapominać o byciu seksownym, co jest bardzo trudne, biorąc pod uwagę to, że
podczas wykonywania tych czynności w tym samym czasie najczęściej wygląda się
jak osoba z Parkinsonem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jasne! - odpowiedziałam, a raczej odkrzyknęłam, już w
drodze do baru. </div>
<div class="MsoNormal">
Powiedzenie, że czułam się teraz jak jakieś afrykańskie
zwierzę występuje w programach dokumentalnych, a bar był dla mnie jak wodopój
byłoby w pełni trafnym określeniem. </div>
<div class="MsoNormal">
Naprawdę, czułam jak usycham. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dwa Mohito! - wykrzyczałam do kelnerki obsługującej bar. </div>
<div class="MsoNormal">
Blondynka od razu zabrała się za moje zamówienie w tym celu
wyjmując po kolei szklanki i inne pierdoły potrzebne do tego drinka. Z nudów
zaczęłam dokładnie obserwując jej poczynania, licząc na to, że uda mi się je
zapamiętać, dzięki czemu będę mogła przygotować sobie ten raj dla podniebienia również
w domu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica? - zapytał męski głos zza moich pleców.</div>
<div class="MsoNormal">
Początkowo go zignorowałam,
gdyż z pewnością nie jestem jedyną Jessica w tym klubie, jednak czując męską dłoń
na ramieniu, postanowiłam odwrócić się do nieznajomego. </div>
<div class="MsoNormal">
Po przekręceniu swojego ciała o 180 stopni stanęłam twarzą w
twarz z brązowymi tęczówkami idealnie panującymi do ciemnej opalenizny oraz
kruczoczarnych włosów należących do chłopaka przede mną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zayn... -
wyszeptałam, wciąż nie dowierzając w to co widzę.</div>
<div class="MsoNormal">
- To ja maleńka. -
brunet posłał mi swój zniewalający uśmiech, następnie przyciągając moje drobne
ciało do jego dobrze wyrzeźbionego. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak cholernie za Tobą tęskniłam. - powiedziałam, delektując
się zapachem jego perfum od Calivna Kleina. Pomimo tylu lat Zayn jest taki sam jak i jego przyzwyczajenia oraz upodobania.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja za tobą też
skarbie. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. - jeszcze mocniej owinął swoje
ramiona wokół mojej tali, dosłownie mi ją miażdżąc, jednak nie przeszkadzało mi
to. </div>
<div class="MsoNormal">
Aktualnie nic nie miało dla mnie znaczenia; znajdowałam się
w ramionach osoby, która kochałam i pomimo wszystko wciąż kocham i to było dla
mnie najważniejsze.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
*pff’nięcie – wiem, że jest to niepoprawnie gramatycznie itp.,
ale nie wiedziałam jak to mogę inaczej ubrać w słowa</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Hej misiaczki! :) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tęskniliście za mną i opowiadaniem?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Bo ja za Wami strasznie...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Na wstępie chcę Wam wszystkim podziękować za komentarze pod ostatnim postem. Dały mi one bardzo pozytywnego kopa w dupę i z każdym przybywającym komentarzem, przybywał fragment rozdziału. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Czyż nie fajny układ? :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Rozdział jest krótki i nudny w porównaniu do innych, jednak taki musi być. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Ohoho, teraz zacznie się akcja. ( Nie spojleruje :D )</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
To chyba wszystko, do następnego! :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla. :) <33</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-75031972909997958172014-05-12T11:44:00.002-07:002015-01-15T04:40:09.501-08:0009. No, don't do it! <div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red;"><b><i><u>BARDZO WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM. </u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Żartujesz? – wykrzyczała Demi, przekręcając się na leżaku w
moją stronę.</div>
<div class="MsoNormal">
-A czy wyglądam, jakbym żartowała? – zapytałam, nie
zmieniając pozycji i wciąż sącząc swój truskawkowy koktajl.</div>
<div class="MsoNormal">
Leżałyśmy właśnie nad basenem i rozkoszowałyśmy się tą jakże
piękną pogodą. Był to już ostatni dzień mojej „wolności” co postanowiłyśmy
wykorzystać i urządzając sobie typowy babski dzień, a naszym pierwszym już
odhaczonym punktem było plotkowanie nad basenem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Woow. – powiedziała blondynka chichocząc przy tym. – Tego
bym się nie spodziewała.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja również. Gdybyś tylko widziała minę Liama. – zaśmiałam
się i wróciłam pamięcią do wydarzeń z wczoraj, którymi przed chwilą podzieliłam
się z moją przyjaciółką. </div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Flashback <o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-To jak umówisz się ze
mną? – zapytał Liam i sprawiał wrażenie już zirytowanego ciszą jaką uzyskał w
odpowiedzi na jego już drugie zadane pytanie.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Eee.. – wyjąknęłam
beznadziejnie, bo naprawdę nie wiedziałam jak mu odmówić aby go w żaden sposób
przy tym nie urazić. Chociaż wątpię, że ubolewałby z powodu stracenia jednej „zdobyczy”.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Kochanie, wszystko w
porządku? – zapytał osobnik, który chwilę wcześniej owinął swoje ramiona wokół
mojej talii. Przekręciłam głowę lekko w prawo i ujrzałam uśmiechniętego
Justina. Czy oni się kurwa na mnie uwzięli? <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Tak?- bardziej
zapytałam niż stwierdziłam, ale było to spowodowane tym, że wciąż nie mogłam w
jakikolwiek sposób pojąć zaistniałej sytuacji. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Chwilową ciszę
przerwało chrząknięcie Liama, które przypomniało nam o jego obecności.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Ooo, Liam, nie
zauważyłem cię. – powiedział szatyn zbyt miłym jak na niego tonem. – Widzę, że
już zdążyłeś poznać moją nową dziewczynę, Jessicę?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Co? – zapytałam
równocześnie z blondynem i spojrzałam na nieprzestającego się uśmiechać
Justina. Komiczne Bieber, naprawdę kurwa komiczne. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Nie wspominałaś, że
masz chłopaka. – powiedział Liam do mnie, oskarżycielskim tonem głosu.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Może dlatego, że o tym
nie wiedziałam?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Wolisz udawać moją
dziewczynę czy wybrać się na kilkugodzinną katorgę z panem Hemswordem? –
wyszeptał mi do ucha Justin, udając, że składa tam pocałunek.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Nie wspominałeś. –
zwróciłam się do Liama, zdając sobie sprawę, że naprawdę mi się nie uśmiecha
randka z kolejnym podrywaczem, który od razu po niej o mnie zapomni.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Nie wyglądacie jak
para. – brnął dalej teraz już upierdliwy blondyn.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Stary, gdybyś
zobaczył nas w innych okolicznościach z pewnością zmieniłbyś zdanie. –
powiedział dumny z siebie Justin, na co oberwał ode mnie niezauważalnego lecz
odczuwalnego kuksańca. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Zadziwiało mnie to jak
łatwo przychodziło Justinowi kłamanie. Zapewne gdyby powiedział mi, że Michael
Jackson i Barack Obama mieszkają na jakieś farmie w Stratford, a jutro wszyscy
razem idziemy na zakupy, uwierzyłabym mu w to. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Udowodnij. – Liam
skrzyżował ramiona na klatce piersiowej i spojrzał na nasz wyczekująco.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Mówisz i masz. – Justin
momentalnie wpił się w moje usta i zaczął penetrować je swoim językiem. Widząc,
że początkowo nie oddaję pocałunku ugryzł mnie w wargę na co zajęczałam z bólu,
jednak zabrzmiało to jakby z rozkoszy. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Kątem oka widząc, że
nasza scenka zbytnio nie przekonuję Liama, obróciłam się w ramionach Justina i
zaczęłam równie namiętnie oddawać pocałunki, wplątując przy tym swoje palce w
jego miękkie włosy. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Szatyn zareagował na
to przyciągając mnie do siebie i lokując swoje dłonie na moich pośladkach
okrytych jedynie krótkimi spodenkami. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Słysząc huk
zamykających się drzwi, oderwaliśmy się od siebie i zdaliśmy sobie sprawę, że
ostatnia (nie licząc przy tym nas) osoba opuściła salę i był nią Liam. Po sile
z jaką drzwi walnęły w framugę, mogę wywnioskować, że nie był on zadowolony.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Dobra robota,
kochanie. – pochwalił mnie Justin i pociągnął w kierunku wyjścia, splatając
przy tym nasze palce.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>The End Of Flashback<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Halo, słuchasz ty mnie? – wyrwała mnie z zamyślenia Demi,
machając swoimi wypielęgnowanymi dłońmi przed moją twarzą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, tak… Co mówiłaś? – poprawiłam na nosie swoje okulary i
przekręciłam się na brzuch. Nie chcę wyglądać jak idiotka i być opalona tylko z
jednej strony.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pytałam się, o której jutro wraca twoja mama.</div>
<div class="MsoNormal">
-Coś około 15. – odpowiedziałam, słysząc jęk niezadowolenia
mojej przyjaciółki, przez co posłałam jej pytające spojrzenie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tata powiedział, że mam być o 13 w domu, bo przyjeżdża
ciotka Dolly, a bardzo chciałam spotkać się z twoją mamą. – blondynka poprawiła
się w na leżaku, wywracając oczami, co w pełni rozumiałam. </div>
<div class="MsoNormal">
Jej ciotka była wredną starą panną, która myślała, że wyglądając
jak lalka Barbi jest seksi i działa na facetów. Jak się możecie domyślić skutek
jest odwrotny i od 15 lat wciąż nie zmieniła statusu, co wyładowuje na Demi
krytykując każdy jej ruch, a wszystko to oczywiście z zazdrości, gdyż moja
przyjaciółka cieszy się powodzeniem zarówno wśród chłopaków jak i młodych
mężczyzn.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mam nadzieję, że wyjdziesz cało ze spotkania z Panną
Frankenstein. – zażartowałam, próbując poprawić przyjaciółce humor. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie licząc urazów psychicznych, to myślę, że tak. Postaram
się przeżyć. – blondynka posłała w moją stronę promienny uśmiech, a następnie
zatopiła swoje zęby w soczystej truskawce. – Co mamy jeszcze w planach?</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdy dokończymy punkt pierwszy, zrobimy sobie domowe Spa,
zamówimy jakieś fast foody i będziemy się obżerać przed telewizorem, oglądając
jakieś denne komedie romantyczne. A wieczorem pójdziemy do „Miami Beach”. Co o tym myślisz?</div>
<div class="MsoNormal">
-Kto ma dwa kciuki i jest zdecydowanie na tak? – zapytała
blondynka trzymając dwa kciuki ku górze, zwrócone w jej stronę. – Ten gość!</div>
<div class="MsoNormal">
-Przekaż temu gościowi, że ogląda zdecydowanie za dużo
„Hannah Montana”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pff, nie znasz się na klasyce filmowej i tyle. – Demetria
skrzyżowała ręce na piersiach i posłała mi przerażające spojrzenie, udając
obrażoną.</div>
<div class="MsoNormal">
-Masz na myśli klasykę filmową Disney’a? – zaśmiałam się, za
co otrzymałam kolejne groźne spojrzenie mówiące z<i>amknij-się-albo-ci-wpierdolę.</i> </div>
<div class="MsoNormal">
Przypominając sobie, że moja przyjaciółka posiada czarny pas
karate, automatycznie wykonałam jej niewypowiedziany rozkaz i przestałam się
śmiać, siadając na leżaku. </div>
<div class="MsoNormal">
-Spokojnie, chica. A teraz opowiadaj mi jak ci minęła randka
z Chrisem, bo cały czas unikasz tego tematu. – wygodnie usiadłam w fotelu i
zaczęłam się wpatrywać w Demi, dopóki nie pięknie i nie zacznie mówić. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, dobra! Powiem ci wszystko, tylko nie patrz tak na mnie…
- a nie mówiłam? Ta taktyka zawsze się sprawdza. – A więc zabrał mnie na
kolację do „Scaramouche*” i-</div>
<div class="MsoNormal">
Demi przerwała widząc, że zakrztusiłam się swoim koktajlem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdzie cię zabrał? – powiedziałam z wciąż otwartymi szeroko
oczami i lekko uchylonymi ustami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobrze wiem, że słyszałaś, więc nie każ mi powtarzać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dziewczyno, to jedna z najdroższych restauracji w Toronto!
Tam ciastko kosztuje 40$! Nie wspominając już o przecudownym widoku na panoramę
Toronto. – powiedziałam rozmarzona.
Randka w takim miejscu jest naprawdę wspaniałym przeżyciem. Dowodzi również o
tym jak bardzo chłopakowi zależy i jaki ma gest. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wiem, jedzenie naprawdę było wspaniałe. Dlatego też nie
wróciłam na noc; zasiedzieliśmy się za długo, a Chris był zbyt zmęczony, żeby
wracać po nocach, więc zatrzymaliśmy się w Four Seasons**.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co on kurwa bank obrabował?
- zapytałam, rozmyślając nad tą opcją. To by wyjaśniało, dlaczego go
stać na to wszystko i… <i>Jessica, idiotko!
Właśnie posądzasz swojego przyjaciela i wkrótce nowego chłopaka swojej
przyjaciółki o napad na bank! </i></div>
<div class="MsoNormal">
-Jego tata ma jakąś dobrze prosperującą wytwórnie muzyczną,
a mama posiada kilka salonów kosmetycznych, które też przynoszą zyski. Poza tym
powiedział mi, że w zeszłe wakacje dorabiał w firmie swojego wujka, więc może
sobie na to pozwolić. – pokiwałam jedynie głową na jej wypowiedź. Chłopak naprawdę
był zaradny.</div>
<div class="MsoNormal">
-A teraz powiedz mi, kiedy kolejna randka? – sugestywnie poruszyłam
brwiami, za co oberwałam z ręcznika w łeb. – Auu, to bolało!</div>
<div class="MsoNormal">
-I miało. – uśmiechnęła się Demi. – Tak szczerze to nie wiem,
bo…-</div>
<div class="MsoNormal">
-Zrobił coś nie tak?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, ale...-</div>
<div class="MsoNormal">
-Podrywał kelnerkę?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, daj mi doko-</div>
<div class="MsoNormal">
-Już wiem; jest słaby w łózku?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica! – oburzyła się Demi.</div>
<div class="MsoNormal">
-No co? – wzruszyłam ramionami. – Ja tylko się domyślam, bo
znając życie nic mi nie powiesz.</div>
<div class="MsoNormal">
-No to szykuj się na przełom; opowiem ci. Po prostu obydwoje bardzo się polubiliśmy i nie chcemy,
żeby to wszystko poszło za szybko, żeby tego nie spierdolić. – wyszeptała Demi,
spuszczając wzrok na dłonie. Przeniosłam na nie również wzrok i zauważyłam, że
wyłamuje pale – coś co robi, gdy naprawdę się stresuje.</div>
<div class="MsoNormal">
-Aww, kochanie. Wiedziałam, że się polubicie. – zajęłam
miejsce obok blondynki i przytuliłam ją do siebie. – I nie martw się. I ty i Chris
jesteście wspaniali, a wspaniali ludzie są razem i tworzą wspaniały związek ze
wspaniałym zakończeniem i ogólnie wszystko jest wspaniałe. – zaśmiałam się wraz z Demi i poczułam jak ona
również się do mnie przytula.</div>
<div class="MsoNormal">
A teraz kwestia do wyjaśnienia. Moja przyjaciółka może i
tego nie okazuję, ale jest naprawdę uczuciową dziewczyną. Jest ostatni chłopak,
którego naprawdę kochała i, który okazał się dupkiem jest powodem jej
dzisiejszego dystansu do chłopaków i związków. Już po kilku tygodniach
znajomości byli w związku, który nie przetrwał zbyt długo i po 3 miesiącach rozstali się z powodu licznych
zdrad Marcusa, za co obwiniała się Demi, wmawiając sobie, że była dla niego niewystarczająca.
Bardzo to przeżyła, jednak w końcu się z tym pogodziła i stała się lepszą oraz silniejszą
osobą.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dziękuję. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie ma za co skarbie, od tego przecież jestem. A teraz co
powiesz na wizytę w spa Hamiltonów? – powiedziałam, szeroko się przy tym
uśmiechając, na co Demi ochoczo pokiwała głową.</div>
<div class="MsoNormal">
Trzy godziny później leżałyśmy na kanapie w białych
szlafrokach z maseczkami na twarzy oraz wypolerowanymi paznokciami zarówno u
stóp jak i u nóg objadając się pizzą Peperonii i oglądając naszą ulubioną
komedię, czyli „Angus, stringi i przytulanki.”</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, nie rób tego! – wykrzyczałam, zamykając oczy i
zatykając palcami uszy, a następnie zaczęłam sobie głośno śpiewać „La la la”.
Nazwijcie mnie bachorem, ale ten nawyk mam od dzieciństwa i pomimo tego jak
bardzo jest upokarzający nie mogę się go pozbyć. </div>
<div class="MsoNormal">
Zawsze gdy w filmie jest scena, w której bohater się
upokarza wykonuję wyżej wymienione czynności, aby tego nie oglądać. Naprawdę
nie rozumiem, dlaczego to robię, ale ogólnie nie rozumiem wielu rzeczy, więc…
taka moja natura. </div>
<div class="MsoNormal">
-Możesz przestać, Peter i Georgia wyszli z krzaków. –
zaśmiała się Demi, pakując sobie kolejną garść popcornu do buzi. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiem, co bym zrobiła w tej sytuacji. – stwierdziłam,
obserwując jak na twarzy bohaterki miesza się zakłopotanie ze wstydem, na widok
świadków tej sytuacji, a wśród nich jej sympatii. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ja też. Pewnie zamknęłabym się w pokoju do końca życia czy
coś. Z pewnością nie miałabym odwagi spojrzeć więcej temu chłopakowi w oczy. –
wybełkotała blondynka z pełną buzią popcornu.</div>
<div class="MsoNormal">
Do końca filmu śmiałyśmy się nie raz i komentowałyśmy każdą
zaistniałą sytuację, jednym słowem po prostu dobrze się bawiąc.</div>
<div class="MsoNormal">
-Woow, już 17. – poinformowała mnie moja przyjaciółka rozciągają
swoje ramiona.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co? – wyjąknęłam i spojrzałam jeszcze raz na zegarek, aby
się upewnić czy Demetria, aby na pewno się nie pomyliła. Z powodu zbyt długiego
oglądania telewizji w pokoju wyglądającym jak jakaś pieczara, dzięki
pozasłanianym do końca roletom musiałam przetrzeć oczy, aby wyostrzyć wzrok i
dostrzec wskazówki zegara. Dopiero gdy poczułam pod palcami twardą warstwę,
uświadomiłam sobie, że zapomniałyśmy zmyć maseczkę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Kurwa, maseczka. – powiedziałam już w drodze do toalety. </div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy ujrzałam się w lustrze, dosłownie się przeraziłam.
Zielona warstwa maseczki była cała zaschnięta, popękana i twarda niczym kamień,
a wszystko to na mojej twarzy.
Początkowo przyszło mi do głowy, że będę miała taki sam problem z pozbyciem się
niej jak bohater filmu „Maska”. </div>
<div class="MsoNormal">
Ta możliwość zdecydowanie dała mi do myślenia i czym prędzej
namoczyłam małą gąbeczką przeznaczoną do twarzy i zaczęłam nią ścierać
kosmetyk. Widząc, że nawet mocne tarcia nie przynoszą oczekiwanego efektu,
chwyciłam do ręki wacik, na który chwilę później wylałam tonik oczyszczający. Powtórzyłam
wcześniejszą czynność i westchnęłam z ulgą widząc, że zielona warstwa odchodzi
małymi płatami z mojej twarzy. </div>
<div class="MsoNormal">
Już po kilku minutach moja twarz wróciła do pierwotnego
stanu jednak nie do końca, biorąc pod uwagę to, że moja skóra była cała zaczerwieniona
i z koloru przypominała dojrzałego pomidora. </div>
<div class="MsoNormal">
Z szafki mamy chwyciłam żel nawilżający i łagodzący w jedym,
który później nałożyłam na twarz. Korzystając z sytuacji, że jako pierwszej
udało mi się zająć łazienkę, w której znajdują się najcenniejsze skarby mojej
mamy aka kosmetyki, postanowiłam rozpocząć przygotowania na imprezę do „Miami
Beach”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co my tu mamy? – powiedziałam do siebie, lustrując szafkę
przed którą kucałam. Dzisiejszego wieczoru postanowiłam założyć małą czarną,
więc w sprawie makijażu mój wybór padł równie na coś ciemnego, a mianowicie
smoky eyes. </div>
<div class="MsoNormal">
W tym celu chwyciłam w dłonie tusz oraz eyeliner od Max
Factor oraz czarny cień do powiek również tej firmy. </div>
<div class="MsoNormal">
Swoje przygotowania rozpoczęłam od nałożenie podkładu, a na
niego fluidu w jasnych odcieniach, dzięki czemu moja twarz wydawała się
jaśniejsza. Kiedy byłam w trakcie rysowania kresek eyelinerem na powiekach usłyszałam
walenie w drzwi, a następnie krzyki przyjaciółki zza nich.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica, rusz dupę! Też chcę się przygotować. – wykrzyknęła
Demi, nie przestając walić w drzwi, czym mnie potwornie irytowała.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kto pierwszy ten lepszy, skarbie. – odkrzyknęłam i
kontynuowałam malowanie drugiej powieki, ignorując liczne wołania przyjaciółki.
</div>
<div class="MsoNormal">
-Perfekcyjnie. – stwierdziłam, gdy spojrzałam na swoje
odbicie w lustrze, po nałożeniu czarnego cienia na powieki oraz wytuszowaniu
rzęs. </div>
<div class="MsoNormal">
Dla odmiany postanowiłam również wyprostować włosy, więc już
po godzinnych staraniach były one prościuteńkie i sięgały mi do bioder.
Uznając, że jestem gotowa, wyszłam z łazienki nie sprzątając po sobie, gdyż
wiedziałam, że Demi zrobi taki sam, a nawet większy bałagan ode mnie. </div>
<div class="MsoNormal">
-No nareszcie! – powiedziała moja przyjaciółka i niczym
torpeda wystartowała do łazienki. W między czasie zdążyłam jedynie zauważyć, że
jej dzisiejszy <a href="http://cdn.idolator.com/wp-content/uploads/2011/10/demi-lovato-purple-dress-red-carpet-500x1136.jpg" target="_blank"><b><i>strój</i></b></a> składa się z fioletowej sukienki
przykrywającej jedno ramię oraz złoto-czarnych dodatków w takim samym kolorze
jak jej zabójcze szpilki. Tak, zdecydowanie moja przyjaciółka jest gorąca. </div>
<div class="MsoNormal">
Zerknęłam na zegar, który wskazywał już 19 i biegiem udałam
się na górę, po drodze zamawiając taksówkę, która będzie przed moim domem za 30
minut.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdzie ty jesteś?! – wykrzyczałam penetrując moją szafę, w
poszukiwaniu sukienki, która otrzymałam od babci na urodziny. I od razu
wyjaśniam, że moja babcia nie jest stereotypową staruszką, którym jedynym
zajęciem jest szycie na drutach. O nie, nic z tych rzeczy. </div>
<div class="MsoNormal">
Moja babcia jest główną redaktorką naczelną Vogua, co zawdzięcza ciężkiej pracy
oraz gustowi, który pomimo jej wieku wciąż jest jak to ona sama określa „swag”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ooo, tutaj jesteś. – powiedziałam, zauważając poszukiwaną
przeze mnie sukienkę na półce. Zrzuciłam z siebie szlafrok i pozostając jedynie
w czarnych stringach wciągnęłam na siebie obcisły materiał. Po poprawieniu zagnieceń
wsunęłam nogi w czarne szpilki zapinane na czarny skórzany paseczek na kostce i
podeszłam do lustra by ocenić efekt końcowy.</div>
<div class="MsoNormal">
-O kurwa. – powiedziała Demi, która weszła do pokoju i aż
uchyliła usta na mój widok. Zdaję sobie sprawę z tego, że prezentują się bardzo
atrakcyjnie w tej sukience, ale taka reakcja, sprawia, że jedynie obrastam w
piórkach. </div>
<div class="MsoNormal">
-Bycie tak gorącym jak ty powinno być karalne. –
stwierdziła, jeżdżąc wzrokiem po mojej <a href="http://s.bravo.pl/download/multimedia/pictures/1206/10108206281142976421138.jpg" target="_blank"><b><i>kreacji.</i></b></a></div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, zamknij się. – zaśmiałam się i schowałam drobne wraz z
telefonem do czarnej kopertówki od Chanel. – Gotowa?</div>
<div class="MsoNormal">
Demi przytaknęła i udałyśmy się standardowo do barku, by
wypić po szklance alkoholu za dobrą zabawę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zdrówko! – uśmiechnęłam się i stuknęłam z Demi szklanki
wypełnione whiskey z colą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, za każdym razem tak samo ohydna. – stwierdziłam,
marszcząc śmiesznie twarz. </div>
<div class="MsoNormal">
-Kłopoty w raju? – zapytała Demetria ni z tąd ni z owąd,
czym kompletnie mnie zdezorientowała.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co masz na myśli?</div>
<div class="MsoNormal">
-Sama zobacz. – powiedziała, uchylając dyskretnie rąbek
firanki w oknie. Podeszłam do niej i spojrzałam na to samo co moja
przyjaciółka. </div>
<div class="MsoNormal">
Widok Justina całującego się namiętnie z długonogą brunetką,
która musze przyznać była przepiękna odrobinkę mnie zabolał, pomimo tego, że
wiedziałam jaką cieszy się on opinią.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przecież to podrywacz, sama tak stwierdziłaś. –
powiedziałam, udając niewzruszoną. <i>Co się
kurwa ze mną dzieje?</i></div>
<div class="MsoNormal">
-No tak, ale myślałam, że się przyjaźnicie. – Demi wzruszyła
ramionami i z powrotem zasłoniła firankę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, ale to wszystko. – przeniosłam widok ponownie na widok
za oknem, który teraz przedstawiał uśmiechniętego Justina prowadzącego rozchichotaną
nastolatkę do domu, chyba wszyscy wiemy po co.</div>
<div class="MsoNormal">
Dotychczas myślałam, że słowo „zazdrość” nie występuję w
słowniku Jessiki Hamilton, ale najwidoczniej się myliłam. Pomimo tego, że
bardzo się starałam nie mogłam odeprzeć od siebie faktu, że byłam zazdrosna i
to na dodatek o faceta, który jest dupkiem. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Lubisz go i przyznaj
się do tego</i> próbowała uświadomić mnie Cassidy, jednak ją zignorowałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Imprezo, przybywamy! – wykrzyczałam, zauważając, że
taksówką przyjechała już pod mój dom.</div>
<div class="MsoNormal">
Dzisiaj zdecydowanie muszę się upić. – pomyślałam, już w
drodze na najlepszą imprezę w naszym życiu.</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Oby. </i></b> </div>
<div class="MsoNormal">
*Taka restauracja istnieję naprawdę i jest zaliczana do 10
najdroższych w Kanadzie. Wygooglujcie sobie. </div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
** Ten hotel również istnieje. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Suprise?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nie wiem, dlaczego wstawiam tak szybko rozdział, który również mi się zbytnio nie podoba, ale cóż.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zacznijmy od tego, że bardzo mi przykro, że gdy nie wspomnę o komentarzach, to ich nie ma. Z 40 spadliśmy do 17. Bardzo słabo, biorąc pod uwagę to, że blog ma 30 obserwatorów i 34 osoby informuję, a w ankiecie zagłosowało 117 osób, że czyta moje opowiadanie... coś tu nie tak. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Bardzo zależy mi na Waszych komentarzach, bo tylko w ten sposób mogę poznać Waszą opinię, na której bardzo mi zależy. Piszę dla siebie, ale również dla Was i chce wiedzieć, czy Wam się to podoba. Np. jakbyście się czuli gdybyście napisały pracę nad którą naprawdę dużo się napracowałyście, a nauczyciel przeczytałby ją i nie ocenił, nie powiedział co o niej sądzi, nic. Przykro trochę, prawda? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
I dawajcie mi od razu etykiety suki zachłannej na komentarze, bo uważam, że kilka minut ile na jego napisanie poświęcicie to bardzo mało w stosunku do kilku godzin, które poświęcam na napisanie rozdziału oraz na informowanie Was o nim. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dlatego też <u style="color: red; font-size: x-large; font-style: italic; font-weight: bold;">ZAWIESZAM</u> opowiadanie na około 2-3 tygodnie.<b>Chociaż myślę, że stwierdzenie <span style="font-size: large;">Robię sobie przerwę </span>będzie odpowiedniejsze. Wrócę tutaj po 2, może 3 tygodniach ze zdwojoną siłą i rozdziałami w zanadrzu. </b><br />
Mam teraz bardzo trudny okres w życiu, za tydzień wymianę z Niemiec, potem wyjazd do Londynu i naprawdę nie będę miała czasu.Ogólnie to czuję, że się wypalam, a to co pisze przestaje Wam się podobać.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Podczas przerwy przemyśle jeszcze raz fabułe itp. i postaram się napisać kilka rozdziałów do przodu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tak przy okazji ustosunkuje się do komentarza jednej z Was odnośnie zachowania Jessicy. Nie uważam, że jest ona bezczelna, bardziej jest ona bardzo pewna siebie. Od początku mój zamysł był taki, aby przedstawić ją jako taką dziewczynę i nie zamierzam go zmieniać, aczkolwiek postaram się ograniczyć jej riposty i trochę ostudzić jej temperament. :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
To chyba wszystko. Jeśli macie jakieś pytania zapraszam na mojego <i style="font-weight: bold;"><a href="http://ask.fm/DopeShawtyBitches" target="_blank">ask'a</a>, </i>natomiast gdy chcecie się podzielić ze mną Waszymi pomysłami odnośnie dalszych losów opowiadania zapraszam do zakładki <b><i><a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/propozycje.html" target="_blank">Propozycje</a>.</i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
A więc, do napisania! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i>Much love, Paulla. :) <33</i></b></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com47tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-8121755322602489552014-05-09T06:07:00.002-07:002014-05-09T06:07:44.455-07:0008. Do you date with me?<div class="MsoNormal">
<i> You know that I’m crazy bitch<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>I do what I want when
I feel like it<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>All I wanna do is lose
control<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>Buy you don’t really
give a shit<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>You go with it, go
with it, go with it<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>‘Cause you’re fucking
crazy rock ‘n roll*<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, zamknij się Avril! – wyjęczałam, wciąż leżąc twarzą w
poduszce, natomiast prawą ręką próbowałam chwycić sprawcę mojej pobudki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tylko wtedy, gdy wstaniesz. – odpowiedziała mi Avril. <i>Co kurwa?</i></div>
<div class="MsoNormal">
Moja głowa automatycznie wystrzeliła ku górze, a swój wzrok
przeniosłam na złotego normalnego iPhona. <i>Ale
czy na pewno normalnego?</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Avril, ty gadasz? </div>
<div class="MsoNormal">
-Ta kurwa, latam od razu. – odpowiedział mi głos z rogu
pokoju, na co wypuściłam westchnienie ulgi, gdyż jednak jestem normalna.
Dopiero po kilku minutach dotarł do mnie fakt, że nie jestem jedyną osobą
przebywającą w tym pomieszczeniu. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Brawo, za
spostrzegawczość</i> odezwała się Cassidy. Oh, zamknij się idiotko.</div>
<div class="MsoNormal">
To nie moja wina, że
rano kojarzę wolniej fakty. I jednak cofam to co powiedziałam; nie jestem
normalna. No bo w końcu kto normalny gada ze swoją podświadomością? No właśnie,
nikt.</div>
<div class="MsoNormal">
Powoli odwróciłam głowę w kierunku osoby znajdującej się w
moim pokoju, którą z pewnością nie była Demi, gdyż ona spała u Chrisa.
Postanowiłam otworzyć prawe oko, natomiast drugie wciąż pozostawić zaciśnięte. </div>
<div class="MsoNormal">
Dostrzegając kto jest moim niezapowiedzianym gościem
początkowo się zdziwiłam, jednak chwilę potem zmieniło się to w niewyobrażalny
gniew, który postanowiłam wyładować celując poduszką w Justina i trafiając
centralnie w jego głowę, która odchyliła się do tyłu z powodu siły uderzenia. <i>Headshot suki!</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Bieber, ty dupku! – przerwałam, aby spojrzeć na wyświetlacz
swojego telefonu. – Co ty tu do cholery robisz o 9 rano?</div>
<div class="MsoNormal">
-Ciebie też miło widzieć. – powiedział kompletnie ignorując
moją wypowiedź i rozsmarowując prawy policzek. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ha ha, bardzo śmieszne. – mój głos wręcz ociekał sarkazmem.
– A teraz do rzeczy; co ty tu robisz?</div>
<div class="MsoNormal">
-Trening, czwartek, za godzinę. Mówi ci to coś? – popatrzył
na mnie wzrokiem mówiącym, czy aby na pewno jestem w pełni zdrowa umysłowo, za
co miałam ochotę ponownie walnąć go w głowę poduszkami, których miałam na łóżku
pod dostatkiem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kurwa. – powiedziałam już za drzwiami łazienki. W duchu
pochwaliłam sama siebie, za to, że wykąpałam się pod wieczór, dzięki czemu
zyskałam dodatkowe 20 minut. </div>
<div class="MsoNormal">
Po rozczesaniu włosów i wmasowaniu olejku rycynowego w nie
udałam się do garderoby, po drodze mijając Justina, który siedział w tym samym
miejscu i stukał palcem o swojego złotego Rolexa na lewym nadgarstku mówiąc
przy tym <i>Tik Tak</i>, za co jedynie
zgromiłam go wzrokiem. </div>
<div class="MsoNormal">
Na fioletową koronkową bieliznę, wciągnęłam obcisłe czarne sportowe
spodenki oraz bokserkę w tym samym
kolorze, na którą zarzuciłam luźną ciemnoszarą bokserkę. Gdy byłam już <a href="http://i.pinger.pl/pgr3/6a92ba2b0010924f4fa2705f/miley-cyrus-043012-%20(2).jpg%20-%C3%A0" target="_blank"><b>ubrana</b></a> włosy związałam w
luźnego koczka i wyszłam z garderoba. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ile można się ubierać? – jęknął szatyn, czego kompletnie
nie zrozumiałam, gdyż wszystko zajęło mi jedynie 30 minut.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, już tak nie marudź. – powiedziałam, kończąc zawiązywać
sznurówki od swojego czarnego Conversa do kostki i puszczając mu oczko. </div>
<div class="MsoNormal">
-Woow, Bieber. Widzę, że w końcu zainwestowałeś w nowe
ciuszki. – powiedziałam, wskazując na jego dzisiejszy <a href="http://cdn9.thumbs.common.smcloud.net/common/8/4/s/843620V6nU.jpg/r-600,0-n-843620V6nU_justin_bieber_believe_3d_justin_.jpg%20%C3%A0" target="_blank"><b>strój</b></a> składający się z
szarej bluzy z kapturem bez rękawów oraz czarnych spodni standardowo
opuszczonych w kroku. Natomiast czerwone Supry oraz FullCap w podobnym kolorze
doskonale do nich pasowały. </div>
<div class="MsoNormal">
Dopiero teraz, gdy go obczaiłam, zdałam sobie sprawę z tego
jak jego mięśnie idealnie się prezentują. Gdyby nie Cassidy, która zwyzywała
mnie wewnętrznie, z pewnością bym ich dotknęła.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zdecydowanie wolę, gdy te Twoje całuśne usteczka są
zamknięte. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zdecydowanie wolę, gdy masz poduszkę na łbie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zdecydowanie wolę, gdy...-</div>
<div class="MsoNormal">
-Gówno mnie obchodzi co ty wolisz. – przerwałam mu i udałam
się do kuchni w celu zjedzenia śniadania. Może i jestem dla niego wredna, ale
hej! Nie wińcie mnie. Mam okres, więc humorki są normalne, a na dodatek ten
debil wywalił mnie o 9 z łóżka, gdzie normalnie śpię do 13. </div>
<div class="MsoNormal">
Ignorując obecność szatyna, zeszłam do kuchni, gdzie
chwyciłam zimną butelkę wody z lodówki oraz zielone jabłko. Było to moje typowe
„śniadanie” przez treningiem. Było ono lekkie, a pomimo tego dostarczała jak
dla mnie wystarczającą ilość energii. Nigdy nie byłam zwolenniczką śniadać,
więc i tak dobrze, że w ogóle coś
przełknęłam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gotowa? – zapytał Justin, który pojawił się przy mnie
znikąd. Niespodziewając się jego obecności, podskoczyłam i chwyciłam się za
serce łomoczące jak cholera. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co ty kurwa za ninje robisz? – zapytałam oburzona, a
następnie pacnęłam go w ramie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Kurwa, wydało się. – powiedział szatyn, z udawanym
smutkiem. – Nagrodą za rozszyfrowanie tej jakże trudnej zagadki, jest
przejażdżka samochodem z jedynym i jedynym Justiniem Bieberem. A za to, że
rozwiązałaś ją tak szybko otrzymujesz bonus, którym jest pojechanie ze mną na
stacje beznzynową. Cieszysz się, co nie?</div>
<div class="MsoNormal">
-Skaczę z radości. – powiedziałam przesłodzonym głosem ,
równie słodko się uśmiechając.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Włącz radio. – powiedział Justin, gdy byliśmy już w
samochodzie i kierowaliśmy się do stacji benzynowej, aby uzupełnić nasz zapas
paliwa.</div>
<div class="MsoNormal">
Wykonałam polecenie szatyna i nacisnęłam swoim
wypielęgnowanym paznokciem przycisk z napisem „on”. Chwilę później do naszych
uszu doszedł głos Nelly’ego w jego piosence <i>Just
a dream </i> na co zapiszczałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kocham to! – wykrzyczałam, robiąc głośność na full. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, znowu to gówno. Ono jest wszędzie. – jęknął Justin,
jednak puściłam jego komentarz mimo uszu i zaczęłam śpiewać pierwsze wersy piosenki. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=N6O2ncUKvlg" target="_blank">{♫} </a></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>I was thinking bout her, thinkin bout me </i></b><i>(Myślałem o niej, myślałem o mnie)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Thinkin bout us, what we gon’ be </i></b><i>(Myślałem o nas, co z nami będzie?)</i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Opened my eyes yeah, it was only Just A Dream </i></b><i>(Otworzyłem oczy, tak, to był tylko sen)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>So I travelled back, down that road</i></b><i> (Więc wróciłem z powrotem, na tą drogę)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Will she come back, no one knows </i></b><i>(Czy ona wróci? Nikt nie wie)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>I realiza yeah, it was only Just A Dream </i></b><i>(Uświadomiłem sobie to, że to był znowu tylko sen)</i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Przerwałam śpiewanie by zaczerpnąć oddech, a gdy chciałam
ponownie dołączyć do Nelly’ego, ku mojemu zdziwieniu zrobił to za mnie Justin. </div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>I was at the top and now it’s like I’m in the basement </i></b><i>(Byłem na szczycie i jakby to powiedzieć
spadłem na samo dno)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Number one spot and now she find her a replacment </i></b><i>(Między innymi przez to, że ona znalazła
sobie innego)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>I swear now I can’t Take it, knowing somebody’s got my baby </i></b><i>(Przysięgam, nie mogę żyć z myślą, że ktoś
inny ma moją ukochaną)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>And now you ain’t around baby I can’t think </i></b><i>(Teraz już nie jesteś obok, nie mogę tego
pojąć)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>I should’ve put it down, should’ve got the ring </i></b><i>(Powinienem był to skończyć, powinienem
kupić ten pierścionek)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>Cause I can still feel it In the air </i></b><i>(Bo nadal czuję ją w powietrzu)<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>See her pretty face run my fingers through her hair </i></b><i>(Widzę jej śliczną twarz, moje palce
przeczesujące jej włosy<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Siedziałam oniemiała na fotelu z twarzą odwróconą w jego
kierunku i zapewne z uchylonymi wargami. Jego głos był taki melodyjny, jak dla
mnie wręcz perfekcyjny, a to jak wspaniale rapował i znał tekst, sprawiało, że
jeszcze bardziej pokochałam tą piosenkę.</div>
<div class="MsoNormal">
Słysząc kolejny wers, tym razem śpiewany dołączyłam swój
głos i razem zaśpiewaliśmy całą piosenkę, świetnie się przy tym bawiąc, dopóki
speaker zapowiadający kolejny kawałek nie przerwał naszej sielanki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Gówno, co nie? A i tak znałeś cały tekst na pamięć.
Interesujące, nie sądzisz? – zapytałam Justina z kpiną w głosie, pocierając
przy tym brodę kciukiem i palcem wskazującym.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiem o czym mówisz. – powiedział szatyn z miną
niewiniątka, nie spuszczając wzroku z jezdni.</div>
<div class="MsoNormal">
-Taa, jasne. Tak w ogóle to powinnam się na ciebie obrazić.
– skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej i udawałam małą, obrażoną
dziewczynkę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Za co? – Justin przeniósł wzrok ze stacji, do której się
zbliżaliśmy na mnie i zmarszczył brwi w zdezorientowaniu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Za to, że mi nie powiedziałeś, że masz taki świetny głos! –
wyrzuciłam ręce w powietrze.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nic specjalnego. – powiedział Justin, wzruszając ramionami
i parkując na wolnym miejscu przy stanowisku numer 6. Skinął głową na chłopaka,
który je obsługiwał, a brunet z grzywką opadającą na oczy podszedł do
uchylonego okna. – Do pełna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Pff, nie znasz się. – odpowiedziałam, zrezygnowana opadając
w fotelu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, kochanie, nie fochaj się. Jeśli powiem, że kupie Ci
shake, przestaniesz? – zapytał z miną szczeniaczka.</div>
<div class="MsoNormal">
-Truskawkowego? – wciąż pozostawałam niewzruszona.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oczywiście. Truskawkowy shake dla mojej truskaweczki. –
chwycił mnie za policzek i zaczął go pieścić tak jak mają to w zwyczaju babcie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pieprz się, Bieber. – zaśmiałam się i wysiadłam z auta, tak
samo jak szatyn kilka chwil wcześniej.</div>
<div class="MsoNormal">
Po tym jak zarzucił swoje ramie na moje barki (nie wiem co
on z tym ma) udaliśmy się do klimatyzowanego budynku stacji, gdzie zapłaciliśmy
za paliwo i mojego shake.</div>
<div class="MsoNormal">
-Justin, doszłam do wniosku, że ja Cię prawie nie znam. –
powiedziałam, kiedy wyjeżdżaliśmy już ze stacji.</div>
<div class="MsoNormal">
-A co chcesz o mnie wiedzieć?</div>
<div class="MsoNormal">
-Wszystko. – odpowiedziałam, sącząc napój przez plastikową
słomkę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Może zagramy w 20 na 20 pytań? – zaproponował, na co
skinęłam głową. – Zacznij. </div>
<div class="MsoNormal">
-Uh, okey. A więc ile miałeś dziewczyn? </div>
<div class="MsoNormal">
-A co zazdrosna? – śmiesznie poruszył brwiami i spojrzał na
mnie dziwnym wzrokiem, na co jedynie popukałam się palcem wskazującym w czoło. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, po prostu jestem ciekawa.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, skarbie. Nie
słyszałaś?</div>
<div class="MsoNormal">
-Gdy ktoś zadaje Ci pytanie, odpowiada się na nie. Nie
słyszałeś?</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra, a więc… nie wiem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Aż tak dużo? – zapytałam, opierając się plecami o
zablokowane drzwi, aby mieć na niego lepszy widok. – Pomogę Ci. Zacznij od
tych, których imię zaczynało się na „A”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Alyssa, Abigail, Accacia, Amy, Annie, Adrianna, Zoey…- </div>
<div class="MsoNormal">
-Przecież Zoey, nie zaczyna się na „A”. – przerwałam mu,
zdezorientowana.</div>
<div class="MsoNormal">
-No tak, ale ona była aniołem. – powiedział Justin,
uśmiechając się perliście i puszczając mi oczko.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, nie ważne. Kontynuuj. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, a więc na czym stanąłem. A tak, a więc Anabel, Ana,
Aurora, Amelie, Alya, Ashley, Angel, Alice, Alesha, Agnes, Angelina, Amanda,
Alma, Ava, Avril, Alyson, Ashlee, Alex, Ariana, Alison…-</div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, okey. Zwolnij, zmieniam pytanie. – Justin zaśmiał się
na moje słowa i pokręcił głową.</div>
<div class="MsoNormal">
-Sama chciałaś. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobrze, że nie pozwoliłam Ci wymieniać całego alfabetu, bo
chyba nie umiem liczyć do trylionów. – zachichotałam i spojrzałam na Justina,
który również na mnie popatrzył wzrokiem mówiącym <i>to-nie-było-śmieszne-i-wcale-nie-miałem-tak-dużo-dziewczyn</i>, ale
wątpię, że sam w to wierzył.</div>
<div class="MsoNormal">
-Za karę nic Ci więcej nie powiem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Justin! – powiedziałam błagalnie i uśmiechnęłam się do
niego słodko, jednak to nie pomagało.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>A może się z nim zabawimy?</i> Zaproponowała Cassidy, na co wewnętrze
ochoczo pokiwałam głowę.</div>
<div class="MsoNormal">
Korzystając z tego, że stoimy na czerwonym świetle, odpięłam
pas i pochyliłam się w stronę Justina, za co otrzymałam od niego
zdezorientowane spojrzenie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Może jednak coś mi powiesz? – wyszeptałam mu do ucha,
przygryzając je. Prawą ręką przeczesałam jego włosy, natomiast lewą jeździłam
po jego abs’ie i stopniowo zjeżdżałam dłonią do klamry od spodni. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, co ty wypra- zająknął się szatyn, jednak przerwał w
połowie, jęcząc gdy moja dłoń przejechała po jego formującym się wybrzuszeniu w
spodniach. </div>
<div class="MsoNormal">
Prawdę mówiąc, nie wiem co we mnie wstąpiło; może to
alkohol, który pulsował jeszcze moich żyłach, w co wątpię, ale nie obchodziło
mnie to. Postanowiłam zapomnieć o konsekwencjach jakie mogą z tego wyniknąć i
przenieść swoje ciało na kolana Justina. </div>
<div class="MsoNormal">
-A teraz opowiesz mi coś o sobie? – zapytałam w jego usta,
dłońmi wciąż masując go po brzuchu oraz lekko ocierając się swoją dolną strefą
o jego. Ta początkowo zabawa stanowczo zaszła za daleko, jednak nie mogłam,
albo raczej nie chciałam ją przerywać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kurwa, nie wytrzymam. – powiedział Justin, zanim brutalnie
wpił się w moje usta. Początkowe zdezorientowanie zniknęło i chwilę później
oddałam pocałunek, uchylając usta i wpuszczając do środka jego zachłanny język.
Całowaliśmy się namiętnie i kompletnie nie zwracaliśmy uwagi na otoczenie.</div>
<div class="MsoNormal">
Poczułam jak dłonie szatyna ściskają moje pośladki, na co
niechciany jęk wydobył się z moich ust. Chcąc aby on również zajęczał z
przyjemności przeniosłam dłoń na jego przyjaciela, pieszcząc go przez materiał
spodni. Mały Justin zareagował na to natychmiastowo stając na baczność,
natomiast ten większy warknął w moje usta. </div>
<div class="MsoNormal">
Przerwałam pocałunek by zaczerpnąć powietrza, jednak wciąż
nie zmieniałam położenia swoich dłoni; zamiast tego zaczęłam z większą
intensywnością pieścić intymny obszar Justina, widząc jak odchyla głowę w tył i
przymyka powieki w rozkoszy.</div>
<div class="MsoNormal">
Nasz intymny moment przerwał klakson samochodu, znajdującego
się za nami, na co odskoczyliśmy od siebie natychmiastowo. Ostatni raz złożyłam
pocałunek na ustach Justina i wróciłam na swoje miejsce, obserwując jak brązowooki
ciągnie za kosmyki włosów i próbuje wygodnie usadowić się w fotelu. </div>
<div class="MsoNormal">
Od czasu zaistniałej sytuacji jechaliśmy w ciszy, a Justin
nie przestawał pocierać swojego przyjaciela, aby w jakikolwiek sposób sobie
ulżyć. Jednak mały Bieber postanowił się zbuntować i nie opadać. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zatrzymaj się. – powiedziałam wreszcie, mając dość tego jak
nie przestaje się borykać z problemem, który ja stworzyłam. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co się stało? – zapytał zdezorientowany Justin, jednak i
tak wykonał moje polecenie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Zrób coś z tym. – powiedziałam, wskazując ręką na jego,
bądźmy szczerzy niemały problem.</div>
<div class="MsoNormal">
-A może ty mi w tym pomożesz? – zasugerował z promiennym
uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
Widząc jak ponownie chcę się usadowić na jego kolanach
Justin pokręcił głową na nie i przytrzymał mnie za biodra abym nie mogła się
osunąć niżej. – Nie, nie i jeszcze raz nie! Wiem co chcesz zrobić i Ci nie
pozwalam. – dopiero teraz dotarło do mnie, że wcześniejsza sugestia Justina,
była jedynie żartem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale dlaczego? – może i zabrzmiałam jak zdesperowana dziwka,
ale naprawdę wyrzuty sumienia dawały mi o sobie znać. – To moja wina.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hej, księżniczko. – Justin chwycił mnie za policzki i
uniósł moją głowę, którą opuściłam w zażenowaniu, ku górze. – Nic się nie
stało. </div>
<div class="MsoNormal">
-Przepraszam. – wymruczałam i oparłam się czołem o jego
bark. – Nie chciałam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wiem i nic się nie stało. – Justin lekko mnie objął i
zaczął się bawić moimi kosmykami włosów. </div>
<div class="MsoNormal">
Siedzieliśmy tak wtuleni siebie przez kilka minut, dopóki
nie zorientowaliśmy się, że za kilkanaście minut mamy trening. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jeszcze raz przepraszam. – powiedziałam, gdy zauważyłam, że
dojeżdżamy do studia.</div>
<div class="MsoNormal">
-A ja jeszcze raz mówię Ci, że nic się nie stało –
powiedział Justin, posyłając w moją stronę sympatyczny uśmiech aby upewnić mnie
w tym przekonaniu.</div>
<div class="MsoNormal">
Odwzajemniłam uśmiech i wysiadłam z auta, nie przestając się
uśmiechać w kierunku Justina, który otworzył i przytrzymywał dla mnie drzwi. </div>
<div class="MsoNormal">
-Bieber, ty gentelmanie. – zaśmiałam się i podeszłam do
szklanych drzwi, czekając aż szatyn do mnie dołączy. Gdy tak się stało
przekroczyliśmy próg budynku i udaliśmy się do sali 23, gdzie rozciągali się
już nasi znajomi. </div>
<div class="MsoNormal">
Uśmiechnęłam się po raz ostatni do Justina i udałam się w
kierunku Sylvi i Sophi. </div>
<div class="MsoNormal">
-Hej dziewczyny. – powiedziałam radośnie, spuszczając torbę
z mojego ramienia na podłogę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hej chica. – powiedziała Sophie uśmiechając się. Z tego co
zdążyłam się dowiedzieć, ma ona hiszpańskie korzenie i często używa w zdaniu
różnych słów z tego języka.</div>
<div class="MsoNormal">
Sylvia skinęła w moim kierunku jakby od niechcenia głową i
odeszła od nas, podchodząc do stolika, na którym znajdowały się wody i napoje
izotoniczne.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie przejmuj się nią, jest zazdrosna. Jest zadużona w
Justinie, odkąd go pierwszy raz zobaczyła. Wiele razy starała się mu
zaimponować i wzbudzić u niego jakiekolwiek zainteresowanie, co nie przyniosło
żadnych skutków, gdyż uważa on ją za zadufaną w sobie laskę. A fakt, że to ty
stałaś się jego nowym obiektem zainteresowań, sprawia, że za tobą nie przepada.
– powiedziała Sophia, zauważając moją zdezorientowaną minę. </div>
<div class="MsoNormal">
Postanowiłam posłuchać się brunetki i nie zawracać sobie
głowy blondynką. Nie chcąc tracić czasu na bezmyślne stanie i gapienie się na
Sophie, zaczęłam się rozciągać. Nie zajęło mi to jednak zbyt długo, gdyż moją
uwagę przykuł zmachany blondyn wpadający z hukiem do sali. Jego szerokie
ramiona unosiły się szybko, a włosy były poczochrane jednak wciąż dobrze się
prezentowały. </div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak rozejrzał się po sali zatrzymując swój wzrok na
mnie, a jego krzaczaste i ciemne brwi złączyły się tworząc jedną. Poprawił on
swoją szarą bokserkę opinającą jego mięśnie i podszedł do mnie pewnym siebie
krokiem uśmiechając się równie pewnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-My chyba się nie znamy? – zapytał retorycznie, puszczając
mi oczko. – Liam jestem, a ty ślicznotko?</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessica. – odpowiedziałam wystawiając rękę w jego stronę,
aby uścisnąć jego dłoń, jednak zamiast tego on chwycił ją, a następnie złożył
na jej zewnętrznej stronie delikatny pocałunek, patrząc przy tym na mnie spod
przymrużonych powiek.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdyby to był ktoś inny, na przykład Justin (podaję go tylko
na przykładu, bez spekulacji!) zapewne robiłabym co w mojej mocy, aby nie
roztopić się przed nim jak lód na słońcu, jednak wracając do rzeczywistości
zachowałam się obojętnie na gest Liama. </div>
<div class="MsoNormal">
Na pierwszy rzut oka było widać, że jest on arogancki, pewny
siebie oraz, że zmienia dziewczyny jak rękawiczki, co z pewnością nie było moją
definicją „idealnego chłopaka”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Miło mi ciebie poznać, ale wybacz; muszę iść się dalej
rozciągać. – powiedziałam grzecznie i wróciłam do wcześniej wykonywanej czynności.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dziewczyno, ty to masz branie. – zaśmiała się Sophia, na co
Sylvia prychnęła. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>Czyżby ktoś wyczuwał
zagrożenie?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
-Ma się ten urok. – powiedziałam słodko, poprawiając włosy i
robiąc minę jak typowy bezmózgi plastik. Najwidoczniej wyglądałam przezabawnie,
gdyż Sophia, gdy mnie zobaczyła zaczęła się targać po podłodze ze śmiechu i z
pewnością, gdyby nie głos Emilia, robiłaby to zdecydowanie dłużej. </div>
<div class="MsoNormal">
- ¡hola – przywitał się z nami Emilio, na co odpowiedzieliśmy
mu tym samym. Emilio również miał pochodzenie hiszpańskie oraz miał takie same
przyzwyczajenie jak Sophia; łączenie ze sobą słów z obu języków.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dzisiaj mam dla was wspaniałą wiadomość, więc może lepiej
usiądźcie. – chytry uśmiech goszczący na jego twarzy, spowodował, że czynność
tą wykonaliśmy ze zdziwieniem i lekkim strachem na twarzy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Mówi wam coś nazwa „Brodway Dance center”? – zapytał wręcz
retorycznie. Każdy tancerz znał tą najbardziej prestiżową szkołę taneczną na
świecie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Organizują oni konkurs; odbędzie się on na terenie całej
Ameryki Północnej i Południowej, a nagrodą są dwutygodniowe warsztaty taneczne
prowadzone przez znanych choreografów z tamtej szkoła na Bahamach. – na tą
wiadomość, wszyscy zareagowaliśmy piskiem. Rywalizacja z pewnością będzie
zawzięta, jednak ta nagroda jest z pewnością tego warta. – Hej, spokój! Jeszcze
nie skończyłem. Każdy uczestnik musi wysłać filmik, na którym tańczy, jednak
nie będzie to zwykły układ. Musicie wybrać jeden teledysk i zatańczyć dokładnie
taką samą choreografię. Wliczając też to, że musicie upodobnić się do danej
artystki lub artysty i zatańczyć dokładnie w takiej samej scenerii jak oni. W
związku z tym Brodway Dance center przeznacza każdej grupie określony budżet
oraz wynajmuje kamerzystę, który będzie kręcił dany teledysk w plenerze. Jest
ktoś tym zainteresowany?</div>
<div class="MsoNormal">
Każdy z nas pokiwał głową na <i>tak.</i> Pierwszy raz będę miała okazję wziąć udział w takim
przedsięwzięciu, więc to, że jestem podekscytowana jak cholera jest raczej
oczywiste. </div>
<div class="MsoNormal">
-W takim razie macie już jakieś propozycje? </div>
<div class="MsoNormal">
-Yeah, co myślisz o <i>Single
Ladies</i> Beyonce lub <i>Buttons</i>
Pussycat Dolls? – powiedziałam, pierwsze dwa pomysły, które wpadły mi do głowy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zdecydowanie Buttons. Nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę
w tym seksownym wdzianku. – zagwizdał Alfredo, za co zgromiłam go wzrokiem,
natomiast Justin walnął w głowę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Beyonce to świetny wybór. Jest was odpowiednia ilość i na
dodatek choreografia też jest bardzo interesująca. Dobry wybór. – pochwalił
mnie Emilio, a następnie zwrócił się do chłopaków. – A nasze czarne owcy mają
jakieś pomysły? </div>
<div class="MsoNormal">
Wraz z dziewczynami zachichotałyśmy, a chłopacy oburzyli się
na żarty. </div>
<div class="MsoNormal">
-Myślałem o Chrisie Brownie. Można się wykazać w jego choreografiach.
– zaproponował Cody.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jeśli Brown, to musicie zatańczyć do <i>Turn up the music</i>. Jest to jego najlepszy teledysk, według mnie. –
powiedział Emilio, a chłopaki przytaknęli głowami.</div>
<div class="MsoNormal">
-A co z ludźmi? Wątpię, że budżet obejmie zarówno scenografie
jak i ludzi. – powiedział Justin. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mój wuja jest specjalistą od efektów specjalnych w filmach,
więc mogę go poprosić o pomoc. Sprawi, że z trójki osób będzie trzysta. – głos
zabrał Liam, który nie przestawał się na mnie gapić i posyłać mi „uwodzicielskich”
spojrzeń. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wspaniale. A może ktoś z was jest chętny na duet? – Emilio
przeleciał wzrokiem po wszystkich w sali.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja z Jessi! – wykrzyknął od razu Justin, za co zmroziłam go
wzrokiem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Co?! Nie! – zareagowałam od razu, jednak nikt już nie brał
mojego zdania pod uwagę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobry pomysł. Chcę abyście na następne zajęcia, które
odbędą się za tydzień mieli już wybrany teledysk. – wraz z Justinem
przytaknęliśmy głowami na wypowiedź czarnoskórego.</div>
<div class="MsoNormal">
-Świetnie, w takim razie mamy już wszystko ustalone. –
Emilio klasnął w ręce i posłał nam wszystkim swój najlepszy uśmiech numer 9. –
A teraz do roboty! Powtarzamy układ z ostatnich zajęci. </div>
<div class="MsoNormal">
W ciągu kilku minut wszyscy staliśmy już na swoich pozycjach
i czekaliśmy, aż DJ włączy piosenkę. Kiedy do naszych uszu doszły pierwsze nuty
zaczęliśmy równocześnie tańczyć, starając się aby wszystko wyszło idealnie, co
nie do końca nam się udało. </div>
<div class="MsoNormal">
Po około dwóch godzinach Emilio w końcu stwierdził, że układ
nam wyszedł i to już wszystko na dzisiaj, na co odetchnęliśmy z ulgą. Zmęczona
doczłapałam do stolika z napojami, aby zwiększyć poziom swojej energii poprzez
wypicie Powerade. </div>
<div class="MsoNormal">
-Witaj ponownie, śliczna. – powiedział Liam, który pojawił
się przy moim boku jakby znikąd. </div>
<div class="MsoNormal">
-Uh, hej. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wiem, że to może dla Ciebie, zbyt wcześnie, ale mam
pytanie… - przerwał, drapiąc się ręką po karku, tak jak Justin w niezręcznych
sytuacjach. <i>Przestań ich do siebie
porównywać, idiotko!</i> Zbeształam się. </div>
<div class="MsoNormal">
Dobrze wiedziałam, że była to tylko taktyka na podryw. Coś w
stylu <i>jestem-nieśmiały-i-słodki-a-dziewczyny-lecę-na-takich-chłopaków-co-nie?
</i>Nie, Liam, myśl dalej. Ale pomimo tego starałam się być miłą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Kontynuuj, spokojnie nie gryzę. – uśmiechnęłam się do niego
przyjaźnie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pójdziesz ze mną na randkę? – wydusił w końcu z siebie, a
mnie jakby zamurowało. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
*fragment piosenki Avril Lavinge - Smile</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Rozdział do dupy, tak wiem, przepraszam.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<i>Dziękuję za wszystkie komentarze, kocham Was. </i></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-15789489307319868592014-04-23T10:26:00.000-07:002014-04-27T01:45:26.344-07:0007. Calm down, bro<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: red; font-size: large;"><b><u>NIE JEST TO TŁUMACZENIE, TYLKO OPOWIADANIE MOJEGO AUTORSTWA.</u></b></span></i></div>
<i><br /></i>
<i>Zaktualizowałam bohaterów, zajrzyjcie. </i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdy słowa nieznajomego dotarły do mnie, odwróciłam się by
sprawdzić kogo udało mi się doprowadzić do takiego stanu. Przede mną stał <a href="http://www.mundotkm.com/fotos/2014/03/cody-simpson.jpg" target="_blank"><b><i>Cody</i></b></a>, ledwo trzymający się na nogach. Przeczuwam, że od również przesadził
tej nocy z alkoholem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiedziałam, że tu będziesz.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja natomiast nie wiedziałem, że potrafisz być taka
seksowna. Chociaż nie… To wiedziałem odkąd cię tylko zobaczyłem. Nie
wiedziałem, że potrafisz tak działać na facetów. – jego wypowiedź i głupkowaty
uśmiech spowodowały, że zachichotałam i uderzyłam go żartobliwie w ramię. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wiele rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz. – powiedziałam,
uśmiechając się przy tym zadziornie i puszczając mu oczko. – Chodź się napić!</div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak chwycił mnie za rękę i pociągnął w kierunku kuchni,
przepychając się przez tłum imprezowiczów szalejących do piosenki Taio’a Cruz’a
<i>Hangover. </i>Coś czuję, że jej tekst
będzie idealnie odzwierciedlał mój jutrzejszy nastrój.</div>
<div class="MsoNormal">
Przechodząc przez salon, zauważyłam Demi przysypiającą na
kolanach Chrisa, Ryana i Chaza z jakimiś blondynkami, które wyglądały jak
bliźniaczki oraz Justina wpychającego język do ust swojej nowej zdobyczy. Kątem
oka zauważyłam jak po skończonym pocałunku ociera usta ręką i spogląda w moją
stronę, początkowo się uśmiechając, lecz zmieniło się to w grymas, gdy zauważył
ciągnącą mnie za sobą rękę Codiego.</div>
<div class="MsoNormal">
Po dotarciu do naszego celu, którym okazała się kuchnia
usiadłam na marmurowym blacie, skąd miałam dobry widok na poczynania blondyna z
grzywką postawioną do góry. Najwyraźniej był już tu wcześniej i doskonale znał
ten dom, gdyż wiedział gdzie znajdują się poszukiwane przez niego przedmioty. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy znalazł już wszystko czego potrzebował, ustawił na
blacie obok mnie dwa kieliszki, wódkę meksykańską, sól i limonke. Wszystkie te
składniki były potrzebne do przygotowania tequili, czyli mojego ulubionego
drinka.</div>
<div class="MsoNormal">
Niebieskooki wypełnił obydwa kieliszki palącą gardło cieczą,
a następnie podał mi je, uprzednio wznosząc toast za udaną noc. Obydwoje na 3
zlizaliśmy sól ze swoich dłoni, następnie popijając to wódką i na koniec
zagryzając wszystko limonką. Czynności te powtórzyliśmy jeszcze kilka razy,
dopóki nie byliśmy zbyt pijani, aby ustać na nogach.</div>
<div class="MsoNormal">
Nie kontaktowałam zbyt dobrze, ale zdążyłam zauważyć, że
jesteśmy jedynymi osobami w pomieszczeniu. Następnie swój wzrok przeniosłam na
Codiego, który oblizywał usta i ewidentnie mnie obczajał. Nie pozostając mu
dłużną, poszłam w jego ślady i zlustrowałam go wzrokiem. Czerwona koszula w
grubą czarną kratę oraz czarne rurki lekko zwisające mu na biodrach i
odkrywające czarną gumkę jego bokserek od Calivn’a Klein’a sprawiały, że
wyglądał gorąco. A nawet bardzo. </div>
<div class="MsoNormal">
Wcześniej nie zdawałam sobie sprawy z tego jak bardzo jest
przystojny. Nie dostrzegłam tego prawdopodobnie dlatego, że rzadko kto wygląda
pociągająco w za dużych dresach i przepoconej koszulce. Nie wiem czy to jego
wygląd, czy alkohol płynący moich żyłach podkusił mnie do pocałowania go. </div>
<div class="MsoNormal">
Przyciągnęłam go do siebie za kołnierzyk i zaatakowałam jego
wargi swoimi, czując jak bez zastanowienia oddaje pocałunek. Był on
przepełniony wyłącznie pożądaniem i niczym innym. Obydwoje zdawaliśmy sobie
sprawę z tego, że jest to nic nie znacząca i jednorazowa sytuacja. Z tego też
powodu postanowiliśmy ją w pełni wykorzystać. </div>
<div class="MsoNormal">
Cody przygryzł moją dolną wargę i chwycił mnie za uda, które
oplotły go w pasie. Trzymając mnie za pośladki chłopak ścisnął je, powodując,
że zajęczałam z przyjemności i uchyliłam usta, tym samym dając jego językowi
pozwolenie na penetrowanie ich. Toczyliśmy zawziętą walkę o dominację, którą
wygrałam, uśmiechając się przy tym chłopakowi w usta z samosatysfakcji. </div>
<div class="MsoNormal">
Wreszcie oderwaliśmy się od siebie z powodu braku tlenu.
Ciężko dysząc, oparłam swoje czoło o jego i posłałam mu promienny uśmiech. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobrze całujesz.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ty też, mała. – powiedział, stawiając mnie na ziemi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ma się ten dar. –
powiedziałam, poprawiając przy tym wyimaginowany kołnierzyk.</div>
<div class="MsoNormal">
-Może idziemy na górę? Głowa mi napierdala od tego hałasu. –
Cody zrobił skwaszoną minę, na co się zaśmiałam i pozwoliłam mu poprowadzić na
górę. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: 20.0pt; line-height: 115%;">*Justin*</span></i></b><span style="font-size: 20.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Yeah, było miło ale się skończyło. – powiedziałem do o ile
dobrze pamiętam Chelsea, która zaczęła się robić nachalną suką.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ale Justy-</div>
<div class="MsoNormal">
-Wypierdalaj. – zniósłbym wszystko i spławiłbym ją w milszy
sposób, gdyby nie to pieprzone „Justy”. Brzmi jak imię jakiegoś konika z bajki
dla czterolatków. </div>
<div class="MsoNormal">
Zauważając, że Chaz i Ryan są zajęci swoimi nowymi
zdobyczami, postanowiłem udać się do kuchni po piwo. Przechodząc obok schodów
zauważyłem jak Cody prowadzi jakąś kolejną schlaną dziewczynę na piętro, chyba
sami wiecie po co. Z miejsca, w którym stałem miałem idealny widok na jej
długie i opalone nogi, oraz na jędrny tyłek, który opinała czarna sukienka. <i>Cholera, udało mu się.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
W pewnej chwili szatynka przekręciła swoją głowę w prawo,
odgarniając swoje włosy na plecy. Spojrzałem na jej twarz i musiałem
stwierdzić, że jest piękna i wygląda jak siostra bliźniaczka Jessy. <i>Chwila...to jest Jessi!</i> </div>
<div class="MsoNormal">
Przetarłem oczy, aby upewnić się czy nie są to tylko zwykłe
omamy, jednak para zdążyła już zniknąć z mojego pola widzenia. Pod wpływem
impulsu chciałem iść za nimi i przewiesić sobie Jessi przez ramię, aby do
niczego nie doszło, ale dopiero na dziesiątym stopniu schodów doszło do mnie,
że to co robi to jej sprawa, nawet jeśli jest pod wpływem alkoholu.</div>
<div class="MsoNormal">
Obróciłem się i poszedłem do wcześniej wybranego celu. Gdy
już znalazłem swoje ulubione piwo, postawiłem je na blacie i wypiłem wręcz
duszkiem, uprzednio otwierając je otwieraczem. Po dwóch piwach zrozumiałem, że
pomimo tego, że chcę, nie mogę zignorować faktu, że Jessica jest z Codym na
górze i robią niewiadomo co. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie zależy mi na Niej, ani nic z tych rzeczy, ale sam fakt,
że jest tak gorąca i na dodatek jest moją sąsiadką sprawia, że tak jak każdy
facet w mojej sytuacji jestem o nią zazdrosny. </div>
<div class="MsoNormal">
Wypiłem ostatni kieliszek wódki i poszedłem na górę, po
drodze pytając imprezowiczów czy widzieli poszukiwaną przeze mnie parę, jednak
wszyscy byli tak nachlani, że nawet nie potrafiliby mi powiedzieć jak się
nazywają. W takich chwilach dziękuję ojcu, za odziedziczenie po nim twardej
głowy. </div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy pokonałem już ostatni stopnień spojrzałem na kremowy
korytarz i znajdujące się w nim trzy pary drzwi. Nie zastanawiając się długo
otworzyłem pierwsze z nich i równie szybko je zamknąłem, gdy ujrzałem za nimi
łazienkę, a w niej jakieś dwie lesbijki. Ostro. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy chwytałem za klamkę następnych dni usłyszałem zduszony
chichot jakieś dziewczyny, która z pewnością nie była trzeźwa oraz głos
chłopaka, który próbował ją uciszyć. Muzyka była zbyt głośna abym mógł
powiedzieć, czy to z pewnością Jessica i Cody, jednak postanowiłem to sprawdzić.
</div>
<div class="MsoNormal">
Powoli nacisnąłem na klamkę i lekko uchyliłem drzwi, nie
chcą mieć urazy przez to, że mógłbym zobaczyć nagiego Codiego. Przez ciemność
panującą w pokoju nie mogłem nic dostrzec, a światło z księżyca padające przez
okno pomagało, jednak w małym stopniu.</div>
<div class="MsoNormal">
Na dwuosobowym łóżku znajdowała się para dosłownie
wciskająca sobie języki do buzi, byli taki zajęcie sobą, że nawet mnie nie
zauważyli. Natomiast na kremowym dywanie znajdującym się u nóg łóżka leżała
czarna obcisła sukienka. Dokładnie taka sama jak Jessi.</div>
<div class="MsoNormal">
Ten fakt wystarczył, aby zazdrośnik wewnątrz mnie przejął
kontrolę nad sytuacją. Nawet nie zauważyłem, w której chwili ściągałem chłopaka
z dziewczyny i powaliłem go na ziemię od razu zaczynając go okładać pięściami.
Moje ciosy pomimo tego, że były niechlujne i popadały byle gdzie, nie traciły
na sile. Chłopak wciąż był zdezorientowany, więc leżał pode mną potulnie
przyjmując uderzenia i nawet nie podejmując próby kontrataku. </div>
<div class="MsoNormal">
Szatynka, która wciąż znajdowała się na łóżku zaczęła się
drzeć jakbym co najmniej zabijał jej chłopaka piłą mechaniczną jak w horrorach.
Słysząc za sobą jakieś głosy, które zignorowałem, doszedłem do wniosku, że jej
wołania nie poszły na marne i kogoś zainteresowała zaistniała sytuacja. </div>
<div class="MsoNormal">
Nagle poczułem jak ktoś chwyta mnie za ramiona, zatrzymując
moje dalsze ciosy i próbuje mnie odciągnąć. Widząc, że chłopak, który był moim
„workiem treningowym” leży wystarczająco zmasakrowany na podłodze, przestałem
się wyrywać. </div>
<div class="MsoNormal">
-Stary, kurwa co w ciebie wstąpiło? – powiedział Simpson.
Ale czekaj, to niemożliwe, przecież on leży na podłodze. Przekręciłem kark i
stanąłem twarzą w twarz z Codym. </div>
<div class="MsoNormal">
<i>O kurwa, Bieber...to
żeś się wkopał.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
-Eee…ten gościu próbował ją wykorzystać, pomimo jej
sprzeciwu, więc zareagowałem. To chyba normalne? – powiedziałem to co wymyśliłem
na poczekaniu, wewnętrznie mając nadzieję, że blondyn mi w to uwierzy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, to takie typowe dla Jasona, on jest takim dupkiem.
Dobra robota, stary; z taką twarzą nie wyjdzie z domu co najmniej przez kilka
tygodni. – powiedział, poklepując mnie po ramieniu. – A teraz lepiej się
zmywajcie, zanim jego obstawa przyjdzie i uwierz mi, nie będzie za przyjemnie. </div>
<div class="MsoNormal">
Przytaknąłem głową i wykonałem z Codym wymyślone przez nas
przybicie dłoni na pożegnanie. Odwracając się w stronę drzwi, zauważyłem
Jessice opierającą się o framugę drzwi i kręcącą głową z politowaniem, jednak
wciąż się uśmiechała. Jeszcze nie jestem u niej przegrany. Wewnętrznie miałem
ochotę odtańczyć taniec szczęścia, który zapewne przypominałby taniec ludowy
jakiś ludów afrykańskich.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobry prawy sierpowy, Bieber. – powiedziała niebieskooka,
aczkolwiek w ciemności jej tęczówki przybierały zieloną barwę. – A teraz chodź,
musimy znaleźć naszych towarzyszy. – zaśmiałem się razem z nią. Szatynka
chwyciła mnie za rękę i pociągnęła na dół. Splotłem ze sobą nasze palce,
oczekując, że wyrwie swoją dłoń czy coś na ten gest jednak nijak na to
zareagowała. </div>
<div class="MsoNormal">
Po ominięciu ludzi wciąż wyginających się na parkiecie,
nietrudno było zauważyć siedzących na kanapach naszych przyjaciół. Spośród
całej czwórki chyba tylko Ryan był trzeźwy, jednak nie miał on zbytnio innego
wyboru, biorąc pod uwagę to, że dzisiaj to on był naszym kierowcą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Pobudka! – wykrzyczałem do ucha Chaza, na co podskoczył na
fotelu i rozejrzał się dookoła zdezorientowany. Widząc, że wszyscy już stoją i
czekając wyłącznie na niego, również podniósł swój tyłek z kanapy, lecz gdyby
nie Ryan, który go chwycił zasnąłby na stojąco. </div>
<div class="MsoNormal">
Kiedy udało nam się opuścić imprezę wsiedliśmy do samochodu
Ryana, jednak tym razem Jessica nie zajęła miejsca na moich kolanach, czego
żałowałem, bo uwierzcie mi na słowo; jej jędrny tyłek na twoich kolanach to
naprawdę zajebiste uczucie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nocujecie dzisiaj u mnie? – powiedziała Jessica do Chrisa,
Chaza i Ryana, przerywając ciszę w aucie. Ja nie miałem zbyt dużej możliwości
wyboru, ale szczerze mówiąc, nie zamierzam narzekać z tego powodu. </div>
<div class="MsoNormal">
Chris zgodził się pod pretekstem, że zostanie w razie czego,
gdyby Demi stwarzała problemy, co było chyba najgłupszą wymówką jaką do tej
pory słyszałem, ponieważ blondynka spała jak zabita i raczej nie miała zamiaru
się budzić, aż do rana, natomiast Chaz i Ryan odmówili, tłumacząc, że jutro
mają jakiś ważny mecz czy coś w tym stylu i muszą się dobrze wyspać, a dobrze
wiemy, że było to niemożliwe w naszym gronie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie zróbcie mi tylko jutro wstydu. – powiedziałem, gdy po
10 minutach wjechaliśmy na podjazd Hamiltonów. – Niech moc będzie z Wami. –
wybuchłem śmiechem, gdy Ryan z Chazem zasalutowali i powiedzieli „Tak jest,
sir”.</div>
<div class="MsoNormal">
Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i po pomachaniu chłopakom na
pożegnanie weszliśmy do domu. Po ustaleniu, że wszyscy będziemy spali w salonie
i wytłumaczeniu przez Jessi, gdzie
znajdują się łazienki, każdy z nas się do niej udał, aby się odświeżyć oprócz
Demi, która już pochrapywała na ułożonych przez nas kocach i pościelach w
salonie. </div>
<div class="MsoNormal">
Po przemyciu swojej twarzy wodą i przepłukaniu ust płynem,
dzięki któremu mój oddech był świeższy wróciłem do salonu, w którym zastałem
Chrisa obejmującego Demi w tali. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie wiedząc co innego mógłbym zrobić, usiadłem na kanapie i
czekałem na Jessi. Mieliśmy spać razem, co bądźmy szczerze wcale mi nie
przeszkadzało. Mogę się nawet założyć, że żaden facet niemiałby nic przeciwko
spania z dziewczyną, która wygląda jak chodzący sex. </div>
<div class="MsoNormal">
Słysząc ciche stąpnie stóp po marmurowych schodach obróciłem
głowę w tamtym kierunku i skoncentrowałem swoje spojrzenie na nogach szatynki,
które nie zostały przykryte przez czarną koszykarską koszulkę Chicago Bulldogs.</div>
<div class="MsoNormal">
Widząc jak Jessica ziewa, porzuciłem pomysł rozpoczęcia
jakiejkolwiek konwersacji. Zamiast tego podszedłem do niej i chwyciłem jej
dłoń, następnie ciągnąc ją w kierunku naszego dzisiejszego legowiska. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy wraz z Jessicą zajęliśmy wygodne pozycje, przyciągnąłem
ją do siebie lewą ręką, chwilę później ją nią obejmując w pasie i przykryłem
nasze ciała kołdrą. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobranoc, księżniczko. – powiedziałem w jej włosy,
składając tam również delikatny pocałunek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobranoc, Justin. – odpowiedziała ziewając, a następnie
obydwoje oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: 20.0pt; line-height: 115%;">*Jessica*</span></i></b><span style="font-size: 20.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
-Ja pierdole! – obudziłam się, słysząc krzyki i
przekleństwa, a następnie dźwięk tłuczonych się garnków dobiegający z kuchni. </div>
<div class="MsoNormal">
Rozejrzałam się po pomieszczeniu trwając wciąż w letargu.
Nasza para gołąbeczków wciąż smacznie spała, a salon wciąż był wypełniony
wszelkiego rodzaju kołdrami i poduszkami, jednak czegoś mi tu brakowało. A
mianowicie Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
Kolejny hałas dochodzący z kuchni wzmożył moje
zainteresowanie. Prawdopodobnie był to szatyn, którego obecności mi tu
brakowało. Nagle, przypomniałam sobie jak chłopacy opowiadali mi, że połączenie
kuchni i Biebera nigdy nie kończy się zbyt dobrze. </div>
<div class="MsoNormal">
W dość szybkim tempie podreptałam do kuchni, po drodze
modląc się, abym zastała ją w dobrym stanie. Westchnienie ulgi wyszło z moich ust,
gdy zauważyłam, że moja prośba została wysłuchana. Szatyn klęczał przed szafką
w otoczeniu różnorodnych garnków, których przybywało za każdym razem gdy jego
ręka nurkowała w jej wnętrzu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Jest! – wykrzyknął cicho chłopak, uśmiechając się jak
pięciolatek, który dostał nową zabawkę na widok patelni znajdującej się w jego
dłoni. </div>
<div class="MsoNormal">
Wyciągając głowę zza mahoniowych drzwiczek, spojrzał w
stronę framugi, o którą się opierałam i podskoczył w miejscu, waląc tym samym
swoją głową w blat. Najwyraźniej nie spodziewał się mnie tam zobaczyć.</div>
<div class="MsoNormal">
Nie muszę chyba mówić, że zamiast sprawdzić czy nic mu się
nie stało, stałam w tym samym miejscu zgięta w pół i śmiejąc się do rozpuchu z
zaistniałej sytuacji oraz grymasu na twarzy Justina, rozmasowującego bolące
miejsce. </div>
<div class="MsoNormal">
-Oj Bieber, Bieber, co ty odpierdalasz? – zapytałam, gdy
udało mi się opanować oddech i powstrzymać wybuch śmiechu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chciałem zrobić śniadanie. – powiedział, obserwując jak
siadam na blacie wyspy naprzeciwko niego. – Ale nie mogłem znaleźć patelni i
już mi się odechciało. Wytłumacz mi jakim cudem masz 15 takich samych garnków
różniących się tylko rączką i ani jednej patelni?</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie wiem, kuchnia jest miejscem, do którego mam zakaz
wstępu, odkąd przypaliłam wodę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hahahaha, co? A myślałem, że to ja jestem kiepskim kucharzem.</div>
<div class="MsoNormal">
-I wciąż jesteś. – posłałam w jego stronę promienny uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ciekawe czy będziesz mówić tak samo, gdy spróbujesz mojej
abrozji. </div>
<div class="MsoNormal">
-Masz na myśli kanapkę z nuttelą? Jest to chyba jedyna
rzecz, którą umiesz zrobić.</div>
<div class="MsoNormal">
-Umiem jeszcze zaparzyć wodę, w przeciwieństwie do Ciebie. –
oczywiście ten dupek, będzie mi to teraz wypominał.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ey! – oburzyłam się. – To nie moja wina, że zepsuł się
zegarek w kuchni i woda zamiast gotować się 10 minut, gotowała się godzinę, a
jak wróciłam to już jej nie było, bo wyparowała.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wow, dzięki, że mówisz. Chciałem zaproponować, że razem coś
przygotujemy, ale boję się o swoje zdrowie. – powiedział Justin, za co oberwał
ode mnie w tył głowy, <i>przypadkowo </i>w
miejsce, gdzie prawdopodobnie znajdował się siniak po spotkaniu z grafitowym
blatem. </div>
<div class="MsoNormal">
-Auu! – syknął Justin, ponownie pocierając obolałe miejsce.
– Pojedziemy do naleśnikarni, co ty na to mała?</div>
<div class="MsoNormal">
-Mała to może być twoja pała. – powiedziałam, wystawiając
język w jego stronę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chcesz się przekonać? – szatyn puścił mi oczko, poruszając
przy tym sugestywnie brwiami i uśmiechając się uwodzicielsko.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co? Nie! – od razu zaprzeczyłam i pobiegłam na górę, by się
przygotować, wcześniej słysząc jak Justin wybucha śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
Zauważyłam przez okno, że pomimo słońca, świecącego w całej
swojej okazałości pogoda nie jest najcieplejsza z powodu wiatru. Stanęłam przed
garderobą w rozkroku, opierając prawą rękę na biodrze i zastanawiając się co
założyć, aby wyglądać dobrze, ale żeby nie było mi ani za zimno, ani za gorąco.
Nawet córka projektantki codziennie boryka się z tym problemem, jakim jest
wybór ubrań.</div>
<div class="MsoNormal">
Zauważając czarny prześwitujący sweterek postanowiłam
połączyć go z białą bokserką oraz również czarnymi postrzępionymi szortami i
założyć na siebie. Aby dopełnić efekt końcowy na nogi wsunęłam czarne botki,
natomiast na nos typowe również amerykańskie okulary. Pokręciłam w rozbawieniu
głową, gdy pomyślałem, że zamiast śpiewać „Zielono mi” mogę śpiewać „Czarno
mi”.</div>
<div class="MsoNormal">
Słysząc zirytowane krzyki Justina, abym się pospieszyła
zdążyłam jeszcze jedynie spleść opadające mi na twarz kosmyki włosów w dwa małe
warkoczyki i spiąć je po bokach wsuwkami.</div>
<div class="MsoNormal">
Gdy uznałam, że jestem <a href="http://mileygallery.net/albums/Candids/2010/April/Visiting%20Universal%20Studios%20in%20Hollywood%20%5B23rd%20April%5D/003.jpg" target="_blank"><b><i>gotowa</i></b></a> zbiegłam na dół,
wyszłam z domu i wsiadłam do czarnego chromowanego Range Rovera Justina,
czekającego na mnie na podjeździe, uprzednio zostawiając w kuchni kartkę dla
naszych śpiochów, że pojechaliśmy zjeść śniadanie na mieście. </div>
<div class="MsoNormal">
-Tak w ogóle to gdzie jest ta naleśnikarnia? – zapytałam,
dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, że nie wiem gdzie jest cel naszej
podróży, ani jak się nazywa.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kilka ulic dalej, zaledwie 10 minut drogi. – odpowiedział
Justin, ze skupieniem przekręcając kierownice w prawo. – Należy ona do
Billiego, mojego przyszywanego wujka. Pamiętam, że czasami wstawałem o 5 tylko
po to by zdążyć zjeść przed szkołą śniadanie u niego. </div>
<div class="MsoNormal">
Resztę drogi, której tak jak wspominał Bieber pozostało nam
niewiele, pokonaliśmy w przyjemnej ciszy, zakłócanej jedynie piosenkami
wydobywającymi się z radia.</div>
<div class="MsoNormal">
Po zaparkowaniu samochodu na pustym parkingu, nie licząc
kilku samochodów, Justin wysiadł i jak na gentelmana przystało otworzył mi
drzwi i pomógł wysiąść, za co podziękowałam mu uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
Po naciśnięciu małego guziczka na pilocie i usłyszeniu
charakterystycznego dźwięku zamykania się auta, Justin zarzucił swoją rękę niedbale na moje ramię i obydwoje
udaliśmy się w stronę małej, przyjaznej knajpki z czerwonym szyldem, na którym
pisało „Billy”. Okolica tak jak i większa część miasta była zadbana i spokojna
oraz była otoczona łonem natury. </div>
<div class="MsoNormal">
Otwarte przez nas drzwi lekko zaskrzypiały, a dzwoneczek
znajdujący się nad nimi zadzwonił, sprawiając tym samym, że oczy wszystkich
były skupione na nas, co z lekka mnie irytowało. <i>Nie macie nic ciekawszego do roboty tępe dzidy?</i></div>
<div class="MsoNormal">
Justin nie zwrócił na nich nawet uwagi i pociągnął mnie w
kierunku wolnego stolika, którego tu nie brakowało. Usiedliśmy naprzeciwko
siebie na wygodnych czerwonych, skórzanych kanapach przy oknie i chwyciliśmy do
ręki karty dań znajdujące się na stoliku, chwilę później zaczynając je
studiować.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wybrałaś już coś? – zapytał Justin, na co przytaknęłam
głową.</div>
<div class="MsoNormal">
-Naleśniki z bitą śmietaną, owocami i polewą czekoladową. Od
samego myślenia o tej bombie kalorycznej cieknie mi ślinka. – i jakby na
potwierdzenie moich słów, mój brzuch przeraźliwie zaburczał, przez co razem z
Jusem wybuchłam śmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Chyba też się na to skuszę. – zamknął menu i pomachał ręką
w powietrzu do kelnerki stojącej za ladą. Szatynka z sztucznymi cyckami, które
wręcz wychodziły z za małego o co najmniej 2 rozmiary uniformu, jakby tylko na
to czekała i już kilka sekund później
stała przy naszym stoliku z uwodzicielskim uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co dla Ciebie? – oczywiście swoje pytanie skierowała do Justina,
niezauważalnie obciągając dekolt w dół, o ile w ogóle było to jeszcze możliwe.</div>
<div class="MsoNormal">
-Naleśniki z bitą śmietaną, owocami i polewą czekoladową i latte
macchiato. – odpowiedział Justin, gapiąc się jej w cycki. <i>Faceci</i>.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dwa razy. – dopowiedziałam, za co otrzymałam karcące
spojrzenie od kelnerki. Od kiedy złożenie zamówienia to coś złego? – To
wszystko, możesz już iść. – powiedziałam
z przesadnie miłym uśmieszkiem na twarzy. Dziwka już mnie wkurwiła, a
zapowiadał się taki dobry dzień.</div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna spojrzała na Justina jakby błagalnym wzrokiem,
aby kazał jej jeszcze zostać, lecz szatyn nijak na to zareagował.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy ktoś tu jest zazdrosny? – zapytał Justin z aroganckim
uśmieszkiem, gdy zostaliśmy sami.</div>
<div class="MsoNormal">
-Kpisz sobie ze mnie? – naprawdę nie byłam zazdrosna. No,
albo może tak tylko odrobinkę. Ale to chyba normalne; ciekawy która z Was by
się nie wkurzyła, gdyby osoba, która Was zaprosiła do knajpki gwałciłaby
wzrokiem kelnerke? No właśnie żadna. – Po prostu obrzydza mnie to jak gapiłeś
się w te jej sztuczne cycki. Co w tym atrakcyjnego?</div>
<div class="MsoNormal">
-Ey, nie gapiłem jej się w cycki! – zaprzeczył Justin,
jednak sam wiedział, że to nieprawda. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, wcale. – zironizowałam. – Gdy spytała się Ciebie co
zamawiasz, myślałam, że odpowiesz twoje cycki czy coś w tym stylu. Albo jak…-</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra, okey! Przyznaję się, gapiłem się jej w cycki. –
powiedział Justin trzymając uniesione dłonie, w geście poddanie się. </div>
<div class="MsoNormal">
-Opanuj hormony, Bieber. – powiedziałam, puszczają mu
perskie oczko. Szatyn otworzył usta, aby mi odpowiedzieć jakąś ripostą czy coś,
ale przeszkodziła mu w tym nasza ulubiona kelnerka niosąca nasze dania. <i>Wyczuj sarkazm, skarbie.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Smacznego. – powiedziała, umieszczając dania na stoliku,
nachylając się przy tym tak, że bałam się, że zamoczy swoje cycki w bitej
śmietanie. Skrzywiłam twarz w zdegustowaniu, co nie uszło jej uwadze, gdyż
wymamrotała pod nosem „Suka”. <i>Teraz to
przegięłaś dziwko.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Wiesz co… - spojrzałam na jej plakietkę z imieniem i
kontynuowałam. - …Kelsey. Chciałam Ci pogratulować, ale nie było okazji. –
powiedziałam przesłodzonym tonem.</div>
<div class="MsoNormal">
Dziewczyna złączyła brwi w
zdezorientowanie. – Czego?</div>
<div class="MsoNormal">
-Słyszałam ostatnio, że twoja dupa uzyskała instytut użytku
publicznego. – dumna z siebie odchyliłam się w tył i oparłam plecami o skórzany
zagłówek obserwując jak lewa powieka Kelsey zaczyna drgać, a żyłka na jej szyi
pulsować, natomiast Justin zakrztusił się kawałkiem naleśnika, którego
konsumował i spróbował zdusić śmiech.</div>
<div class="MsoNormal">
-Odszczekaj to. – powiedziała, przyjmując dziwkarską pozę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ja to nie ty, suko. Tak w ogóle co ty tu robisz? Z taką ilością
tapety na ryju, ze spokojem możesz być tynkarzem. – <i>o tak, suki. Jessi się rozkręca.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Pff, ja przynajmniej jestem ładna. – prychnęła.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wybacz, ale przez te 6 warstw tapety na twoim ryju nic nie
mogę zobaczyć. – okey, to było suche. -
Od urodzenia jesteś taka brzydka, czy po prostu w dzieciństwie Ci się
kołyska zapaliła i twój ojciec ją łopatą gasił? – zapytałam z udawanym
zainteresowaniem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pff. </div>
<div class="MsoNormal">
-Boże, widzisz a nie grzmisz. A tak, zapomniałam. Prąd
plastiku nie bierze. – zaśmiałam się i chciałam już kontynuować, lecz przerwał
mi Justin widząc, że sytuacja robiła się poważniejsza. Szczerze, to miałam jej
ochotę tak walnąć w ten pusty ryj, że będzie tańczyła trzy dni bez muzyki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tobie już podziękujemy. – swoje słowa Justin skierował do
kelnerki, która po raz ostatni posłała mi groźne spojrzenie i odeszła w stronę
lady.</div>
<div class="MsoNormal">
-Zombie jedzą mózgi, możesz spać bezpiecznie! – ups, nie
mogłam się powstrzymać. </div>
<div class="MsoNormal">
Przeniosłam swoje spojrzenie na Justina, który siedział
naprzeciwko mnie z grobową miną, posyłając mi przy tym karcące spojrzenie,
przez co wewnętrznie skuliłam się w duchu, co było do mnie niepodobne. Jednak
chwilę potem jego usta uformowały się w najszerszy uśmiech jaki do tej pory
widziałam, natomiast z pulchnych warg wydobył się słodki chichot. <i>Serio Jessica, serio? Słodki?</i> </div>
<div class="MsoNormal">
O witaj Cassidy, dawno Cię tu nie było.</div>
<div class="MsoNormal">
Jednak tym razem musiałam przyznać swojej podświadomości
rację, słowo „słodki” nie występowało w moim słowniku jeśli chodzi o facetów.</div>
<div class="MsoNormal">
I jeszcze jedno; tak,
nazwałam swoją podświadomość Cassidy. Ale hej, nie osądzaj mnie! Inni nazywają
swoje telefony, auta albo inne pierdoły, więc to, że również nadałam swojej
wewnętrznej suce imię nie powinno być niczym dziwnym.</div>
<div class="MsoNormal">
-Boże dziewczyno, wyjdź za mnie. – okey, coś mnie ominęło?</div>
<div class="MsoNormal">
Justin widząc moje brwi zmarszczone w zdezorientowaniu
kontynuował. – Jeszcze nigdy nie widziałem, aby jakakolwiek laska miała aż taki
cięty język. Twoje riposty były
zajebiste, zgasiłaś ją kompletnie. Dobra robota, shawty. – nie muszę chyba
wspominać, że moje ego osiągnęło maximum, a Cassidy uśmiechała się dumnie i
mentalnie sobie gratulowała. </div>
<div class="MsoNormal">
-Lubię być oryginalna. – posłałam w jego stronę swój
olśniewający uśmiech, zastanawiając czy moje zęby również zabłyszczały jak w
tych wszystkich amerykańskich filmach. Chociaż wątpię, że tysiące, które były
zainwestowane w moją szczękę, przyniosły aż taki efekt. </div>
<div class="MsoNormal">
Widząc, że żadne z nas nie ma już nic nie do powiedzenia,
ukroiłam kawałek cuda znajdującego się na talerzu przede mną następnie
umieszczając go w buzi, czując jego niebiański smak w podniebieniu. </div>
<div class="MsoNormal">
Fantazjowałam o tym od chwili gdy tylko go zobaczyłam, lecz
nawet moja bogata wyobraźnia nie przewidziała, że będzie on smakował, aż tak
dobrze. </div>
<div class="MsoNormal">
Zamknęłam oczy i jęknęłam w błogości, nie przestając
rozkoszować się tym uczuciem. Głodomor, który krył się we mnie od rana
pochłonął naleśnika wraz ze wszystkimi dodatkami w zaledwie 5 minut, gdzie
Justinowi zajęło to około dwudziestu. </div>
<div class="MsoNormal">
Objedzona oparłam swoje plecy o skórzany zagłówek za mną,
odchylając głową w tył z przymkniętymi oczami, masując się przy tym po brzuchu,
który aż mnie rozbolał od nadmiaru słodkości pochłoniętych w zbyt krótkim
czasie. </div>
<div class="MsoNormal">
Justin również poszedł w moje ślady i po dokładnym oblizaniu
talerza, również rozłożył się na kanapie, wyglądając jakby był u siebie. Położenie
nóg na stół zdecydowanie nie było kulturalne, za co oberwał ode mnie, dość mocnego
kopniaka w piszczel, znajdujący się pod stołem. </div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn jęknął zdenerwowany i już chciał mnie zbesztać,
jednak przerwał mu w tym mój telefon, wibrujący na stole i wydający z siebie
piosenkę <i>Rock N Roll </i>Avril Lavinge,
ustawioną jako mój dzwonek.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jessi? – usłyszałam w słuchawce głos Demi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie Penelope Cruz, w czym mogę pomóc? – warknęłam
zirytowana, wywracając przy tym oczami. Spójrz, tą sytuację przerabiam już z
Demetrią od kilku miesięcy. Pomimo tego, że telefon jest dla mnie jak dziecko i
nikomu go nie oddaję (o czym blondynka wie doskonale), za każdym razem gdy
wciskam zieloną słuchawkę, słyszę jak zawsze sprawdza czy to ja odebrałam
telefon, co z biegiem czasu zaczęło mnie ogromnie wkurwiać. Nawet godzinny
monolog, który jej wygłosiłam na ten temat, nie przyniósł oczekiwanych efektów.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, a Ciebie jak zawsze nie opuszcza poczucie humoru? –
zapytała, nie dając mi nawet szansy odpowiedzieć. – W każdym razie gdzie jesteście?</div>
<div class="MsoNormal">
-Napisałam Ci przecież, że pojechałam z Justinem coś zjeść.
Uwierz Demi, czytanie nie boli. </div>
<div class="MsoNormal">
-Hahaha, bardzo śmieszne. – tak, ona też kocha sarkazm. –
Chciałam Ci tylko powiedzieć, że poszłam na miasto i kluczę zostawiłam Ci w
doniczce.</div>
<div class="MsoNormal">
-Na miasto powiadasz? – powiedziałam, udając, że trwam w
zadumie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak, coś w tym dziwnego? – odpowiedziała, pytaniem na
pytanie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nie, skądże. Ale czy aby na pewno Chris nie maczał w tym
palców? – zachichotałam pod nosem, wyobrażając sobie jak jej policzki
przybierają kolor dojrzałych pomidorów.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czy ty zawsze musisz być taka ciekawska? – jej głos brzmiał
na zirytowany, lecz znałam ją zbyt dobrze i wiedziałam, że dosłownie próbuje
nie eksplodować i nie powiedzieć mi o tym, że Chris się z nią umówił, co było
do przewidzenia od ich pierwszego spotkania.</div>
<div class="MsoNormal">
-Uh, okey. Zaprosił mnie do kina, zadowolona? – powiedziała, piszcząc i
skacząc, co wywnioskowałam po hałasie w tle. Czy to nie za szybko? Nie dla
Demi. Może i była nieśmiała, ale wiedziała czego chcę i zazwyczaj mówiła o tym
otwarcie.</div>
<div class="MsoNormal">
-I to bardzo. Udanej ranki, misiaczki. – mój głos był
zdecydowanie przesłodzony i przypominał ten, którym mówią babcie ściskając
policzki swoich wnucząt.</div>
<div class="MsoNormal">
-To nie jest randka! Do zobaczenia, skarbie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, i pamiętaj, że jestem jeszcze za młoda na zostanie
chrzestną małych Chrisiaczków. – wybuchłam śmiechem słysząc jak Demi mi
wtóruje, natomiast Justin zakrztusił się kawą, którą właśnie delektował.</div>
<div class="MsoNormal">
-Coś mnie ominęło? – zapytał szatyn, ocierając chusteczką usta,
gdy już się rozłączyłam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nic specjalnego. Chris zaprosił Demi na randkę. –
powiedziałam, dopijając do końca swoją kawę. </div>
<div class="MsoNormal">
-Wiedziałem. – mruknął szatyn pod nosem.</div>
<div class="MsoNormal">
-To po co pytałeś? – zapytałam, unosząc przy tym brwi.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co? Aaa, nie chodzi o to. Założyłem się z Chrisem, że Twoja
przyjaciółka przypadnie mu do gustu. I wygrałem 20 dolców, co było do przewidzenia.
– uśmiechnął się triumfalnie i skrzyżował ręce za głową. </div>
<div class="MsoNormal">
-A skąd taka pewność? – położyłam łokcie na stole i
pochyliłam niezauważalnie w jego stronę.</div>
<div class="MsoNormal">
-Miałem nadzieję, że będzie tak piękna jak ty i się nie
pomyliłem. – powiedział tym swoim uwodzicielskim tonem. Powiedzenie, że on na
mnie nie działał, byłoby kłamstwem. – Ale i tak jesteś piękniejsza od niej.</div>
<div class="MsoNormal">
Prychnęłam. – I tak nie poruchasz, Bieber. – zaśmiałam się i
wstałam, strzepując ze spodenek niewidzialny pyłek. – Idziemy? </div>
<div class="MsoNormal">
W odpowiedzi Justin skinął głową i podszedł do mnie owijając
swoją rękę wokół mojej tali, uprzednio kładąc 40 dolarów na stole. Korzystając
z sytuacji spojrzałam na Miss plastików zaciskającą pięści ze złości na
plastikowym kubeczku, który aktualnie ani trochę go nie przypominał i posłałam
jej zwycięskie spojrzenia mówiące „<i>Joł,
madafaka. Zajebałam Ci chłopaka”. </i>Nie mogłam się po prostu powstrzymać, a
widząc jak jej lewa powieka zaczyna drgać, a żyłki na szyi pulsować, uznałam,
że było warto. </div>
<div class="MsoNormal">
-A więc jakie mamy plany na resztę dnia, shawty? – zapytał
Justin, przekręcając kluczyki w stacyjce i wyjeżdżając z parkingu.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jaką masz pewność, że spędzimy go razem? – zdecydowanie,
lubię się z nim droczyć, ba! Kocham to. </div>
<div class="MsoNormal">
-Gdyż, aż, bo, ale jestem tak zajebisty, że marzysz o
przebywaniu w moim towarzystwie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Yeah, Bieber. Zdecydowanie przedawkowałeś Marsjanki w
dzieciństwie. – zaśmiałam się, opierając głowę o szybę. Prędkość z jaką
jechaliśmy powodowała, że krajobraz za nią się rozmazywał, więc musiałam
przenieść swój wzrok na jakiś element w samochodzie, żeby nie zwymiotować na
deskę rozdzielczą samochody szatyna.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hamilton, a Ciebie jak zawsze nie opuszcza dobry humor. –
powiedział szatyn, wciskając pedał gazu i przyspieszając do 150 km/h. Lubiłam
szybką jazdę, więc usadowiłam się wygodnie w fotelu i przymknęłam oczy.</div>
<div class="MsoNormal">
Ciszę panującą w samochodzie przerwał telefon Justina, który
zaczął wibrować i wydawać z siebie jakąś melodię w jego kieszeni. Szatyn
pozostawił lewą rękę na kierownicy, natomiast prawą wyjął telefon, a następnie
przyłożył go do ucha.</div>
<div class="MsoNormal">
-Halo? O cześć, mamo… Yeah, nie ma sprawy. O której? Okey,
będę. Do zobaczenia. Tak, ja też Cię kocham. – Justin zakończył rozmowę i z powrotem
wrzucił telefon do kieszeni w czarnych spodniach, odsłaniających mu prawie cały
tyłek, który nawiasem mówiąc był seksowny.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bieber, ty słodziaku. – mój ton był zdecydowanie
przesłodzony. </div>
<div class="MsoNormal">
-Nie ty pierwsza mi to mówisz, shawty. Niestety muszę Cię zasmucić.
Jesteś gotowa?</div>
<div class="MsoNormal">
-Urodziłam się gotowa. – zaśmiałam się melodyjnie i
obróciłam w fotelu tak, że miałam idealny widok na szatyna, w skupieniu
kierującego autem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Muszę jechać odebrać moją rodzinę z lotniska i niestety nie
będę mógł spędzić z tobą tego dnia. – powiedział, prawie że płaczliwym tonem.
Oczywiście, było to udawane.</div>
<div class="MsoNormal">
-Nareszcie. – powiedziałam pod nosem, jednak specjalnie
wystarczająco głośno, aby Justin mógł to usłyszeć. – Ugh, mam na myśli; tak mi
przykro. I jak ja bez ciebie przeżyję? – można było usłyszeć udawany ból w moim
głosie. </div>
<div class="MsoNormal">
-Mnie też to bardzo boli. Ooo… właśnie tutaj. – swoją dłoń
umieścił po prawej stronie klatki piersiowej, na co zareagowałam śmiechem i
przybiłam sobie ‘facepalma’.</div>
<div class="MsoNormal">
-Debilu, serce masz po drugiej stronie. – pokręciłam głową i
odpięłam pasy, widząc, że właśnie wjeżdżamy na mój podjazd. </div>
<div class="MsoNormal">
-I tak wiem, że mnie kochasz. Do zobaczenie jutro, będę po
ciebie o 11. – powiedział Justin machając mi na pożegnanie, gdy zamykałam za
sobą drzwi. – Tylko nie uschnij z tęsknoty za mną!</div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Zaśmiałam się chyba po raz setny tego dnia i zaczęłam
podążać w kierunku drzwi, zauważając jak chromowany Range Rover szatyna znika z
mojego pola widzenia, skręcając w lewo na zakręcie. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
~~*~~</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Hello beauties! :) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zaskoczone, że to Cody, a nie tak jak przypuszczałyście Justin? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Justin byłby zbyt banalny i od początku nawet o nim nie myślałam. :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Przy okazji chciałabym podziękować wspaniałej @couldabeenthe1 (jeśli kilkniecie na button po prawej, znajdziecie się na jej blogu graficznym) za wykonanie tego ślicznego szablonu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dziękuję również za Wasze komentarze, które są wspaniałe i ogromnie motywujące. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Nawet nie wyobrażacie sobie jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam, że w ankiecie zagłosowało 131 osób, z czego 78 czyta moje opowiadanie, a 41 dopiero zaczęło. Woow. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Bardzo bym się ucieszyła gdyby ilość komentarzy byłaby chociaż przybliżona do tych liczb. :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Chciałam Was również poinformować, że założyłam ask'a odnośnie prowadzonych przeze mnie fanfiction <span style="color: red; font-style: italic; font-weight: bold;"><a href="http://ask.fm/DopeShawtyBitches" target="_blank">KLIK</a> </span>i prosiłabym o kierowanie pytań odnośnie rozdziałów etc. tam a nie na moim prywatnym ask'u.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla. <33 :) </div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-18385185867044321422014-04-12T06:12:00.000-07:002014-04-13T10:35:15.937-07:0006. A little party never killed nobody<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przepełniona szczęściem rzuciłam się na szyję blondynce stojącej
przede mną. Dopiero teraz gdy ją zobaczyłam, zdałam sobie sprawę z tego jak
cholernie za nią tęskniłam. Ta dwutygodniowa rozłąka była dla nas niczym dwa
miesiące, biorąc pod uwagę to, że w Nowym Jorku rozstawałyśmy się tylko na 10
godzin, które były poświęcone na sen, jednak nie w pełni, gdyż często zdarzało
nam się rozmawiać przez telefon lub Skypa dzięki czemu zarywałyśmy nockę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Demi odwzajemniła
uścisk również z taką siłą przez co poczułam jak zgniata mi żebra, lecz nie
przeszkadzało mi to. Był to nasz moment, którego nie dane było mi doznać
ostatnimi czasy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Tak bardzo byłam szczęśliwa lub to, że stałam plecami do
salonu sprawiło, że nie zauważyłam Justina, który opierał się o framugę drzwi i
patrzył na nas z tym swoim uśmiechem za milion dolarów. Dopiero gdy Demi
powiedziała mi do ucha coś na kształt „co to za ciacho patrzy się na nas” lecz
nie jestem pewna, gdyż bardziej skupiłam się na ślinie wydobywającej się z ust
przyjaciółki prosto do mojego ucha z powodu bliskości w jakiej się obecnie znajdowałyśmy.
Gdy wreszcie blondynce udało się wyplątać z moich sideł, postanowiłam
przedstawić sobie moich towarzyszy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Demi poznaj mojego sąsiada Justina. Justin poznaj moją
przyjaciółkę Demi. – powiedziałam, wykonując w powietrzu ruch dłonią pomiędzy
tą dwójką. Gdy gładkie dłonie Demi zetknęły się z dużymi dłońmi Justina mogłam
wyczytać z jej twarzy, że rozpływa się pod jego dotykiem. Dosłownie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Miło mi cię poznać Demi. Jessica opowiadała mi o tobie same
pozytywne rzeczy. – gówno prawda. Nie mu o niej nie mówiłam, więc w co on
próbuje grać?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Tak? Mi natomiast nie wspomniała o tobie ani słówka. –
mówiąc ostatnią część zdania blondynka posłała piorunujące spojrzenie w moją
stronę, na co jedynie wzruszyłam ramionami.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Wolała trzymać taki skarb jak ja w ukryciu. – arogancka
wypowiedź szatyna spowodowała, że zaczęłam dusić się śliną, zapewne wyglądając
przy tym jak wieloryb na brzegu duszący się z braku wody. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Uważaj Bieber, bo jeszcze wpadniesz w samouwielbienie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Hamilton, mówiłem Ci już, że nie lubię jak się do mnie
zwracasz po nazwisku.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-A ja już mówiłam, że gówno mnie to obchodzi. – wspominałam
coś ostatnio, że zamierzam pozbyć się w sobie tej wrednej i zbyt pewnej strony?
A więc przy Bieberze do niemożliwe. Sam jego widok powoduje, że mam zamiar coś
rozwalić. Najlepiej jego głowę. O zlew. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">W dzieciństwie byłam małą złośnicą, więc mama często
powtarzała mi, że złość piękności szkodzi. Po raz pierwszy postanowiłam
posłuchać jej rady i przerwać konwersacje z szatynem w tym celu chwytając
Demetrie za rękę i ciągnąc ją w stronę schodów, aby mogła się rozpakować. Taka
krótka wymiana zdań potrafiła sprawić, że z ledwością hamowałam się aby nie
doszło do rękoczynów, więc mój chwyt na nadgarstku przyjaciółki był zbyt mocny,
przez co zasyczała z bólu. Posłałam jej jedynie przepraszające spojrzenie i
kontynuowałam wędrówkę w stronę swojego pokoju, zostawiając w korytarzu
Justina, który nie przejmując się zaistniałą sytuacją udał się do salonu, gdzie
rozwalił się na kanapie i kontynuował wcześniej przerwane oglądanie telewizji. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Otworzyłam białe drzwi i przepuściłam blondynkę w przejściu.
Demi rozejrzała się po pokoju, a jej oczy świeciły się jakby znajdowały się w
nich małe iskierki. Obydwie jesteśmy podobne, lecz oprócz tego mamy też takie
same zainteresowania, poglądy, gusty i marzenia, więc po minie brązowookiej
wywnioskowałam, że moja sypialnia również jest dla niej definicją wymarzonego
pokoju. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-I jak się podoba? – spytałam, opierając się prawym
ramieniem o lawendową ścianę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Jest piękny. – odpowiedziała Demi, wciąż trwając w amoku.
Potrząsnęła głową w celu wyrwania się z niego i zaczęła zasypywać mnie
pytaniami, czego spodziewałam się odkąd przekroczyła próg tego domu. – Czemu do
cholery byłaś taka wredna dla tego Adonisa na dole i czemu mi o nim nic nie
mówiłaś?! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Uspokój się. Może jest Adonisem, ale również dupkiem.
Denerwuje mnie, okey? Jesteś moją przyjaciółką, więc powinnaś wiedzieć, że jest
tylko nieliczna grupa osób, którą toleruje. – usadowiłam się na swoim łóżku
obserwując poczynania Demi. Zaczęła wypakowywać swoje ubrania, których miała
dość sporo jak na kilka dni i układać je na półce w mojej szafie przeznaczonej dla
niej, poświęcając mi przy tym całą swoją uwagę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Ugh, jak zawsze. Wyglądają jak ciasteczka, smakują jak
ciasteczka, ale to tylko frajerzy. – obydwie zaczęłyśmy chichotać, co chwilę
później przemieniło się w wybuch śmiechu. Cholernie brakowało mi tej
beztroskości, którą czułam tylko wtedy gdy znajdowałam się w towarzystwie tego
anioła.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Takie jest życie. Ale uwierz mi, że znam kogoś lepszego i
całkowicie w twoim guście. – posłałam w jej stronę promienny uśmiech i
sugestywnie poruszyłam brwiami, za co oberwałam w twarz białą bokserką Demi.
Może i jesteśmy niczym dwie krople wody, ale jeśli chodzi o chłopaków mamy
kompletnie inne gusty, co mnie bardzo cieszy. Nie mam ochoty kłócić się z
przyjaciółką, a co gorsza stracić ją z powodu jakiegoś faceta. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Zielone oczy, wysoki, ciemne blond włosy, promienny uśmiech
oraz jest przyjazny i zabawny. O ile dobrze pamiętam to twój ideał, zgadza się?
– blondynka popatrzyła na mnie z niedowierzanie, że znam osobę, która według
niej wyginęła razem z dinozaurami i podleciała do mnie, po drodze cudem nie
przewracając się o jej walizkę i porozwalane ciuchy znajdujące się na podłodze.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Gadaj. Kurwa. Jak. Ma. Na. Imię. – dokładnie wycedziła
każde słowo, podkreślając jak bardzo zależy jej na tej informacji. Yeep,
zdecydowanie to jej ideał.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Hmm…A co będę z tego miała? – podrapałam się po brodzie,
udając, że głęboko nad czymś myślę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Jessica, wiesz, że nienawidzę gdy się ze mną droczysz. –
dlatego to robię.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Okey, okey. Zluzuj majty. Przyjdzie tu dzisiaj, więc go
poznasz. – jeśli wciąż nie domyśliliście się kogo mam na myśli, to chodzi mi o
Chrisa. Zdecydowanie jest on definicją jej idealnego chłopaka, a z rozmów z
Chrisem, wywnioskowałam, że moja przyjaciółka również spełnia jego wymagania.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-O kurwa. – wysapała Demi, wachlując sobie ręką twarz jakby w
pokoju było minimum 40 stopni. – Nie zdążę się wyszykować. – wykrzyczała do
mnie już z garderoby. Nie musze tam wchodzić, aby domyślić się, że właśnie
zrzuca moje ciuchy z półek w poszukiwaniu tego idealnego outiftu sprawiając, że
pomieszczenie to wygląda jak po przejściu tornado. </span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">Ku mojemu zdziwieniu zaledwie 15 minut wystarczyło
Demi na wyszykowanie się. Wiadomość, że chłopacy pojawią się tu za niecałą
godzinę zmotywowała ją. <a href="http://www3.pictures.zimbio.com/gi/Demi+Lovato+Sighting+VFH2y_djILDl.jpg" target="_blank">Czarne rurki, bokserka w tym samym kolorze oraz piaszczysta chusta we wzory</a> </span>sprawiały, że wyglądała jakby nie próbowała się stroić i
nikomu zaimponować (co dobrze wiemy, że nie jest prawdą), a zarazem wyglądała
olśniewająco.</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Mówiłam Ci przecież, że ładnemu we wszystkim ładnie. –
uśmiechnęłam się w jej stronę, na co Demi zachichotała i pokręciła głową. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Postanowiłam, że będę dobrą gospodynią i dotrzymam Justinowi
towarzystwa, podczas gdy Demi będzie kontynuowała rozpakowywanie się. Zeszłam
do salonu, zastając tam Justina całkowicie pochłoniętego przez serial o ile
dobrze przypuszczam <i>Inna</i>. Czemu by
nie wykorzystać tej okazji?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Kroki, które zaczęłam stawiać w kierunku kanapy były ciche,
dopóki całkowicie nie ucichły gdy dotarłam do swojego celu. Delikatnie
pochyliłam się w stronę ucha, wciąż o niczym nie wiedzącego szatyna.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Buuu! – wykrzyknęłam najgłośniej jak tylko potrafiłam,
osiągając tym samym zamierzony cel. Z jednym małym wyjątkiem. Nie zauważyłam
szklanki coli w dłoni szatyna, a obecnie znajdującej się na bluzce mojego
kuzyna. Mina szatyna i to jak się wystraszył było najlepszym, a zarazem
najśmieszniejszym widokiem jaki do tej pory widziałam, więc nie powinno Was
dziwić to, że tarzałam się po podłodze, trzymając za brzuch, który bolał mnie
już od śmiechu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;"> Najwidoczniej szatyna
nie rozbawiła ta sytuacja, gdyż stał nade mną, ciskając w moją stronę
piorunami, gdyż zabicie wzrokiem nie jest możliwe. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nagle poczułam jak unoszę się w powietrzu i kieruje w
nieznanym mi kierunku. Seksowny tyłek Justina zasłaniał mi całą widoczność,
więc nie mogłam się domyślić jaki tym razem durny pomysł wpadł do jego równie
durnowatej główki. Chyba muszę przestać tak bardzo go obrażać w swoich myślach…
albo i nie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Nagle poczułam jak moje ciało, znajdujące się na ramieniu
Justina jest oblewane przez strumień lodowatej wody, a następnie do moich uszu
dotarł śmiech Justina. Ten idiota wszedł ze mną pod prysznic i to na dodatek w
ciuchach!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Bieber, ty pieprzony palancie puszczaj mnie! – pozycja, w
której się obecnie znajdowałam nie sprzyjała na moją korzyść, więc ciosy, które
zadawałam moimi małymi piąstkami trafiały w jędrne pośladki mojego „porywacza”.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Skarbie, jeśli chcesz uprawiać ze mną seks pod prysznicem
wystarczy powiedzieć, zamiast spłaszczać mój tyłek. – kurwa, teraz to
przegiąłeś. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Masz kurwa 3 sekundy na puszczenie mnie, bo w innym razie
już nigdy nie będziesz miał dzieci.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Seks bez gumki jest lepszy, więc chyba nie będę jakąś
ubolewać z tego powodu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Jesteś głupi czy głupi? Urwę Ci jaja, jeśli zaraz nie
postawisz mnie na podłodze. – tym razem moja groźba chyba doszła do szatyna,
gdyż chwilę później poczułam jak moje stopy dotykają brodzika.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Gratuluję Ci inteligencji.
Przemoczyłeś kolejną parę ciuchów. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Jakbyś zauważyła ściągnąłem dresy, a koszulka i tak byłaby
mokra. Tak, dzięki mnie twoje marzenia staną się rzeczywistością i zobaczysz
mnie bez koszulki. – ponownie ten pewny siebie uśmieszek znalazł się na jego
twarzy.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Wkurwiasz mnie Bieber. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-I tak mnie kochasz!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Marz dalej! – odkrzyknęłam mu już w połowie drogi do
swojego pokoju. </span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">Demi spojrzała na mnie zdezorientowana widząc, że
jestem cała przemoczona, na co jedynie pokiwałam głową na znak, że ma nie
pytać. Nie miałam ochoty na kolejny dobór ciuchów, więc weszłam do łazienki z
ciuchami, które jako pierwsze wpadły mi w rękę. Na swoje wysuszone białym
puchowym ręcznikiem ciało założyłam <a href="http://24.pl/wp-content/uploads/a200040.jpg" target="_blank">luźną grafitową koszulką oraz jasne dżinsowe szorty</a>. </span>Koszulka była o kilka rozmiarów mi za duża, więc odsłaniała moje
jedno opalone ramię, ukazując czarne ramiączko od mojego koronkowego stanika.
</span><br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Odpuściłam sobie suszenie włosów i jedynie je rozczesałam,
pozwalając aby opadały na moje plecy i wyschły naturalnie. Po opuszczeniu
łazienki zastałam pusty pokój, więc pokierowałam się do salonu z nadzieję, że
znajdę tam Demi. Nie pomyliłam się i tym razem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Moja przyjaciółka siedziała na kanapie rozmawiając z
Justinem, który opierał swoje nogi o stolik do kawy i o cholera zabijcie mnie,
on tam siedział bez koszulki. Z bliska jego mięśnie były bardziej zarysowane a
tatuaże wyraźniejsze. <i>Ugh, ogarnij się ty
napalona idiotko.</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zajęłam jedyne wolne miejsce pomiędzy nimi i zaczęłam
przysłuchiwać się ich rozmowie o motoryzacji. NUDA! Pomimo tego, że Demi interesowała
się tym tematem, ja nadal nie potrafiłam rozróżnić Audi R7 od Audi R5. Auto to
auto, więc nie rozumiem po co są te śmieszne modele. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pilotem zaczęłam przeskakiwać po kanałach w poszukiwaniu
czegoś ciekawego co w końcu udało mi się znaleźć na MTV. Właśnie leciał kolejny
odcinek <i>Ekipy z New Jersey.</i>
Uwielbiałam ich oglądać jednak ostatnio zaprzestałam tej czynności z powodu
braku czasu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">W tym odcinku Snooki oraz JWoww ponownie ruszały na podbój
miasta po kolejnej kłótni ze swoimi obecnymi partnerami, czyli Vinnym i
Ronniem. Uśmiech samowolnie wpełzł na moją twarz na widok Snooki, która pomimo
15 centymetrowych szpilek, nadal sięgała swojej towarzyszce zaledwie do piersi.
Bardzo lubiłam tą niską brunetkę, jednak nie byłam zwolenniczką jej stylu
ubierania oraz sposoby zachowania. Łagodnie mówiąc wyglądała tandetnie, a
swoimi stylem bycia przypominała stereotypową, pustą blondynkę. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Jednak i tak jej przygody potrafiły mnie wciągnąć, co stało
się i tym razem, gdyż nawet nie zauważyłam jak chłopacy wtargnęli do salonu,
nie wspominając już o tym, że nawet nie słyszałam dzwonka.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Witam piękną koleżankę. Może zdradzisz mi swoje imię? – kobieciarska
strona Ryana przejęła kontrolę i stał on już przy mojej przyjaciółce delikatnie
całując wierzch jej wyciągniętej dłoni. <i>Czy
oni zawsze całują nowo poznane osoby w dłoń? </i>Poczynania Ryana jednak
przyniosły odwrotny efekt i zamiast ją uwieźć, rozśmieszył i z lekka ośmieszył
się w jej oczach.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Odsuń się debilu, zanim do końca się zbłaźnisz. – tak
Chris, do boju Chris! – Cześć shawty. Jestem Chris, a ty? – BINGO!</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Demi. Miło mi. – to spojrzenie, o taak! Przypadli sobie do
gustu. Wewnętrznie tańczyłam swój własny taniec szczęścia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Mi również. Ciesz się, że dałem się namówić Jessi, aby tu
przyjść.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Aww.. – ups, wymknęło mi się. <i>Myśl Jessi, myśl.</i> Nie mogę się dowiedzieć, że chcę ich ze sobą
wyswatać. – Chaz, jesteś taki słodki. – <i>Serio?</i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Chłopak słysząc swoje imię oderwał się od penetrowanej przez
siebie paczki chipsów i skupił swoją uwagę na mnie, posyłając mi pytające
spojrzenie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Co ja takiego zrobiłem?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Ty nic, ale twoja słodkość tak. – wysapał Justin pomiędzy
przerwami w śmianiu się. Najwidoczniej jest bardziej inteligentny niż sądziłam
i zdążył zrozumieć całą sytuację. – Musisz przestać jeść chipsy, bo jeszcze
Jessi nam rzygnie tęczą. – dupek.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Tylko nie Jessi! </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Twoje życzenie dla mnie rozkazem, Jessi. A może chcesz
zobaczyć Chaza jedzącego kebab? Jest wtedy cały upaprany sosem i sałatką. No
mówię Ci, czysta słodycz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Chaz widząc, że nie dowie się czemu jest obiektem naszych
żartów jedynie pokręcił głową, wracając do wcześniej przerwanej czynności,
natomiast ja dołączyłam do Justina. Jego żarty były tak głupie, że aż śmieszne.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Zapewne gdyby ktoś wszedł teraz do pokoju, pomyślałby, że
przebywa z bandą umysłowo upośledzonych nastolatków; Chris z Demi byli zajęci
flirtowaniem, Ryan z Chazem oglądali Disney Channel kłócąc się o ostatniego
chipsa, natomiast ja z Justinem z trudem łapaliśmy oddech, nie zaprzestając
naszej głupawce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Po chyba dopiero 10 minutach ogarnęliśmy się i zajęliśmy
miejsca przez telewizorem obok naszych przyjaciół. Kanapa była 4 osoba, więc
musieliśmy z Justinem zadowolić się miejscami na podłodze. Pomimo koca i
kanapy, która stanowiła moje oparcie, wciąż nie mogłam się wygodnie usadowić. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Justin widząc moje zachowanie zachichotał i owinął swoje
ramiona wokół mojej tali, usadawiając mnie na swoich kolanach. Przemilczałam
jego czyn z uwagi na to, że jego nogi były naprawdę wygodne. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Ryan, może my też się przytulimy? Czuję się tak jakoś
dziwnie bez drugiej połówki. – wypowiedź Chaza spowodowała, że razem z
karmelowookim zachichotaliśmy; on w moje włosy, natomiast ja w jego szyję,
próbując zahamować czwarty już tego dnia wybuch śmiechu. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Pierdol się stary. –
Ryanowi najwidoczniej propozycja przyjaciela nie przypadła do gustu, co mówiła
jego mina typu <i>stary-czy-ty-aby-na-pewno-nie-jesteś-gejem</i>.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Pomysłodawca jedynie fuknął urażony. – Nie wiesz nawet co
tracisz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Myślę, że przeżyję bez tego doświadczenia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Pff, myślisz, że dlaczego wybuchają wojny? Wszyscy chce się
do mnie przytulić, a ty tak po prostu to ignorujesz. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Nie, stary. Ludzie toczą wojny, bo ktoś musi się do ciebie
przytulić, a nikt nie chce. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Zamknijcie się do cholery. Film się zaczyna. – poduszka
rzucona przez Chrisa w ich kierunku, skutecznie przerwała dalsze zakłócanie
przez nich filmu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Z białego napisu, który wyświetlił się na ekranie mojego
telewizora dowiedziałam się, że nasz wybór padł na „Wyjątkowe urodziny”, co
mnie zdziwiło, gdyż nie przypominam sobie, abyśmy go wypożyczali.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Chłopaki go przynieśli. – wyszeptał mi do ucha Justin jakby
słysząc moje myśli, lub po prostu domyślił się widząc moją zdziwioną minę.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Fabuła filmu okazała się niezbyt wysokich lotów, żeby nie
powiedzieć, że była beznadziejna, więc już w połowie przerwaliśmy oglądanie go.
Z tego powodu aktualnie siedzimy bezczynnie w salonie i robimy tak zwaną burze
mózgów. Nie mieliśmy ochoty oglądać kolejnego filmu, a wszystkie inne pomysły
nie były wystarczająco interesujące.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Mam pomysł. – powiedział uradowany Chaz, czym szczerze mnie
zdziwił i przestraszył. Rzadko zdarza mu się wymyślać jakieś genialne pomyły,
lecz gdy to się już stanie, po wysłuchaniu go wiesz, że nie skończy się on
niczym dobrym. – Mój znajomy robi dzisiaj domówkę, więc może wpadniemy do
niego? – cofam to co powiedziałam. Czasami doznaje olśnienia.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Bro, zasługujesz na order. Po raz pierwszy udało ci się
wymyślić coś dobrego. – głos zabrała Ryan, który jak zawsze potrafił zmotywować
swojego przyjaciela. <i>Wyczujcie sarkazm,
suki. </i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Dzięki stary. Zawsze potrafisz podnieść moją pewność siebie.
</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Ugh, mam już dość tych waszych debilnych rozmów. – muszę
zanotować sobie, że znudzony Justin to zrzędliwy i irytujący Justin. – Tak poza
tym to nie pójdę na imprezę w dresach, a nie mam kluczy od domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-I ponownie z opresji uratuję cię ja, czyli jakże wspaniały,
wielkoduszny, idealny, przystojny…</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Przejdź do konkretów Narcyzie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Tylko jeśli powiesz, że jestem wspaniałym i bardziej
przystojniejszym od ciebie gościem. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-No chyba cie popierdoliło! – oburzył się Justin.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Dobra ludzie, zbieramy się. Justin zostanie i popilnuje
domu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Ugh, niech ci będzie.
Jesteśwspaniałymibardziejprzystojniejszymgościemodemnie. – powiedział Justin na
jednym wdechu, pod nosem przez co zrozumienie go było niemożliwe.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Co tam bełkoczesz pod nosem, stary? – Chaz przyłożył dłoń
do ucha i nachylił się bardziej w stronę Pana Zrzędy. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Jesteś wspaniałym i bardziej przystojniejszym gościem ode
mnie. – powiedział zrezygnowany Justin. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Dobry dzieciak. Nie można było tak od razu? – Chaz skończył
droczyć się z Justinem widząc jego zirytowaną minę. – Okey, okey. Spokojnie.
Wdech i wydech. Ostatnio zostawiłeś u mnie ciuchy, więc możemy pojechać do mnie
i się przebierzesz.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">-Przy okazji ja z Ryanem również pojadę się ogarnąć. –
wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami i rozeszliśmy się w dwie strony; chłopacy
do drzwi, natomiast my do mojego pokoju, wcześniej ustalając, że przyjadą pod
mój dom za pół godzinny. </span></div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;">Demi w naszym nocnym wyjściu widziała kolejną okazję
na zaimponowanie Chrisowi, co nawiasem mówiąc udało już jej się osiągnąć. Jej
opaloną skórę okryła materiałem <a href="http://cdn10.thumbs.common.smcloud.net/common/6/2/s/623393vTAR.jpg/r-600,0-n-623393vTAR_zdjecia_x_factor_britney_spears_.jpg" target="_blank">limonkowej sukienki w czarne wzorki,</a> </span><span style="line-height: 16.866666793823242px;">natomiast na ramiona zarzuciła zgniłozieloną prawie podchodzącą pod czarny ramoneske ze skóry węża. </span>Swoje włosy spięła w koka na czubku głowy, a makijaż jej był
standardowy i naturalny, dzięki czemu to jej kreacja i nogi w czarnych 10
centymetrowych szpilkach bardziej przyciągały uwagę.</span><br />
<div>
<span style="font-family: inherit;"><span style="line-height: 115%;"> Co do mojego
ubioru nie był on jakiś wybitny, gdyż składał się z <a href="http://www.publish-style.com/wp-content/uploads/2012/09/miley.jpg" target="_blank">czarnej obcisłej sukienki sięgającej mi do połowy ud oraz jasnobrązowej skórzanej kurtki.</a> </span>Jeśli chodzi o makijaż postanowiłam pójść w ślady
przyjaciółki i nie przesadzać z nim. Według mnie podkreślone kości policzkowe,
wytuszowane rzęsy i jasnoróżowa szminka były odpowiednie jak na domówkę, tak
samo jak moje rozpuszczone w swoim naturalnym stanie jasnobrązowe włosy
sięgające mi do bioder.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Niezbyt czasochłonne przygotowania zajęły nam jedynie 20
minut, więc znalazłyśmy jeszcze czas na odwiedzenie barku mojej mamy. Naszym
rytuałem przed każda imprezą było wypicie jednej szklanki Malibu z mleczkiem
kokosowym lub sokiem ananasowym. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Punktualnie o 20:30 czekałyśmy na chłopaków w wyznaczonym
miejscu z odrobiną promili w krwi. Zbyt duża jak dla nas ilość wolnego czasu
spowodowała, że jedna szklanka zamieniła się w cztery wypite duszkiem. Miałam
silną głowę, więc było to dla mnie jak wypicie bezalkoholowego piwa, jednak
tego samego nie mogła powiedzieć moja przyjaciółka. Według niej świat już był
piękniejszy, a jednorożce istniały. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Słysząc warkot silnika odwróciłam głowę w prawo zatrzymując
swój wzrok na czarnym Range Rover’ze prowadzonym przez Ryana. Chris zajmował
miejsce pasażera, natomiast Justin z Chrisem tylne siedzenia. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Gdy auto zatrzymało się przy nas otworzyłam drzwi i pomogłam
Demi wejść do środka. Wysokość jej szpilek nie działała korzystnie na jej
obecny stan, więc musiałam trzymać ją, aby nie przewróciła się podczas
zajmowania miejsca. Kiedy chciałam pójść w ślady przyjaciółki i wsiąść do samochodu zauważyłam, że wszystkie miejsca
są pozajmowane. Z powodu zaistniałej sytuacji byłam zmuszona zająć miejsce na
kolanach Justina, który uśmiechał się triumfalnie i poklepywał swoje nogi. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Droga zajęła nam około 20 minut, lecz dla mnie dłużyła się w
nieskończoność. Dłonie szatyna, które przez całą drogę masowały moje biodra
początkowo mnie rozpraszały, jednak z biegiem czasu zaczęło się to stawać
irytujące, gdy pomimo tego jak dużo razy je zrzuciłam, wracały na swoje miejsce
i kontynuowały, to co im przerywałam.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Gdy auto zatrzymało się na krawężniku wysiadłam z niego jak
oparzona. Chciałam jak najszybciej uwolnić się od Justina i jego uroku, który
musiałam niestety przyznać, powoli zaczął na mnie wpływać. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przez tą krótką znajomość zdążyłam zrozumieć, ze Justin jest
typem faceta, który wykorzystuje swój seksapil, aby uwodzić kobiety na jedną
noc i nie bawi się w związki. Kompletne przeciwieństwo mnie. Jestem dziewczyną,
która wciąż marzy o chłopaku, który będzie ją traktował jak najpiękniejszą
księżniczkę na świecie. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit;">Przyznaje się do tego, że często flirtuje z chłopakami na
imprezach, lecz na tym koniec. Swój pierwszy i jedyny jak do tej pory seks,
przeżyłam ze swoim byłym chłopakiem Chadem, któremu ufałam. Byliśmy razem już
dwa lata, kochałam go i traktowałam ten związek na poważnie, lecz czas pokazał
mi, że tylko ja. Powodem naszego zerwania było to, że zdradził mnie ze szkolna
dziwką Brittany. Zdrada jest dla mnie niewybaczalna, ten kto zdradził raz może
to zrobić ponownie, więc zerwanie z nim, było dla mnie bardzo trudne i odbiło
się na mnie emocjonalnie. Dopiero po 2 miesiącach wróciłam do żywych, co
zawdzięczam Demi, która potrafiła siedzieć ze mną w ciszy i czekać, aż w końcu
się wypłaczę i zechce z nią porozmawiać. </span></div>
<span style="font-family: inherit; line-height: 115%;">Nie chcąc sobie psuć humoru, przerwałam swoje
rozmyślenia i podreptałam za przyjaciółmi do białego domu, z którego dudniła
muzyka. Chaz otworzył drzwi i jak na dżentelmena przystało przepuścił mnie z
Demi w drzwiach. Po dotarciu do środka do moich uszu dotarła moja ulubiona
piosenka <i>Stronger </i>Kayne’go West’a . <a href="https://www.youtube.com/watch?v=PsO6ZnUZI0g&feature=kp" target="_blank">{♫} </a></span><br />
<div>
<div class="question-content" style="margin: 3.85pt 0cm;">
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Chwyciłam w dłoń czerwony plastikowy kubek z bliżej mi nie
znanym napojem i udałam się z przyjaciółką na parkiet, gdzie dałyśmy się
ponieść muzyce. Kręciłyśmy biodrami w powietrzu z rękami wyciągniętymi ku
górze, tańcząc do rytmu pomiędzy nastolatkami, którzy ocierali się o siebie co
przypominało jakby właśnie uprawiali suchy seks.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Imprezowiczów było zbyt dużo, abyśmy w tłumie mogły dostrzec
osoby, z którymi tutaj dotarłyśmy. Zanim podeszłyśmy do barku zdążyłam jedynie
zauważyć jak Chaz wita się z jakimś chłopakiem, który prawdopodobnie był
gospodarzem imprezy. Chris i Ryana podeszli do grupki chłopaków, zapewne swoich
kumpli aby się również przywiać, natomiast Justin już wyrywał jakąś łatwą
panienkę. Tym razem jego wybór padł na typową solarę z doczepkami w kolorze
jasnego blondu, ubraną w różową bluzkę i czarne szorty ze skóry. Ubrania te
wyglądały jakby w każdej chwili mogły pęknąć i na dodatek z ledwością cokolwiek
zakrywały. Ugh, co ona sobą reprezentuje i co Justin w niej widzi?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Niespodziewanie poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach,
które przyciągnęły mnie do dobrze zbudowanego ciała. Alkohol w moich
żyłach spowodował, że nie przejęłam się tym zbytnio i jedynie obróciłam głowę w
tył napotykając wzrokiem opalonego bruneta z perlistym uśmiechem. Gdyby nie to,
że jego oczy były niebieskie zdecydowanie uznałabym go za Taylora Lautnera.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nasze przylegające do siebie ciała zaczęły zgodnie poruszać
się do muzyki wydobywającej się z głośników. Nie zwracałam uwagi na to co mnie
otaczało, ponownie przez alkohol w moich żyłach, którego przybyło gdy chwyciłam
i wypiłam duszkiem kieliszek trzymany przez jakiegoś nastolatka na tacy. Przez
charakterystyczne palenie w gardle doszłam do wniosku, że była to wódka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">To właśnie dzięki niej moje ruchy stały się odważniejsze i
zaczęłam ocierać się o krocze mojego partnera, pobudzając jego kolegę do życia.
Ucisk jego dłoni na moich biodrach wzmocnił się, przez co zasyczałam z bólu, a
on zajęczał z przyjemności.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Przybliżyłam się do niego jeszcze bardziej, o ile w ogóle to
było możliwe i kontynuowałam moje poczynania. Wypukłość w jego spodniach
zaczęła rosnąć tak samo jak nasze podniecenie. Czułam jak materiał moich
czarnych koronkowych majtek zwilżył się z powodu moich szalejących hormonów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Nagle poczułam jak ucisk na biodrach maleje, dopóki nie
zniknął całkowicie, a zastąpił go inny; również męski, lecz bardziej
pewniejszy. Nie przejmując się tym, zaczęłam robić to samo co z poprzednim
tancerzem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Chłopakowi najwidoczniej się to spodobało, gdyż przyciągnął
mnie do siebie i zaczął ssać moją szyję. Skóra w tamtym miejscu zaczęła mnie
palić i szczypać, przez co domyśliłam się, że mam malinkę. Jednak i to mnie w
tym momencie nie interesowało.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">Poczułam jak nieznajomy nachyla się do mojego ucha i
przygryza je lekko. Chwilę później do moich bębenków dotarł jego ochrypły głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<span style="font-family: inherit;">-Cholernie mnie podniecasz, skarbie. – cholera, znam ten
głos.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">~~*~~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Witam Was misiaczki w ten jakże piękny i słoneczny dzień. :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Przepraszam, że dość długo nie było rozdziału, ale szkoła -
to ona jest winna. xd </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Ale dzisiaj jak sobie myłam okna z mamą jakoś naszła mnie
wena i TADAM!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Oto jest 6 rozdział, jak Wam się podoba?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Dziękuję za komentarze i głosowanie w ankiecie, z której
wynika, że opowiadanie czyta 42 osoby :o. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: inherit; line-height: 15.5pt;"></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; line-height: 15.5pt;"><span style="font-family: inherit; line-height: 15.5pt;">Standardowo zapraszam Was na mojego </span><a href="http://ask.fm/Paulla70" style="font-family: inherit; line-height: 15.5pt;">ask'a</a><span style="font-family: inherit; line-height: 15.5pt;">, do
zakładki </span><a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/propozycje.html" style="font-family: inherit; line-height: 15.5pt;">PROPOZYJCE</a><span style="font-family: inherit; line-height: 15.5pt;"> oraz
do komentowania.</span></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">WASZE KOMENTARZE NAPRAWDĘ MNIE MOTYWUJĄ :) <33</span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="color: red; font-family: inherit; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="line-height: 15.5pt;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 15.5pt; text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">Much love, Paulla :) <33</span></div>
</div>
</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com43tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-26857519172936451082014-04-01T12:34:00.002-07:002014-04-01T12:34:50.672-07:0005. Tonight we're young<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Stałam tam i przeskakiwałam wzrokiem z Justina na chłopaka o
imieniu, którego wciąż nie poznałam. Początkowo myślałam, że to wszystko jest
żartem i zaraz wyskoczy jakiś prezenter telewizyjny z ukrytą kamerą i krzyknie
„Mamy cię!”. Możecie sobie wyobrazić jakie było moje zdziwienie gdy tak się nie
stało.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ty.. tańczysz? – wyjąknęłam wciąż zszokowana. Nie
codziennie dowiaduje się, że przystojny dupek aka mój sąsiad jest kapitanem
jednej z najlepszych grup tanecznych w Kanadzie i na dodatek spędzę z nim większość
swojego wolnego czasu, który będę poświęcać na treningi.</div>
<div class="MsoNormal">
-No, bo tak jakoś wyszło, że miałam Ci powiedzieć, ale no
wiesz..eee.. ZAPOMNIAŁEM! – wyszczerzył się jakby wpadł na jakiś mega genialny
pomysł. Brakowało jeszcze tylko tego, żeby nad jego głową zapaliła się żarówka,
tak jak w tych wszystkich bajkach dla dzieci.</div>
<div class="MsoNormal">
-Hahaha, serio stary? Ty o czymś zapomniałeś? – zaśmiał się
jego przyjaciel. – Ty pamiętasz nawet w co byłeś ubrany na swoje 3 urodz.. –
Pan Nieznajomy (tak go postanowiłam nazywać) przerwał w połowie zdania,
prawdopodobnie z powodu Justina, który nie przestawał mrozić go wzrokiem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Bieber, myślałam że stać cię na więcej. – zaśmiałam się,
kręcąc głową. Porzuciłam pomysł
zasypania go pytaniami, które wciąż kłębiły mi się w głowie. Znam go zaledwie
od tygodnia, więc to oczywiste, że nie wiem i nie dowiem się o nim wszystkiego.
Jednak to nie znaczy, że dam mu spokój. Wyciągnę z niego informacje odnośnie
jego kariery tanecznej prędzej czy później. </div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra ludziska! Koniec pogaduszek, zaczynamy trening. –
wykrzyknął głos z końca sali. Wszystkie głowy odwróciły się w jego kierunku,
napotykając wzrokiem łysego mężczyznę z ciemną karnacją oraz białymi, prostymi
zębami wykrzywionymi w uśmiechu. Iskierki radości, które znajdowały się w jego
brązowych tęczówkach oraz pozytywna energia, która biła od niego na kilometr
sprawiały, że każdy kto przebywał w jego towarzystwie automatycznie napełniał
się ową energią i zapałem do pracy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Jak już zauważyliście do naszej grupy doszła dziewczyna z
niewyobrażalnym talentem, o którym zaraz się przekonacie. Kochanie, chodź tu do
mnie. – mówiąc to uśmiechnął się przyjacielsko w moją stronę i zaczął
wymachiwać ręką w powietrzu, tym samym dając mi znak abym do niego podeszła co
chwilę później uczyniłam.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć wszystkim. Jestem Jessica Hamilton, ale mówcie do
mnie Jess i od tego momentu będziecie musieli się ze mną użerać. –
zachichotałam pod nosem na ostatnią część zdania. </div>
<div class="MsoNormal">
Emilio objął mnie ramieniem w pasie i zacząć przedstawiać mi
wszystkich po kolei. – To jest Sylvia, Sophia, Cody, Alfredo a Justina już
znasz. – wszyscy uśmiechnęli się do mnie i powiedzieli coś na kształt „hej”,
jednak jako że zrobili to w tym samym czasie nie mogłam tego do końca
zrozumieć.</div>
<div class="MsoNormal">
-Shawty, pokaż nam jak tańczysz. – powiedział o ile dobrze pamiętam
Cody, a brawa i okrzyki innych tancerzy poparły jego pomysł. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey, okey. – zazwyczaj byłam nieugięta, lecz tym razem
wiedziałam, że nie przestaną skandować dopóki się nie zgodzę. – Macie może <i>Dark Horse </i>Katy Perry na laptopie?</div>
<div class="MsoNormal">
-Skarbie, lepiej spytaj się czego my tu nie mamy. –
odpowiedział mi Justin uśmiechając się przy tym w ten sposób, który był znany
tylko mu. Była to mieszanka pewności siebie i lekkiej kpiny.</div>
<div class="MsoNormal">
Wszyscy usiedli przy ścianach i lustrach tworząc tak zwane kółko
wokół mnie. Usłyszałam pierwszy bity
piosenki i melodyjny głos Katty, do którego zaczęło się poruszać moje ciało. W
tańcu wyrażałam duszę i zapominałam o całym świecie, dlatego też miałam
wrażenie jakbym na sali znajdowała się sama. Kroki, które stawiałam pasowały do
rytmu, a moje ruchy były precyzyjne dzięki czemu wszystko razem się dopełniało,
tworząc idealną całość. Wraz z ostatnim dźwiękiem piosenki wykonałam ostatni
obrót i rozejrzałam się po sali zauważając rozszerzone oczy i lekko uchylone
usta moich widzów.</div>
<div class="MsoNormal">
<i>Czyżbym była
niewystarczająco dobra?</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Było okey? – zapytałam nieśmiało. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey? Ty się mnie pytasz czy było okey? – oto odpowiedź na
moje pytanie. Było źle, a może nawet bardzo. – Dziewczyno jesteś fantastyczna,
potrzebujemy tutaj takich ludzi jak ty. – wykrzyknął Cody, a reszta jedynie
pokiwała głowami wyglądając przy tym jakby byli w transie. <i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-</i>Od samego
początku wiedziałem, że jesteś niesamowita księżniczko. – wychrypiał mi do ucha
bliżej niezidentyfikowany głos, a chwilę później poczułam parę silnych rąk
owijających się wokół mojej talii. Spojrzałam w dół i ujrzałam liczne tatuaże,
po których wywnioskowałam kim jest osobnik znajdujący się za mną – Justin.</div>
<div class="MsoNormal">
-Oh, Bieber nie słodź mi tak, bo się zarumienię i co wtedy?
– powiedziałam, fałszywie przestraszona. Szatyn jedynie zachichotał w
zagłębieniu mojej szyi powodując tym samym dreszcze, które przeszły wzdłuż
moich pleców. Przez naszą bliskość zdołałam usłyszeć jak Justin głęboko wciąga
woń moich perfum od Katty Pery o nazwie <i>Killer.</i></div>
<div class="MsoNormal">
-Od kiedy mówimy do siebie po nazwisku, Hamilton? – mogę się
teraz założyć, że mówiąc to uśmiechał się figlarnie. – Tak przy okazji, niezłe
perfumy.</div>
<div class="MsoNormal">
-Od czasu naszego pierwszego spotkania, Bieber. Myślałam, że
jesteś wystarczająco spostrzegawczy i to zauważysz. – odwróciłam się do niego przodem,
tak że znajdowałam się z nim twarzą w twarz, wciąż trwając w jego uścisku. –
Dzięki, ma się ten gust. Twoje też są całkiem niezłe. – powiedziałam, uprzednio
delektując się ich zapachem. Wspominałam już, że uwielbiam męskie perfumy? Jest
to zapach, który mogłabym wąchać w nieskończoność, wewnętrznie się przy tym
rozpływając.</div>
<div class="MsoNormal">
Zauważyłam jak Justin otwiera usta w celu powiedzenia
czegoś, jednak zostało mu to uniemożliwione przez Luka – Dj, który przed chwilą
do nas dołączył i włączył muzykę. Z głośników zaczęła wydobywać się głośna
muzyka przy której cała grupa zaczęła się rozgrzewać. Jako że mam dobrą pamięć
i szybko się uczę wystarczyło, że zaledwie dwa razy zobaczyłam układ
zaprezentowany mi przez „The Snipers” i zaczęłam tańczyć wraz z nimi do piosenki
Pusha T <i>Trouble on my mind. </i></div>
<div class="MsoNormal">
Musiałam przyznać, że poziom taneczny tutaj był na bardzo
wysokim poziomie. Choreografia Emilia bardzo przypadła mi do gustu, a tym
bardziej piosenka, którą wybrał. Podobało mi się również to, że podczas zajęć
wszyscy byli skoncentrowani, a Emilio był bardzo wymagający, natomiast po
zajęciach panowała tu luźna, rodzinna atmosfera. Dokładnie tak jak chciałam i
jak sobie zawsze wyobrażałam. </div>
<div class="MsoNormal">
Po skończonych zajęciach pożegnałam się i wymieniłam
numerami telefonów wraz z nowo poznanymi znajomymi i wyszłam z budynku cała
zmarnowana. Justin czekał na mnie przy drzwiach tak jak obiecywał. Jako że
mieszkamy obok siebie postanowiliśmy, że będziemy razem chodzić na zajęcia, tak
jak i wracać z nich.</div>
<div class="MsoNormal">
Rozmowa którą
prowadziliśmy w drodze powrotnej dotyczyła różnych błahych spraw. Wytłumaczyłam
Justinowi, że z powodu złego samopoczucia nie odpowiadałam na ich telefony
przez cały tydzień oraz dowiedziałam się, że szatyn tańczy od 10 lat natomiast
jego przygoda w „The Snipers” trwa zaledwie rok, jednak pomimo tego i tak jest
najlepszy w grupie. Ustaliliśmy również, że dzisiaj wieczorem zorganizujemy noc
filmową w moim domu. Swoim pomysłem podzieliśmy się z chłopakami i Demi, której
propozycja bardzo się spodobała tak samo jak chłopakom. </div>
<div class="MsoNormal">
Po pożegnaniu się z Justinem i ustaleniem szczegółów
dotyczących dzisiejszego maratonu filmów, udałam się pod prysznic w celu zmycia
z siebie brudów z całego dnia. Wcierając w siebie malinowy żel do kąpieli
zrozumiałam, że tego właśnie potrzebowałam; przyjaciół, którzy będą ze mną ze
względu na to jaka jestem, a nie ze względu tego jak gruby jest portfel mojej
rodzicielki. </div>
<div class="MsoNormal">
Z uśmiechem na twarzy i owinięta jedynie białym puchowym
ręcznikiem weszłam do garderoby, w której chwyciłam w rękę czarną koronkową
bieliznę i wsunęłam ją na siebie uprzednio wycierając kropelki wody po
prysznicu. Wykonują to czynność zapomniałam o zasłonięciu okna z którego miałam
świetny widok na pokój Justina. Działało to jednak w dwie strony, co szatyn
wykorzystał. Patrzył się na mnie jak na jakiś kawałek mięsa w bieliźnie.
Zachichotałam z tego powodu i pomachałam mu wciąż się uśmiechając, co
brązowooki odwzajemnił jakby w trasie.</div>
<div class="MsoNormal">
Prawdopodobnie w
takiej sytuacji powinnam spalić tak zwanego buraka i czym prędzej opuścić
rolety. Nie uczyniłam tego jednak z kilku powodów; posiadałam według siebie
idealną figurę, której się nie wstydziłam oraz uważałam, że zobaczenie kogoś w
stroju kąpielowym i bieliźnie to jedno i to samo. Dlatego też nigdy nie
rozumiałam tych wszystkich dziewczyn, które piszczały gdy chłopak zobaczył je w
staniku natomiast w wakacje paradowały w strojach, które ledwo co zasłaniały.</div>
<div class="MsoNormal">
Nie zawracając sobie dłużej głowy sąsiadem zaczęłam wybierać
ciuchy, które założę na dzisiejsze spotkanie. Jako że odbędzie się ono w grono
najbliższych przyjaciół i na dodatek w moim domu postawiłam na wygodę, a
mianowicie mój wybór padł na <a href="https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/t1.0-9/p417x417/1622623_1467592230120271_184443339_n.jpg" target="_blank"><b>białą bluzkę w paski z krótkim rękawem sięgającą mi do pępka oraz czarne dresy</b>.</a> Natomiast na stopy
założyłam białe skarpetki stópki. W domu panował porządek więc nie martwiłam
się o to, że och spód zmieni swój pierwotny kolor na szary. </div>
<div class="MsoNormal">
Zarzucając swoje długie włosy na plecy, spojrzałam na zegarek
w telefonie, który wskazywał 15:00. Moja przyjaciółka powinna dojechać o 18,
natomiast trójca święta, w której skład wchodził Ryan, Chris i Chaz zaszczyci nas
swoją obecnością po 19. Zaśmiałam się pod nosem z powodu wspomnień z grilla,
którego zdecydowanie mogę zaliczyć do udanych.</div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>*Flashback* <o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<i><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Czuję się jak grecki
bóg, który właśnie zjadł ambrozję. – powiedział Chaz, kładąc nogi na krześle
naprzeciwko niego i masując się po brzuchu. Nie dziwię mu się, że czuje się
taki najedzony. W końcu zjadł 3 szaszłyki i 8 kiełbasek z grilla, a pomimo tego
i tak jest chudy i ma wyrzeźbione ciało. W moim przypadku taka rozpusta
skończyła by się minimum kilkoma kilogramami więcej.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Chyba jak służący
tego Boga. – dokuczył mu Ryan, którego dobry humor nie opuszczał przez cały
wieczór. – Żeby być Bogiem trzeba mieć wystarczające kompetencje.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Oświecisz nas może
jakie? – głos zabrał Chris, którego zainteresowała wymiana zdań chłopaków.
Jedynie Justin, który bawił się moimi włosami siedział cicho i wraz ze mną
przysłuchiwał się ich „inteligentnej” konwersacji.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Na przykład żeby
zostać Bogiem Sexu takim jak ja trzeba być seksownym. Oprócz mnie żaden z Was
taki nie jest.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Odezwał się ten,
który ma bojler zamiast kaloryfera na brzuchu. – powiedział dumny ze swojej
riposty Chaz. Głównie to on był obiektem żartów Ryana, więc w końcu miał szansę
się odegrać. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Przyznaj się, że po
prostu mi zazdrościsz. Nie codziennie spotyka się taki widok, prawda Jessi? –
swoje słowa Ryan skierował do mnie, podnosząc koszulkę i dając moim wygłodniałym
oczom świetny widok na jego abs. Cholera, czy oni wszyscy muszą być tak dobrze
zbudowani?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Może po prostu idźcie
na kompromis i nazwijcie się trójcą świętą seksu czy coś? – zasugerowałam
chłopakom. Cała trójka potarła brody udając, że myślą nad moją propozycją jak
jacyś filozofii i zgodnie pokiwali głowami na tak.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Jeśli oni są trójcą,
to ja jestem Bogiem Sexu. – w końcu przemówił Justin. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Debilu, Bóg wchodzi w
skład trójcy. Mogłeś uważać na religii, zamiast non stop na niej przysypiać. –
klatka piersiowa szatyna zawibrowała pod wpływem jego śmiechu na treść
wypowiedzi Chaza, co poczułam gdyż opierałam o nią swoją głowę.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-To nie moja wina, że
od samego patrzenia na katechetkę byłem senny. – próbował bronić się Justin.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i>-Wlewaj sobie skarbie,
wlewaj. – wyszeptałam mu do ucha, tak że tylko on mógł to usłyszeć. On jedynie
posłał w moim kierunku swój promienny uśmiech i puścił mi oczko. <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i>*The end of flashback*<o:p></o:p></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zbiegłam ze schodów, słysząc charakterystyczny dźwięk
dzwonka do drzwi. Otworzyłam drzwi i tak jak się spodziewałam ujrzałam za nimi
Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
-Wcho…- niedane jednak było mi dokończyć swojej wypowiedzi z
powodu Justina, który z prędkością światła wparował do domu, zamykając za sobą
drzwi jakby goniło go stado wściekłych psów. Jako, że znajdowałam się w progu
szatyn wpadł na mnie, przewracając mnie, po to aby zaraz to samo uczynić ze
swoim ciałem, które zaczęło przygniatać mnie swoim ciężarem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Justin, ty idioto! Co ty wyprawiasz? Na dodatek jesteś cały
mokry, fuu. Złaź ze mnie. – próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku więc w
tym celu zaczęłam się wiercić oraz ocierać o ciało szatyna. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ooo… tak, bardziej w lewo. – wyjęczał szatyn, wywracając
oczami ku górze. Popatrzyłam na niego zdezorientowana, lecz po chwili doszło do
mnie czym spowodowane jest jego zachowanie. Wiercąc się przypadkowo otarłam się
o jego kolegę, który już pobudził się do życia i aktualnie naciska na moje udo.
Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak łatwo da się podniecić faceta, a w
szczególności Justina.</div>
<div class="MsoNormal">
-Justin! – krzyknęłam oburzona. – Złaź ze mnie ty zboczeńcu!
– o dziwo czekoladowooki posłuchał mojej prośby i zszedł ze mnie oraz pomógł mi
wstać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, dzięki. Tak przy okazji czemu jesteś cały mokry? Pada?</div>
<div class="MsoNormal">
-Taa… tylko w twoim ogródku. Następnym razem byłabyś tak
miła i powiedziałabyś mi, że masz zraszacze w ogródku. – przejechał dłonią w
powietrzu wokół swojej klatki piersiowej aby pokazać mi jak mokry jest jego
biały t-shirt w serek, który aktualnie przylegał i opinał jego umięśnioną
klatkę piersiową, a następnie przejechał swoją dłonią po włosach, ciągnąc za
mokre kosmyki. Szczerze powiedziawszy byłabym w stanie włączać zraszacze co
minutę, tylko po to aby oglądać ten widok bez końca.</div>
<div class="MsoNormal">
-Z cukru jesteś? – zaśmiałam się z oburzonej miny szatyna. –
Gdybyś mieszkał obok mnie powiedziałabym Ci, żebyś poszedł się przebrać, ale
czekaj…ty mieszkasz obok! Więc w czym problem? – położyłam lewą dłoń na biodrze
i spojrzałam na niego wyczekująco.</div>
<div class="MsoNormal">
-No tak, tylko, że wiesz. Tak się śmiesznie składa, że moja
rodzina wyjechała na kilka dni do dziadków i wracają dopiero jutro, a ja
zatrzasnąłem klucze w środku. </div>
<div class="MsoNormal">
-Bieber, twoja inteligencja mnie czasem powala. Ściągaj
ciuchy wysuszę ci je i poszukamy jeszcze czegoś dla ciebie. Masz szczęście, że
uwielbiam męskie ciuchy. </div>
<div class="MsoNormal">
Justin posłusznie rozebrał się, zostając tym samym w samych
bokserkach. Zabijcie mnie, najseksowniejszy chłopak w okolicy stoi na środku
mojego holu w samych bokserkach, a ja od samego patrzenia na niego mam orgazm.</div>
<div class="MsoNormal">
-Skończyłaś mnie obczajać? Wiesz tak trochę mi zimno w
samych bokserkach. – mówiąc to uśmiechnął się zawadiacko.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pff, ciesz się, że za marzenia nie karają, bo byś dostał
dożywocie. – puściłam mu perskie oczku i nie patrząc na to czy idzie za mną
zaczęłam wchodzić po schodach w kierunku swojej sypialni. Po tupocie, a raczej
waleniu stóp w marmurową posadzkę, zorientowałam się, że mój towarzysz
posłusznie za mną podąża. </div>
<div class="MsoNormal">
Po wrzuceniu ciuchów Justina do suszarki, podeszłam do garderoby
aby poszukać czegoś dla niego. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy zauważyłam
specjalną półkę, poświęconą na ciuchy mojego kuzyna, które zostawił u mnie
podczas swojej wizyty. Jako, że jestem wielbicielką szerokich, męskich ubrań
nie oddałam mu ich do dzisiaj, a nawet zabrałam je ze sobą do Stratford.
Rzuciłam w szatyna niebieskim t-shiertem z napisem „Hello Brooklyn” oraz
szarymi dresami opuszczonymi w kroku i zwężanymi w łydce. Mój kuzyn – David,
tak jak większość mojej rodziny miał poczucie stylu, dlatego też połączenie,
które założył na siebie Justin świetnie się na nim prezentowało, pomimo tego,
że była to normalna bluzka i dresy. </div>
<div class="MsoNormal">
-Chodź, poszukamy jakiś filmów. – zaproponował szatyn. Po
dotarciu jego słów do mnie, przypomniałam sobie, że moja mama nie jest
wielbicielką filmów na DVD, ponieważ „bez sensu jest oglądać ten sam film kilka
razy”, więc nasze zbory filmowe ograniczały się do zera.</div>
<div class="MsoNormal">
-Ugh, zapomniałam Ci powiedzieć, że musimy jechać coś
wypożyczyć, bo nie mam żadnych filmów w domu. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okey. Mam kluczyki przy sobie, więc pojedziemy moim autem.
Szykuj się, będę czekał na dole. – powiedział Justin, a następnie wyszedł z
pokoju. Zapewne myślał, że teraz będę się stroić, gdyż wyjście z domu w dresach
to obciach. Jednak nie posiadam takiego samego toku myślenia jak większość
moich rówieśniczek, zatem wyjście z domu w luźnych ciuchach nie jest dla mnie
niczym obciachowym, tym bardziej, że znam tutaj niezbyt dużo osób. </div>
<div class="MsoNormal">
Do kieszeni wrzuciłam portfel oraz telefon, a na nogi
założyłam swoje <a href="http://img.szafa.pl/ubrania/1/011872667/1347815150/air-max-rozowe-36-lub-365.jpg%20%C3%A0" target="_blank">Air M</a><a href="http://img.szafa.pl/ubrania/1/011872667/1347815150/air-max-rozowe-36-lub-365.jpg%20%C3%A0" target="_blank">axy</a>. Po zakluczeniu domu,
udałam się w kierunku czarnego Range Rovera, zaparkowanego przy chodniku, w
którym czekał na mnie Justin. Droga do wypożyczalni, która znajdowała się 20
kilometrów od mojego domu, nie zajęła nam długo, więc już po kilkunastu
minutach staliśmy w dziale z horrorami i zastanawialiśmy się, który wybrać.</div>
<div class="MsoNormal">
-Co sądzisz o tym? – zapytał Justin, palcem wskazując na
„Obecność”.</div>
<div class="MsoNormal">
-Może być. Słyszałam, że jest dość dobry i niezbyt straszny.
– chłopak jedynie pokiwał głową i chwycił do ręki wcześniej wspomniany film.
Wybraliśmy jeszcze kilka komedii i dwa romansidła, którym szatyn opornie się
sprzeciwiał. W czasie drogi powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o supermarket, w
którym zakupiliśmy dość dużą ilość słodyczy oraz kilka piw, aby „rozluźnić się”
jak to określił Justin. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy dotarliśmy do domu i wypakowaliśmy wszystkie zakupy
udaliśmy się do salonu, gdzie przygotowaliśmy sobie legowiska oraz
porozstawialiśmy wcześniej zakupione produkty. Do przyjazdu Demi mieliśmy
jeszcze godzinę, więc postanowiliśmy pooglądać telewizję. Justin jako pierwszy
chwycił do ręki pilota, więc to on wybierał. Jego wybór padł na MTV, gdzie
leciała akurat moja ulubiona piosenka <i>We
can’t stop</i> Destiny Cyrus. Dość często zdarzało mi się słyszeć komplementy,
że wyglądam jak jest siostra bliźniaczka, a jedyne co nas różni to nasze włosy;
ona była krótkościętą blondynką, natomiast ja szatynką z włosami do pasa.
Destiny była bardzo śliczną dziewczyną, dlatego komplementy tego typu, tylko
podnosiły moje poczucie wartości.</div>
<div class="MsoNormal">
Szatyn pogłośnił telewizor i zaczął mi akompaniować w
refrenie swoim zniewalającym głosem. Nie wiedziałam, że posiada on również
talent muzyczny, dlatego w ciągu pierwszych kilku sekund, stałam tam i
wpatrywałam się w niego, będąc oczarowaną jego niezwykłą barwą głosu.
Potrząsnęłam głową w celu wyrwania się z tego zachwytu i dołączyłam do szatyna,
który śpiewał i tańczył na środku salonu. Naszą sielankę przerwał dzwonek do
drzwi, informujący nas o przybyciu nowego gościa, którym była prawdopodobnie
moja przyjaciółka. Z uśmiechem na twarzy, spowodowanym widokiem mojej
przyjaciółki, podleciałam do drzwi, otwierając je na oścież i wpuszczając do
środka blondynkę z promiennym uśmiechem.</div>
<div class="MsoNormal">
-Czas zacząć zabawę suki! – krzyknęła Demi, potwierdzając
moje przypuszczenia, że ta noc będzie niesamowita. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>~~*~~</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Dobry wieczór misiaczki! </o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Będzie imprezka, będzie się działo. :) </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Dziękuję za te 20 komentarzy pod ostatnim. To dużo dla mnie znaczy. :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Tak przy okazji postanowiłam, że rozdział będą się pojawiały tak max do dwóch tygodni. Pomysły będą wtedy ciekawszy, rozdziały dłuższe oraz bardziej dopracowane. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Standardowo: </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zapraszam również do zakładki <a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/propozycje.html" target="_blank">Propozycje.</a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Znając życie zaraz mi się coś jeszcze przypomni, ale mniejsza z tym. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla <33 :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
Ps. La la la, kocham tego głupka. :D </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-5u0DaFYFflc/UzsUxErm8LI/AAAAAAAAAJ4/9afsz139TSY/s1600/justin-bieber-selena-gomez-gala.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-5u0DaFYFflc/UzsUxErm8LI/AAAAAAAAAJ4/9afsz139TSY/s1600/justin-bieber-selena-gomez-gala.jpg" height="320" width="277" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-51458231401497671162014-03-24T07:35:00.000-07:002014-03-24T07:35:41.135-07:0004. Are you kidding? <div style="text-align: center;">
<b><i>Jeśli będziecie ładnie komentować możliwe, że rozdział pojawi się wcześniej. </i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Przypominam również o ankiecie po lewej.</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i>Miłego czytania, misiaczki! :)</i></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><i><br /></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
Ostatni tydzień mojego życia był dla mnie czystą rutyną.
Wstawałam, szłam pobiegać, zamykałam się w swoim pokoju, gdzie oglądałam jakieś
zamulacze, czytałam książki lub po prostu myślałam. Jednym słowem izolowałam
się od wszystkiego i wszystkich. Mama próbowała ze mną rozmawiać, lecz gdy
widziała, że nie jestem skora do rozmów nie naciskała na mnie tylko
odpuszczała, za co jestem jej wdzięczna.</div>
<div class="MsoNormal">
W Nowym Jorku zdarzało się, że miałam taką chandrę z różnych
powodów; kłótnia z mamą lub Demi, problemy w nauce, zerwanie z chłopakiem lub
treningi na których nie wychodził mi układ. Lecz nie tym razem. W Stratford
mieszkam już dwa tygodnie, a grill z chłopakami uświadomił mi jak bardzo jestem
samotna. Co prawda Demi jest moją przyjaciółką, lecz jak to w przyjaźniach bywa
kłócimy się a wtedy nie mam nikogo. Jestem sama. </div>
<div class="MsoNormal">
Więź pomiędzy chłopakami, która jest widoczna na pierwszy
rzut oka pokazała mi jak cenna jest przyjaźń i jak wiele straciłam nie
kosztując tego wspaniałego uczucia. Dzięki swoim codziennym przemyśleniom zdałam
sobie sprawę z tego jak wiele wad posiadam. Nikt z nas nie widzi w sobie tego
co najgorsze albo po prostu nie chce? Tego jeszcze nie rozpracowałam, gdyż odpowiedzi
na najbardziej nurtujące nas pytania wciąż są nieznane. </div>
<div class="MsoNormal">
W końcu przestałam się oszukiwać, że jestem chodzącym
ideałem i patrząc sobie prosto w twarz w lustrze powiedziałam wszystko; że
jestem rozpieszczoną, wredną, zbyt pewną siebie nastolatką, która ma wszystko
podstawione pod nos. W końcu co się dziwić. Moim dotychczasowym mottem było „Wolę
być nieszczęśliwa w Ferrari, niż szczęśliwa na rowerze” oraz od podstawówki
byłam już faworyzowana ze względu na swoją pozycje społeczną. Nauczyciele
angażowali mnie do każdego wystawianego przedsięwzięcia zapewne licząc na to,
że dzięki „panience Hamiltom” zyskają większy rozgłos. Banda pozerów.</div>
<div class="MsoNormal">
Dlatego też kocham
taniec. Wyrażam w nim swoją duszę, prawdziwą siebie oraz wszystko co w nim
osiągnęłam zawdzięczam WYŁĄCZNIE SOBIE. Pewne teraz, zadajesz sobie pytanie <i>Po co?</i> skoro mogę mieć wszystko na pstryknięcie
palcem. I to jest główny powód mojej decyzji. Chciałam być znana jako „ta
świetna tancerka Jessica Hamilton” zamiast „ to jest córka Dakoty Hamilton”. Z
tego oto powodu na pierwszym castingu w jakim wzięłam udział podałam swój pseudonim
artystyczny „Smiley”, który wziął się z tego, że podczas tańca z mojej twarzy
nigdy nie znika uśmiech, nawet jeśli coś mi nie wychodzi.</div>
<div class="MsoNormal">
Tak oto zaczęła się moja przygoda z tańcem, która trwa do
dzisiaj. Taniec miał ogromny wpływ na większość podejmowanych przeze mnie decyzji
i tak zostało do dzisiaj. To dzięki niemu wychodzę ze swojej „jaskini”, w
której zmarnowałam tydzień. W końcu nic nie trwa wiecznie. </div>
<div class="MsoNormal">
Dzisiaj jest pierwszy trening grupy „The Snipers” w którym
wezmę udział i mam zamiar zaprezentować się im z jak najlepszej strony. Emilio
jest jednym z najlepszych, a zarazem najbardziej wymagających choreografów jaką
miał okazje poznać świat, więc nie trzeba być Eisteinem żeby domyślić się, że
chce ujrzeć pełną energii, ambitną nastolatkę zamiast przymulonej nastolatki bez
życia, którą ostatnio zdarzyło mi się być.</div>
<div class="MsoNormal">
Nie miałam jakieś większej tremy przed pierwszym treningiem,
gdyż w ciągu ostatniego tygodnia poświęcałam przynajmniej 2 godziny na taniec
tak samo jak na obserwowanie Justina. <i>Zaraz,
zaraz… co? </i>Ugh, to się wytnie. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że
podczas moich przemyśleń na parapecie
miałam świetny widok na jego okno, w którym jakby specjalnie codziennie
trenował bez koszulki. Wybaczcie, ale temu widokowi nie dało się oprzeć. </div>
<div class="MsoNormal">
Zdążyłam także zaobserwować, że jest typowym podrywaczem od
którego najlepiej się trzymać z daleka jeśli nie chcesz mieć złamanego serca.
Po czym co wnioskuję? Otóż codziennie widziałam go z inną dziewczyną, której
mówił to samo co jej poprzedniczce. Komplementował ją na każdym kroku, zgrywał
dżentelmena oraz ogólnie był taki słodki, że od samego słuchania ich przez
uchylone okno miałam ochotę zwymiotować tęczą. A teraz czas na najlepsze; robił
to wszystko tylko po to, żeby po jej wyjściu przespać się z inną. Ugh,
słuchanie tych wszystkich jęków było odrażające. </div>
<div class="MsoNormal">
Nie myślcie tylko, że jestem jakąś dziewicą, którą obrzydza
pocałunek z języczkiem, bo to nie prawda no ale ludzie! Jak można jęczeć i
wykrzywić imię „Justin” przez kilka godzin na dodatek tak głośno, że całe
sąsiedztwo a w szczególności ja nie możemy wytrzymać z powodu tego „show”?
Jeśli robisz coś takiego samego jak
nasza biedna zdobycz Biebera, wiedz że coś z tobą nie tak. </div>
<div class="MsoNormal">
Gdy skończyłam schodzić po schodach, tym samym kończąc swoje
przemyślenia udałam się do kuchni, po drodze rzucając gdzieś w kąt torbę, w
której znajdowały się moje rzeczy na trening. Po przekroczeniu progu kuchni
uderzył we mnie zapach białych róż czyli nowego odświeżacza zakupionego przez
moją mamę. Pomimo tego, że nie przepadałam za zapachami tego typu musiałam
przyznać, że ten bardzo przypadł mi do gustu. Chwyciłam do ręki zielone jabłko,
po to by chwilę później zatopić swoje zęby w tym soczystym owocu. Spojrzałam na
nowoczesny zegar elektroniczny znajdujący się na lodówce, który wskazywał 9:50.
Mama znajdowała się z Dylanem w Toronto gdzie nadzorowała rozwój swoich sklepów
odzieżowych. Często zdarzało się, że moja rodzicielka wyjeżdżała w podróże
służbowe, a jako że nie jestem najlepszą opiekunką do dzieci zabierała ze sobą
Dylana, dzięki czemu miałam wolny dom. Przypominając sobie, że mama planowała
wrócić dopiero w sobotę czyli za 6 dni postanowiłam zadzwonić dzisiaj wieczorem
do Demetrii z propozycją aby nocowała u mnie. Dzieli nas kilka godzin drogi, a
czuję się jakby było to kilka stanów. </div>
<div class="MsoNormal">
Prawdopodobnie oddaliłyśmy się od siebie z powodu mojej
chandry, lecz postanowiłam temu zaradzić, a fakt że mamy zaledwie drugi tydzień
wakacji tylko mi w tym pomagał. Im więcej czasu na zaciśnięcie więzi tym
lepiej.</div>
<div class="MsoNormal">
Trening miałam dopiero na 11 więc nie śpieszyłam się z
wyjściem z domu. Postanowiłam, że skorzystam z pięknej pogody i przejdę się.
Ciepłe promienie słoneczne natychmiast ogrzały moje odsłonięte części ciasta.
Natomiast te zasłonięte przez <b><a href="http://cdn1.thumbs.common.smcloud.net/common/6/1/s/618885Nyt2.jpg/r-600,0-n-618885Nyt2_miley_cyrus_zdjecia_makijaz_mile.jpg%20%C3%A0" target="_blank">czarną bluzkę bez ramiączek włożoną w białe shorty z wysokim stanem</a> </b>mogły jedynie obejść
się smakiem. </div>
<div class="MsoNormal">
Przez swoje czarne okulary przeciwsłoneczne ze szkiełkami w
kształcie kół zauważyłam jak Justin wybiega z domu również z dużą torbą
sportową. <i>Pewnie idzie z chłopakami na
siłkę czy coś</i> pomyślałam i poszłam przed siebie nie zwracając na niego
uwagi. Jednak zostało mi to uniemożliwione przez osobnika, który dorównał mi
kroku, a mianowicie pana Biebera.</div>
<div class="MsoNormal">
-Cześć piękna. Śpieszysz się gdzieś? – zapytał mnie
przygryzając przy tym swoje wargi i puszczając mi oczko. Jeśli myślał, że jest
to cholernie seksowne to się nie
pomylił. Może jest kobieciarzem ale za to jakim przystojnym.</div>
<div class="MsoNormal">
-Tak. Cholernie się śpieszę, dlatego idę wolniej od żółwia.
– wspominałam już, że lubię być sarkastyczna?</div>
<div class="MsoNormal">
-Uuu… widzę, że ktoś ma cięty języczek. Lubię taki.</div>
<div class="MsoNormal">
-Uważaj bo się przetniesz. Tak przy okazji to czego ty nie
lubisz Bieber? – zapytałam retorycznie, lecz Justin chyba tego nie zrozumiał,
gdyż zaczął mi wymieniać wszystkie rzeczy, które budzą w nich lęk.</div>
<div class="MsoNormal">
-Pająków, mrówek, rekinów, babci Chrisa w bikini, szklanych
drzwi…</div>
<div class="MsoNormal">
-Serio? Szklanych drzwi? Myślałam, że jesteś no nie wiem…
bardziej męski? – powiedziałam, szeroko się przy tym uśmiechając. Woow, jemu
jako pierwszemu udało się wywołać <b>szczery</b>
uśmiech, który nie gościł na mojej twarzy już od tygodnia. Dobry jest. </div>
<div class="MsoNormal">
-Ei! One są na serio straszne. – powiedział, oburzony
chłopak. – Idziesz i ich nie widzisz, ale nagle wyskakują i BUUM! Uderzasz w
nie i przez resztę dnia boli cię głowa. – mówiąc ostatnią część Justin
energicznie gestykulował rękami z poważną miną, co spowodowało że wybuchłam
niepohamowanym śmiechem, tym samym przerywają jego jakże poruszający monolog.</div>
<div class="MsoNormal">
-Przepraszam, ale nie mogłam już dłużeć wytrzymać. Gdybyś
widział, swoją minę gdy mówiłeś to wszystko…. Hahahaha… - udało mi się wydukać
w przerwach pomiędzy napadami śmiechu. Najwyraźniej Justinowi udało się
wyobrazić swoją minę, gdyż chwilę później zaczął się również śmiać. Zapewne
wyglądaliśmy idiotycznie śmiejąc się do rozpuchu na środku chodnika, lecz nie
interesowało nas to. Szczerze to zapomniałam już nawet co tak naprawdę nas
rozbawiło. Jednak sielanka skończyła się gdy mój telefon zawibrował, przypominając
mi o tym, że za 30 minut mam trening.</div>
<div class="MsoNormal">
-O cholera! – wymamrotałam pod nosem, jednak wystarczająco
głośno by mój towarzysz to usłyszał, ponieważ zmarszczył brwi w
zdezorientowaniu dając mi tym samym znak, że mam rozwinąć swoją myśl.</div>
<div class="MsoNormal">
–Za pół godziny mam
trening z „The Snipers”! Nie mogę się spóźnić, rozumiesz to?</div>
<div class="MsoNormal">
-„The Snpiers”, powiadasz? – powiedział zamyślony sam do
siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
-Eee, tak? </div>
<div class="MsoNormal">
-A więc jako, że jestem uczynnym sąsiadem a ty dopiero się
tu wprowadziłaś, więc zapewne nie znasz do końca okolicy będę tak dobry i
odprowadzę cię. – mówiąc to szczerzył się tak, jakbym przed chwilą mu
powiedziała, że modelki Victoria’s Secrets mają sesję w bieliźnie ulicę dalej.</div>
<div class="MsoNormal">
-Dobra, nie wnikam co się skłoniło do aż takiego wyrzeczenia
więc prowadź. – Bieber uśmiechnął się tylko do mnie tym swoim zniewalającym
uśmiechem i zaczął podążać w nieznanym mi kierunku. Całą drogę do studia tańca
przegadaliśmy, bliżej się przy tym poznając. </div>
<div class="MsoNormal">
-A ty nie idziesz, tam gdzie miałeś zamiar iść zanim się
spotkaliśmy? – powiedziałam, szczerze zdziwiona. Dotarliśmy już do celu czyli
dużego budynku z czerwonej cegły, a chłopak wciąż nie odstępował mnie na krok.</div>
<div class="MsoNormal">
-A co jeśli się zgubisz po drodze? – powiedział, chyba
wcześniej nie przemyślając sensu tego zdania. Budynek był dwupiętrowy, a plastikowe
zielone tabliczki z białymi strzałkami informowały gdzie co się znajdowało. </div>
<div class="MsoNormal">
-Okeeey, niech ci będzie. – nie miałam ochotę na wnikanie w
tok myślenia swojego towarzysza, więc odpuściłam sobie próby rozgryzienia go.
To jest Bieber, tego nie ogarniesz. </div>
<div class="MsoNormal">
Chłopak jedynie uśmiechnął się w odpowiedzi i otworzył mi
napotkane przez nas drzwi, jak na gentelmana przystało. Po pokonaniu schodów z
czarnego granitu i korytarza, w którym znajdowało się dużo zdjęć różnych
tancerzy dotarliśmy do sali o numerze 23, w której miał się odbyć trening jak
się dowiedziałam z sms-a otrzymanego wczoraj od Emilio. Trochę dziwne, że jest
to jedyna sala na tym piętrze a możliwe, że nawet w tym budynku a ma numer 23. </div>
<div class="MsoNormal">
Po otwarciu mahoniowych, dwuskrzydłowych drzwi Justin wszedł
swobodnym krokiem do sali jakby bywał tu codziennie, natomiast ja szłam za nim
lekko zdenerwowana, lecz swoją postawą starałam się jak najbardziej to ukryć. Dźwięk
zamykanych się drzwi spowodował, że wszyscy znajdujący się na sali odwrócili
swoje głowy w naszym kierunku.</div>
<div class="MsoNormal">
-Joł, Justin! – krzyknął jakiś ciemnoskóry chłopak,
podchodząc do szatyna i wykonując z nim jakiś skomplikowany gest na
przywitanie. Zmarszczyłam brwi w zdezorientowaniu. Skąd on do cholery zna
Justina? </div>
<div class="MsoNormal">
-Znacie się? – spytałam, unosząc przy tym brwi tym razem w
zaciekawieniu. Justin ewidentnie zmieszał się słysząc moje pytanie, natomiast
nieznajomy zdziwił się, że nie znam odpowiedzi, która jak dla niego jest
oczywista.</div>
<div class="MsoNormal">
-Justin to przecież kapitan naszej grupy. Dziwnie jakbyśmy
się nie znali. – powiedział nastolatek, żartobliwie uderzając przy tym
brązowookiego w ramię. Dosłownie czułam jak moja buzia się otwiera i uderza o
ziemie. Czy to jest jakiś cholerny sen? </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>~~*~~</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Znowu poniedziałek, znowu pada i znowu nowy rozdział. ;)</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p>Jak Wam się spodobały moje wypociny?</o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<o:p><br /></o:p></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Pojawiła się nowa zakładka <a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/propozycje.html" target="_blank"><b>Propozycje</b>.</a> w której możecie pisać co chcielibyście aby wydarzyło się w dalszych rozdział itp. Ogólniej możecie się dzielić tam swoimi przemyśleniami/sugestiami.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
I przy okazji dziękuję za wyświetlenia i komentarzy.<br />Aww, jesteście kochani. <33 </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla <33 :) </div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-40227580662183853282014-03-17T07:12:00.000-07:002015-02-19T10:42:28.893-08:0003. Hello beautiful<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Obudziłam
się czując na twarzy ciepłe promienie słoneczne. Przeciągnęłam się, czego od
razu pożałowałam przez ból pleców, który sprawił, że skrzywiłam się jakbym
właśnie jadła cytrynę. Rozejrzałam się, aby dowiedzieć się czym był on
spowodowany. Leżałam na podłodze wśród porozwalanych rzecz i nierozpakowanych
do końca kartonów. <i>Mądrze, bardzo mądrze
Jessica. Spałaś na podłodze, zamiast na tym nieziemsko wygodnym łóżku.</i>
Zbeształam się wewnętrznie i udałam się do swojej prywatnej łazienki, której
wczoraj nie zauważyłam.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Od razu
pozbyłam się ciuchów i weszłam pod zimny, a zarazem niezwykle orzeźwiający
strumień wody. Kilka minut kąpieli wystarczyło, abym wróciła do żywych.
Zakręciłam kurki, uprzednio spłukując z siebie kokosowy żel pod prysznic.
Owinięta ręcznikiem, podeszłam do fioletowej walizki, aby wyciągnąć z niej swój
strój do biegania, składający się z szarej bokserki sięgającej mi przed pępek,
czarnego stanika sportowego i legginsów w tym samym kolorze. Byłam dobra w
bieganiu, lecz nie lubiłam tego robić w Nowym Jorku. Ścisk na chodnikach i
wieczne pretensje przechodniów, że rzekomo ich popchnęłam zniechęcały mnie.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Natomiast
Stanford było kompletnym przeciwieństwem „Big Apple”. Spokój, cisza oraz
zielona przyroda sprawiały, że od samego patrzenia stawałam się zrelaksowana i
pełna energii. Spięłam swoje włosy w koka na czubku głowy i założyłam swoje buty do biegania\<b>.</b></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zeszłam do kuchni z Ipodem w ręku i chwyciłam
jabłko, aby chwile potem zatopić w nim swoje zęby. Po ciszy panującej w
domu wywnioskowałam, że mama z Dylanem
jeszcze śpią, ale w sumie nie dziwie im się, jest dopiero 7 rano. Sama jestem
pełna podziwu, że jestem już o tej godzinie na nogach. Wybiegłam z domu i
postanowiłam pozwiedzać okolice. Dzięki muzyce wydobywającej się z moich
słuchawek 2 godziny biegania minęły mi bardzo szybko. Zmęczona i spocona
wróciłam do domu, gdzie zastałam karteczkę od mamy na stoliku w holu. <o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></i></b></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Pojechałam z Dylanem u koleżanki. Będziemy wieczorem. Kartę
kredytową masz na łóżku, a gofry w lodówce.<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">
Buziaczki, Mama<o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: inherit;">Zgniotłam
żółtą samoprzylepną karteczkę i udałam się do kuchni, gdzie zjadłam wcześniej
wpomniane gofry. Moja mama pomimo tego, że jest tak zwaną ‘ zapracowaną kobietą
XXI wieku’ potrafi świetnie gotować, co robi dość często. Naprawdę dziwię się,
że warze jedynie 55 kilo, zamiast 4 razy więcej. W takich właśnie chwilach
dziękuję Bogu za szybkie spalanie kalorii, które mam. Jako, że miałam jeszcze 5
godzin do spotkania się z Chrisem, które ustaliliśmy wczoraj postanowiłam
zadzwonić do Demi. Jak zawsze musiałam czekać 3 sygnały, aż łaskawie raczyła
odebrać.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">-Nienawidzę
mojego taty! – do moich uszu doszedł oburzony krzyk przyjaciółki.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Woah! Woah!
Spokojnie. Też się cieszę, że Cię słyszę. – powiedziałam sarkastycznie, co dość
często zdarzało mi się robić.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Nie
zaczynaj. – warknęła. Demi rzadko była zdenerwowana, lecz jeśli już tak to na
pewno nie z błahego powodu. – Mój genialny ojciec nie ustalił dokładnie z twoją
mamą na jakiej ulicy będziecie mieszkać, więc kupił na jakimś równie bogatym
osiedlu. Najlepsze jest to, że to osiedle znajduje się na drugim końcu
Stratford czyli ponad godzinę drogi od twojego domu.* Nawet nie będziemy
uczęszczać do tej samej ostatniej klasy. – zakończyła łamiącym się głosem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Ei, skarbie
nie martw się. Sytuacja nie jest najlepsza, ale damy rade. Żadne kilometry nie
zniszczą prawdziwej przyjaźni, a wieże, że nasza taka jest.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Dziękuję.
Kocham Cię Jess. Przepraszam, ale musze kończyć. Idę przeprosić tatę, możliwe,
że powiedziałam mu o kilka słów za dużo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">-Też Cię
Kocham. – powiedziałam zanim usłyszałam dźwięk oznaczający, że połączenie
zostało zakończone.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Przyznaję, że informacja
od szatynki zasmuciła mnie, lecz nie martwiłam się zbytnio o naszą przyjaźń,
gdyż jak już wspomniałam, wieże że jest zbyt silna, aby rozpaść się z powodu
jakiś durnych kilometrów. Nie miałam żadnych pomysłów na spożytkowanie wolnego
czasu więc postanowiłam obejrzeć telewizję. Przeskakiwałam z kanału na kanał,
aż w końcu zatrzymałam się na jakieś stacji muzycznej. Dzięki prezenterce
dowiedziałam się, że przesiedziałam przed telewizorem 3 godziny, a spotkanie z
Chrisem mam za 30 minut.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">W dość szybkim tempie dotarłam do swojej garderoby, z której
wyjęłam dzisiejszy out fit. Założyłam na
siebie czarny, dopasowany gorset, który włożyłam do środka dżinsowych spodek z
wysokim stanem. Natomiast na nogi ubrałam czarne Conversy do kostki. Gdy byłam
już <b><a href="http://chadaatarde.files.wordpress.com/2013/01/miley-cyrus-outfit-favim-com-502223.jpg?w=584-%C3%A0" target="_blank">gotowa</a> </b></span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">podeszłam do lustra aby upiększyć
swoją twarz i rozpuścić włosy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Z powodu temperatury panującej na dworze postanowiłam jedynie
wytuszować rzęsy, natomiast włosy rozpuścić. Pozostawiłam je naturalnie
falowane, jako że nie miałam czasu na prostowanie ich. Kartę kredytową
pozostawioną przez mamę włożyłam do portfela, a następnie do kieszeni w
szortach. To samo uczyniłam ze swoim iPhonem, na którym uprzednio sprawdziłam
godzinę; 14:55 jest dobrze. Wyszłam z domu, zakluczając za sobą drzwi i udałam
się w stronę Chrisiaka czekającego na mnie przed domem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">-Cześć piękna. – ucałował mnie w policzek na powitanie i
obdarował swoim zniewalającym uśmiechem.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">-No cześć przystojny. – powiedziałam, puszczając mu oczko. –
Jakie mamy plany na dzisiaj?</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Dzisiaj będzie tak zwany chillout z moimi przyjaciółmi,
których poznasz. Cieszysz się?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Skaczę z radości. Jeśli będą tak przystojni jak ty to będę w
niebie. – zachichotałam pod nosem, na fakt jak szczera potrafię być. Resztę
drogi jak się dowiedziałam w kierunku domu Chaza, przyjaciela Chrisa
przegadaliśmy, co chwila wybuchając śmiechem, przez co otrzymywaliśmy oburzone
spojrzenia od mieszkańców.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> <o:p></o:p></span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Razem z Chrisem zatrzymaliśmy się przed kremowym domem, do
którego weszliśmy bez pukania. Udałam się za zielonookim w kierunku ogrodu, z
którego dobiegały męskie okrzyki radości. Po drodze rozejrzałam się po
otoczeniu zauważając, że dom był urządzony w ciepłych barwach, przez co
sprawiał wrażenie ciepłego i przytulnego. Efekt ten uzyskał dzięki morelowym
ścianą, na których znajdowało się mnóstwo zdjęć rodzinnych oraz brązowym
meblom, na których poustawiane były różnego rodzaju ozdoby.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Gdy dotarliśmy do
ogrodu wiwaty ucichły, a 3 pary oczu zatrzymały się na mnie, sprawiając, że poczułam
lekki dyskomfort.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Chłopaki, przestańcie ją pożerać wzrokiem i przedstawcie
się. – powiedział Chris powstrzymując śmiech, lecz zarówno mi jak i jemu się to
nie udało.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Jestem Chaz. – inicjatywę postanowił przejąć zielonooki
szatyn z grzywką lekko opadającą na oczy, podbiegając do mnie z wyciągniętą
ręką niczym torpeda przez co popchnął swoich przyjaciół, sprawiając że jęknęli
z oburzenia. Potrząsnęłam jego ręką, lecz nie zajęło to długo, gdyż nowo
poznany nastolatek został odepchnięty przez blondyna z zielonymi tęczówkami,
które połyskiwały w słońcu, przez co przypominały szmaragdy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Witaj piękna niewiasto. Jestem Ryan, twój rycerz na białym
rowerze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Stary, co ty ze średniowiecza się urwałeś? Tak w ogóle to ty
nie masz roweru. Przecież, zgubiłeś go miesiąc temu. – głos zabrał oburzony
Chaz. – I to ja byłam pierwszy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Co z tego, że byłeś pierwszy skoro tego nie wykorzystałeś? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Może dlatego, że nie miałem okazji? Jakiś pacan mi to
uniemożliwił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Sam jesteś pacan! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Nie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Tak!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Nie! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Wybuchłam śmiechem, spowodowanym ich ją dziecinną wymianą
zdań. I oni mają 19 lat? No chyba nie.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">-Widzisz, co z nimi robisz? – wyszeptał mi do ucha ochrypły
głos. Bliskość oraz jego ciepły oddech na mojej szyi spowodował, że zadrżałam.
Aby nie wyjść na jakąś ciotę, odwróciłam się w kierunku właściciela seksownego
głosu.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Takie uroki bycia seksowną. – wyszeptałam mu również do
ucha. Dwóch może grać w tą grę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Wiem coś o tym. – wyszeptał mi ponownie do ucha,
‘przypadkowo’ przygryzając jego płatek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Oh, naprawdę? Nie zgadłabym tego. – postanowiłam się z nim
podroczyć. Chłopak zrobił krok do tyłu dzięki czemu byłam z nim twarzą w twarz.
Twarzą w twarz z pulchnymi, różowymi ustami w kształcie serca, z idealnie
wystającymi kośćmi policzkowymi, z oczami wyglądającymi jak fabryka czekolada.
Ogólniej byłam twarzą w twarzą z pieprzonym ideałem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">- Zadziorna. Lubię taki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Pewny siebie. Nie lubię takich. –kłamałam. Uwielbiam takich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Oww, ranisz. – na jego twarzy wymalował się sztuczny smutek
przez co zachichotałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Przepraszam. Wybaczysz mi to kiedykolwiek? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Tak. Jeśli zdradzisz mi swoje imię piękna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Jessica. –
powiedziałam wyciągając rękę w jego stronę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Justin. –
uścisnął moją rekę, a następnie całując lekko moją <span class="MsoEndnoteReference"> </span>dłoń.
Zachichotałam na jego gest.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Boże, jaki
dżentelmen. – mój głos był przesiąknięty sztucznym podziwem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Boże?
Wystarczy Justin. Justin Bieber. – powiedział </span><span style="line-height: 115%;">puszczając </span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">moją rękę, przez co
przeniosłam wzrok na dół, napotykając tym samym wytatuowaną rękę. Tą samą rękę,
którą widziałam wczoraj w oknie. Tą samą rękę należącą do chłopaka o
nieziemskim ciele. Uśmiechnęłam się do siebie wewnętrznie na fakt, że właśnie
poznałam pieprzonego Boga Sexu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Boga Sexu,
który jest moim sąsiadem i nazywa się Justin Bieber. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">*wymyśliłam
tą informacje na potrzeby opowiadania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">~~*~~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Dzieńdoberek misiaczki! Postanowiłam rozweselić Wam ten deszczowy poniedziałek i dodać nowy rozdział. Co o nim myślicie? :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Akurat mam rekolekcje w szkole, więc możliwe, że napisze kilka rozdziałów do przodu i szybciej je dodam. Dziękuję również za wszystkie komentarze i wyświetlenia. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><b>JESTEŚCIE CUDOWNI :)</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Poszukuje kogoś chętnego do wykonania szablonu. Jeśli znacie taką osobę, jakąś dobrą szablonarnie lub sami jesteście chętnie napiszcie w komentarzu kontakt do siebie lub napiszcie do mnie. Namiary znajdziecie w zakładce <a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/pytania.html" target="_blank"><b>P</b></a></span><b><a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/pytania.html" style="line-height: 18.399999618530273px;" target="_blank">ytania</a><a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/pytania.html" style="line-height: 18.399999618530273px;" target="_blank">?</a></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Zachęcam również do zapisywania się w zakładce <b><a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/informowani.html" target="_blank">Informowani</a> </b>oraz głosowania w ankiecie po lewej stronie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla. <33 :)</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><o:p></o:p></span></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-4001076586470568032014-03-14T10:50:00.000-07:002014-03-14T10:50:57.337-07:0002. Welcome to Stratford, sweetheart! <div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Po dotarciu na lotnisko nasza trójka udała się
w kierunku prywatnego samolotu, który miał wylądować w Kanadzie. Tak, moja
rodzina lata prywatnym samolotem. Z powodu swojego zawodu mama musiała często
podróżować za granice na różne pokazy itp. co wiązało ze sobą ogromne koszty. W
podzięce za linię ubrań specjalnie zaprojektowanych dla stewardes przez moją
rodzicielkę „Fly With Dakota” właściciele lotniska postanowili podarować jej prywatny
samolot. Jako, że często podróżowałam z mamą nie narzekałam z tego powodu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Gdy weszliśmy na pokład, zajęłam swoje miejsce
przy oknie i ze znudzeniem spojrzałam na stewardese, która wypowiadała tak
dobrze znaną mi regułkę odnośnie bezpieczeństwa. Szatynka o szmaragdowych
oczach, pełnych ustach i wystających kościach policzkowych była ubrana w
czerwoną obcisłą spódnicę, która podkreślała jej wspaniały tyłek i chude
opalone nogi. Natomiast biała koszula uwydatniała jej biust oraz współgrała z
biało-czerwoną apaszką przewiązaną na jej szyi<i>. Kurwa, już jej nie lubię</i>. Jest niesamowicie seksowna, nie
wspominając o tym, że ma piersi idealnej wielkości, o których ja jedynie mogę
pomarzyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Aby nie
wpaść w jeszcze większe kompleksy, postanowiłam posłuchać muzyki. Wyjęłam
słuchawki i podłączyłam je do mojego białego cudeńka, uprzednio wybierając
pierwszą lepszą piosenkę z mojej playlisty. Mój wybór padł na <i>Sexy Back </i>Justina Timerlake, co mnie
niezmiernie ucieszyło. Uwielbiam tego gościa. Nie dość, że jest niesamowicie
przystojny to posiada jeszcze wspaniały głos, świetnie tańczy, a jego piosenki
można zaliczyć do tych, które nigdy Ci się nie znudzą. Nosz kurwa ideał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Tak bardzo
zamyśliłam się na temat właściciela niebieskich tęczówek, że nawet nie
zauważyłam kiedy moje powieki stawały się coraz cięższy i cięższe, aż w końcu
opadły zabierając mnie tym samym do Krainy Morsfeusza aka Raju dla śpiochów
takich jak ja. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Ze snu o
wygraniu mistrzostw Dance Champions*, wybudziła mnie ręką, która potrząsała
moim ramieniem. Otworzyłam oczy, czego od razu pożałowałam z powodu jasnych
promieni słonecznych padających prosto na moją twarz przez małe okienko w
samolocie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Kochanie,
wstawaj. Już wylądowaliśmy. – do moich uszu dotarł delikatny głos mojej mamy, a
chwilę później fakt, że przespałam cały lot. Nie było to dla mnie jakimś
wielkim zaskoczeniem, gdyż byłam w stanie spać do południa, zjeść obiad i dalej
iść spać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Mruknęłam
pod nosem ciche „yhym” i powolnym krokiem udałam się w stronę wyjścia z
samolotu. Gdyby nie fakt, że w pełni się nie wyspałam zapewne wybiegłabym z
samolotu jako pierwsza, po to aby pooddychać tym „cudownym Kanadyjskim
powietrzem” jak określiła je stewardesa. Nie wiem co w nim takiego specjalnego,
ale nie miałam za bardzo chęci w to wnikać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Nie
zawracając sobie głowy wzięciem walizek z taśmy udałam się w kierunku czarnego
Rand Rovera, do którego pokierowała mnie mama. Założyłam na nos swoje czerwone
Ray Bany i oparłam się o drzwi od strony pasażera, aby mieć dobry wzrok na
otaczające mnie lotnisko. Po zeskanowaniu otoczenia swój wzrok zatrzymałam na
mamie z Dylanem na rękach podążającą w moim kierunku oraz na chłopaku , który
próbował uciągnąć nasze walizki. Prawdopodobnie był to chłopak wynajęty przez
moją mamę, który był odpowiedzialny za dowóz nas oraz naszych walizek do
naszego nowego domu. Zachichotałam na fakt, że największą trudność sprawiały mu
moje 3 filetowe walizki, które stanowiły jedynie 1/5 mojej szafy. Jestem córką
projektantki, więc nie powinien zdziwić was fakt, że mam po 2 zestawy
ubrań na każdy dzień roku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Dziewczyno,
czy ty tam kamienie władowałaś? – zapytał swoim nieziemsko seksownym głosem.
Pomimo okularów słonecznych słońce wciąż uniemożliwiało mi obczajenie go.
Pieprzona Kanada. 30 stopni w cieniu?! No chyba im się termometr spierdolił. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Pomyślałam,
że w Kanadzie nie będzie cegieł, dlatego postanowiłam przywieźć je z Nowego
Jorku. – moja wypowiedź była przesiąknięta sarkazmem, co najwidoczniej
rozbawiło chłopaka, gdyż chwilę później do moich bębenków dotarł jego melodyjny
śmiech.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Masz
poczucie humoru shawty. Już Cię lubię. Tak w ogóle to jestem Christian. –
wyciągnął w moim kierunku swoją dłoń, zapewne w celu przywitania się. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Jessica,
ale mów mi Jess. – powiedziałam, posyłając mu swój uśmiech numer 7.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Miło mi cię
poznać, Jess. – odwzajemnił mój uśmiech oraz zrobił krok w moją stronę dzięki
czemu miałam idealny widok na jego sylwetkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Powiedzenie, że jest seksowny byłoby
niedomówieniem. Czarne rurki kontrastowały z białą koszulką w serek, który
opinała się na jego idealnie wyrzeźbionym abs’ie. Swój wzrok przeniosłam na
jego zielone oczy, poczochrane ciemne blond włosy oraz bezczelny uśmiech
spowodowany tym, że go sprawdzam. <i>Czekaj,
czekaj… co?!</i> Mentalnie przybiłam sobie tak zwanego face palma. Gapie się na
niego jak na jakiś pieprzony ideał, którym w nawiasie jest, więc musiałby być
ślepy żeby tego nie zauważyć. Zapewne w tej sytuacji wiele dziewczyn spuściłoby
głowę w zażenowaniu i zarumieniło się, jednak nie ja. Jak już wspomniałam
jestem oryginalna. Rumieniec pojawia się na mojej twarzy tak często jak gwiazda
Halleya na niebie czyli bardzo rzadko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Mi ciebie
również Chris. – dalszą konwersacje przerwała nam mama, pośpieszając nas byśmy
wsiedli do samochodu, gdyż Dylan marudzi, że jest zmęczony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Zajęłam
miejsce na tylnym siedzeniu obok Dylana w foteliku i zaczęłam wpatrywać się w
mijany przez nas krajobraz za oknem. Dzięki nawigacji dowiedziałam się, że do
celu dotrzemy za około 2 godziny, więc żeby się nie nudzić postanowiłam
pośpiewać sobie z Dylanem przypadkowe piosenki, które leciały w radiu. Wątpię,
że nasze ‘wycie’ można byłoby nazwać śpiewem jednak nikomu to nie
przeszkadzało, gdyż dzięki niemu wszyscy się uśmialiśmy. A w szczególności gdy
Dylan seplenił podczas śpiewania, co było niezmiernie słodkie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Po minięciu
żółtej tablicy z czarnym napisem <i>Stratford</i>
wjechaliśmy do chyba jednej z najbogatszych dzielnic co wywnioskowałam po
willach z basenami oraz ogrodami w wielkości boiska do siatkówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">W Nowym Jorku mieszkaliśmy w apartamencie, co
prawda bardzo luksusowym jednak wciąż apartamencie. Dlatego fakt, że moim nowym
domem jest ogromna kremowa willa sprawił, że zaczęłam piszczeć i rzuciłam się
mamie na szyję, dziękując i mówiąc jak to bardzo ją kocham. Nazwijcie mnie
dziwną, ale cieszyłam się jak dziecko na fakt, że w końcu będę mogła
zorganizować ogromną imprezę nad basenem jak w typowych amerykańskich filmach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Podczas gdy
Chris wyciągał nasze walizki z samochodu, mama poprowadziła mnie do wnętrza
domu, uprzednio otwierając dwuskrzydłowe kremowe drzwi ze złotym obramowaniem i
klamką. Widok jaki ujrzałam zaparł mi dech w piersiach. Kremowe ściany,
marmurowe lśniące posadzki, kręcone marmurowe schody ze złotą poręczą,
kryształowy żyrandol zwisający z sufitu, kremowy stolik na środku korytarza z
ogromnym bukietem białych lilii; to wszystko tworzyło mój cudowny korytarz.
Jak zahipnotyzowana udałam się za mamą
do kuchni, jadalni i salonu. Co tu dużo mówić. Dom został zaprojektowany przez
dekoratorów wnętrz światowej sławy, więc możecie sobie wyobrazić jakie
luksusowe było wnętrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Na koniec
naszej wycieczki mama zatrzymała się przed białymi drzwiami z napisem ‘Jessica’
wysadzanym małymi fioletowymi diamencikami Swarovskiego. Przekręciłam złotą
gałkę, tym samym otwierając drzwi do mojego królestwa. Powiedzenie, że wystrój
był przepiękny to za mało. Ściany były pomalowane na lawendowo, przez co
idealnie pasowały do mojego białego dwuosobowego łóżka z wysokim białym
skórzanym zagłówkiem, sięgającym prawie do połowy ściany. Naprzeciwko łóżka
znajdowała się czarna plazma powieszona na ścianie, natomiast pod nią były ustawione
dwa białe fotele wyglądające jak <b><a href="http://img822.imageshack.us/img822/964/pufypilkidotenisa2.jpg" target="_blank">piłki</a>.</b> </span><span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Na prawo od nich znajdowało
się duże okno z parapetem do siedzenia, na którym znajdowały się białe i
fioletowe poduszki. Nie wiem jak określić to co teraz czuję, gdyż szczęścia to
za mało. Zawsze marzyłam o pokoju z parapetem do siedzenia, jak w amerykańskich
filmach, gdyż tak jak aktorzy będę mogła usiąść na nim i podziwiać krajobraz za
moim oknem oraz rozmyślać co uwielbiam robić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Od razu
podeszłam do niego, aby sprawdzić czy jest tak wygodne na jakie wygląda. Moja
kobieca intuicja nie pomyliła się i tym razem. Kiedy miałam zamiar wstać po to, żeby rozpakować swoje ciuchy,
które zapewne były całe pogniecione, coś powstrzymało mnie. A mianowicie widok,
który miałam z okna na najlepszy jaki do tej pory widziałam abs. Z wrażenia aż
uchyliłam usta, gdyż widok spływających kropelek wody w dół wyrzeźbionego
sześciopaku, aż do zejścia w kształcie litery V
był niezwykle podniecający i piekielnie seksowny. A tatuaże, które
znajdowały się na jego klatce piersiowej oraz tworzyły rękaw na jego lewej ręce
sprawiały, że miałam ochotę się na niego rzucić. Dosłownie. Przez do połowy
spuszczone rolety nie mogłam ujrzeć twarzy nieznajomego, lecz po
ciemnofioletowych ścianach i plakatach Beyonce nad łóżkiem wywnioskowałam, że
właścicielem wspaniałego ciała jest nastolatek. Cholernie seksowny nastolatek. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">*nazwa
zawodów tanecznych, którą zmyśliłam na potrzeby opowiadania<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">~~*~~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Siemanko misiaczki! :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Co sądzicie o nowym rozdziale?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Dziękuję za każdy komentarz, który dodajecie. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Nie liczy się dla mnie ilość, lecz ich treść, która mnie niezwykle motywuje. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Jako, że są to dopiero początki byłabym bardzo wdzięczna gdybyście polecali mojego bloga.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">U siebie, znajomym, na innych blogach, gdziekolwiek. :)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">To chyba tyle. Koniec zanudzania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;">Do następnego!</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="line-height: 18.399999618530273px;"><span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u><br /></u></i></b></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Much love, Paulla. <33 :)</div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1936925360895412328.post-16514538335202999092014-03-07T05:42:00.000-08:002015-02-19T10:39:17.929-08:0001. I'm coming<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"> Obudziłam się
słysząc pierwsze nuty piosenki Rity Ory „R.I.P.”. Jak to możliwe, że ulubiona
piosenka może stać się najbardziej znienawidzoną w przeciągu kilku sekund? </span><i style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Może, gdy usłyszysz ją o 6:00 rano w
poniedziałek.</i><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"> Pomyślałam przecierając oczy, licząc na to, że chociaż w
małym stopniu mnie to rozbudzi. </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;"> </span><span style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">Zła i
niewyspana podniosłam się z łóżka, lecz uczucia te szybko przeminęły, gdy moje
oczy napotkały wyróżnioną na czerwono datę w kalendarzu. </span><i style="font-size: 12pt; line-height: 115%;">14 czerwca – wyprowadzka.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> W podskokach
i z ogromnym uśmiechem na twarzy udałam się do łazienki, aby odświeżyć się
przed samolotem do Stratford, który miałam o 11. Pewnie teraz zastanawiasz się
co jest pozytywnego w przeprowadzce z Nowego Jorku – miasta non stop tętniącego
życiem – do spokojnego miasteczka w prowincji Ontario? Dla wielu usłyszenie od
mamy słów „Kochanie, wyprowadzamy się” nie było by dobrą wiadomość lecz, nie
dla mnie. Pewnie uważasz mnie teraz za dziwną szesnastolatkę, lecz ja wolę
używać słowa <i>oryginalną.</i> W tutejszym
liceum byłam jedną z tych „popularnych” dziewczyn, głównie ze względu na to, że
moja mama jest sławną projektantką mody. Nie specjalnie cieszyłam się z tego,
że należą do szkolnej elity, gdyż spośród tych wszystkich „przyjaciół”, ufałam
tylko Demi. Ta przepiękna blondynka z brązowymi oczami jest moją najlepszą
przyjaciółką już od 10 lat i mam nadzieję, że pozostanie tak już na zawsze. Z
Demetrią poznałam na lekcjach baletu u pani Lucy Montgomery, gdzie zostałyśmy zapisane z przymusu przez nasze
mamy. Zarówno ja i Demi miałyśmy dwie lewe nogi przez co wpadałyśmy na
wszystkie inne sześciolatki w różowych strojach primabalerin, przez co
musiałyśmy stać w kącie do końca zajęć. Moja przyjaciółka zrezygnowała z tańca
w wieku 10 lat, gdy po raz pierwszy była na pokazie mody organizowanym przez
moją mamę. Zainspirował on ją do tworzenia projektów różnych sukienek, które
aktualnie wydaję w swojej nowej kolekcji „For sixteen”. Natomiast ja nie
poddawałam się i wylewałam siódme poty aby stać się najlepszą, co w końcu mi
się udało. Po czym to wnioskuję? Otóż nie każdemu udaje dostać się do grupy
tanecznej „The Snipers” jednego z najlepszych choreografów w całym stanie –
Emilio Arccadi. Jest to jeden z powodów dla których zmieniam miejsce
zamieszkania, drugi to nowa sieć butików mojej mamy otwartych w Kanadzie.<i><o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Kończąc moje
rozmyślenia, zdjęłam z siebie ubrania wchodzące w skład mojej piżamy i stanęłam
pod prysznicem odkręcając kurek z ciepłą wodą. Jęknęłam z zachwyty, gdy ciepły
strumień wody oblał moje chude ciało, rozbudzając mnie do końca. Na rękę
wylałam swój czekoladowy, żel pod prysznic po czym wtarłam go w swoje ciało to
samo robiąc z czekoladowym szamponem. <i>Wspomniałam
już, że kocham czekoladę? </i>Po skończonym prysznicu owinęłam się puchowym ręcznikiem w kolorze mokka i udałam
się w kierunku mojej białej garderoby. Roześmiałam się na myśl, że po raz
pierwszy nie będę miała problemów z wybraniem
outfitu, gdyż wszystkie moje ciuchy są spakowane, oprócz ubrań, które
przygotowałam sobie dzień wcześniej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"> Wsunęłam na siebie krótkie dżinsowe spodenki i
kremową bluzkę z krótkim rękawkiem, sięgającą przed pępek. Aby dopełnić swój
strój przewiązałam sobie w pasie czerwoną koszulę w czarną kratę. <b><a href="http://img.thesun.co.uk/aidemitlum/archive/01533/MILEY-532_1533721a.jpg" target="_blank">Ubrana</a></b> usiadłam przed toaletką gdzie wykonałam swój rutynowy makijaż, składający się z
fluidu, tuszu rzęs i pomadki w kolorze nude. Swoje długie brązowe włosy
postanowiłam spiąć w koka na czubku głowy ze względu na fakt, że czeka mnie
dość długa podróż samolotem. Gotowa, przejrzałam się w lustrze aby stwierdzić,
że wyglądam seksownie i podkreśliłam wszystkie swoje atuty. Tak, jestem jedną z
tych kobiet, które są seksowne i zdają sobie z tego sprawę. Jednak wciąż nie
czyni mnie to zapatrzoną w siebie lalką Barbi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Wyszłam ze
swojego pokoju podążając za zapachem pysznych domowych naleśników mojej mamy.
Tak jak się spodziewałam dotarłam do kuchni, gdzie ujrzałam moją mamą smażącą
naleśniki i uśmiechniętego Dylana wcinającego jednego z nich. Podeszłam do
mojego brata witając go całusem w policzek, po czym udałam się w stronę mojej
mamy aby uczynić to samo. Po drodze o mało co nie wywróciłam się przez
porozstawiane kartony z naszymi rzeczami. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Usiadłam
przy stole czekając na swoje śniadanie, które chwilę później dostałam. Czułam
jak ślinię się na widok naleśników oblanych czekoladą, bitą śmietaną i bananami
w kostce. Nie ma to jak porządna bomba kaloryczna na dobry początek dnia. Wzięłam
pierwszy kęs, rozkoszując się niebiańskim smakiem naleśnika, który dla mnie był
ambrozją.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Smakuje Ci,
skarbie? – powiedziała mama, spoglądając w moją stronę z uśmiechem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-A czy
kiedykolwiek mi nie smakowało?- odparłam retorycznie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Masz rację.
– zachichotała wraz z Dylanem, który przysłuchiwał się naszej rozmowie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Po
skończonym posiłku umyłam talerz i udałam się z bratem do salonu, gdzie
oglądaliśmy bajki, aby nie przeszkadzać facetom z firmy od przeprowadzek w
przenoszeniu kartonów. Włączyłam Disney Channel, na którym leciała Hannah
Montana, co bardzo ucieszyła mojego brata. Chłopcy w jego wieku oglądali bajki
o wojownikach czy innych gównach, a Dylan wolał pośpiewać sobie przy „Best of
both words” wraz z dziewczyną w peruce. W sumie to nie dziwię mu się, skoro od
urodzenia był zmuszony do oglądania wszystkich dziewczyńskich bajek począwszy
od „Słonecznej Sonny”, a kończący na „Kucykach Ponny.” Sama nie mogę w to
uwierzyć, że marnowałam swój cenny czas na tego typu pierdoły. </span><br />
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span>
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Z myśli wybudził
mnie dzwonek mojego telefonu, który znajdował się w mojej sypialni. Biegiem
udałam się po schodach, o mało co nie łamiąc sobie nóg przy przeskakiwaniu co
trzy stopnie. Zdyszana, chwyciłam do
ręki mojego złotego iPhona wciskając zieloną słuchawkę nie patrząc na to, kto
dzwoni. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Dzień dobry
Jessi! – do moich uszu doszedł melodyjny głos mojej przyjaciółki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Ugh.. Nie
nazywaj mnie tak, albo zrobię Ci takie Paranormal Activity, że nie zaśniesz do
końca życia. – powiedziałam, próbując powstrzymać wybuch śmiechu na fakt, że
Demi panicznie boi się tego filmu, a ja ciągle jej to wypominam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Eii! Ten
film naprawdę był straszny. – oburzyła się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Taa, a
Barack Obama i Michael Jackson mieszkają na farmie na Manhatanie, a jutro
wszyscy razem idziemy na zakupy. – nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem,
słysząc warknięcie, a chwilę później chichot mojej przyjaciółki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Boże,
jesteś głupia czy głupia? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Czyżby to
było podchwytliwe pytanie? – powiedziałam, wyobrażając sobie jak Demi wywraca
oczami co miała w zwyczaju robić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Ugh… Denerwujesz
mnie. Mniejsza z tym. Kiedy będziesz w Kanadzie? Tu jest tyle gorących
chłopaków. – jęknęła, powodując mój napad śmiechu na fakt jak napalona była. A
tak po za tym to wspomniałam już, że Demi również przeprowadza się do
Stratford? Jej tata dostał tam propozycję pracy w jakimś dużym
przedsiębiorstwie, dzięki czemu Demi będzie mogła dalej rozwijać się w projektowaniu kreacji u
boku mojej mamy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Nie napalaj
się tak, bo zaraz będziesz miała wodospad Niagara w majtkach. – zachichotałam.
-Skarbie, musze kończyć, bo niedługo mam samolot. Kocham Cię, pa. –
powiedziałam zanim rozłączyłam się, nie czekając na odpowiedź przyjaciółki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">Chwyciłam
swoją czarną skórzaną torebkę i wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy min.
iPhone, słuchawki, okulary przeciwsłoneczne, słodycze i kilka kosmetyków.
Chwyciłam wszystko i odwróciłam się próbując zapamiętać najdrobniejszy szczegół
ze swojego starego pokoju. Turkusowe ściany, dwuosobowy łóżko z baldachimem, ściana pełna plakatów i zdjęć oraz tablica
korkowa nad białym biurkiem tworzyły moje małe królestwo, z którym musiałam się
pożegnać już na zawsze.. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">-Nowe życie,
nadchodzę. – wyszeptałam, po czym wyszłam ze swojego pokoju, a następnie z
budynku, w którym znajdował się nasz apartament i wsiadłam do białego BMW mamy,
czekając aż ruszymy na lotnisko, aby zacząć wszystko od początku w nowym
miejscu. Lepszym miejscu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;">~~*~~</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-KQE1jk_RJrM/Uxjefcm-aKI/AAAAAAAAAIM/zuUbOeEJ2hw/s1600/tumblr_m425mtQiQT1rv3b62o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-KQE1jk_RJrM/Uxjefcm-aKI/AAAAAAAAAIM/zuUbOeEJ2hw/s1600/tumblr_m425mtQiQT1rv3b62o1_500.gif" height="190" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Oto pierwszy rozdział i początek mojej przygody z tym opowiadaniem. :)<br />
Co o nim sądzicie? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
Mam nadzieję, że fabuła Was zainteresowała i zostaniecie ze mną na dłużej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<strike>Okeey, przestaje zanudzać.</strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<strike><br /></strike></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><span style="color: red;">Ogłoszenia parafialne: </span></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><i><u><br /></u></i></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><u>1. Jeśli chcecie być informowani zapraszam do zakładki <a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/informowani.html" target="_blank">"Informowani"</a></u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>2. Możecie również zareklamować swojego bloga w zakładce <a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/wasze-opowiadanie.html" target="_blank">"Wasze opowiadania." </a></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>3. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie opowiadania ---> <a href="http://the-boy-from-neighbour.blogspot.com/p/pytania.html" target="_blank">ZAPRASZAM </a></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>4. Chciałabym Was również zaprosić na moje tłumaczenie <a href="http://tlumaczenie-ewb.blogspot.com/" target="_blank">Enemies With Benefits </a></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b>5. Jeśli ktoś jeszcze nie widział naszego wspaniałego zwaiastunu, zachęcam do obejrzenia</b><b>.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Odwns2yTr1Y&feature=youtu.be" target="_blank">KLIK</a><br />
<br />
<span style="color: red; font-size: large;"><b><i><u>Czytasz = Komentujesz</u></i></b></span><br />
<br />
To chyba wszystko. Do następnego!<br />
<br />
Much love, Paulla <33 :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: 12.0pt; line-height: 115%;"><br /></span></div>
Polinka Queenhttp://www.blogger.com/profile/05601823700248590325noreply@blogger.com9